czwartek, 30 września 2010
Fed złamany - ujawni informacje
"(...)Ostatni element wysiłków Rezerwy Federalnej zmierzającej do implementacji Ustawy Dodd-Frank odnosi się do przejrzystości naszych ksiąg oraz programów płynnościowych. Na długo przed wejściem w życie [ustawy] podawaliśmy dużą ilość odpowiednich informacji na naszej stronie internetowej w postaci danych statystycznych oraz w postaci regularnych raportów do Kongresu. W ramach określonych przez ustawę Rezerwa Federalna do 1 grudnia 2010 przedstawi szczegółowe informacje dotyczące poszczególnych transakcji przeprowadzonych w ramach szeregu programów płynnościowych i kredytowych w okresie od 1 grudnia 2007 do 20 lipca 2010. Informacje zawierać będą nazwy odbiorców, daty i wartość poszczególnych transakcji w dolarach, warunki spłaty oraz inne dodatkowe informacje. Na bieżąco, zgodnie z opóźnieniem dopuszczonym przez Kongres w celu ochrony skuteczności programów Rezerwa Federalna będzie teraz rutynowo podawać informacje dotyczące nazw odbiorców transakcji, ilości środków finansowych oraz zakontraktowanych zabezpieczeń transakcji tzw. okna dyskontowego, operacji otwartego rynku oraz instytucji pożyczek awaryjnych.(...)"
http://www.federalreserve.gov/newsevents/testimony/bernanke20100930a.htm
http://zezorro.blogspot.com/2010/03/rezerwa-federalna-musi-ujawnic-szczegoy.html
http://www.youtube.com/watch?v=DXl6zpoXiQA
niedziela, 26 września 2010
Gdy gram na basie
hołoto zwana rządem niech bas razi was prądem.
(Zegarek długu z prawej strony)
poniedziałek, 20 września 2010
Austriacka niewola i kilka słów do mikrofonu
Na zerohedge chwalą Hayeka: Friedrich von Hayek The Road to serfdom. Własnie wróciła do rankingu bestsellerów Amazon, zgadnij dlaczego? Jak widać na wymownej okładce, wstępniaka pisał do niej nawet drugi wielki noblista Milton Friedman.
Książeczka zacnego noblisty leży sobie zapomniana w moim boksie od roku i można ją tam nawet przetworzyć przy użyciu bajecznych narzędzi, przy pomocy których np. można posłuchać co zero napisał.
A tu opinie czytelników :-)
sobota, 18 września 2010
Głęboka depresja systemowa
Nie ma wątpliwości, że amerykański system monetarny jest w ciężkim położeniu, które z każdym dniem się pogarsza. Wymuskani oligarchowie – właściciele systemu - nie mogą osiągnąć spodziewanych rezultatów i dlatego panuje wśród nich wielka konsternacja. Od 1913 roku Fed, prowadząc amerykańską politykę monetarną, doprowadził do kolejnych recesji i dwóch depresji. Drugą jest ta, w której obecnie się znajdujemy. Celem utworzenia Fedu miało być zapobieganie występowaniu recesji i depresji – cel, którego osiągnięcie ewidentnie im się nie udaje. Jest tak ponieważ nigdy nie planowali, aby im się udało. Fed został utworzony w celu zapewnienia swym właścicielom oszałamiających zysków, i co jeszcze bardziej istotne, w celu kontrolowania narodu politycznie, ekonomicznie i finansowo. Od początku celem właścicieli Fed-u było stworzenie rządu światowego i kontrola Fedu nad systemem ma do tego doprowadzić.
