Go To Project Gutenberg
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą globalne ocieplenie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą globalne ocieplenie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 listopada 2018

Gilets jaunes

-
© zezorro'10 dodajdo.com

piątek, 2 czerwca 2017

sobota, 15 kwietnia 2017

poniedziałek, 12 października 2015

środa, 29 kwietnia 2015

Zmiana klimatu? Na skalę przemysłową, a co myślałeś?

-
Pomysłowy Dobromir będzie zły. Ledwie obśmialiśmy i podlaliśmy na żółto globalne ocipienie, wracamy do tematu zmiany klimatu. Bo globalna zmiana klimatu, a konkretnie przemysłowa w nią ingerencja, jest faktem. I to od dawna, ściślej od pół wieku. Zanim znowu się rozedrzesz, że to niemożliwe, sprawdź, że szefem projektu, który to uruchomił jest ojciec bomby atomowej z programu Manhattan Project, pan Teller. A potem popatrz na niebo i pomyśl, na ile jeszcze rzeczy "niemożliwych" gapisz się codziennie bezmyślnie, nic nie podejrzewając, jak dobry baran - przepraszam, oczywiście - obywatel. Szukaj hasła geoingeneering. Setki patentów. To działa - i jest śmiertelnie poważne.
© zezorro'10 dodajdo.com

sobota, 21 marca 2015

zezorro szabasowy: Kolejna epoka lodowcowa

-
Za oknem wiosna, gustownie przyćmiona księżycem, jakby ostrzeżeniem. Ciepło. Globalne ocipienie? Jeszcze jak! Od lat '60 ub.w. wiadomo tymczasem, że zbliża się następna epoka lodowcowa...
© zezorro'10 dodajdo.com

sobota, 21 lutego 2015

czwartek, 6 lutego 2014

The Cloud Mystery

Henrik Svensmark i inni o przyczynach zmian klimatycznych
© zezorro'10 dodajdo.com

czwartek, 7 listopada 2013

Globalne ocipienie a polska racja stanu, czyli niepodległość

-
Wielu zwolenników "teorii spiskowych", które ostatnio prawem serii okazują się jedna za drugą - PRAWDZIWE - co potwierdza istnienie zarówno sił nadprzyrodzonych, jak i działanie tradycyjnej statystyki i prawa wielkich liczb, zastanawia się całkiem już głośno, jakie ukryte cele stoją za zwołaniem międzynarodowego spędu wyznawców globalnego ocipienia, poza oczywiście celem nadrzędnym, czyli zaplanowaną prowokacją z nową świecką tradycją sensu stricto, polegającą na mordobiciu w dniu święta narodowego, aby odpowiednio wytresować w strachu nadwiślańskich indian, coby się w żaden sposób nie śmiało już borsuczyć i snobować na jakieś tam narodowe symbole, bo to przecie straszny faszyzm, wiocha a i oklep można dostać, więc lepiej siedzieć cicho i się nie wychylać.
© zezorro'10 dodajdo.com

poniedziałek, 4 marca 2013

Globalne ocipienie: kangur kontratakuje

-
Australijska parlamentarzystka Ann Bressington obnaża korzenie globalnego ocipienia. Pomysł tej hucpy pochodzi z Klubu Rzymskiego i zawiera się w programowanym przez ONZ światowym programie zrównoważonego rozwoju, wdrażanym pod kryptonimem Agenda XXI. Dziwisz się watsonie? Nie powinieneś, to wszystko jest opublikowane na stronach ONZ, wystarczy poczytać...
© zezorro'10 dodajdo.com

sobota, 16 lutego 2013

zezorro szabasowy: Globalne ocipienie

-
Pełna wersja, 1,5 h.
© zezorro'10 dodajdo.com

wtorek, 29 stycznia 2013

Niezależność energetyczna w swoim domu

-
Jak widać z rozgrywek wokół na przykład rosyjskiego gazu, rytualnych tańców egzotycznych z koncesjami na gaz łupkowy, wojnę o geotermię w Toruniu, notorycznego upupiania kolejnych wynalazków energetycznych, coś jest na rzeczy.
© zezorro'10 dodajdo.com

sobota, 28 stycznia 2012

Recepta na glupotę

Wieczór dziś filmowy z przyczyn prozaicznych. Mróz ścina dosłownie nogi o jajach nie wspominając.
Jest grubo poniżej zera. Pomimo że gorące młode głowy protestują przeciwko ACTA to jak makiem zasiał na ulicach ciszej i spokojniej. Jeśli nie macie planów na zimne wieczory polecam film:
© zezorro'10 dodajdo.com

czwartek, 22 kwietnia 2010

Nasze Być i Mieć

Jakiś czas temu na blogu imć ZeZorro dyskutowano dość emocjonalnie o Globalnym Ociepleniu. Jednym z zaciekłych adwersarzy i obrońców Globalnego Ocieplenia był imiennik Michnika – Wajrak. Na łamach Gazety Zaborczej, ops pardon Wyborczej miało być ale niech już zostanie skoro źródło dotacji nie jest jasne St. Remuszko w książce „Gazeta Wyborcza. Początki i okolice” opisuje uwłaszczenie gazety wraz z całym majątkiem przez Adama M & Company . Nie będę też wspominał, iż Papa Adasia Ozjasz Szechter został skazany w 1934 r za próbę oderwania Zachodniej Ukrainy od Polski. Ale nie o tym dziś mowa.
Wróćmy do kolegi Adama - Adama. Wajrak występuje w puszczy nie tylko z powołania ale i z kasy Ministerstwa Środowiska. Agora SA dostała zlecenie za 60 tys. aby lansować powiększenie Narodowego Parku w Puszczy Białowieskiej. Merytoryczność Wajraka, który od 13 lat mieszka w Puszczy dała mu podstawy do hołubienia ministra środowiska Macieja Nowickiego. Wcześniej robił to również za friko ale skoro MŚ płaci to Nas nie dogoniat. A jednak dogoniat dogoniat - Agora po nagłośnieniu sprawy zerwała umowę z NFOŚiGW i oddała szmal.
Adam W. jest miłośnikiem Leśnego Dziadka. Jakiś czas temu pisałem o Voodoo Science jaką odprawiał IPCC oraz instytut TERI, który wykonywał ekspertyzy dla IPPC - obydwie instytucje łączy osoba Pachauriego – zalatuje nepotyzmem?
Forsowanie przez mass media na całym świecie tezy jakoby wzrost emisji CO2 przyczyniał się do Globalnego Ocieplenia jest robieniem z Nas frajerów.
Sam atak na gospodarza bloga, od którego domagano się usunięcia listy grantów Climate Reserch Unit z konta docstoc dowodził znaczenia tych kompromitujących danych. Nie chcę porównywać tych dwóch akapitów ale analogia sama się nasuwa ;)
Wróćmy do Global Warming – czyli Voodoo Science ponieważ jak udowodniono raport IPCC bazował na błędnych danych oraz na manipulacji danymi – świadomym zafałszowaniu.
Raporty IPCC na których bazują piewcy tej propagandy to około 3 tys. stron. Nie każdemu poważnemu badaczowi chce się sprawdzać Ich dane, jednak z czasem wychodzą kłamstwa. Po lodowcach, lasach tropikalnych i katastrofach naturalnych odpadają im kolejne rzeczy.
DojczNews pisze, że IPCC zmanipulowało dane dotyczące depresji Holandii.

