Go To Project Gutenberg

sobota, 29 marca 2014

Referendum ws. lasów? A po co?

-
           Nasze życie jest usłane różnymi czynnościami, którym poddajemy się mniej lub bardziej ochoczo. Większość ludzi na pracę  zawodową patrzy jak na czynność, którą muszą wykonywać, jak na zło konieczne.













Ale zdarzają się we wszystkich społeczeństwach ludzie, którzy łączą pracę z hobby w jedno przedsięwzięcie. Jest  trochę takich szczęściarzy. Jest jednak pewna czynność wykonywana najczęściej i najchętniej w czasie wolnym przez ogół, która to niejako spaja zamiłowania nas wszystkich. Są to spacery po lesie - piękny i odprężający rytuał, po całym dniu mordęgi czy to jako kasjerka w supermarkecie, czy jako piekarz,  czy mechanik samochodowy.

Lasy Państwowe, jako dobro wspólne, jest jedyną firmą państwową, która jest dobrze zarządzana w tej właśnie egzotycznej formie własności. Ja już od dłuższego czasu rozmyślam nad  kapitalizmem i socjalizmem i zastanawiał mnie pewien fenomen, niespotykany w innych dziedzinach. Mianowicie Lasy Państwowe jako firma państwowa nie dość że dobrze i rozsądnie czymś gospodaruje to jeszcze przynosi zyski, a i płace w tejże firmie są przyzwoite. Jest to wyjątek od reguły, że socjalizm to nierentowny syf. Po dłuższych rozmyślaniach doszedłem do wniosku, że musi w tym brać udział czynnik ludzki, bo jaki inny?

Rzeczywiście. Jak porozmawiałem sobie z myśliwymi, leśniczymi, gajowymi i z całą tą gromadką ludzi związanych z budową i ochroną lasu i dzikiej przyrody, to doszedłem do jedynego słusznego wniosku. To są pasjonaci. Ci ludzie wielbią przyrodę i dlatego o nią dbają, niejako z sentymentu. Żaden leśnik nie zachowa się jak typowy robol w peerelowskim kołchozie i nie wyrżnie hektara lasu tylko po to aby, jego kosztem postawić sobie dacze na Wilanowie. Ci ludzie kochają las.
Tym bardziej dziwi mnie  to, że nie biją oni na alarm. Nie protestują, że z lasami dzieje się coś niedobrego. Nie mam pojęcia  co spowodowało zawarcie ich ust, ale wiem jedno: ja sam, jako obywatel widzę że coś złego dzieje się z naszym dobrem narodowym jakim są lasy. Możliwe że leśnicy po prostu nie skorelowali pewnych zmian jakie zachodzą na ich oczach z tym co się leje z telewizorni.

Zacznijmy od początku.
Było kiedyś takie medialne show, kiedy to rudzielec badał naszą reakcje proponując prywatyzacje lasów. Było mu to potrzebne, bo Polska była bankrutem, a żeby zatrudnić nowych urzędników od decydowania o kształcie stolca robionego przez psa, potrzebował pieniędzy. W sumie ci pasożyci to jego wyborcy, a wybory tuż, tuż, więc im więcej urzędników tym lepiej. Był jednak jeden problem. Pieniążki się skończyły, a coraz to nowsze „życzenia” poddanych napływały nieubłaganie przy odwrotnie proporcjonalnych wpływach do budżetu. Zaproponował więc, że jak się sprywatyzuje lasy, to Polska będzie potęgą i że to jest tak dobre jak Mc Nuggetsy u pułkownika Sandersa. Niestety dla rudego okazało się, że Polacy nie są w ciemię bici i zaraz go za ten pomysł nieźle obsztorcowali. Rudy jak to rudy, tchórz i łajdak, który jak tylko lekko tupnie się nogą to paskudzi sobie spodnie i chowa po kątach, wycofuje się wieczorem z tego co powiedział rano. Czy aby na pewno??? Czy my wierzymy w przypadki??? Czy aby Tajfun Vincent, w momencie kiedy nasz kraj ma tylko dwie ostatnie perły majątku narodowego, czyli KGHM i LASY PAŃSTWOWE, a Polska jest totalnym i niewypłacalnym bankrutem, nagle zyskał jakieś nadspodziewane magiczne  moce???