Prawdziwa kontrola polityczna nad obiema partiami politycznymi rozpoczęła się w 1930 roku i gdyby generał Smedly Butler nie ujawnił zamiarów tej kabały ostateczna próba ustanowienia rządu światowego podjęta zostałaby znacznie wcześniej. W latach 60-tych i 70-tych polityczna kontrola nad partiami stała się zupełnie oczywista ze względu na jawne zaprzedanie się większości polityków obu izb Kongresu. Różnice między partiami politycznymi stały się niedostrzegalne wraz z pieniędzmi płynącymi do nich szerokim strumieniem. Obecnie sytuacja jest tak fatalna, że ustawodawcy nie czytają nawet ustaw, które przegłosowują. Jak powiedziała kiedyś Pelosi: „Głosujcie za ustawą, a co w niej jest powiemy wam później”. Cóż za nowatorska forma sprawowania rządów. Fed kieruje rządem – polityka monetarna, fiskalna i gospodarka nie pozostawiają co do tego żadnych wątpliwości. Właściciele Fed-u kontrolują każdy aspekt polityki wszystkich gałęzi rządu. W trakcie tego procesu wykastrowali Konstytucję i Kartę Praw w ogóle tego nie ukrywając. Rozdział władzy już dawno nie istnieje. Właściciele Fedu: JPMorgan Chase, Goldman Sachs, Citigroup oraz właściciele zagraniczni – decydują o tym co ma się wydarzyć. Celem jest nieustanne wzmacnianie kontroli korporacji nad rządem i zapewnienie, że korporacyjny rząd oligarchów stanie się jeszcze bardziej potężny w rękach monopolistów.
Fed został utworzony nie tylko po to, aby zapobiegać recesjom i depresjom, ale także aby tworzyć pieniądze i kredyt na potrzeby gospodarki. Od początku Fed powodował wrosty i upadki koniunktury, tak jak wcześniej robił to Departament Skarbu. Jak zawsze problemem była chciwość i polityka. I to pomimo, że prywatnie posiadany Fed działał jako część rządu. Fed nie został jednak utworzony, aby służyć dobru publicznemu. Został utworzony aby służyć swoim posiadaczom – bankierom z Wall Street. Fed istnieje także, aby finansować rząd, kiedy zajdzie taka potrzeba – poprzez spieniężanie długu, co wywołuje inflację.
Rezultatem działań Fed-u jest spadek wartości dolara o 98% od 1913 roku. Oto co przez ostatnie 97 lat uczyniła sile nabywczej niepohamowana emisja pieniędzy i kredytu. Żałosny to i nie do pozazdroszczenia rekord oraz z całą pewnością powód do likwidacji Fed-u. Fed-u jednak nie zlikwidowano. Jak mieliśmy okazję niedawno obejrzeć - wszyscy sprzedajni kongresmeni i senatorowie dopilnowali, aby audyt Fedu został powstrzymany w Kongresie.
Obecna era niszczenia dolara rozpoczęła się 15 sierpnia 1971 roku, kiedy Richard Nixon zniósł pokrycie dolara w złocie. Od tamtego czasu siła nabywcza dolara gwałtownie spada i Amerykanie zostali nafaszerowani pustym pieniądzem. Kulminacją tych działań był spadek wartości dolara, 14%-procentowa inflacja i cena srebra na poziomie 50 USD, a złota 850 USD w 1980 roku. To co widzieliśmy to nic innego jak dług przygniatany jeszcze większym długiem przez Fed i Departament Skarbu - to samo robi się zresztą powszechnie na całym świecie. Świat keynesistów maszeruje noga w nogę za Fedem. Efektem tych monetarnych machinacji jest obecna nieodwracalna sytuacja - głęboka depresja systemowa.
Po 1971 roku popadliśmy w stagflację, termin utworzony przez Harry-go Schultza, guru i ojca wszystkich dziennikarzy finansowych. Teoretycznie mogłeś nawet polubić roller-coaster ostatnich 39 lat prowadzący do planowego chaosu. Niektórzy nazywają go cyklami koniunktury. My - manipulacjami Fedu.