„According to the last IPCC report, published in 2007, some 55% of the Netherlands is below sea level and 65% of gross national product is produced in that area.
But according to the national statistics office CBS, just 20% of the country is below sea level and 19% of GDP is earned there.”

Jeszcze zabawniej wyglądają zarzuty rosyjskiego Instytutu Analiz Ekonomicznych (IAE), który oskarża brytyjski Hadley Center for Climate Change, który Wybiórczo (znajome słowo) posłużył się danym dotyczącymi średnich temperatur z terytorium Rosji (17mln km2).
Macocha Rosja w 40% nie została ujęta w przedstawionych danych. Obciach.

Żeby było jeszcze zabawniej. Al Gore obok Pachauriego jeden z najbardziej znanych ocieplonych celebritów płaci ogromne kasę za zużyte media w swojej NiuJorskiej rezydencji.
Co więcej Al zna Polan. Dostał w ich przybytku Honoris Causa ale żeby tego było mało rozumie nasze bolączki spowodowane Globalnym Ociemnieniem.

Wiele osób na świecie sprawdziło się w dziennikarstwie obywatelskim dając dowód sprzeciwu wobec lansowanym bzdurom. Zawsze możesz ich wspomóc Hindusa Gurmeet - kupując jego obrazy jeśli się nadają ^_^, czy też Aśce kupując czekoladę, zasłużyła - zrobiła mocną pracę o Globalnym Ociecieniu

Jeśli pokładasz swą wiarę w autorytetach. To proszę bardzo.




Jednakże dlaczego wracam do tego tematu, który jest już dobrze znany stałym czytelnikom bloga. Z prostego powodu. 19.04 anno domini w ostatni poniedziałek rząd RP doszedł do porozumienia z Komisją Europejską w sprawie pakietów klimatycznych – a dokładnie przyznanych nam kwot CO2 jakie możemy bez kary wykorzystać. I tak jak PL domagała się (285 mln ton) w 2007 r i bardziej obiektywnej formy wyliczania potrzebnych nam kwot emisji dwutlenku węgla tak te argumenty zostały uznane przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Jednakże zabiegający o Nasz interes gospodarczy szanowni politycy (obecnie PO) doszli do porozumienia z Komisją Europejską i postanowili nie robić burd i po mimo prawomocnego orzeczenia ETS zrzekli się walki o bardziej obiektywną formę wyliczania kwot emisyjnych CO2. Obecnie przysługuje nam 208,5 mln ton rocznie + 13 mln dodatkowo dla przedsiębiorstw rozbudowujących się.
Czyli, jeśli jakieś przedsiębiorstwo przekroczy bzdurnie naliczoną kwotę to będzie zmuszone zapłacić karę co oczywiście pozostawi ślad na płynności finansowej danego przedsiębiorstwa.

Czemu ma służyć propaganda Globalnego Ocieplenia? Skoro największe obostrzenia nakłada się na kraje rozwijające się. Czy jesteśmy frajerami? Wygląda na to, że tak. Ależ nie… jesteśmy europejczykami, aha to sory…

W marcu doszło do prywatyzacji KWK Bogdanka za 1,1 mld PLN. Jest to obecnie najlepiej stojąca kopalnia w PL, jak łatwo się domyślić przynosi spore zyski.
„Lubelski Węgiel "Bogdanka" SA - inaczej niż jej śląskie konkurentki - jest w bardzo dobrej sytuacji. Rok w rok kopalnia przynosi zyski - 190 mln zł w 2009 r. i 155 mln zł rok wcześniej. Ma zagwarantowaną sprzedaż węgla na kolejne kilkanaście lat: niespełna tydzień temu zawarła wieloletni (do 2025 r. ), wart ok. 10 mld zł kontrakt na dostawę węgla do położonej niedaleko elektrowni Kozienice.”
Jak kol wiek spróbujesz to zinterpretować to nie była to dobra inwestycja Ministra Grada.

„Prywatyzacja Bogdanki była jednym z ważniejszych elementów planu prywatyzacyjnego rządu PO-PSL. W ustawie budżetowej na 2010 r. zaplanowano wpływy z prywatyzacji na poziomie 25 mld zł. Licząc razem z Bogdanką, do tej pory ministrowi Gradowi udało się sprzedać udziały w spółkach za ponad 5 mld zł.”

46,7% akcji zakupiły Fundusze Emerytalne i to bez żadnych klauzul zabezpieczających, równie dobrze mogą odsprzedać ową kopalnię z zyskiem.
Chwilę poszperałem i… okazuje się ogromne parcie na wydobycie węgla w PL mają Hindusi potocznie zwani Ciapatymi przez Polaków na wyspach, kto robił u nich ten wie dlaczego.
Skoro nie opłaca się wydobywać węgla to dlaczego ma się opłacać Indyjskiemu konsorcjum? Ich wywiad gospodarczy już się kręci wokół rządu w celu uzyskania koncesji.



