Może coś takiego...
A tu domowy lokalny dowód, że coś nie pasuje w układance, będzie tego więcej...
piątek, 31 grudnia 2010
niedziela, 26 grudnia 2010
niedziela, 19 grudnia 2010
Społeczeństwo nie powinno płacić za błędy decydentów
Decydenci grają na zwłokę. Wahania kursu złota i srebra. Brak ratunku dla Europy. Bernanke bez strategii wyjścia. Nadciąga inflacja. Fed miażdży zbankrutowanych posiadaczy kredytów hipotecznych. Anemiczny wzrost gospodarczy.
Decydenci z Departamentu Skarbu i Fed-u starają się opóźnić wydarzenia, aby mieć czas na znalezienie sposobu na wydobycie się z jednej z największych katastrof fiskalnych i monetarnych wszechczasów. Mają jednak świadomość, że ani oni, ani ich mocodawcy nie wiedzą co robić. QE1 i QE2 (programy drukowania pieniędzy) tymczasowo uratowały ich finansowo, ale nie uratowały żadnej gospodarki, a już z pewnością nie amerykańskiej. Zamiast tego pogorszyły jeszcze kryzys.
W rezultacie ceny złota, srebra i surowców w ostatnich latach nieustannie rosną, w efekcie delewarowania, które jest wydarzeniem jednostkowym w skali stulecia. Zagraniczne i krajowe giełdy pozostają na stosunkowo wysokim poziomie dzięki wielkim zastrzykom płynności. To oznacza, że po wstrzymaniu płynności popadną w poważne tarapaty. Jakby tego było mało rynek nieruchomości w USA nie osiągnął jeszcze dna, a bezrobocie jest wysokie i jeszcze wzrośnie. Sam Keynes powiedział, że nie można mieć odrodzenia gospodarczego bez wzrostu zatrudnienia. Mamy 20 dużych krajów na skraju bankructwa. Problemy te ulegają jeszcze pogorszeniu na skutek decyzji Europejskiego Banku Centralnego o wznowieniu własnej wersji QE2 [programu dodruku pieniędzy przez skup obligacji rządowych]. Główni gracze doskonale zdają sobie sprawę, że to co robią nie zadziała. Wystarczy spojrzeć na politykę monetarną ostatnich trzech lat. Uratowano sektor finansowy, pozwalając wypłacić gigantyczne premie ludziom odpowiedzialnym za tę gospodarczą katastrofę. Społeczeństwu rzucono zaledwie kilka ochłapów. W Stanach Zjednoczonych rząd powiększył porażkę na rynku nieruchomości angażując Fannie Mae, Freddie Mac, Ginnie Mae oraz FHA w nową rundę ryzykownych hipotek subprime oraz ALT-A. Biliony dolarów wpompowano w rynek, który okazał się większym śmietnikiem niż był wcześniej, jeśli to w ogóle możliwe.
Europa jest w gorszym stanie niż była kiedykolwiek przedtem, pomimo tak zwanych programów ratunkowych [bailautów]. Mimo, że już od dawna w radio, telewizji i prasie greckiej, angielskiej, irlandzkiej, francuskiej oraz niemieckiej mówiliśmy odbiorcom , że jedynym wyjściem dla Grecji, Irlandii, Portugalii i Hiszpanii jest ogłoszenie bankructwa, porzucenie euro, przywrócenie własnych walut narodowych po niskich kursach oraz ograniczenie wydatków o 1/3 i powolne podniesienie podatków. W ten sposób mogliby doświadczyć 5 lat depresji ekonomicznej. Zamiast tego przez prowadzone obecnie programy ratunkowe będą niewolnikami banków przez następne 30 do 50 lat. Tych samych banków, które nie powinny były pożyczać pieniędzy rządom poprzez skup ich obligacji, wiedząc że inwestycje te były nierozważne, na dodatek dokonane pieniędzmi wytworzonymi z powietrza. To co teraz ma miejsce polega na pożyczaniu Grecji i Irlandii, aby kraje te mogły spłacić bankom obligacje, dzięki czemu banki te nie upadną. Jak widać, Stany Zjednoczone i Europa nie mają strategii wyjścia z tego bałaganu. I jedni, i drudzy wpadli w pułapkę keynesizmu, który postrzegamy jako nic innego jak korporacyjny faszyzm.
Wszystko wskazuje na to, że QE2 prezesa Fed-u Bena Bernanke będzie ograniczony do 1 biliona dolarów, choć on sam już sugeruje, tak jak przewidywaliśmy, że wkrótce może nastąpić QE3. I ponownie - nie ma strategii wyjścia z tego. Bernanke i Europa dalej zaprzeczają rzeczywistości, a ich wysiłki są polityczne, żałosne i przyniosły jak dotąd tylko jedno - ratunek dla skorumpowanej elity sektora finansowego.
W rezultacie popytu zaczęło rosnąć oprocentowanie w USA. Oprocentowanie 10-letnich obligacji wzrosło o 0.6%, do ponad 3%. Ultra niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych może należeć już do przeszłości. Korporacje wykorzystywały niskie oprocentowanie emitując biliony dolarów obligacji, gromadząc fundusze w celu stawienia czoła depresji. Ciekawi jesteśmy co zrobią, kiedy banki upadną razem z ich nieubezpieczonymi zapasami dolarów. W tym samym czasie amerykańska giełda idzie w górę na sterydach QE2, co pozwala instytucjom finansowym uprawiać jeszcze większy hazard. Przez ostatnie trzy lata na rynek zostały rzucone biliony dolarów, a gospodarka i rezultaty są fatalne. Nie tylko rosną odsetki, oprocentowanie hipotek i bezrobocie, ale gospodarka nie reaguje. Kursy giełdowe są zmanipulowane w górę, aby przedłużyć dobre samopoczucie, ponieważ, gdy tylko giełda upadnie, gra będzie skończona. Jedynym miejscem nie będącym pod olbrzymią presją jest złoto, srebro i surowce.
Jeśli chodzi o ożywienie gospodarcze - pomimo bilionów wpompowanych w gospodarkę, jesteśmy ledwie na plusie. Tylko spekulanci z sektora bankowego i Wall Street dobrze się bawią. To jest ta sama polityka fiskalna i monetarna, której byliśmy świadkami w późnych latach 20-tych XX w. Wykładniczy wzrost kredytu i przepływów finansowych. Prawie wszystkie gospodarki popełniają ten sam błąd, dlatego nikt z tego nie wyjdzie żywy. Szkody będą różne w poszczególnych krajach, ale ostateczny rezultat jednakowy.
Oficjalna inflacja wynosi 1.2%, rzeczywista 6% do 7% - nie jest to jednak prawdziwy powód aktualnego wzrostu cen złota, srebra i surowców. Jest nim upadek i "pusta" [bez pokrycia] natura wszystkich walut. Złoto mówi nam, że jest obecnie pierwszoplanową walutą świata. To jest właśnie prawdziwy powód ucieczki ku jego wartości. Ostatni skok dolara ponownie słabnie, pomimo kłopotów Grecji, Irlandii, Portugalii i Hiszpanii. Pokazuje to immanentną słabość dolara, która nie może zostać pokonana ani łatwo, ani szybko. Nawet amerykańskie obligacje municypalne toną. Największe stany są w tak samo ciężkim położeniu jak kraje PIIGS w Europie. Tylko rząd amerykański może je uratować kosztem zwiększania deficytu. Cóż za tragiczny stan rzeczy. Dzięki Bogu, że zalecaliśmy sprzedanie obligacji municypalnych ponad 3 lata temu. Notabene, wzrost oprocentowania, który musi ostatecznie nastąpić, spowoduje dalszy upadek tych obligacji. Stany nadal bez opamiętania sprzedają dług i zmuszone są do płacenia wyższych odsetek. Są zdesperowani.