Fed zmienił podaż pieniądza przed 1980 rokiem, ograniczając zdolność do emisji ogromnych ilości pieniędzy poprzez użycie stóp procentowych jako narzędzia manipulacji. Paul Volcker, prezes Fed, wyciągnął lekcję z lat 80-tych: ceny złota musiały być sztucznie hamowane jeśli polityka monetarna miała działać. W sierpniu 1988 roku Reagan podpisał rozkaz wykonawczy tworząc "Prezydencką Grupę Roboczą ds. Rynków Finansowych", która od tego czasu jest używana do sztucznego hamowania cen złota i srebra oraz manipulowania rynkami. Mechanizm ten pozwala Fed-owi robić co chce. W rezultacie od późnych lat 90-tych aż do dziś banki w ramach systemu rezerwy frakcyjnej nie tylko pożyczają 9-ciokrotnie więcej niż posiadają, co postrzegane jest jako normalne, ale nawet do 70-razy więcej. System bankowy wymknął się spod kontroli. Żaden bankier przy zdrowych zmysłach nie zrobiłby czegoś takiego - gdyby nie otrzymał poleceń z Fed-u. To doprowadza nas do obecnej sytuacji, w której banki wciąż pożyczają do 40-razy więcej niż posiadają. Wyciągamy teraz lekcję, że tworzenie pieniędzy i kredytu nie tworzy prawdziwego bogactwa. Efektem są 3 lata kryzysu kredytowego, czy inaczej - Globalny Kryzys Finansowy. Jest wiele przyczyn, które do niego doprowadziły, ale do najważniejszych należy niepohamowana kreacja pieniądza i kredytu, socjalistyczno-faszystowskie państwo opiekuńcze, wojna oraz brak standardu złota, którego ograniczenia zapobiegłyby temu co oglądamy.
Ostatnią nadwyżkę budżetową zanotowano w 1960 roku. Rzekoma nadwyżka za Billa Clintona nigdy nie wystąpiła. Wzrost długu, zwłaszcza po 15 sierpnia 1971 roku, jest gigantyczny. To co jeszcze przedłuża grę to masowe łupienie środków z funduszy emerytalnych.
Odpowiedzią Fed-u na te problemy była, tak jak przewidzieliśmy, nowa faza drukowania pieniędzy. Ponieważ Kongres nie wspomoże administracji uchwaleniem kolejnego planu stymulacyjnego tak blisko wyborów, administracja zaproponowała szereg rozwiązań, które, jak mają nadzieję, wejdą w życie pomiędzy 5 listopada a końcem roku. Pamiętajmy, 95% członków Kongresu jest przekupionych, dlatego przegłosują wszystko co im podetkną ich dobroczyńcy. Kongres przegłosował przedłużenie zasiłków dla bezrobotnych w kwocie 34 miliardów USD. Dalsze rozwiązania w skrócie: pozwolić firmom odpisać 100% nowych inwestycji w fabryki i wyposażenie w 2011 roku, plus 100 miliardów dolarów ulg podatkowych dla firm. Wielki biznes siedzi na 1 bilionie dolarów w gotówce, więc jest to nic innego jak jawna próba kupienia głosów. A kosztować będzie 200 miliardów USD. Dalej 50 miliardów USD na infrastrukturę i kolejne 50 miliardów na hipoteki domów. To daje 434 miliardy USD. Obama ma jeszcze ogłosić zwolnienia podatkowe dla najmniej zarabiających i małych przedsiębiorstw, co jak szacujemy będzie kosztowało 200 miliardów USD. Łącznie daje to 634 miliardy USD wydatków na cele socjalne, a wszystko to Obama planuje przegłosować pomiędzy 5 listopada (wybory) a końcem roku. Moglibyśmy dodać, że nigdzie pośród tej politycznej szczodrości nie ma wzmianki o tworzeniu miejsc pracy. Jak wiadomo w sporcie - sterydy ostatecznie doprowadzają do śmierci zawodnika. To samo sprawdza się w gospodarce i ekonomii. Ignorowanie współczynnika urodzeń i zgonów w statystykach dotyczących bezrobocia jest niebezpieczną decyzją. Obserwujemy spadek pełnego zatrudnienia i wzrost zatrudnienia w niepełnym wymiarze czasu. Ta litania nie ma końca w czasie jak popadamy z jednego kryzysu w następny.
Określiliśmy obecną sytuację jako depresję. Minęły już 33 miesiące od początku recesji. 18 miesięcy od początku depresji inflacyjnej. Dla tych, którzy nie wierzą, że jesteśmy w depresji - oto liczby od czasu szczytu. Sprzedaż hurtowa: - 4.5%, zyski firm: -20%, odszkodowania: -3.7%, rzeczywiste PKB: -1.3%, eksport: -9.2%, produkcja przemysłowa: -7.2%, zatrudnienie: -5.5%, zamówienia przemysłowe: -22.1%, transport: -12.5%, budowy nowych domów: -63.5%, sprzedaż nowych domów: -68.9%, sprzedaż używanych domów: -41.2%, budowy nieruchomości komercyjnych: -35.7%.