Kiedy mamy do czynienia ze zdradą interesu obywatelskiego?
Gaz łupkowy jest niekonwencjonalnym paliwem kopalnym tzn. do jego wydobycia używa się specjalnych technik wydobywczych. Są to dość skomplikowane metody wiercenia w poziomie i rozbijania skał pod wpływem wtłaczanej wody, piasku i innych środków, których celem jest powstawanie szczelin w materiale skalnym i umożliwienie ujścia gazu. Więcej o tym możecie przeczytać tutaj.
W zeszłym tygodniu pojawił się artykuł o „Złoża łupkowe w prezencie dla Amerykanów”.
Wynika z niego, że gaz jest w Polsce, jest go dużo. Dane są różne – mowa nawet o 1,5 biliona metrów sześciennych. Gaz w skałach łupkowych tzw. shale gas jest coraz częściej eksploatowany – głównie w Stanach coraz mniej Zjednoczonych. Dzięki technologii jaką dysponują Ich korporacje: Exxon Mobile, Chevron, Conoco Philips, BNK Petroleum, FX Energy mogą eksploatować takie pokłady. Polski gaz cieszy się dużym zainteresowaniem. To fakt, że obecnie nie posiadamy takiej technologii – ani PGNiG ani ORLEN nie mają takich możliwości.
Jednakże przy odpowiedniej polityce państwa – wsparciu finansowym i zapleczu technicznym jakie mamy moglibyśmy posilić się i rozwinąć technologię wydobycia samemu.
Mało kto wie ale obecnie jesteśmy już w stanie zgazowywać węgiel pod ziemią, ale jakoś nikt nie wieszczy sukcesu i opłacalności tej technologii, ciekawe dlaczego?
Gaz łupkowy był nadzieją na zwiększenie dywersyfikacji, uniezależnienia się od rury szantażystów, którzy wykorzystują broń ekonomiczną do ekspansji. Okazało się że katastrofa smoleńska medialnie przykryła temat przyznawania koncesji na wydobycie gazu. Choć możliwe, że jest jednym z akordów tego requiem.
Główny Geolog Kraju – Henryk Jacek Jezierski wydał 30-56 koncesji na rozpoznanie złóż.
Co to oznacza? 9.04 – Piątek, dzień przed katastrofą Tupolewa na blogu Modrego - http://1616.salon24.pl/ pojawił się ścinający z nóg wpis – Megaprzekręt.
Polecam w całości, tutaj tylko wybrane fragmenty.

„Afera hazardowa „warta” być może 0,5 mld PLN skutecznie przesłania megaaferę, w której Polska straciła [straci, aut] jakieś 1500 mld PLN.”

Mowa o prywatyzacji bo tylko tak można to nazwać potencjalnych złóż gazu łupkowego w Polsce. Rząd wmawiał nam przez ostatnie dwa lata o potrzebie budowy elektrowni atomowej, jako remedium na wszelkie zło i ubóstwo energetyczne naszego kraju. Wtórowały mu niezależne media ;)
Manipulacja i cały przekręt polegał, na tym że GGK – Jezierski wydawał koncesje na rozpoznanie zasobów – wydał ich około 30. Mówił: „Przekazujemy zasoby w celu ich rozpoznania, nie posiadamy środków na ten cel i nowoczesnych technologii” co jest wierutną bzdurą, do której się przyznał odpowiadając rok temu na interpelacje posłów:
„Pani poseł Tomaszak-Zesiuk pytała, jak to jest, że czasami podmiot, który rozpoznał złoże, ma pierwszeństwo w uzyskaniu koncesji na eksploatację, a czasami jest organizowany przetarg. Proszę państwa, jeżeli ktoś rozpoznaje złoże, to później organ koncesyjny nie ogłasza przetargu, bo wie, że jest ktoś zainteresowany prowadzeniem działalności wydobywczej. Przetargi ogłasza się w przypadku węglowodorów lub w przypadku, kiedy po prostu jest kilku zainteresowanych. I wtedy w wyniku przetargu ustanawia się użytkowanie górnicze. Tak jest dzisiaj, a po wprowadzeniu nowelizacji koncesja będzie udzielana w wyniku przetargu.”

Co mówi o tym litera prawa: zgodnie z obowiązującym prawem geologicznym i górniczym [Dziennik Ustaw z 2005 r. Nr 228 poz. 1947]

Art. 12. 1. Ten, kto rozpoznał i udokumentował złoże kopaliny, stanowiące przedmiot własności Skarbu Państwa, oraz sporządził dokumentację geologiczną z dokładnością wymaganą do uzyskania koncesji na wydobywanie kopaliny, może żądać ustanowienia na jego rzecz użytkowania górniczego z pierwszeństwem przed innymi.

Czyli wydanie owych 30 koncesji na rozpoznanie złóż jest równoznaczne z prawem do eksploatacji. A teraz pytanie za ile? kasa kasa
Modry podaje, że za 1000m3 Skarb Państwa inkasuje 5,63 PLN czyli 2 USD. Całe nic.
Obecnie Rosji płacimy około 350 USD za każde 1000 m3 dostarczonego gazu. Zgoda, że nie możemy oczekiwać podobnych wpłat ze strony amerykańskich korporacji gdyż eksploatacja jest kosztowna. Jakie powinny być więc opłaty koncesyjne za wydobycie?
RMF/ Michał Zieliński dotarł do jednej z takich umów i wynika z niej, że dostaniemy około 1% wartości sprzedanego gazu, w USA ceny te są rzędu ponad 20%. W negocjacjach biznesowych jeśli ktoś oferuje ceny najtańsze na świecie raczej nie jest twardym zawodnikiem i nie należy się mu szacunek. Tak już jest, jesteś miękki jesteś frajer.
Dyrektor brytyjskiego koncernu Aurelian Oil&Gas - Rowen Bainbridge mówi dziennikowi "The Times", że warunki finansowe w Polsce należą do najkorzystniejszych na świecie.
„Taką opinię przedstawił też w rozmowie z RMF FM brytyjski ekspert do spraw gazu niekonwencjonalnego Nick Grealy. Polska jest najważniejszym krajem na europejskiej mapie gazu niekonwencjonalnego. Jest najbardziej tłustym kąskiem dla tych koncernów z wielu powodów. Chodzi o warunki geologiczne, ale nie tylko. Jednym z powodów jest również przychylność polityków. (...) Przypuszczam, że kiedy podjęto w Polsce decyzję o tych niskich opłatach kierowano się względami strategicznymi. Chodzi o polityczne korzyści zmniejszenia zależności od Rosji, a także rozwój branży wiertniczej i maszynowej oraz dochody z podatku od działalności gospodarczej - stwierdził.”

Oisin Fanning mówi wprost o polskich zasobach „There is a landgrab under way” – przed nami wyszarpywanie tych bogactw, zapewne w kontekście walki pomiędzy samymi korporacjami, gdyż jak wspomniał powyżej Nick – polscy politycy nie stanowią problemu.
Kuriozum całej sprawie nadaje podpisanie umowy pomiędzy Polską a Rosją w sprawie dostaw gazu przez ministra gospodarki – Waldemara Pawlaka. Według umowy tej Polska zobowiązuje się do zakupu gazu z Rosji do 2037 r. Ceny nie są ujawnione, choć należą do wyższych niż te po których gaz będzie dostarczany na Ukrainę - 330 usd/1000 m3. Nie są również stałe.