Uwaga ponownie skupi się na dolarze, QE2-QE3 oraz kondycji amerykańskiej gospodarki. Oligarchowie muszą być równie zdesperowani, skoro kazali Bernanke wystąpić w programie "60 minut". Co za głupie zagranie. Nie ma on prezencji i jest introwertykiem, jak wielu z tych, którzy żyją w wieży z kości słoniowej. Nie ma też predyspozycji do marketingu ani doświadczenia w realnym biznesie. Wysoka inflacja zbliża się od dawna, aby pogłębić problemy o których piszemy. To nie będzie piknik, kiedy ceny i bezrobocie rosną, a płace stoją w miejscu. Wygląda na to, że zasiłki dla bezrobotnych zostaną przedłużone oraz że Demokraci przedłużą także ulgi podatkowe. Globalny balon długu rośnie powiększając problemy, co oznacza tylko jedno - jeszcze gorszy ostateczny rezultat.
Teraz, kiedy Jean Claude Trichet rozpoczął własną wersję drukowania pieniędzy, Europa będzie za rok lub dwa zupełnie innym miejscem niż obecnie. Ostatnie 3 lata były trudne dla 27 członków Unii Europejskiej oraz 16 członków unii monetarnej. Gospodarki jakoś się trzymały dzięki generalnie słabszemu euro, ale nawet to nie wystarczyło do zapewnienia europejskim krajom trwałego ożywienia gospodarczego. Obecny kryzys europejski jest kryzysem obligacji i teraz wraz z kreacją przez ECB pieniędzy i kredytu na nieograniczoną skalę zacznie rosnąć inflacja. Nie ma wątpliwości, że dług europejski wymknął się spod kontroli. Jak już od dawna piszemy, połączenie kursu złota z dolarem wynosi obecnie zaledwie 30%. Dlatego teraz kiedy dolar umocnił się, podobnie stało się ze złotem i srebrem. Złoto oderwało się od dolara ponieważ przez ostatnie 2 lata w tytanicznej walce, której większość profesjonalistów raczyła nie zauważyć, złoto ponownie udowodniło, że jest międzynarodową walutą rezerwową. Obecnie jest tylko kwestią czasu, kiedy każda waluta, chcąca pretendować do statusu światowej waluty rezerwowej, będzie musiała być oparta na złocie w 15 do 25%. Nie trzeba dodawać, że to głęboko uderzy w Europę i euro, które przypuszczalnie jest obecnie oparte na złocie jedynie w 5%, z 15% zaledwie 10 lat temu. Zmniejszenie rezerw jest rezultatem działań Europejskiego Banku Centralnego, biorącego udział wespół z amerykańskim Departamentem Skarbu w celowym i systematycznym powstrzymywaniu wzrostu cen złota. Jak się okazuje - nie był to najlepszy pomysł.
Słabe kraje eurostrefy będą wymagały 1 biliona dolarów pomocy. Europejski Bank Centralny i inni chcą teraz zwiększyć tę pomoc w postaci gwarancji nieograniczonego funduszu. Francja, Niemcy i Holandia nie są zbyt szczęśliwe z tego pomysłu, ponieważ wiedzą, że tak jak przewidzieliśmy kilka miesięcy temu, pomoc ta będzie kosztowała więcej niż 3 biliony dolarów i w trakcie tego procesu kraje te także mogą zostać doprowadzone do bankructwa.
Owe finansowo zdrowe kraje-ofiarodawcy zdają sobie sprawę, że ratunek Grecji i Irlandii nie działa - dokładnie tak jak mówiliśmy, że nie zadziała. Nawet kolejne ponad $100 miliardowe zaangażowanie Unii Europejskiej nie przekonało nabywców obligacji, że powinni nadal je kupować. Ostatecznie Europa, biorąc pod uwagę wszystkie jej części - jest niewypłacalna. Dotychczasowi inwestorzy w obligacje sądzą, że tak właśnie jest. To oznacza, że, tak jak pisaliśmy rok temu, jedynym rozwiązaniem problemów Europy, które są podobne do problemów wielu innych krajów, włączając Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, jest ogłoszenie bankructwa, w całości lub części, porzucenie euro i powrót do narodowych walut oraz stopniowe obcinanie wydatków rządowych o 30% i zwiększanie podatków o 30%. To oczyszczenie powinno trwać około 5 lat, po czym powinien nastąpić powrót do normalności. Problem z tą klasyczną formułą ekonomiczną jest taki, że doprowadziłoby to wiele banków do niewypłacalności - i to jest to, o co chodzi w bailoutach. W ramach bankowego systemu rezerwy frakcyjnej banki udzieliły pożyczek na kwotę 40 krotnie większą niż posiadany kapitał. Dlatego obecnie są niewypłacalne. Teraz bankierzy, którzy spowodowali ten problem, oczekują od podatników, aby ich uratowali. To oczywiście nie zadziała. Bankom oraz innym instytucjom finansowym powinno się pozwolić zbankrutować. Tak ten system został skonstruowany i tak powinien zadziałać. Jednak oligarchowie, którzy kontrolują i banki i rządy państw, nie chcą, aby to się stało. Uważają, że społeczeństwo powinno zapłacić za ich błędy. Obecnie żyjemy w świecie Internetu i talk radio, które rozszerzają prawdę na całym świecie, dlatego oligarchowie mają poważny problem - jest nim społeczeństwo, które nie zamierza pozwolić, aby tym razem poszło im płazem.
Rezultatem będzie ucieczka od obligacji - i to wszystkich, ponieważ system jest skończony. Więcej pieniędzy i kredytu dostarczonego przez Europejski Bank Centralny, Fed i Bank Anglii pozwoli jedynie na kupienie trochę czasu. Nie dostarczy rozwiązania problemu. Znajduje to odzwierciedlenie w euro, funcie i dolarze w relacji do złota. Będą prowadzone bezustanne i niekończące się aukcje obligacji przy jednoczesnym braku kupujących. Ten sam proces ma miejsce w Stanach Zjednoczonych jeśli chodzi o obligacje municypalne wielu stanów, których gospodarki są dużo większe niż niektóre kraje Europy.