Rządowy transfer środków dla gospodarstw domowych wzrósł do 31% w ciągu 3 lat. 30% osobistych przychodów pochodzi od rządu. Jak ludzie mają kupować domy przy ciągle spadających cenach, obawach przed bezrobociem i płacach, które realnie spadły o 8.4%? Gdziekolwiek nie spojrzysz wielkie firmy zwiększyły zyski, ale zmniejszyły sprzedaż. Osiągnęły to zwalniając ludzi, ponieważ pracownicy stanowią 70% kosztów operacyjnych. Pracownicy przerażeni widmem zwolnienia pracują ciężej, lecz patrząc na liczby ma to swoje granice - w ostatnim miesiącu wydajność spadła o -1.8%. Konsumenci kupują tylko to co muszą. Konsumpcja prywatna, która wcześniej stanowiła 72% PKB teraz stanowi tylko 69.5% i liczba ta może zbliżyć się do wartości z czasów II Wojny Światowej - 64.5%. Spadki te oznaczają wyższe bezrobocie, mniejszą sprzedaż domów i dalszą spiralę w dół. Czy kogoś dziwi, że Amerykanie spieniężają swoje polisy życiowe i oszczędności emerytalno-rentowe? Zachodzą duże zmiany systemowe i społeczne. Zmierzamy w kierunku powrotu stylu życia późnych lat 40-tych, 50-tych i 60-tych - więc lepiej się przygotuj.
Podstawową kwestią jest to, że jedynym rozwiązaniem jakie pozostało bankierom, Wall Street i Fedowi - jest znaczące podniesienie popytu i danie ludziom pracy, lecz jedynym sposobem w jaki rząd może to zrobić jest zwiększenie wydatków, zmniejszenie podatków, a w przypadku Fedu - zwiększenie podaży pieniądza i kredytu. W przeciwnym razie gra będzie skończona. To nie tyle właściwa rzecz do zrobienia, lecz rzecz którą muszą zrobić - w przeciwnym razie nastąpi depresja deflacyjna. Każdy kij ma jednak dwa końce - w tym przypadku jest nim powstanie olbrzymiego długu. Nie tylko dług jest przygniatany jeszcze większym długiem, ale następuje spadek wartości dolara jako światowej waluty rezerwowej w stosunku do innych walut, a szczególnie w stosunku do złota. Czy rzeczywiście świat chce gromadzić walutę o spadającej wartości? W ciągu roku Chiny sprzedały obligacje USA o wartości 100 miliardów USD. Czy to oznacza, że rozpoczął się eksodus od dolara? Oczywiście, że tak.
Wielu ludzi sądzi, że ta straszna sytuacja jest efektem niekompetencji. Biurokraci i ci, którzy kierują gospodarką i polityką wiedzą, że to co robią nie zadziała. Grają tylko na przedłużenie. Przyjrzyj się temu co robi Fed. Zamierza sprzedać toksyczne śmieci z powrotem bankom, od których je kupił - przypuszczalnie aby wyczyścić ich księgi. Może to być prawdą, ponieważ Fed nie chce ujawnić za ile kupił i za ile sprzeda te instrumenty. Jeśli to w końcu dotrze na rynek może spowodować załamanie rynku MBS i CDO. To wszystko nic innego jak gra w 3 karty. Wiemy, że jednym z pretekstów do utworzenia Fed-u była zdolność do posiadania elastycznej waluty, ale to wszystko zaszło już za daleko. Sądzimy, że straty Fed-u wynoszą grubo ponad 1 bilion USD oraz że inne banki centralne także ponoszą straty.
http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=20998
piątek, 17 września 2010
Ostatnia walka samuraja
W ostatnim tygodniu przeżyliśmy parę ciekawych chwil. Obok szczytów hipokryzji odbywają się szczyty "nielegalnej" Iczkerii, ale przecież nie o tym chciałem na zielonym pontonie (nie tonie? - spuść powietrze). Mamy owóż szczyty w kruszcu - złocie i srebrze - i wydaje się, że to wcale nie koniec świata, nawet nie początek jego końca, ale na pewno już koniec początku. Tak się bowiem składa, że nie tylko barbarzyński relikt zamierzchłych, prymitywnych czasów, skutecznie przebił opory, ale - uczynił to w znaczących okolicznościach.