Modry choć powinien się podpisywać Bardzo Mądry idzie krok dalej. Mianowicie przygotowywany projekt nowej Ustawy geologicznej i górniczej nr. 1969 zmienia dotychczasowe prawo nieruchomości – Ustawę o gospodarce nieruchomościami z dnia 21 sierpnia 1997 r. [Dziennik Ustaw z 2004 r. Nr 261 poz. 2603].

Ustawa o gospodarce nieruchomościami mówi:

Art. 113. 1. Nieruchomość może być wywłaszczona tylko na rzecz Skarbu Państwa albo na rzecz jednostki samorządu terytorialnego.
2. Nieruchomość stanowiąca własność Skarbu Państwa nie może być wywłaszczona. Nie dotyczy to wywłaszczenia prawa użytkowania wieczystego oraz ograniczonych praw rzeczowych obciążających nieruchomość.

Art. 125. Starosta, wykonujący zadanie z zakresu administracji rządowej, może, w drodze decyzji, ograniczyć sposób korzystania z nieruchomości przez udzielenie zezwolenia na prowadzenie działalności polegającej na poszukiwaniu, rozpoznawaniu, wydobywaniu lub składowaniu kopalin stanowiących własność Skarbu Państwa oraz węgla brunatnego wydobywanego metodą odkrywkową, na czas nie dłuższy niż 12 miesięcy, jeżeli właściciel lub użytkownik wieczysty nieruchomości nie wyraża na to zgody. Przepisy art. 124 ust. 2-5 stosuje się odpowiednio.
Projekt nowelizacji nr. 1969 stwierdza
11. Zmiany w przepisach obowiązujących,
1. Zmiana dotyczy ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (art. 187 projektu) zmierza do usunięcia wątpliwości, jakie powstały pod rządem obecnego stanu prawnego. Zajęcie nieruchomości, o którym mowa w art. 125 cytowanej ustawy z 21 sierpnia 1997 r. jest rodzajem wywłaszczenia, to zaś nie może być wykonane na rzecz przedsiębiorcy. Projekt jednoznacznie stwarza taką możliwość. Rozwiązanie to wzmacnia jednocześnie pozycję przedsiębiorcy. W związku z nowym podziałem kopalin (objęte własnością górniczą, pozostałe) konieczne jest także wprowadzenie do cyt. art. 125 aktualnej terminologii.
Nie mniej ni więcej - korporację eksploatujące złoża będą występowały jako strona w sprawie użytkowania czy też wywłaszczenia nieruchomości, które w wyniku eksploatacji utracą swą wartość. To teraz chwila refleksji.

Nieco niżej czytamy
3. Zmiana ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej wiąże się ze zmianą zakresu koncesjonowania, na skutek projektowanego zniesienia obowiązku uzyskiwania koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż kopalin nieobjętych własnością górniczą oraz wód leczniczych, wód termalnych i solanek (art. 189 projektu).
Mamy do czynienia z liberalizacją prawa geologicznego i górniczego. Jakby na zamówienie.
Obywatele których nieruchomości znajdą się w obszarze eksploatacji będą narażeni na konflikty z potężniejszymi od siebie stronami.


Modry stwierdza wprost, zostajemy wyzbyci jako Obywatele Rzeczypospolitej naszego Być i Mieć, naszego bogactwa i niezależności energetycznej a co za tym idzie gospodarczej, jak się nie trudno domyśleć również politycznej.
Może zarysowuje ten scenariusz tylko w barwach czarnych ale brakuje mi farbek i ochoty na polityczną poprawność. Cała sprawa wymaga nagłośnienia i debaty publicznej.



© zezorro'10 dodajdo.com

środa, 27 stycznia 2010

Voodoo Science

Afera Klimatyczna związana z Globalnym „Oziębieniem” (choć co niektórym coraz cieplej) nie zakończyła się na kompromitującym upublicznieniu w sieci prywatnej korespondencji członków CRU. Nie dość, że Mr. Pachauri został przewodniczącym komisji badającej okoliczności przecieku w CRU to zlecał im jako prezes IPCC analizy etc. I tak minął miesiąc od zjazdu w Copenhagen gdzie wielu światłych propagatorów tezy, iż to działalność człowieka a dokładniej emisja dwutlenku węgla do atmosfery doprowadza do znacznego ocieplenia klimatu, topnienia lodowców w Himalajach, zmniejszania się pokrywy lodu w kole podbiegunowym, podniesienia poziomu oceanów oraz zmian klimatycznych objawiających się chociażby kataklizmami itd.

W ciągu miesiąca sporo się zmieniło… przyszła zima, nie taka ciepła. W niektórych krajach odnotowuje się ją jako najzimniejszą od 100 lat. Dziadek Mróz nie odwiedził w tym roku tylko Moskali ale i Lachów, Iroli, Szkotów, Brytolii aż przez landy Angeli przez Żabojadów i dotarł do Alvaro, który musiał ubrać kalesony.

W takich warunkach co niektórzy zaczęli pękać. Trzeba przypomnieć, że nie tak dawno mówienie publicznie, o tym że masowe szczepienia przeciwko Świńskiej Grypie są napychaniem kasy korporacji farmaceutycznych a sama pandemia propagandą strachu było nie lada wyczynem zwłaszcza dla salonowców. Obecnie takie opinie możecie przeczytać już w mainstreamie ;]


W zeszłym tygodniu pojawiły się kolejne pęknięcia w fundamentach… tak to jest jak czarodzieje polewają się ciepłą wodą w oczekiwaniu na Globar Warming, powinni naśladować ‘morsów’. Mowa tutaj o Syed Hasnain z Jawaharlal Nehru University w Delhi, który przyznał, że fragment Raportu IPCC 2007

„Glaciers in the Himalaya are receding faster than in any other part of the world and, if the present rate continues, the likelihood of them disappearing by the year 2035 and perhaps sooner is very high if the Earth keeps warming at the current rate.”

Jest oparty no właśnie… na “spekulacji” a dokładnie na przypuszczeniach z artykułu sprzed 8 lat z magazyny New Scientist.

Sam Pachauri stwierdził:

“It was a human error that should not have occurred...”