Reakcją jest wzrost kursu dolara, który wedle wszelkiego prawdopodobieństwa znajduje się w ostatnich stadiach, podobnie jak amerykańska giełda. W międzyczasie złoto i srebro ostrzegają nas, że złoto jest walutą świata, a kryzys sektora finansowego Wielkiej Brytanii, Europy i Stanów Zjednoczonych nie skończył się w żaden sposób - dzień sądu jest bliski. Pierwsze półrocze zbliżającego się roku będzie przerażające. Problemy eurostrefy zaczną być postrzegane jako niemożliwe do pokonania. Dni kolejnego wielkiego międzynarodowego spotkania zbliżają się wielkimi krokami. Można powiedzieć, że jeśli narody nie zwołają spotkania, podobnego do tego w Instytucie Smithsonian we wczesnych latach 70-tych , Plaza Accord z 1985 roku i Louvre Accord z 1987 roku - będą skończone. Im dłużej będą to odwlekać, tym gorzej. Zarówno euro jak i dolar znajdują się na równi pochyłej. Euro według wszelkiego prawdopodobieństwa nie przetrwa, dolar - być może. Wielką różnicą Europy są rozmiary poszczególnych krajów i historyczny brak wspólnoty, interesów i kultury. Niektórym może się wydawać inaczej, ale różnice występują na tle narodowym i kulturalnym - nienaturalna to kombinacja. To co obserwujemy przewidywaliśmy w 1964 roku, ale wtedy niewielu słuchało.
To co w Europie powinno nastąpić to bankructwo przegranych i wzmocnienie krajów, które trzymają się dobrze. Po co bić martwego konia? Bailouty służą ratowaniu bankierów przez silne kraje Europy. Dług zaangażowany w bailouty jest niemożliwy do spłacenia, podobnie jak dług Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii jest niemożliwy do spłacenia. To czego ci biurokraci nie potrafią zrozumieć, to to że bankom należy pozwolić upaść i dopóki tak się nie stanie, sytuacja będzie się pogarszać.
http://theinternationalforecaster.com/International_Forecaster_Weekly/The_Public_Should_Not_Pay_For_Policymakers_Mistakes
wtorek, 14 grudnia 2010
Drażliwe tematy w Disccussji
Chciałbym z Wami podzielić się pewnym przykrym doświadczeniem z systemem komentowania Disqus. Wczoraj wieczorem umieściłem dwa komentarze, jeden był odpowiedzią dla frasobliwego, drugi dla ZeZo. Obydwa dotyczyły poruszanego tematu cenzury Internetu we wpisie - Wywiód bieżący #1: Global przeciek czyli Ass-angel.
Dziś rano z przyzwyczajenia wszedłem na bloga i z niedowierzaniem nie mogłem znaleźć odpowiedzi pod postem Zorra. Byłem pewien, że wczoraj wpis się wyświetlił ponieważ, zawierał liczne hiperłącza ztagowane w html, których wyświetlenie sprawdziłem poprzedniego dnia.
Pierwszą myślą jaką przyszła mi do głowy było usunięcie posta przez gospodarza, co mogło być w moim przekonaniu spowodowane nie taktowną treścią wpisu, bądź też początkową negacją założeń, które postawił w trakcie wywiadu.
Machnąłem więc naprędce do gospodarza:
Otrzymałem szybką odpowiedź:
Bardzo mnie to zadziwiło. Z jednej strony wierzę Zezowatemu, że nie ma powodów by kłamać a z drugiej co się stało z wpisem?
Zacząłem się zastanawiać dlaczego post pod frasobliwym a nie post pod ZeZo? Różnica między nimi dotyczyły głównie treści. Wpis, który widnieje możecie przeczytać – jest opinią Autora, wpis nie wyświetlony zawierał informację o żydowskim pochodzeniu wspomnianych bohaterów posta Zorra i jego wywiadu. Linki tylko wskazywały ich biografie dostępne swobodnie na Wikipedii. Nie będę ukrywał, że mnie to rozśmieszyło. Pomyślałem, że przecież to bezsensu. Zacząłem szukać w opcjach Discusa czy nie mam jakiś złych ustawień, nic nie znalazłem poza faktycznym dowodem na to że mój wpis faktycznie istniał:
Mając upodobanie do biegłego w piśmie i mowie sarkazmu, napisałem kolejny wpis.
Jednak i ten po chwili został usunięty. Pomyślałem, że to może Zorro ma coś w ustawieniach i postanowiłem opublikować ponownie ale już nie pod Nim tylko na początku dyskusji.
I ten wpis został wycięty.
Reasumując opublikowałem 4 wpisy, z tego tylko pierwszy pozostał. Bardzo szybko machnąłem kolejne próbne nr 6 i 7 pod postem ZeZo (powinno być 5 i 6). Obydwa się ukazały i pozostały do tej pory:
Niedowierzając, że do tego doszło postanowiłem się z Wami tym podzielić.
Wam pozostawiam ocenę tej bardzo dziwnej i jednocześnie wymuszającej refleksje sytuacji.
problem jest dość zawiły
1. Jeśli na fikcyjnym koncie nie było filtra a po powrocie na obecne filtr był, tzn że problem dotyczy konkretnych kont
2. Jakie są kryteria doboru filtra przez Disqus dla konkretnych kont?
3. W opcjach Disqusa jest wyszukiwarka komentarzy, możesz z łatwością sprawdzić ilość użytych haseł.
W moim przypadku słowo Ż_d zostało użyte tylko raz, rok temu, post został wyświetlony.
4. Disqus posiadał tylko jedną informację na temat używania danego hasła na moim koncie. W jaki sposób doszło do zaklasyfikowania dla Szy filtru na właśnie to hasło? Nie sądzisz chyba, że każdy kto je stosuje dostaje na nie bana w postach.
Chcesz uwierzyć, że Disqus oficjalnie tylko po jednostkowej informacji w języku obcym stwierdził, że hasło to może być używane do .... no właśnie do czego? Jak wiesz Disqus tylko w tej podstawowej wersji jest za free jeśli administrator jakiegoś portalu chce mieć lepsze info wykupuje pakiet. Ale nawet w tej freeware możesz nałożyć filtr dla wszystkich użytkowników. I działa on tylko w obrębie danej strony. Gdy Disqus zakłada Ci filtr na konto jednocześnie uniemożliwia Ci posługiwanie się danym hasłem na wszystkich strona uzbrojonych w Disqus.
Skoro D działa z premedytacją, to dla jakich celów i skąd czerpie informację na temat tego co publikuje w internecie na innych stronach, na zupełnie innych platformach gdzie Disqus oficjalnie nie zbiera informacji o swoich użytkownikach?
Możesz mi wierzyć lub nie, ale wczoraj siedziałem nad tym szmat czasu, gdyż to był namacalny dowód cenzury internetu. Jednak moje przerażenie sięgnęło zenitu kiedy zacząłem szukać programu do zgrywania ekranu. Od znalezienia do uruchomienia upłynęło jakieś 30 min, w tej krótkiej chwili filtr zniknął, pomimo tego że tuż przed tym eksperymentem nadal funkcjonował. To mógł być oczywiście przypadek, ale nie musiał.
Te screeny które są dowodem na filtr są błędem w samym Disqu i będą usunięte.
A teraz żeby było ciekawiej. Mam bana na wejście na:
Scribd gdzie mam konto: http://www.scribd.com/
Oraz na : http://www.appappeal.com/ gdzie można klepnąć recenzje dla Disqusa
Tyle wiem na dzień dzisiejszy.