Warto skojarzyć fakt, iż złote góry zbiegły się w czasie z przebijaniem długoletnich szczytów głównych twardych walut inwestycyjnych, mianowicie jena i franka. Bank of Japan z zaskoczenia masywną interwencją zdewaluował jena o ponad 3,5%, a dzień później SNB uczynił podobne czary z frankiem. Chwilowo interwencje są skuteczne, niepokoi jednak fakt, że odbyły się dosłownie na technicznym oporze, po którego przełamaniu dalszy ruch umacniający byłby niejako przesądzony. Jak to w życiu, co się odwlecze, to nie uciecze. Nie mam jeszcze zdania co do franka, choć siły Hildebranda wydają się wątłe. Co do BoJ sprawa wydaje się już przesądzona. To ostatnia walka samuraja. Oczywiście może ona potrwać nawet kilka lat, ale oczekiwałbym szybszej kapitulacji. Deflacja jest nieubłagana i pociągnie jena na nowe historyczne wyżyny. Alternatywą jest oczywiście zniszczenie waluty, ale wątpię, czy Tokio na taką nuklearną opcję się zdecydują. Tym właśnie samuraj się różni od helikoptera, pamięta Hiroszimę. Podobnie oceniam Wilhelma Tella, aczkolwiek temu bliżej do jankeskiego podejścia kreatywnego. Kłopot w tym, że w Genewie i Zurychu jest parę większych banków i zbyt duża dawka stymulacji zwyczajnie je wysadzi w powietrze, więc i tu należy liczyć raczej na konserwatywne podejście.
Mamy zatem chwilę radosnego spotkania twardych walut na szczycie. Chwilowo papierowcy próbują przekonać rynek, że te szczyty to przypadek i zaraz trend się odwróci. Możesz oczywiście im zaufać na własne ryzyko. Długoletnich wykresów nie da się jednak zaczarować, trend na twardych jest nieubłagany. Twardy musi być droższy od miękkiego, bo to prawo ekonomii (a konkretnie Kopernika, serio), oczywiście w dłuższym okresie, ale skoro w dłuższym, jak nauczał klasyk, i tak będziemy martwi, nie ma się co martwić ;) (martwy się nie martwi, czyli don't worry, mam duże wory). Najśmieszniejsze, że dłuższy właśnie niespodziewanie zawitał, wprowadzając popłoch na uczniów szkoły Krugmana - i to już za naszego życia - tylko swoi go nie przyjęli, ale tak to już jest z prorokiem we własnym kraju. Nikt go nie słucha. W kraju więdnącej wiśni natomiast słońce zachodzi, a świstak przestaje zawijać w sreberka. Takie to wykładnicze skrócenie perspektywy czasowej, z długiego nagle robi się krótki i po ptokach. Oczywiście nikt się tym nie przejmuje, bo przecież zaraz wszystko wróci do normy. Otóż nie wróci. A propos sreberka, ciekawe wykresy z zerohedge. Sreberko ktoś świstakowi świsnął, mówią że będą z tego medaliki.
poniedziałek, 13 września 2010
Mennica Łebska
<mailing@mennica-lebska.pl> -----
Serdecznie witamy po przerwie wakacyjnej.
Nastąpiło kilka zmian, od sposobu wysyłania email-a do formy
organizacyjnej firmy,
teraz jesteśmy: Mennica Łebska Sp. z o.o.