Rumcajs ma duże wsparcie ale zamiast czuć się cool robi się dosłownie warmer & warmer.

Po lodowcach odpadły Im katastrofy naturalne. Wspominał o nich Obama mówiąc:

"More powerful storms and floods threaten every continent."

Nie On jeden używał takiej logiki. Samuel zwany Ed’em twierdził, że jeśli nie zapanujemy nad Global Warming to powodzie takie jak zeszłym roku w Cumbri mogą się rozpowszechnić.


Bogatym i brodatym niestety halny nie zawiał. Sunday Times poszedł na wymianę z chłopakami z IPCC ratującymi świat od zagłady. W serii artykułów przedstawiono pogrążające Pachauri’ego dowody niekompetencji ( z wykształcenia wszak to inżynier kolejnictwa). Ciosem w plecy są badania Robert’a Muir-Wood’a, który uchodzi za eksperta w dziedzinie katastrof naturalnych. Który konkluduje je:

„We find insufficient evidence to claim a statistical relationship between global temperature increase and catastrophe losses.“

Niestety co dla niektórych nie doszukał się on zależność z ociepleniem klimatu w stopniu dającym jakąś weryfikowalność jednakże nie przeszkadzało to forsować tej tezy w Raporcie IPCC. Sceptycznie wobec chłopaków wypowiedział się recenzent Wood’a – prof. Roger Pielke, wskazując na wybiórczość danych przytaczanych przez Pachauri’s Group. Kolejnym sceptykiem jest prof. Mike Hume, który również nie może się doszukać konkretów. Ten ostatni jest doradcą Rządu Brytyjskiego w sprawie Globalnego Ocieplenia więc sygnał idzie z góry.

Kolejne dni przynoszą nowe symptomy gorączki u Pachauri’ego.


Amazongate to kolejna niespodzianka.

Na czym polega? W ostatnim raporcie IPCC - Fourth Assessment Report a dokładnie w Working Group II w rozdziale 13 poświęconemu Ameryce Południowej możemy przeczytać o zagrożeniu dla lasów tropikalnych Amazonii.

„Up to 40%of theAmazonian forests could react drastically to

even a slight reduction in precipitation; this means that the

tropical vegetation, hydrology and climate system in South

America could change very rapidly to another steady state, not

necessarily producing gradual changes between the current and

the future situation (Rowell and Moore, 2000). It is more

probable that forests will be replaced by ecosystems that have

more resistance to multiple stresses caused by temperature

increase, droughts and fires, such as tropical savannas.”

I nie było by w tym nic nie właściwego gdyby nie źródło. Otóż dane te są wyssane z palca.

Autorami są Andy Rowell i Peter F. Moore (Rowell, A. and P.F. Moore, 2000: Global Review of Forest Fires. WWF/IUCN,Gland, Switzerland, 66 pp. http://www.iucn.org/themes/fcp/publications/files/global_review_forest_fires.pdf.) Dostępny tutaj.

Dyletanctwo choć raczej mataczenie Pachauri’s Group polegało w tym przypadku na:

  1. Użyciu danych, które w ogóle nie opierają się na badaniach specjalistów od problematyki lasów Amazonii (Rowell jest dziennikarzem, wolnym strzelcem – aktywistą zielonych, Moore analitykiem życia politycznego )
    Up to 40% of the Brazilian forest is extremely sensitive to small reductions in the amount of rainfall. In the 1998 dry season, some 270,000 sq. km of forest became vulnerable to fire, due to completely depleted plant-available water stored in the upper five metres of soil. A further 360,000 sq. km of forest had only 250 mm of plant-available soil water left." ww. ‘specjaliści’ również nie bazują na źródłach a na artykule z Nature, 1999, Vo l 398, 8 April, pp505.


  2. Druga niezwykle drażniąca sprawa to fakt wykorzystania pobieżnych danych dotyczących pożarów/wypalania lasów jako argumentu równoważnego w skutkach z Ociepleniem Klimatu. To nie była pomyłka lecz świadoma manipulacja.


Pachauri odczuwa w ostatnich dniach stan silnego napięcia emocjonalnego. Oblały go zimne poty po tym ;) Okazało się, że naciągane prognozy o topnieniu lodowców w Himalajach zwiększyły szansę na Grant w wysokości 310 tys. i 2,5 mln funtów dla The Energy and Resources Institute (TERI), którego dyrektorem generalnym jest Pachauri. I tak pojawił się motyw kasy. Pierwszy grant przyznała Icelanding Foundation za pośrednictwem Cornegie Corporation (fundacje są dość ciekawymi instytucjami). Timesonline zapodaje info jakoby gros (2,5 m) poszło z UE czyli od Ciebie czytelniku ;) Żenujące jest to iż pieniądze przyznano 15 stycznia Anno Domini 2010 .

Czyli tuż przed całą aferą.

Było to spory dopływ kasy dla TERI (Pachauri?). W Indiach nie odbyło się to bez echa.

Wzywano Rumcajsa do ustąpienia z urzędu. Natychmiast propaganda podchwyciła temat w telewizji NDTV. Całość możecie zobaczyć pod adresem LibertyNewsCentral, polecam również komeraż na stronie, wart uwagi, gdyż czarodzieje odprawiają Voodoo Science.

Telegraph.co.uk mówi "Give us science we can trust", ja się pod tym podpisuje.



© zezorro'10 dodajdo.com

sobota, 9 stycznia 2010

Globalne ocieplenie na stokach

Chiny: BBC News - Beijing disrupted by record snowfall

Szkocja: BBC News Schools closed and travellers hit as snow continues

Rosja: English Russia Snow Frenzy

Hiszpania

Francja

Niemcy

Grecja

USA: BBC In pictures: North America snow

Polska: TVN24 Śnieg paraliżuje kraj.
"Nie wsiadajcie do aut"
© zezorro'10 dodajdo.com

wtorek, 22 grudnia 2009

Wszystkiego, czyli ciepło pod choinką



Wszystkiego najlepszego! Najpierw jednak podsumowanie ostatniego gorącego tematu. Tak, wielki czarny wódz klepnął limity i sprawa ruszyła na poważnie. Dla jednych to dobrze, dla innych źle. My ze swoją węglową energetyką jesteśmy w bardzo złym położeniu. Na razie (sprawdź skanowany tekst porozumienia) nie ma podpisu Polski, ale możesz się nie łudzić, że tak długo pozostanie. Najpierw sprawa gazociągu (tańce Waldka wokół Aleksandra G.) czyli to co ważne, bo nam w marcu gazu w piecykach zabraknie, potem reszta...