Poszedłem dalej i zacząłem się zastanawiać dlaczego zostałem zaatakowany. Moja osoba nie stanowi tak poważne zagrożenia dla środowisk polityczno-biznesowych, rzadko coś publikuje, szpiegiem jestem początkującym xD Odpowiedzi nasuwają mi się dwie:
1) Chcą mnie przestraszyć - komunikat jest prosty i klarowny - siedź na dupie bo wiemy i możemy wiele
2) W ciągu ostatnich 4 tygodni miałem okazję poznać przez SharedTalk 4 osoby z Litwy, W.Brytanii, Korei i Brazylii. Portal służy rozmową i nauce języków obcych - ja prócz tego potrafiłem zainteresować 4 spośród wielu rozmówców obecnymi problemami gospodarczymi na świecie i ich potencjalnymi konsekwencjami. O dziwo, nie była to bierna wymiana informacji, nie było mowy o spiskach lecz dywagacje o przyszłych możliwych scenariuszach. Roznosiłem więc bakcyla dociekliwości i niepokorności.
A teraz gdzie jest łącznik między Disqusem a SharedTalk >>> http://www.wsp.krakow.pl/paper...
Być może, że jestem przewrażliwiony, w końcu na Interi, Onecie i innych też są moderatorzy - jednak różnica taka, że oni puszczają syf a mądre wypowiedzi wycinają. Modelują dyskusję według wytycznych a ich działalność ma indywidualny charakter. Tutaj mamy czarną dziurę pomiędzy związkiem przyczynowo-skutkowym.
Według moich kryteriów obywatelskich, mam prawo dociekać, kto i kiedy mnie sprawdza i dlaczego ogranicza mi możliwość swobodnego wypowiadania się.
Dziś rano z przyzwyczajenia wszedłem na bloga i z niedowierzaniem nie mogłem znaleźć odpowiedzi pod postem Zorra. Byłem pewien, że wczoraj wpis się wyświetlił ponieważ, zawierał liczne hiperłącza ztagowane w html, których wyświetlenie sprawdziłem poprzedniego dnia.
Pierwszą myślą jaką przyszła mi do głowy było usunięcie posta przez gospodarza, co mogło być w moim przekonaniu spowodowane nie taktowną treścią wpisu, bądź też początkową negacją założeń, które postawił w trakcie wywiadu.
Machnąłem więc naprędce do gospodarza:
” co takiego napisałem że wyciąłeś mój wpis?
przecież to był dobry research a info o brunetach przednie, pytanie retoryczne więc o co poszło?”
Otrzymałem szybką odpowiedź:
” Nic nie wycinalem, chcialem go przeczytac, ale juz nie bylo - po
pytaniu o komentarze. Prawdopodobnie sam go przez nieuwagę
wywalileś, wstaw jeszcze raz. Wniosek jest prosty - pisać w
edytorze zewnętrznym, zawsze można odtworzyc. Chyba cos
zaczarowales z ustawieniami, kiedy chciales na sile wstawiac
discusa. Wpis zostal dodany, ale chyba wygolony, dostalem pusty
mail.
Z zasady nic nie usuwam, chyba że musze i wtedy wiadmomo dlaczego.
pzdr zz”
Bardzo mnie to zadziwiło. Z jednej strony wierzę Zezowatemu, że nie ma powodów by kłamać a z drugiej co się stało z wpisem?
Zacząłem się zastanawiać dlaczego post pod frasobliwym a nie post pod ZeZo? Różnica między nimi dotyczyły głównie treści. Wpis, który widnieje możecie przeczytać – jest opinią Autora, wpis nie wyświetlony zawierał informację o żydowskim pochodzeniu wspomnianych bohaterów posta Zorra i jego wywiadu. Linki tylko wskazywały ich biografie dostępne swobodnie na Wikipedii. Nie będę ukrywał, że mnie to rozśmieszyło. Pomyślałem, że przecież to bezsensu. Zacząłem szukać w opcjach Discusa czy nie mam jakiś złych ustawień, nic nie znalazłem poza faktycznym dowodem na to że mój wpis faktycznie istniał:
Mając upodobanie do biegłego w piśmie i mowie sarkazmu, napisałem kolejny wpis.
Jednak i ten po chwili został usunięty. Pomyślałem, że to może Zorro ma coś w ustawieniach i postanowiłem opublikować ponownie ale już nie pod Nim tylko na początku dyskusji.
I ten wpis został wycięty.
Reasumując opublikowałem 4 wpisy, z tego tylko pierwszy pozostał. Bardzo szybko machnąłem kolejne próbne nr 6 i 7 pod postem ZeZo (powinno być 5 i 6). Obydwa się ukazały i pozostały do tej pory:
Niedowierzając, że do tego doszło postanowiłem się z Wami tym podzielić.
Wam pozostawiam ocenę tej bardzo dziwnej i jednocześnie wymuszającej refleksje sytuacji.
problem jest dość zawiły
1. Jeśli na fikcyjnym koncie nie było filtra a po powrocie na obecne filtr był, tzn że problem dotyczy konkretnych kont
2. Jakie są kryteria doboru filtra przez Disqus dla konkretnych kont?
3. W opcjach Disqusa jest wyszukiwarka komentarzy, możesz z łatwością sprawdzić ilość użytych haseł.
W moim przypadku słowo Ż_d zostało użyte tylko raz, rok temu, post został wyświetlony.
4. Disqus posiadał tylko jedną informację na temat używania danego hasła na moim koncie. W jaki sposób doszło do zaklasyfikowania dla Szy filtru na właśnie to hasło? Nie sądzisz chyba, że każdy kto je stosuje dostaje na nie bana w postach.
Chcesz uwierzyć, że Disqus oficjalnie tylko po jednostkowej informacji w języku obcym stwierdził, że hasło to może być używane do .... no właśnie do czego? Jak wiesz Disqus tylko w tej podstawowej wersji jest za free jeśli administrator jakiegoś portalu chce mieć lepsze info wykupuje pakiet. Ale nawet w tej freeware możesz nałożyć filtr dla wszystkich użytkowników. I działa on tylko w obrębie danej strony. Gdy Disqus zakłada Ci filtr na konto jednocześnie uniemożliwia Ci posługiwanie się danym hasłem na wszystkich strona uzbrojonych w Disqus.
Skoro D działa z premedytacją, to dla jakich celów i skąd czerpie informację na temat tego co publikuje w internecie na innych stronach, na zupełnie innych platformach gdzie Disqus oficjalnie nie zbiera informacji o swoich użytkownikach?
Możesz mi wierzyć lub nie, ale wczoraj siedziałem nad tym szmat czasu, gdyż to był namacalny dowód cenzury internetu. Jednak moje przerażenie sięgnęło zenitu kiedy zacząłem szukać programu do zgrywania ekranu. Od znalezienia do uruchomienia upłynęło jakieś 30 min, w tej krótkiej chwili filtr zniknął, pomimo tego że tuż przed tym eksperymentem nadal funkcjonował. To mógł być oczywiście przypadek, ale nie musiał.
Te screeny które są dowodem na filtr są błędem w samym Disqu i będą usunięte.
A teraz żeby było ciekawiej. Mam bana na wejście na:
Scribd gdzie mam konto: http://www.scribd.com/
Oraz na : http://www.appappeal.com/ gdzie można klepnąć recenzje dla Disqusa
Tyle wiem na dzień dzisiejszy.