Przez kilka wakacyjnych miesięcy wydaliśmy następujące monety:
1. Funty Łebskie - trzy monety związane z Łebą
link: http://mennicalebska.pl/mennica/leba,103.html
2. Funty Dominikańskie - trzecia, ostatnia moneta z serii związanej
z Jarmarkiem Dominikańskim
link: http://mennicalebska.pl/mennica/141,1-funt-dominikanski-
2010.html
3. Monety 1 Grunwald - pierwsze stalowe zastępczaki w Polsce.
Tylko 1 zł / szt stalowych, oraz bimetale i kolekcjonerskie.
link: http://mennicalebska.pl/mennica/grunwald,101.html
4. Monety 9 Kwartników bytomskich w wersji obiegowej i
kolekcjonerskiej.
link: http://mennicalebska.pl/mennica/143,9-kwartnikow-
bytomskich.html
5. Monety 7 Czapli - z Czaplinka.
link: http://mennicalebska.pl/mennica/142,7-czapli.html
6. Moneta 1 Funt Nowodworski / Twierdza Modlin, część SERIA WISŁA
link: http://mennicalebska.pl/mennica/129,1-funt-nowodworski-
twierdza-modlin-seria-wisla.html
7. Moneta 7 Cudów Tuska II
link: http://mennicalebska.pl/mennica/136,7-cudow-tuska-cud-drugi-
koniec-iv-rp.html
Dodatkowo wyprodukowaliśmy 11 rodzajów monet dla emitenta z Podhala
wszystkie znajdują się tu:
http://mennicalebska.pl/mennica/podhale,91.html
Zapraszamy serdecznie do naszego sklepu i informujemy, że już
wkrótce
będą w ofercie lokacyjne monety i sztabki ze srebra, w cenie SPOT
+15
piątek, 10 września 2010
Umowa gazowa z Rasiją
Wrzucam kolejną ciekawą audycję z Radiowej 3jki. Wojciech Reszczyński wraz z zaproszonymi gośćmi porusza temat: surowców energetycznych ich wydobycia, zasobów i zabezpieczenia dostaw na rodzimy rynek.
Temat podejmuje tuż po tym jak Głownaja Komisyja zwróciła uwagę mojemu faworytowi Waldemarowi P. że przygotowywana umowa gazowa z Rosją - przedłużenie do 2037 r. jest nie zgodne z zapisami prawa UE. Chodzi głównie o opłatę tranzytową, której wysokość ma wynieść maksymalnie do 2045 r. 21 mln złotych. Polska ma być według szanownej Komisyji "zakładnikiem strony rosyjskiej". Mr. P. po spotkaniu z Brukselką stwierdził:
"Po dyskusjach i wyjaśnieniach, które przedstawiliśmy urzędnikom dyrekcji ds. energii Komisji Europejskiej, nie ma już wątpliwości co do kluczowych elementów tego porozumienia. Natomiast pozostałe propozycje związane (są) z potrzebą przeredagowania tekstu, aby w sposób bardziej dla Komisji odpowiedni uwzględniał prawo europejskie. To dotyczy w szczególności zapisów, które są związane z operatorem przesyłowym"
Brukselka miała dostęp do umowy, o której My obywatele nie wiemy nic poza tym, że planuje się ją przedłużyć? Red. Witold Michałowski dość kwieciście mówi o stratach w wyniku nie pobierania odpowiedniej stawki tranzytowej za gaz przepływający gazociągiem Jamalskim - 40 mld USD, jest to w prawdzie szacunkowa liczba, aczkolwiek daje do myślenia.
Postanowienia umowy pozostają nie jawne, z wypowiedzi szanowanego ministra wynika, że poważniejszych zmian nie będzie, wygląda więc na akcję "nic o Was bez Nas".
Podeliberujmy troszkę czy UE chodzi tutaj o złe warunki na których Polska wynegocjowała tranzyt? Interes Polski jest poniekąd interesem całej wspólnoty. W komunikacie wysyłanym przez Brukselę mowa jest również o konieczności powierzenia tranzytu 'niezależnemu operatorowi'. Spółkę EuRoPolGaz ma zastąpić Gaz-System jako operator polskiej części gazociągu Jamalskiego. Czy według Brukseli jest ona 'niezależna' a może spółka ta ma się nią dopiero stać?
Ostrożnym Nam kanieczno nada ale raczej nie torze