Teraz podsumowanie plebiscytu "Z kamerą wśród zwierząt".

Globalne oszustwo klimatyczne?

To jasne 224 (84%)

Oczywiście że nie, hakerzy manipulują dane 14 (5%)

Wszystko zbada niezależna komisja 10 (3%)

Al Pachauri jest kolegą Gore 37 (13%)


Skąd by nie patrzeć, czytelnicy wyraźnie widzą przyczyny podpisanego "pakietu klimatycznego", czyli dobrowolnych limitów na rozwój konsumpcji paliw kopalnych, nie tyle w dowiedzionych zmianach klimatu, co w nie budzącej wątpliwości globalnej histerii klimatycznej, czyli operacji PR. Jakkolwiek jest ona skuteczna, na szczęście nie pozbawiła poddanych sporej dozy krytycyzmu wobec szamanów nowej religii w osobach na przykład ignoranta-noblisty Alberta Gore'a, plotącego na konferencji w Kopenhadze tak oczywiste duby smalone, że obśmiewają go w ten przedświąteczny tydzień prawicowe Washington Post i lewicowa NY Times. Noblista Gore jest nieukiem i konfabulantem do kwadratu, zaklinaczem węży i sprzedawcą proszku do prania w jednym. Szkoda skądinąd, że tak mało wiecie o związkach panów Rajendry Pachauri oraz rzeczonego proroka. Aby to nadrobić, szybkie zdjęcie (kliknij).



Tak, ci dwaj w radosnej chwili odbioru nagrody Nobla. Teraz ich kolega, noblista Obama, dokończył dzieła. Nie dziwi zatem sceptycyzm respondentów, widzących nikłe szanse w rozwikłaniu tajemnic nachalnych szalbierstw w tzw. "badaniach naukowych", zlecanych przez IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change), a ujawnionych w opublikowanej korespondencji IRU, o czym pisałem wcześniej. Szefem niezależnej komisji, powołanej do zbadania skandalu jest... Szef IPCC Rajendra Pachauri, pokojowy współ-noblista Alberta Gore'a, wygadującego duby smalone na konferencjach, ku uciesze dziennikarzy. Wszystkie tzw. "badania", wykorzystane do negocjacji klimatycznych (i wpisanych do umowy jako "nauka"), finansuje wprost lub pośrednio IPCC, co wynika z opublikowanych wcześniej materiałów, więc nie dziwi zaufanie w obiektywność i pełność pracy komisji. Pachauri przecież o jej pracy wie wszystko. Poza tym jest noblistą, prawda?

Teraz, skoro już zrobiło się ciepło, czyli zimno, bo śnieg leży jak w moim przedszkolnym elementarzu, czas na prezent.



Kliknij, wydrukuj, zachowaj, nie próbuj wykorzystać w obrocie. Wspomnij o tych uciśnionych, którzy muszą cierpieć za miliony, przepraszam - miliardy, pracowicie zdefraudowane ku chwale ojczyzny bez ziemi, czy ludu bez ojczyzny, czy jakoś tak podobnie. Złóż pod choinką, naszym symbolem, które choć przywędrowało całkiem niedawno od Germanów, podoba się dzieciom i niech tak zostanie.

Wszystkiego najcieplejszego.



© zezorro'10 dodajdo.com

sobota, 19 grudnia 2009

Kopenhaga, 34,6C



Pokojowy noblista podpisał końcową deklarację konferencji klimatycznej w Kopenhadze Copenhagen Accord Copenhagen Accord (najedź myszą). Całkowita porażka to nie jest, co samo w sobie powinno cieszyć, zważywszy planetarne snafu z "badaniami" CRU. Ankieta po prawej jeszcze trwa, ale widać w niej pewną tendencję zwątpienia w krzywą hokejową, trudno zaprzeczyć.

Obama jednym słowem uratował jakieś przedłużenie wygasającej umowy z Kioto, bez żadnych konkretów (przeczytaj porozumienie, ciekawe słownictwo), w tym określonych limitów oraz kwot dla państw rozwijających się. Zobowiązano się do obniżenia temperatury globu o dwa stopnie C. Zezowatemu temperatura natychmiast spadła do 34,6 co w sumie nie dziwota, bo za oknem -15 (zima panie dziejku jak ta lala, globalne mrożenie w Europie). Od tej strony patrząc, to jest prawdziwy sukces. Nie ma odmrożeń, nie ma przegrzania, jest jak było, tylko lepiej.

Polecam postudiowanie umowy i sprawdzenie, z jakimi to cukierkami bananowy laureat przybył na negocjacje klimatyczne. W obliczu całkowitej medialnej klapy proroka Gore wraz z kolegą Pachauri z IPCC, Stany przybyły z rześką propozycją redukcji swych limitów emisji CO2 w wysokości... 4%, podczas gdy od reszty rozwiniętego świata oczekują cięć w wysokości 40-60%. To się nazywa wrodzony optymizm. Z drugiej strony jednak przecież grozi nam katastrofa, więc sam fakt wystąpienia Stanów z inicjatywą Kopenhagi jest epokowym sukcesem, po kilkunastu latach odmów zakończenia negocjacji Kioto. Jednak premia za zgodę trochę jakby za duża. Mamy więc tzw. sukces i zobowiązanie obniżenia średniej temperatury o dwa stopnie. Piękna umowa, równie dobrze można ustalić międzynarodową zgodę dot. redukcji ofiar głodu. Zmniejszamy o 50%! Szczytny cel.

Znowu pobieżny ogląd sprawy niczego nie wyjaśnia. Obama może jest noblistą, ale nie imbecylem. Przeleciał Atlantyk drugi raz w ciągu tygodnia nie dla jednego rautu. Kopenhaga jest sukcesem właśnie z samego powodu podpisania protokołu. Nie dlatego, że podpisał Obama i wielkie dzwony klimatyczne. Mógł on dotyczyć rozrodu rzekotek, to bez znaczenia. Pomimo koszmarnej porażki klimatologów podpisany tekst porozumienia zawiera dla kliki Gore'a i Blankfeina wszystko o co zabiegali.