Poszedłem dalej i zacząłem się zastanawiać dlaczego zostałem zaatakowany. Moja osoba nie stanowi tak poważne zagrożenia dla środowisk polityczno-biznesowych, rzadko coś publikuje, szpiegiem jestem początkującym xD Odpowiedzi nasuwają mi się dwie:
1) Chcą mnie przestraszyć - komunikat jest prosty i klarowny - siedź na dupie bo wiemy i możemy wiele
2) W ciągu ostatnich 4 tygodni miałem okazję poznać przez SharedTalk 4 osoby z Litwy, W.Brytanii, Korei i Brazylii. Portal służy rozmową i nauce języków obcych - ja prócz tego potrafiłem zainteresować 4 spośród wielu rozmówców obecnymi problemami gospodarczymi na świecie i ich potencjalnymi konsekwencjami. O dziwo, nie była to bierna wymiana informacji, nie było mowy o spiskach lecz dywagacje o przyszłych możliwych scenariuszach. Roznosiłem więc bakcyla dociekliwości i niepokorności.
A teraz gdzie jest łącznik między Disqusem a SharedTalk >>> http://www.wsp.krakow.pl/paper...
Być może, że jestem przewrażliwiony, w końcu na Interi, Onecie i innych też są moderatorzy - jednak różnica taka, że oni puszczają syf a mądre wypowiedzi wycinają. Modelują dyskusję według wytycznych a ich działalność ma indywidualny charakter. Tutaj mamy czarną dziurę pomiędzy związkiem przyczynowo-skutkowym.
Według moich kryteriów obywatelskich, mam prawo dociekać, kto i kiedy mnie sprawdza i dlaczego ogranicza mi możliwość swobodnego wypowiadania się.
piątek, 10 grudnia 2010
Wywiód bieżący #1: Global przeciek czyli Ass-angel
Globalny przeciek, Assange, wikileaks. Zabawa bez gumy, hacker-cracker i list gończy. Kto kogo goni i o co chodzi? Gra wywiadu(ów) o kontrolę nad internetem. Chcą ci zamknąć net kolego, co ty na to?
poniedziałek, 6 grudnia 2010
Joker odc.1: crash JPM
Wywiad z Jokerem, na temat o co chodzi z akcją crash JPM i co sie dzieje na rynku srebra, polecam.
sobota, 4 grudnia 2010
Rząd światowy bankierów
W ślad za wystąpieniem Kahna na konferencji banków centralnych media mainstreamu kontynuują propagandę światowego rządu bankierów tworzonego pod egidą okrytego złą sławą Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wczoraj portal forsal.pl, za gazetą Dziennik Gazeta Prawna, zamieścił artykuł zatytułowany "Nowy wspaniały świat MFW". Przyjrzyjmy mu się.
"Podczas kryzysu Międzynarodowy Fundusz Walutowy urósł do roli faktycznego centrum globalnej gospodarki."
Określenie "urósł" ma sugerować czytelnikowi, że owe zmiany są wynikiem jakiegoś naturalnego prawa, a nie dążeń określonej grupy interesów. W rzeczywistości MFW nie „urósł” do tej roli, tylko został do niej wyniesiony.
"Dotąd pieniądze brały od niego wyłącznie Drugi i Trzeci Świat."
Brały? Bardziej zgodne z rzeczywistością byłoby określenie: pożyczały. I to na procent. Ale tu nie chodzi o zgodność z rzeczywistością.
"Dziś fundusz ratuje przed plajtą bogatą Europę."
„Ratuje przed plajtą”. Dobre. „Bogatą Europę”. Jeszcze lepsze. W rzeczywistości bailouty MFW ratują przed plajtą nie rządy, a banki będące posiadaczami obligacji zagrożonych krajów. "Ratunek" w postaci oprocentowanej pożyczki powoduje wpędzenie danego kraju w jeszcze większy dług, tym razem względem MFW. Jednocześnie kraj jest pozbawiany suwerenności poprzez zmuszenie do zaakceptowania ostrych cięć socjalnych (austerity program - obniżka płac, podwyżka podatków, podniesienie wieku emerytalnego).
"Jeszcze trzy lata temu Międzynarodowy Fundusz Walutowy wydawał się instytucją bez znaczenia. Ot, kolejna przybudówka do coraz bardziej bezwolnej ONZ. Jednak gdy przyszedł kryzys, MFW urósł do rangi centrum światowej gospodarki. Ma dziś więcej pieniędzy niż kiedykolwiek, dyktuje warunki polityki ekonomicznej już nawet krajom bogatego Zachodu i coraz częściej wchodzi w rolę faktycznego światowego rządu."
Nie wymaga chyba komentarza. Kiedy dłużej nie da się czegoś ukrywać, pozostaje tylko jedno wyjście - ogłosić to. Najpierw mieliśmy zatem wystąpienie Kahna na konferencji we Frankfurcie otwarcie nawołującego do utworzenia rządu światowego, a teraz, w ślad za tym, artykuły w mainstreamie przygotowujące społeczeństwo do oswojenia się z tą myślą. Dalej będziemy urabiani nie tylko do oswojenia się, ale do zaakceptowania rządu światowego – będącego w rzeczywistości dyktaturą banków na skalę globu.
"Mniej więcej w tym samym czasie, jesienią 2008 roku, Rumunia dostała 13 mld dol. Ukraina poprosiła o 16 mld, a Islandia o kolejne 2 mld. Z kolei Węgry wyciągnęły rękę po 15 mld dol."
„Dostała.” Brzmi jak prezent. W rzeczywistości - pożyczyła. Na procent.
Ukraina „poprosiła”, a Węgry „wyciągnęły rękę”. Państwa błagające wszechpotężny MFW o ratunek. W tych słowach zawarta jest kwintesencja idei rządu światowego - wpędzić kraje w tak olbrzymie długi, że będą zmuszone prosić i błagać o pieniądze.
„Potem przyszedł czas na starą Unię: latem 2009 roku MFW musiał wysupłać 30 mld euro na oddłużenie Grecji, a w ubiegłym tygodniu przyrzec tyle samo środków przyciśniętej bankowym długiem Irlandii.”
„Oddłużenie”? Jak można nazywać oddłużeniem oprocentowaną pożyczkę powodującą powstanie jeszcze większego długu? No cóż, można. W służalczych mediach propagujących światową dyktaturę banków.
„przyciśniętej bankowym długiem Irlandii” - ciekawe jakim cudem słowo prawdy przeniknęło do artykułu? Dług bankowy – kluczowa sprawa i powód obecnego kryzysu. Emisja pieniędzy przez banki jako oprocentowany dług. Temat zasadniczy, którego zrozumienie determinuje zrozumienie pozostałych wydarzeń.
„Dla założonej w 1944 roku w Bretton Woods instytucji to zupełnie nowa sytuacja. Przez kilka dekad jej głównym zadaniem była niemal wyłącznie stabilizacja gospodarek Drugiego i Trzeciego Świata.”
„Nowa sytuacja” polega na tym, że katastrofę gospodarczą sprowadzaną do tej pory na kraje Trzeciego Świata, MFW sprowadza teraz na kraje rozwinięte. Znającym efekty działalności MFW w Argentynie nie trzeba uzmysławiać jak nieadekwatne jest określanie owej katastrofy „stabilizacją gospodarek”.