Chodzi mi o to, że pomimo beznadziejnej sytuacji Polski jeżeli chodzi o wypłacalność, ten człowiek, jako minister finansów został nazwany sztukmistrzem z Londynu. Dlaczego? Na czym polegały jego sztuczki? Poleciał on do jeszcze bardziej zadłużonej Japonii i wcisnął im nasze gówno warte obligacje na parę miliardów, a oni je kupili. W ogóle cała kadencja naszego magika od finansów obfitowała w przeróżne cuda nie dziwy, fikołki i potrójne salta. Sprzedawał polski „gówno warty dług” nie dość, że sprawnie i drogo,  to praktycznie na pniu. Ile razy chwalił się jak to szybko sprzedał polskie obligacje przed czasem??? Najciekawsze jest to, że jemu to szło tak gładko, jakby sprzedawał przesmaczne paszteciki na środku ulicy, po grosiku. Polska jest Bankrutem i powinno to wyglądać tak, że on sprzedaje na środku ulicy kapsle w cenie dobrej klasy samochodu. A ktoś to kupuje!!!!!!!!!! Coś tutaj ewidentnie śmierdzi!

Ja jako przeciętny obywatel Rzeczpospolitej Polski Ludowej ver. 2.0 żyję sobie, oddycham, jem i wydalam, ale przy okazji kręcę głową i obserwuje świat dookoła mnie, nie mając przy tym, tak jak większość społeczeństwa, pamięci złotej rybki.
Żyję swoim życiem i mam swoje problemy i namiętności. Uwielbiam spacerować po lesie. Mieszkam w Goleniowie, w przecudnej Puszczy Goleniowskiej i znam ją jak niejeden marynarz niejedna kobietę :) Na wylot :) Od momentu kiedy wypełzła w mediach zupełnie jak dżdżownica po burzy, sprawa prywatyzacji lasów i niemal natychmiast umarła, nagłą śmiercią medialną , zaobserwowałem wokół siebie dziwne zmiany.

Wszędzie po lasach zaczęły pojawiać się nowe, pięknie wymalowane i wygrawerowane, granitowe słupki graniczne (oznaczające granicę działki) i to w miejscach, w których ich wcześniej nie było. Ewidentnie lasy polskie, które są jednolitą działką, były dzielone na mniejsze.  Na początku nie zwróciłem na to uwagi, ale po pewnym czasie skojarzyłem. Doszła do tego  jeszcze inna obserwacja. Mam wyrok w zawieszeniu za samodzielne wyrabianie czarnego prochu i byłem zmuszony dwa razy w tygodniu zgłaszać się na komendę, aby złożyć mój bezcenny podpis w ich szmatławym notatniku. Akurat na trasie mojego przejazdu jest towarowa stacja przeładunkowa PKP. Jako że trochę oszukiwałem i czasami podpisywałem się za dwa dni, to stwierdzam że przejeżdżałem tą trasę coś niewiele ponad 20 razy. Przejeżdżałem ją  o losowych porach, czasami rano, czasami wieczorem, generalnie bez większej rutyny. Tylko dwa razy zdarzyło się, aby na podstawiony długi ciąg wagonów nie były ładowane dwumetrówki drewna. Kłania się nam wszystkim rachunek prawdopodobieństwa.

Inna sprawa, że mniej więcej od tamtego czasu (wycofania się rakiem z prywatyzacji) wszystkie lasy wokół Goleniowa (puszcza goleniowska) są rżnięte do tego stopnia, że dużo leśnych dróg jest tak rozjechana sprzętem ciężkim że nie da się przejść. Pal licho, że utrudnia to spacery, ale chodzi o sam fakt, że coś jest nie tak. Ja jestem stałym bywalcem lasów i powiem wam, że takiego ruchu w każdym zakątku lasu to ja jeszcze nie widziałem.
Dlatego stwierdzam oczywisty fakt, że lasy państwowe już dawno zostały podzielone na sztuki i sprzedane bądź przyobiecane, rozszarpane przez międzynarodową banksterkę, tylko te sprzedajne szuje, będące u władzy nam tego jeszcze nie oznajmiły, bo się boją. Możliwe że sami nawet o tym jeszcze nie wiedzą. Cała procedura decyzyjna nawet od nich nie zależy, bo to są zwykłe wydmuszki i aktorzy grający swoje role, szkoleni i uczeni od młodości, aby kłamać i otumaniać ludzi, tak jak dym ma czynić z pszczołami. Zwykłe pętaki i moralne śmiecie które nawet ziewając z samego rana kłamią.

Pomyślmy logicznie. Po co dzielić jeden organizm jakim są Lasy Państwowe na tysiące mniejszych działek, jeżeli nie po to aby je sprzedać? Przecież to są olbrzymie koszty, tym bardziej  jeżeli chodzi o podzielenie lasów w całym kraju.  Akurat przypadkiem (w jaki warto nie wierzyć) dzieje się to od czasu, kiedy sam rudzielec zaproponował prywatyzację lasów za która został sprawiedliwie złajany. Skąd nasz zbankrutowany moralnie i finansowo rząd ma pieniądze na dalszą rozrzutną działalność i dalsze wciskanie ludziom kitu??? Pomijam kradzież zuchwałą jaką był rabunek OFE.