Znajduje się w nim bowiem kluczowe dla dalszych czarodziejskich poczynań uznanie "naukowej zgody" według czwartego raportu klimatycznego IPCC oraz zobowiązanie do redukcji planetarnej emisji gazów cieplarnianych o 50%. To wystarczy do dalszych akcji. Drżyjcie narody. Co prawda nie wiadomo, kto i ile będzie musiał obciąć o 50% (i co), ale za to wiadomo kto ustala kryteria i kto będzie to liczył. To jest ukryty przez media sens dziwnego ni to sukcesu, ni to porażki Kopenhagi. Naukowy konsens czarów klimatycznych właśnie został zatwierdzony umową międzynarodową. Zezowaty zawsze mówił, że nauka to potęga.

© zezorro'10 dodajdo.com

środa, 2 grudnia 2009

Zaufajmy PR-owcom



Dzięki czarowi internetu i pasji dyskutantów mamy podsumowanie zlecenia na ocieplenie Wajraka. Nie wiem, czy i jakie jest ocieplenie. Wiem że Wajrak ma zlecenie i że idiotą nie jest, choć mogłoby z pozerki na ałtorytet tak wynikać. Jest PR-owcem i powinien sobie to wydrukować na wizytówce. Reklama i marketing wydarzeń globalnych, a nie dziennikarz przyrodniczy.

Brońcie sobie kogo chcecie i jak chcecie, kochajcie wajraki, tak jak i ja. Nie zmienia to faktu, że musi być idiotą, bo wbrew temu co napisał internauta pod poprzednim, kolejność zdarzeń jest odwrotna. Najpierw wybuchła bomba - ponad tydzień temu
http://zezorro.blogspot.com/2009/11/globalne-oc... sobota, 21 listopada 2009 o 22:11
a później GW poucza lemingi o nauce
http://wyborcza.pl/1,75515,7315508,Zaufajmy_nau... 2009-11-30, ostatnia aktualizacja 2009-11-30 17:21 (ja czytałem w piątek) i w piątek moja odpowiedź
http://zezorro.blogspot.com/2009/11/nakowe-ator...

Taka jest chronologia faktyczna, a osobiste idiosynkratyczne chronologie zwolenników legend jej nie zmieniają w kręgu logiki klasycznej. Koniec dowodu opartego na faktach chronologicznych. Według nich Wajrak jest szamanem naukowym, a nie dziennikarzem przyrodnikiem. Pała z researchu.

Na koniec o warsztacie. Temat został podjęty przez media tzw. głównego nurtu 25.11.09. Jeśli uważasz, że ja mam szczególne zdolności informacyjne, bo uzyskuję do nich czterodniowy handicap, co w czasach internetu jest wyczynem, i tak pozostają ponad dwa pełne dni na dowiedzenie się i doszlifowanie elukubracji pseudonaukowca, który nie ma dostępu do informacji z głównych gazet świata. Dwa dni na poprawienie spaczonego, idiotycznego tekstu. I co? G... wyborcze. W poniedziałek wychodzi tekst w niezmienionej postaci. Mamy w d... czytelników, bo są i tak idiotami. Mają wierzyć w ałtorytety. A ałtorytet to my.

A tu - dzięki linkom zwrotnym z wyszukiwarki - masz dowód, że Wajrak idiotą nie jest i że wykonuje zlecenie. O włamaniu magicznych rosyjskich hakerów pisze adam.wajrak 2009/11/22 20:51:41 http://doskonaleszare.blox.pl/2009/11/Yet-Anoth..., czyli tydzień przed publikacją oświeconej prawdy dla ludu, w której ani słowem o koszmarnym wycieku i jego równie koszmarnych wizerunkowych skutkach dla projektu globalne ocieplenie, się nie zająkuje. Cicho-sza. Propaganda to nie nauka, to jest PR. Po prostu. Uwierzmy PR-owcom. Wiedzą, co dla nas dobre.

Tu artykuł lorda Mocktona, który wraz z prof. Fredem Singerem, założycielem U.S. Satellite Weather Service, zdążył do 23.11.09 dane przestudiować oraz złożyć doniesienie do brytyjskiego Information Commisioner o przestępstwie fałszowania danych oraz zażalenie na odmowę dostępu na mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej (i napisać artykuł). Polscy specjaliści o tym nie wiedzą i nie chcą wiedzieć, a ty masz o tym zapomnieć.

© zezorro'10 dodajdo.com

piątek, 27 listopada 2009

Nałkowe ałtorytety dla lemingów



Miał już być koniec z globalnym ociepleniem, ale po przeczytaniu artykułu Adama Wajraka z wyborczej po prostu nie wytrzymałem. Zacny ten fotograf i obrońca zwierząt, zwolennik Greenpeace i ginących gatunków przekracza granice idiotyzmu dozwolone dla gimnazjalisty. Grynpic grynpicem, ale po koszmarnej wpadce oszustów z angielskiego uniwersytetu, fałszujących dane meteorologiczne, żeby im się z modelami globalnego ocieplenia zgadzały, ni mniej nie więcej, tylko śmie pouczać maluczkich, że musimy wierzyć naukowcom, a nie nawiedzonym blogerom. Ałtorytetom trzeba wierzyć, globalnym.

Jako że z sympatią odnoszę się do Wajraka, należy mu się odpowiedź, bowiem w swoim artykule ani słowem nie wspomina o wycieku danych z fałszerskiego uniwersytetu, zupełnie tak, jakby to się wydarzyło na Marsie. Ano nie wydarzyło się na Marsie, tylko w głównym instytucie, przygotowującym za państwowe pieniążki ekspertyzy i modele do podbudowania "naukowej" teorii globalnego ocieplenia. Szef Instytutu, niejaki pan Jones, także nie zauważa kryminalnego tła swoich działań, nazywając je "niefortunnymi", ot taka wpadka przy naukowych badaniach. Oto reklamówka instytutu, z którego wyciągnięto kompromitujące dane.



CRU prowadził badania klimatu w formie międzyrządowego panelu ds. zmian klimatu Intergovernmental Panel on Climate Change IPCC, przygotowując dokumenty negocjacyjne do dyskusji nad tzw. protokołem Kioto, a obecnie do najbliższej rundy klimatycznej w Kopenhadze. Wśród sponsorów (patrz poprzedni wpis) jest Unia Europejska, ministerstwo edukacji, NATO i parę innych instytucji rządowych. Praca badawcza jest zacna, zabiegi dążące do jakiegoś sensownego międzynarodowego porozumienia, które jeszcze dałoby sie zrealizować, chwalebne, ale nie za każdą cenę, a zwłaszcza szalbierstwa pseudonaukowców.

CRU ma najobszerniejsze dane klimatyczne, zebrane z całego świata, którymi jednak nie chce się podzielić. Konsekwentnie odmawia udostępnienia zarówno danych innym ośrodkom, jak i metodologii swoich badań, poddając swe publikacje jedynie ocenie zaufanych naukowców. Wychodzi z tego kółko wzajemnej adoracji i z tego powodu ośrodek powszechnie jest kontestowany przez środowisko naukowe za swoją stronniczość oraz z góry założone tezy. Rzecz idzie nie o poprawność tych tez, ale metodologię. Nauka jest wolna i polega na prawdzie. Wyniki badań, ale także materiały do nich, są publikowane właśnie po to, żeby inni mogli swoją pracę posunąć naprzód oraz zweryfikować to, co zbadali inni. Tak działa świat naukowców, w odróżnieniu od świata reklamy i polityki.

Otóż wpadka CRU, o czym autorytety moralne i naukowe w wyborczej nie zająknęli się ani słowem, polega na tym, że wyciek danych obnażył kryminalne fałszowanie danych oraz ukrywanie wyników badań celem wydrukowania założonej tezy. Jednoznacznie wynika to z treści opublikowanej korespondencji, którą pan Jones nazwał niefortunną. Za takie autorytety naukowcom dziękujemy, bo to nie naukowcy, ale co najwyżej nieudolni propagandyści. Nieudolni, bo nawet prawidłowo fałszować i ukrywać nie umieją.

Otóż konkurencyjne środowiska klimatologów, a wbrew opinii Wajraka są one nad wyraz liczne, wręcz przeważające, od dawna usiłują zmusić CRU do upublicznienia swoich danych, bowiem są one unikalne i najobszerniejsze. Każdy, kto chciałby polemizować, albo choćby prowadzić równorzędne badania do IPCC, chciałby (musiałby) je mieć. Niestety CRU zazdrośnie swych tajemnic strzegło, tak dalece, że udostępniało dane tylko zaufanym naukowcom, pracującym dla potrzeb IPCC. Zadziwiająca tajemniczość wybitnych autorytetów naukowych. Możnaby pomyśleć, że klimat to jakaś tajna broń, coś jak bomba atomowa.

Ostatnio z wnioskiem o upublicznienie danych na mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej (Freeedom Of Information FOI) wystąpił niejaki pan Steve McIntyre. 13 listopada (piątek) pan Jones odmownie wysłał go na drzewo, a już po tygodniu dane z instytutu oraz kopie korespodencji mailowej były w internecie. Ciekawie wygląda ich zawartość, mianowicie ostatnia wiadomość z udostępnionej korespodencji (linki pod poprzednimi wpisami) pochodzi z 12 listopada.

Nie było żadnych hakerów
Robocza hipoteza zezowatego, z którą zgadza się m.in. wybitny angielski Chmurka, jest taka, iż Jones przestraszony możliwością skutecznego wyegzekwowania dostępu do danych przez McIntyre, nakazuje 13 listopada skopiować całe archiwum robocze do jednego pliku, aby mieć w razie czego dane w poprzedniej postaci. Jak wiadomo, dane cyfrowe łatwo się modyfikuje, więc zawsze można coś usunąć, coś podkręcić i szafa gra. Możliwość dopuszczenia McIntyre do słoja z cukierkami musiała byc brana na poważnie, bo dostęp do informacji publicznej nie jest konstrukcją teoretyczną, choć - jak widać - pogrywają z nią na ostro. Zatem gdyby niepowołanych trzeba było jednak wpuścić, zaimprowizowanoby jakieś małe korekty na biegu, a wszystko dałoby się potem o odkręcić z archiwum.

Tak się składa, że data odmowy dostępu do danych na mocy FOI oraz data i nazwa pliku, upowszechnionego przez "hakerów " FOI2009.zip, zgadzają się. Pakiet archiwum zip - zważywszy na jego kompleksową zawartość - został przygotowany wewnątrz CRU. Lamerstwo Jonesa, który nie potrafił porządnie sfałszować wyników pomiarowych, polega na tym, że FOI2009.zip umieszczono na tym samym serwerze, co serwis główny, dostępny przez internet. Do niedawna poczciwy serwer zdradzał swoją zawartość (struktura katalogów oraz lista plików) średnio zaawansowanemu webmasterowi. Sądzac po zawartości maili można roboczo założyć, że katalog, na którym lamerzy wstawili kopię danych nie był specjalnie chroniony i ciekawscy koledzy McIntyre po prostu ściągnęli go stamtąd bez żadnego włamania. Zwyczajnie wpisali w przeglądarce jego nazwę i ścieżkę właściwego katalogu.

O ałtorytetach i lamerach
Jeśli powyższy scenariusz jest prawdziwy, a z doświadczenia wynika, że mocno prawdopodobny, to jest też moralnie spójny. Ktoś, kto nie umie porządnie i przekonująco kłamać, nie nadaje się do reklamy. Ale też naukowiec z niego żaden, ni pies ni wydra, coś na kształt świdra. Ot taki komputerowy lamer, globalny ociepleniec, ałtorytet dla ubogich.

Nie znęcajmy się już nad fałszerzami, którzy bezczelnie chcą nadal uchodzić za naukowców. Fałszerze nimi nie są ex definitione. Fałszerstwo moze być co najwyżej sztuką, ale wpierw trzeba w nim osiągnąć mistrzostwo, a nie dziadostwo. Przejdźmy do nagonki na tzw. "hakerów". Prawdopodobnie nie było żadnego włamania, żadnego plądrowania kont mailowych, romantycznego łamania haseł. Była zwyczajna, codzienna niekompetencja matołków. Nawet jeśli jest w tym jakiś romantyzm, w co wątpię, upublicznione dane, obnażające mizerię ałtorytetów, należą się światu jak psu zupa, na mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej.

Prawdziwi naukowcy oraz zwyczajni ciekawscy, studenci i stowarzyszenia obrony planety przed efektem cieplarnianym, mają prawo do tych informacji, bo stanowią dobro publiczne, uzyskane za społeczne pieniądze, przez społeczne instytucje, dla społecznego celu. Klimat i środowisko są wspólne, należą do commons. Jakim prawem Jones je ukrywa przed publiką? Takim samym, jakim banda megacwaniaków chce sprywatyzować zyski z ograniczenia emisji. Będą społeczne nakłady, tak jak na te fałszowane wyniki, oraz prywatne zyski. Wszystko dla szczytnego celu. I znowu wszystko się zgadza.



© zezorro'10 dodajdo.com

muut