„MFW pomagał Argentynie, Meksykowi, Korei Południowej czy wychodzącym z realnego socjalizmu państwom Europy Wschodniej.”
„Pomagał”. „Rozwiązywanie” problemu długu poprzez udzielanie oprocentowanej pożyczki wpędzającej w jeszcze większy dług w propagandzie MFW nazywa się „pomaganiem”. Bardziej adekwatne jest rozumienie tego jako pomaganie w popadaniu w większe długi.
„Od dwóch lat fundusz ćwiczy się jednak w zupełnie nowej roli: superbohatera ratującego finanse publiczne krajów Unii Europejskiej, największego i najbardziej rozwiniętego organizmu gospodarczego na kuli ziemskiej.”
Abstrahując od komicznie nieprawdziwego określenia Unii Europejskiej jako „największego i najbardziej rozwiniętego organizmu gospodarczego na kuli ziemskiej” istotne jest dalsze przedstawianie MFW jako „superbohatera ratującego finanse publiczne”. Superbohater najpierw dostaje pieniądze od krajów członkowskich, a następnie pożycza im je na procent. Doprawdy niezwykle bohaterska działalność.
„Dzięki decyzji G20 z kwietnia 2009 roku ma do tego odpowiednie narzędzia. Wówczas przestraszeni kryzysem szefowie rządów największych globalnych gospodarek zwiększyli środki na MFW z 250 mld do 950 mld dol.”
„przestraszeni kryzysem szefowie rządów” - tchórze ci, zamiast odebrać bankom prawo do emisji pieniędzy w postaci długu odsetkowego postanowili jeszcze bardziej ubezwłasnowolnić własne narody względem bankierów „zwiększając środki na MFW” - czyli przekazując MFW pieniądze, aby ten mógł im je z powrotem pożyczyć na procent. Doprawdy genialne. Należy im się zbiorowy Nobel z ekonomii. A potem postawienie przed trybunałem stanu.
„Pieniądze (w postaci bezgotówkowych zapisów księgowych, czyli specjalnych praw ciągnienia, tzw. SDR-ów) pochodzą ze składek państw członkowskich.”
Oto marzenie bankierów - nowa waluta światowa. Narzędzie zniewolenia wszystkich narodów.
„Gdy jednak kraj zgłasza się po pomoc, zasoby zamieniają się w jak najbardziej realną gotówkę.”
Czarodzieje. Najpierw otrzymują „pieniądze pochodzące ze składek państw członkowskich”, które zamieniają na „zapisy księgowe”, które potem znów zamieniają na „realną gotówkę”. Istna magia bankierska. W tym procesie „realna gotówka” jest oczywiście pożyczana na procent błagającym o „pomoc” krajom. I co "najważniejsze":
„pieniądze płyną niemal natychmiast.”
Tak, tak. Nie musisz czekać. Możesz zadłużyć swój kraj w MFW „niemal natychmiast”.
„Wystarczy przyciśnięcie odpowiedniego guzika w waszyngtońskiej centrali i na kontach władz w Rejkiawiku, Budapeszcie czy Atenach ląduje pierwsza transza pomocy.”
Czyż to nie wspaniałe? „W waszyngońskiej centrali” ktoś przyciska „odpowiedni guzik” i pożyczka od razu ląduje na kontach władz. Niczego tak bankierzy nie lubią jak zadłużać swoich niewolników. Z tym się nie ociągają.
„Kredyt jest z założenia preferencyjnie oprocentowany (z reguły ok. 5 proc.)”
Cudownie. Jakież to wspaniałe wziąć „preferencyjnie” oprocentowaną pożyczkę od MFW. Przy okazji jeszcze większego zadłużania swojego kraju poddać się jednocześnie dyktatowi MFW wprowadzając program oszczędnościowy, degradujący standard życia obywateli i pozbawiający kraj suwerenności.
„Na rynkach komercyjnych zadłużonym krajom nikt by pieniędzy tak korzystnie nie pożyczył.”
„Korzystnie”. Cóż za niezmierna korzyść, aby mając dług zaciągnąć jeszcze większy.
„
Popatrzmy na to w ten sposób: Zagrożone bankructwem państwa są chore.”
A może popatrzmy na to w ten sposób: Emisja pieniędzy przez banki jako dług odsetkowy jest chora. Odbierzmy bankom prawo do emisji pieniędzy i wyemitujmy je bezodsetkowo przez rząd.
„My jesteśmy doktorem, a nasze pieniądze to lekarstwo, które przepisujemy pacjentom, by ustabilizować ich stan” – lubi definiować zadanie MFW jego obecny szef Dominique Strauss-Kahn.”
Zróbmy bardziej adekwatne porównanie: "Rządy są uzależnione od narkotyku w postaci pieniędzy emitowanych przez banki jako dług. My (MFW) jesteśmy dilerem tego narkotyku uzależniającym rządy jeszcze bardziej."
„Jednak zaraz dodaje: „Ale samo lekarstwo nie wystarczy. Aby wrócić do zdrowia, pacjent musi zmienić swój styl życia. Inaczej się nie da”.
Czy chodzi mu oto, aby pacjent (rządy) porzuciły zależność od dilera (MFW) i same wyemitowały walutę? Nie. Pacjent ma zamiast trzech posiłków dziennie zacząć jeść jeden (program oszczędnościowy), aby wystarczyło na heroinę z MFW (pożyczka).
„To właśnie cena pomocy przyjętej od MFW”
Ceną tej „pomocy” jest program oszczędnościowy oznaczający bezrobocie, głód i biedę.
„Zaraz po przekazaniu pierwszej transzy do stolicy zadłużonego kraju jedzie delegacja z Waszyngtonu.”
Nie czekają – wysłannicy jadą z dyktatem w teczkach, aby przedstawić program oszczędnościowy – podwyżki podatków, cięcia płac i świadczeń socjalnych. Pytanie za 100 punktów: kto od tego momentu rządzi krajem – rząd czy MFW?
„Patrzy przez ramię rządu w księgi ministerstwa finansów i w porozumieniu z centralą wydaje zalecenia, które zazwyczaj nie budzą zachwytu lokalnych polityków: podwyższyć podatki, otworzyć któryś z cieszących się przywilejami sektorów gospodarki narodowej, obniżyć wydatki, zamrozić pensje urzędników albo emerytury.”
„wydaje zalecenia” - a może bardziej polecenia?
„otworzyć któryś z cieszących się przywilejami sektorów gospodarki narodowej” - „otworzyć” (ach, te bankierskie eufemizmy) czyli sprywatyzować, a więc sprzedać, aby kolesie bankierzy mogli kupić za wytworzone przez siebie pieniądze.
„Ale proszące o pomoc rządy nie mają zazwyczaj innego wyjścia, niż wypić niesmaczną miksturę.”
Tylko jeśli są tak tchórzliwi i głupi, że nie potrafią przeciwstawić się MFW. Przykład Węgier pokazuje, że jednak można.
„Alternatywa wygląda bowiem zazwyczaj tak: bez pieniędzy z MFW rating leci w dół, a państwo ma coraz większe problemy z obsługą istniejącego zadłużenia, nie mówiąc już o zaciąganiu nowych zobowiązań.”
„Obsługa istniejącego zadłużenia” polega na pożyczaniu wciąż od banków emitowanych przez nie na procent pieniędzy. Prawdziwa alternatywa wygląda tak, że bankom prywatnym odbiera się prawo do emisji pieniędzy i wprowadza zakaz lichwy, ustanawiając narodowy bank emitujący walutę bezodsetkowo.
„Kapitał ucieka, więc sypie się realna gospodarka. Kraj wchodzi w długotrwałą recesję połączoną zazwyczaj z ostrym kryzysem bankowym. W końcu, by złapać trochę oddechu, ogłasza, że nie jest w stanie spłacić wszystkich swoich zobowiązań, i prosi wierzycieli o renegocjacje zadłużenia. Czyli w praktyce bankrutuje.”
„Prosi wierzycieli” - rząd prosi. I kto tu rządzi? Nie trzeba chyba dodawać, że wierzycielami są w większości banki. Bankructwo oznacza niespłacenie pożyczonych na lichwiarski procent pieniędzy. I bardzo dobrze. Właśnie to należy zrobić. Niech wreszcie bankierzy zapłacą za kryzys własnego systemu.
„Amerykanie jako gospodarczy i polityczni zwycięzcy II wojny światowej wymyślili MFW właśnie po to, by zapobiec takim sytuacjom.”
Oczywiście - nie podano tylko dlaczego. A jest tak dlatego, że bankructwo i straty banków z tytułu nie spłaconych przez rządy obligacji to najczarniejszy koszmar bankierów. Bankierów, którzy trzymają w garści nie tylko Stany Zjednoczone, poprzez kontrolę emisji dolara (Fed), ale i resztę krajów Zachodu, w których bez wyjątku panuje ten sam system emisji pieniędzy przez banki (bank centralny-->banki komercyjne-->dłużnicy[rząd/podatnicy]).
„W ich interesie leżała przecież odbudowa stabilnych i wiarygodnych partnerów handlowych w Europie i Ameryce Łacińskiej. Biały Dom szybko jednak zauważył, że instytucja może być czymś więcej niż tylko uzupełnieniem stworzonej w tym samym czasie ONZ.”
Może być na przykład światowym bankiem centralnym emitującym światową walutę, w której wszystkie bez wyjątku kraje się zadłużą. Z tym, że Biały Dom ma tu tyle do gadania, ile bankierzy wyświetlą Obamie na teleprompterze.
„Lista niedemokratycznych, lecz stojących po stronie USA w walce ze światowym komunizmem reżimów, które latami korzystały z linii kredytowych MFW, jest bardzo długa. Znalazły się na niej m.in.: Chile generała Augusta Pinocheta, Brazylia Humberta Branco czy Zair Mobutu Sese Sekko. Po upadku ZSRR MFW nie stracił swojej użyteczności. Wręcz przeciwnie: nadawał się idealnie do promowania już jak najbardziej gospodarczych interesów zachodniego kapitału. – Meksykański kryzys lat 1994 – 1995, potem kłopoty Rosji i Ukrainy, a wreszcie krach azjatycki lat 1997 – 1998. We wszystkich tych przypadkach fundusz oferował pomoc, uzależniając ją od przepisania tamtejszym gospodarkom ostrej liberalnej kuracji, na której najbardziej korzystał amerykański i zachodnioeuropejski kapitał – uważa Simon Johnson, który był głównym ekonomistą MFW w latach 2007 – 2008.”
Heh, powiedział prawdę. Czyżby skłoniły go do tego wyrzuty sumienia? I dalej również gorzka prawda, określana mianem „niejednego głosu krytycznego wobec polityki MFW” (kolejny bankierski eufemizm). Krytyka MFW jest w propagandzie określana jako „kontrowersyjna”:
„W 2008 roku w kontrowersyjnym studium grupa analityków z Yale i Cambridge dowodziła, że w 21 krajach Europy Wschodniej i byłego ZSRR, w których stosowano programy naprawcze MFW, śmiertelność z powodu gruźlicy (uważana za podstawowy wskaźnik publicznego zdrowia) zwiększyła się o 16 proc.
Co gorsza, plany ratowania krajów przed bankructwem były nie dość, że bolesne, to czasem po prostu nieskuteczne. Wprawdzie od czasu powołania do życia MFW średni czas bankructwa państwa (czyli okres praktycznego odcięcia od rynków finansowych) spadł ze średnio sześciu do trzech lat, jednak do dziś większość pracowników MFW z dłuższym stażem czerwieni się na dźwięk słowa „Argentyna”. – W latach 90. pod wpływem funduszu Buenos Aires wdrożyło reformy, zbiło inflację, zmodernizowało system bankowy i zyskało stabilność polityczną. W waszyngtońskiej centrali stawiano Argentynę za przykład, obwołano prymusem regionu. Niestety w 1998 roku kraj zawalił się i ogłosił niewypłacalność, co było największym bankructwem w dotychczasowej historii – mówi nam Carmen Reinhart, ekonomistka z Uniwersytetu Maryland i znawca problematyki państwowych bankructw.”
Niemożliwe. Jakim cudem? Przy tak genialnym programie naprawczym? Einstein zdefiniował kiedyś szaleństwo jako oczekiwanie wciąż innych rezultatów tych samych działań. Kolejny akapit dowodzi, że MFW i rządy, które implementują jego zalecenia (polecenia) spełniają tę definicję:
„Karta odwróciła się wraz z wybuchem obecnego kryzysu finansowego i w kolejce po pieniądze od MFW zaczęli się ustawiać już nie kraje Azji czy Ameryki Łacińskiej, ale członkowie Unii Europejskiej. Fundusz musiał odnaleźć się na nowo. „Każdy kraj jest inny. W jednym da się podwyższać podatki, a w innym nie. MFW musi za każdym razem dostosować plan zaciskania pasa do warunków panujących na miejscu” albo „Nie możemy lansować wzrostu dla samego wzrostu. Pobudzanie rozwoju PKB bez tworzenia nowych miejsc pracy nas nie interesuje. Człowiek też się liczy” – to nie są słowa niezadowolonego z programu MFW szefa bankrutującego kraju czy wojującego antyglobalisty, ale oficjalne stanowisko szefa funduszu Dominique’a Strauss-Kahna. W podobnym tonie wypowiadają się też jego najbliżsi współpracownicy. Na przykład główny ekonomista MFW, wykształcony w Cambridge Francuz Olivier Blanchard, który w jednym ze swoich niedawnych raportów stwierdził, że niska inflacja i niskie deficyty nie mogą być jedynym celem polityki gospodarczej rozsądnego rządu. Jeszcze kilka lat temu takie słowa w ustach głównego stratega MFW brzmiałyby jak herezja.”
Gdzie tu jakieś zmiany w metodzie? Stara bankierska gadka-szmatka dla naiwnych o „tworzeniu miejsc pracy”. Nie potrzebujemy nowych miejsc pracy, tylko sprawiedliwego podziału jej wytworów. Jeśli niski deficyt nie jest „jedynym celem” to co oprócz tego nim jest? „Główny ekonomista” „wykształcony w Cambridge” (uwaga – autorytet!) „w jednym z raportów” - nie raczył powiedzieć.
„Człowiek też się liczy”... – po 60 latach działalności MFW dostrzegł ludzi. Na razie gdzieś na dalszym miejscu, ale jednak. Przypomina to stary dowcip o dobroci Stalina: Podczas kręcenia filmu propagandowego do Stalina podbiega z tłumu dziewczynka i mówi: „-Wujku, daj cukierka”. A Stalin na to: „-Spierdalaj!”. W tym momencie kamera robi błyskawiczny najazd na planszę z napisem: „A mógł zabić!”.
„W kierunku światowego rządu
Nowe podejście do problemu zadłużenia widać przy okazji najnowszych negocjacji z kolejnymi europejskimi rządami. Na przykład z Węgrami – starym znajomym, który przez wiele lat swojej najnowszej historii wisiał na garnuszku funduszu: między 1982 a 1996 rokiem Węgrzy dostali od MFW siedem linii kredytowych, a w 2008 roku Budapeszt musiał sięgnąć po kolejną. Po kwietniowych wyborach i zmianie władzy nowy rząd premiera Viktora Orbana ogłosił, że nie zamierza zgodzić się na warunki naprawy gospodarki dyktowane przez MFW. Poszło o koncepcję zasypywania dziury budżetowej. Szef Fideszu chciał opodatkować wielki zagraniczny biznes, MFW uważał, że trzeba ciąć socjal.”
Więc na czym polega owe „nowe podejście do problemu zadłużenia”? Na tym, że „szef Fideszu chciał opodatkować wielki zagraniczny biznes, [a] MFW uważał, że trzeba ciąć socjal”? Przecież to dokładnie to samo podejście co zawsze. Einstein miał rację...
„Skończyło się na widowiskowym zawieszeniu współpracy przez Budapeszt. Nie minęło jednak kilka miesięcy, a obie strony przymierzają się do powrotu do stołu rokowań. MFW w swoim październikowym raporcie o stanie węgierskiej gospodarki chwalił Budapeszt za ustabilizowanie sytuacji gospodarczej. A Orban odwdzięczył się zeszłotygodniową zapowiedzią, że nadzwyczajne podatki dla grubych ryb z branży telekomunikacyjnej i bankowej znikną po 2012 roku.”
Zniesienie podatków dla bankierów – oto warunki MFW. Czy ktoś jeszcze wątpi w czyim interesie działa ta instytucja?
„Fundusz ustąpi też prawdopodobnie rządowi Irlandii, który upiera się, by utrzymać niski (i z tego powodu krytykowany np. przez Niemcy) 12,5-proc. CIT. – MFW myśli teraz bardzo pragmatycznie. Chce za wszelką cenę uniknąć sytuacji, w której zagrożone bankructwem europejskie państwa nadludzkim wysiłkiem uzdrawiają finanse publiczne, ale zabijają wszelką nadzieję na wzrost gospodarczy, więc i tak w pewnym momencie bankrutują – mówi nam Mark Cliff, główny ekonomista banku ING w Londynie.”
Więc na Węgrzech MFW domaga się zniesienia podatku od banków, a w Irlandii „ustąpi” zgadzając się na jego... nie podniesienie. Pogratulować irlandzkim negocjatorom...
„Pragmatyzm Dominique Strauss-Kahna i jego drużyny to po prostu wynik prostej kalkulacji: z pomocy MFW korzysta dziś pięć krajów UE, a dwa kolejne, Portugalia i Hiszpania, są tego bardzo bliskie. Koszty tej operacji ratunkowej dalece przekraczają dotychczasowe programy pomocowe, którymi zawiadywał fundusz. Ich fiasko oznacza nieuchronny powrót recesji w skali globalnej.”
„Dominique i jego drużyna” - jakiż wspaniały obrazek bohaterów ratujących uciemiężone narody. A fiasko ich bohaterskiej „pomocy” oznacza „nieuchronny powrót recesji”. Musimy więc trzymać kciuki i domagać się, aby i nas uratowali.
„Niektórzy ekonomiści (jak choćby Nouriel Roubini w rozmowie z „DGP”) twierdzą, że mimo dobrych chęci UE i MFW może nie wystarczyć pieniędzy na wydźwignięcie strefy euro z kryzysu zadłużeniowego. Wówczas pozostaną dwa wyjścia. Albo ogłoszenie bankructwa przez któryś z krajów Eurolandu (czego konsekwencji nikt nie jest w stanie dziś przewidzieć), albo poproszenie o więcej pieniędzy gospodarek wschodzących, takich jak Chiny. Ostatecznie one również są zainteresowane stabilnością międzynarodowego systemu finansowego. Pierwszy krok w tym kierunku wykonali ministrowie finansów krajów G20 na październikowym szczycie w Korei Południowej, decydując o przesunięciu 6 proc. głosów ważonych (a co za tym idzie także wkładów do budżetu MFW) na korzyść gospodarek wschodzących. Oczywiście kosztem Europy. Wygląda na to, że MFW będzie dalej ewoluować w kierunku jeśli nie światowego rządu, to przynajmniej pociągającego za najważniejsze finansowe sznurki nowego globalnego ładu.”
Ostatnie zdanie mówi samo za siebie i spełni się, jeśli ludzie nie przeciwstawią się tej tyranii.
"It is very difficult to maintain stimulus in a democracy during peace time"
Choć ekonomi się dopiero uczę to z tytułowym stwierdzeniem skośnego Ryśka Koo się zgadzam.
SiP wrzucił ciekawy raport i zapowiedział, że będzie cd. Szy podpatrzył i wrzucił u ZZ ;)
W materiałach poniżej skośny Rysiek porównuje zwalczanie deficytu w Japonii do tego w USA w oparciu o bieżące trendy w ekonomii - dodruk pieniądza.
W zasadzie miałby absolutną rację gdyby nie fakt, że dług jest w obecnym systemie monetarnym samonapędzającym się mechanizmem. Tzn. że taka Japonia przy całym swym gospodarczym potencjale haj-teh w końcu się przekręci. Światowa gospodarka zwalnia a sam Koo przyznaje że samuraje produkują i sprzedają mniej niż przed laty a sposób mierzenia ich PKB oparty jest o przewartościowanego Jena.
Charty do filmiku poniżej
Koo_richard Balance Sheet Recesion
SiP wrzucił ciekawy raport i zapowiedział, że będzie cd. Szy podpatrzył i wrzucił u ZZ ;)
W materiałach poniżej skośny Rysiek porównuje zwalczanie deficytu w Japonii do tego w USA w oparciu o bieżące trendy w ekonomii - dodruk pieniądza.
W zasadzie miałby absolutną rację gdyby nie fakt, że dług jest w obecnym systemie monetarnym samonapędzającym się mechanizmem. Tzn. że taka Japonia przy całym swym gospodarczym potencjale haj-teh w końcu się przekręci. Światowa gospodarka zwalnia a sam Koo przyznaje że samuraje produkują i sprzedają mniej niż przed laty a sposób mierzenia ich PKB oparty jest o przewartościowanego Jena.
Charty do filmiku poniżej
Koo_richard Balance Sheet Recesion
czwartek, 2 grudnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)