 Głosy rolników dotyczące protestów przeciw sprzedaży ziemi zagranicznym słupom oraz prywatyzacji lasów nie były jednak  zupełnie wyssane z palca, tak jak to próbowały nam wmówić szmatławe media. Media głównego ścieku, będące własnością banksterki, wręcz  zgodnym chórem wyciszyły całą tą sprawę i zrobiły z tych poczciwych ludzi pospolitych oszołomów którzy sami nie wiedza czego chcą, i w ogóle wyszli na ulice bo wyszli i krzyczą bo krzyczą bo to oni"głupi są". Całe nasze media to jest niebywały rynsztok, czysta prostytucja.

Jak chcecie zobaczyć to o czym piszę na własne oczy, to wybierzcie się na spacer do lasu i sami sprawdźcie. To jest wszędzie i jest tego mnogo, czasami tylko trzeba poszukać bo nie zawsze są przy ścieżkach .  Wszędzie, jak grzyby po deszczu powyrastały nowiusieńkie granitowe słupki graniczne, i to w miejscach gdzie ich do tej pory nie było. Przy tym jednocześnie stare słupki nagle przepięknie odmłodniały i są piękną bielą odnowione i  wyraźną czernią oznaczone. Po raz pierwszy od co najmniej 15 lat. Pierwszy granitowy makijaż jaki widzę w moim życiu.  Wcześniej były w ogóle niewidoczne a teraz aż rażą.

Ja dokonałem tego spostrzeżenia w woj. Zachodniopomorskim, w puszczy Goleniowskiej, a Zezowaty Zorro w woj. Mazowieckim, w Puszczy Kampinoskiej. Jestem więc gotów położyć łeb na pieniek, że tak jest w całej Polsce. To że tutaj jest szwindel, dowodowo przekonał mnie Zezowaty przesyłając mi poszatkowaną mapę  ichniego  Kampinoskego Parku  Narodowego który też został „osłupkowany”. Można samemu sprawdzić. Że z jednolitego i scalonego obszaru jakim był  Kampinoski Park Narodowy zrobiono setki pojedynczych działek. Po co ? Dlaczego? Tego wcześniej nie było. Komu to służy? Nic nie jest robione bez powodu. Proszę szanownych czytelników o raportowanie i nagłaśnianie sprawy. Podejrzewam, że latarnie w naszym kraju oprócz oświetlania ulic, przydadzą się do czegoś jeszcze. Ci zdrajcy, którzy tego dokonali, słono za to zapłacą.

Na portalu http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/ można samemu sprawdzić, jak oznaczone są granice działek i skorelować je z odnalezionymi "świeżakami" (nowymi słupkami)
Zezowaty zwrócił mi uwagę, że nie są to zwyczajne słupki. Cyt. „…..z granitowymi znacznikami, nabitymi mosiężnymi identyfikatorami GPS - grawerowane, żeby nikt nie podmienił…..”

Drodzy rodacy! Zostaliśmy wydymani i to na sucho.
Wot cała zabawa.

Pleban Zenobiusz

Osoba która uczyniła ten tekst czytelnym i miłym dla oka to Oookash



Zdjęcie  świeżaka tuż przy jezdni
















































 Świeżak w lesie 100 metrów od ścieżki 


















































Świeżak na granicy lasu. Widać jeszcze nie wprowadzony w ewidencje.
      




 Zwróćcie uwagę na to jak stary to musi być kataster skoro rzeka się "wywinęła" i zmieniła bieg. Nawet niektóre małe starorzecza były kiedyś nurtem rzeki.

Zdjęcia Zezowatego, ukazujące piękne prostokątne działki w środku Parku narodowego Puszcza Kampinoska [nie było ich wcześniej drogi watsonie, bo Park Narodowy od siedemdziesięciu lat dokonywał przymusowego wykupu i scaleń gruntu, a nie ich podziału na mniejsze działeczki, to znaczy był jeden wielki kawał lasu, ew. w kilku funkcjonalnych częściach; zauważ, że małe działki są wyłącznie w pobliżu miasta i dróg, las na peryferiach nadal jest nietknięty ręką geodety - to prewencyjny dowód dla Dobromirów, którzy wyskoczą zza krzaka, że to złudzenie, podziały są od dawna - nieprawda, podziały są świeżej daty, tak świeżej, że rudy został złapany na gorącym uczynku, nie zdążył jeszcze pokroić wszystkiego, a zaczął - jak każe logika pieniężna - od najcenniejszych kawałków przy granicy miasta]



© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut