poniedziałek, 30 marca 2009
Byłem na szczycie G20 czyli raport z bezpiecznej przystani
Aczkolwiek pozostajemy na stanowisku, że rosną siły podkopujące dolara w dłuższym terminie, jest jasne że dolar musi jeszcze w pełni wykorzystać swój status bezpiecznej przystani.said Neil Mellor at Bank of New York Mellon.
Ton komentarzy wszędzie podobny. Giełdy azjatyckie i europejskie w dół, dolar w górę, ponieważ "inwestorzy uciekają do bezpiecznej przystani". Co za bełkot.
Zezowaty tłumaczy tłumokom: nie ma żadnej ucieczki, nikt tu nikogo z widłami nie gania. Jest podobno wolny rynek, a nie jakiś pożar buszu. Skoro euro się osłabia, to znaczy, że sprzedający akceptują spadającą cenę a kupujący są silniejszą stroną negocjacji (chwilowo).
Co powiedział naprawdę miły pan z banku Mellon, który nota bene jest członkiem FED? Powiedział, że dolar jeszcze nie wykorzystał do końca swojego potencjału wzrostu. On to nazywa w swojej pożarniczo-katastroficznej poetyce "bezpieczną przystanią", a zezowaty - w imię idei wolnego rynku, gdzie nie ma chwilowo żadnej wojny, ani wielkiego kataklizmu, tylko handel jak co dzień - tłumaczy, że w najbliższym czasie popyt na dolara będzie większy od podaży i w tym cała zagadka "bezpiecznej przystani".
Swoją drogą jakim trzeba być imbecylem, żeby w Financial Times pisać takie brednie do kolportowania na całym świecie, cytowane później z namaszczeniem przez "ekonomistów". Ucieczka do bezpiecznej przystani oznacza paniczne delewarowanie, czyli wyprzedaż aktywów za bezcen, aby spłacić żądania kredytodawców. Pan z Mellona woli to widzieć jako dobrowolną ucieczkę inwestorów do Stanów, gdzie podobno są bezpieczni przed paniką strachu w Europie i Azji. No tak, tylko czemu NYSE dziś będzie na rubinowo? Z powodu ucieczki w dolara zapewne. Przestraszeni emeryci wyprzedają fundusze, żeby się zapakować w obligacje :)) Ze śmiechu się posikam.
Dlaczego nowa tura ssania dolara? Podziękujcie Gordonowi, któremu wyciekł projekt raportu podsumowującego szczyt G20 w Londynie mający się odbyć w tym tygodniu. Zezowaty sobie przeczytał i niespecjalnie jest zachwycony, żebym już ostatecznie dostał nieuleczalnych zajadów popychadła Gordona tłumaczą, że tekst nie jest jednolity, bo jest dopiero konsultowany.
Nic, absolutnie nic w tym dziwnego, że w projekcie nie ma słowa o skoordynowanej akcji fiskalnej (czytaj pompowania deficytów celem ożywienia koniunktury), bo skoro impotent Brown nie jest w stanie utrzymać w tajemnicy nawet projektu rezolucji takiej pajacowej konferencji, to jakże mógłby przekonać kogokolwiek do skoordynowanej akcji i to jeszcze wymagającej mózgu i pieniędzy? Ten człowiek nie jest w stanie dobrze zacząć, skończyć ani nawet pomieszać herbaty, a najmłodszy i pyskaty członek parlamentu nazwał go na ostatniej sesji celnie "zdewaluowanym premierem zdewaluowanego rządu".
Jednym słowem w obliczu porażającej kompetencji Europy pieniądze wiedzą już z absolutną pewnością, że w Europie dalszego stimulusu nie będzie, czyli heroiczna akcja pompierska Obamy na tym etapie sflaczeje. Zezowaty tłumaczy: reakcja rynku świadczy o braku wiary w powodzenie pobudzenia popytu światowego z powodu ociągania Europy. Oczekujemy kilkuletniej depresji. Do czasu zakończenia delewarowania dolar będzie zasysany według słów Mallona do "bezpiecznej przystani".
W Stanach Obama jednak okazał się obojętny dla GM (święte krowy są tylko na Wall Street) i może on wraz z Chryslerem upaść. Jeśli nie przedstawią konkretnego planu wyjścia na prostą (a nie przedstawią) zero dodatkowych pieniędzy. Banki muszą przetrwać, fabryki nie muszą. Co to oznacza dla ulicy? Teraz dodatkowe ratunki dla banków w zasadzie są już przesądzone, ponieważ gniew ludzki przelał czarę goryczy. Ta droga jest dla Kongresu zamknięta. Co gorsza, w miarę postępowania masowych zwolnień - fala bezrobocia dopiero się rozpędza - jakakolwiek pomoc dla świata finansów będzie coraz bardziej ryzykowna politycznie. Upadek GM, a na to się nieuchronnie zanosi, wywoła regularną depresję w Stanach, a dziś wydaje się że Obama nie ma siły temu zapobiec.
Popatrzmy co dzieje się w walutach. Dolar skoczył boleśnie do złotówki o ponad 3,50%. Boli.
Na wykresie wygląda na start na nowe szczyty.
Wykres długoterminowy potwierdza tę możliwość, bo nie jest to z całą pewnością odwrócenie trendu aprecjacji dolara.
Podobnie sytuacja wygląda wobec euro.
W horyzoncie roku widać pięknie, jak spirala zaczęła się rozkręcać, prawie dokładnie 1 sierpnia 2008. Nie 15 września, z upadkiem Lehmana, który notabene był skutkiem, wypadkiem przy pracy w tym procesie. Moim zezowatym zdaniem został on zapoczątkowany w Fannie Mae oraz Freddy Mac - opisane w poprzednim wpisie operacje rosyjskich i chińskich funduszy SWF.
Pierwsza fala delewarowania trwała do listopada, gdzie osiągnięty został pułap 0,80 usd/eur. W grudniu nastąpiła chwila oddechu, kiedy fala umorzeń jednostek w hedge-fundach została przerwana. Świąteczny spokój został przerwany z końcem roku, kiedy maszyna likwidująca dolarowe pozycje z nieubłaganą logiką odkurzacza podjęła swą pracę znowu. Praca została przerwana - czy to nie układa się logicznie? - z końcem lutego i cały marzec w akcjach świeciło słońce. Dolar spokojnie opadał pod swoim ciężarem z potwierdzonego szczytu 0,80.
Czy kogokolwiek dziwi zatem, że z końcem marca odkurzacz zasysa ponownie? Przez co najmniej dwa miesiące dolar będzie się umacniał, przynajmniej do 0,80. Dlaczego przynajmniej? Wszystko zależy od Tricheta, jeśli rzeczywiście rozpęta prawdziwe QE w strefie euro, a wszystko na to wskazuje, to krótkoterminowo euro jest słabsze od dolara i możemy nawet zobaczyć przez chwilę 1,00. Tak! dolar równy euro po 5,00 zeta.
Krótkoterminowo nie znaczy, że ma to szansę się utrzymać dłużej. Nie ma najmniejszej szansy, zwłaszcza że dolar to - jak zezowaty konsekwentnie podkreśla - fundamentalnie śmieć, ale cieszący się przejściowo wielkim popytem przed pogrzebem. Spójrzmy na dłuższy wykres.
Długoterminowy trend spadania dolara, rozpoczęty 1 stycznia 2006 (znowu równy początek, to nie przypadek), został gwałtownie przerwany w sierpniu ub. r. Do tego czasu dolar zszedł do poziomu ok. 0,60 do euro i zawrócił, aby dwukrotnie się odbić od granicy 0,65. To potwierdziło długoterminowy kanał wahań 0,60-0,65 do euro. Wszystko by tak pozostało, gdyby nie Lehman...
To, że nie mamy do czynienia z żadnym odwróceniem trendu na dolarze i tp. bajki, dla kogokolwiek znającego rynek jest oczywiste. Awaryjna aprecjacja dolara w ostatnim czasie najzwyczajniej nie ma precedensu, jest tak stroma. Nigdy nie było jeszcze takich tektonicznych ruchów walutowych. Wynikają one nie z panicznych skoków na giełdach, ale z panicznego obrotu dolarowymi aktywami. W przeciągu pół roku Stany zassały kilka bilionów dolarów! Oto prawdziwa przyczyna. Niemniej dolar jest bardzo słaby (pachnie sprzecznością?), bo nie zdołał przebić bariery 0,80, tworząc piękny podwójny szczyt. Tu akurat zezowaty by się nie upierał, podwójna barierka pod urokiem Gordona Browna może puścić...
piątek, 27 marca 2009
Czy Chiny grożą dolarowi?
Do głosu premiera wkrótce dołączył prezes ludowego banku Chin i cała plejada finansowych i politycznych notabli. W prasie chińskiej trwa w najlepsze antyimperialistyczna nagonka na chciwy zachód, bankierów itd. Skąd my to znamy? Prezes chińskiego banku centralnego zażądał większej roli i respektu dla chińskiej gospodarki i zaproponował powrót do zarzuconej w istocie idei międzynarodowego handlu opartego na SDR (special drawing rights), emitowanych przez Bank Światowy według parytetu relatywnego wkładu do światowej gospodarki.
Co ciekawe, zagadnięty o przyszłość dolara wobec kolejnego planu masywnego zadłużenia i odpowiedź na propozycję Chin Geithner odparł, że jest otwarty na tę propozycję. Dolar momentalnie osłabił się na światowych rynkach.
Czy Geithner rzeczywiście poważnie myśli o szybkim odejściu od dolara, jako waluty rezerwowej? Śmiem wątpić i się podśmiewać. Geithner grzecznie odparł (jak przystało po reprymendzie za entree w postaci manipulatora kursów w przemówieniu inauguracyjnym), że bierze wszystkie propozycje bardzo rozsądnego chińskiego partnera poważnie, nic więcej. Stąd do abdykacji lolara na rzecz mgławicowego SDR daleka droga.
Co zatem oznaczają chińskie podchody walutowe? Każde dziecko już wie, że mają ok. 1 bln dolarów rezerw w obligacjach i drugie tyle w innych papierach plus udziałach dolarowych. Aby zobaczyć proporcje w szczegółach kliknij na obrazek powyżej. Po co Chińczycy tak krzyczą o juanie i dolarze i czy czeka nas wojna walutowa?
Po uważnym przyjrzeniu się obrazkowi należy z całą powagą odpowiedzieć na te pytania negatywnie. Nic nadzwyczajnego nas nie czeka. Owszem bilion w obligacjach to dużo, zwłaszcza, że Amerykanie wydrukują ich w tym roku kolejne półtora i nie ma na tej ziemi chętnych do ich nabycia. Chińczycy zawczasu, wyprzedzająco zaprzeczyli, że są zainteresowani ich nabywaniem. Mają inne potrzeby, a poza tym Komitet Centralny tego nie przełknie. Jednak bilion to zaledwie kilka procent pkb Stanów i zaiste, nawet wyrzucone na rynek jednego dnia nic im nie zrobią, poza zawaleniem światowej wymiany handlowej.
Plotki o spisku i przygotowaniach do wojny juanowej są tak abstrakcyjne, że aż śmieszne. Co uzyskałyby Chiny takim desperackim krokiem? Zniszczenie swoich rezerw, utratę rynku zbytu dla swoich produktów i miejsca pracy milionów swoich obywateli w fabrykach, zamieszki na świecie, upadek ekonomiczny całego regionu Azji... Czy Wielki szatan upadłby? Bynajmniej. Przez jakiś czas musiałby się obejść bez nowych telewizorów, ale dostawy energii, żywności, bezpieczeństwo militarne byłyby nienaruszone. W tym czasie reszta świata, zwłaszcza biedniejsza, staczałaby się szybko w objęcia głodu i anarchii. Czy tego spodziewacie się po kontynuatorach wielkiego, pięknego dzieła Deng Xiao Pinga? Chyba ich trochę nie doceniacie.
Tropiciele spisków pokażą z wypiekami na twarzy na wielki pik na wykresie z lata ub.r. Tak się dziwnie składa, że tuż przed wielką olimpiadą Chiny nabyły ok. dwustu miliardów w krótkich obligacjach. To dowód na ich niecne zamiary. Przypomnę, że na krótko przedtem z wizytą w Pekinie był poprzednik i mentor Geithnera Hanky Paulson. Czy myślicie, że sprawa nie była omówiona? Powiem więcej, uzgodniono wyjście Chin z papierów Fanny Mae, które od dłuższego już czasu były podejrzane i ich zamianę na obligacje właśnie. Być może zostało to wywołane decyzją Putina o sprzedaży stu mld tych papierów, będących w jego posiadaniu. Być może właśnie ta sprzedaż uruchomiła lawinę skracania pozycji w papierach hipotecznych. Przypomnę, że Fanny i Freddie były pierwszymi znacjonalizowanymi w socjalistycznym stylu parabankowymi funduszami.
Czy nie jest dziwna ta koincydencja i taki bezbolesny przebieg tej olimpijskiej operacji zamiany miejsc w dolarowych inwestycjach. Bynajmniej. Chiny lojalnie uzgodniły i wynegocjowały, co trzeba i wyszły z zagrożonej inwestycji obronną ręką. Czy to jest przypadek, albo spiskowa teoria? Spójrz na wykres. Przypadek za trzysta miliardów. Przypadkowo trzech wielkich graczy robi coś prawie równocześnie, nie zakłócając przy tym - to kluczowe - olimpijskiego spokoju.
Od dawna mamy, jak ten system nazywa jeden z ekonomistów, Chimerica. Ameryka kupuje, Chińczycy produkują. Amerykanie płacą dolarami, bo niby czym mają płacić, juanami? A Chińczycy dolary wkładają w obligacje, bo niby w co je mają włożyć, do skarpety? Nie ma tylu skarpet, po prostu.
Chiny to bardzo stara i doświadczona historią kultura. Ich trwający przez dekady plan modernizacji, jak dotąd skuteczny, nie zatrzyma się z powodu jakichś bankierskich ekscesów. Juan to nie dolar, a Wen Jabao to nie Bruce Lee. Jest inteligentniejszy, sprytniejszy i wytrwalszy.
O co zatem chodzi w tej medialnej juanowej nawałnicy? Chińczycy nakryją nas juanami, z braku czapek? Chodzi po prostu o to, że - jak upiera się zezowaty - dalej business as usual nie wypali. Wiedzą to i Chiny i Ameryka i Rosja i każdy, kto zechce się tym zainteresować. Chodzi po prostu o to, że Wen przygotowuje sobie stanowisko przy stole w Londynie. To że został zaproszony, jest oczywiste, choć zaledwie kilka lat temu oczywiste byłoby raczej przeciwieństwo. Czy SDR-y zastąpią dolara? Któż to wie, na pewno trzeba o tym pogadać. Ustalanie pozycji negocjacyjnych Chin, tak bardzo wystraszające zachód, że na jedno słówko Geithnera na ten temat strachliwy dolar nurkuje o dwa procent, przy bliższym przyjrzeniu pachnie takim prowincjonalnym lękiem, dla zezowatego wręcz chwytającym za serce.
Nie bój Stachu, ja sam w strachu.
Wen, jak każdy zbyt szybko awansujący chłop, dodaje sobie animuszu, głośno wykrzykując swoje racje, zanim dojdzie do spotkania. Jakże często widać to na polskiej wsi. W istocie zza pohukiwania przeziera lęk, że może się nie udać. Co naprawdę nowe w tej sytuacji, to fakt, że Ameryka też jest w strachu, co giełda w opisanej reakcji odnotowała bezbłędnie. Jak widzisz, cały świat dziś się boi. I słusznie, bo czas na zmiany. W sumie to dobry punkt wyjściowy do negocjacji, nieprawdaż? Taka wartość dodana do globalizacji :) Toniemy wszyscy razem.
Ambroży się sroży. Trichet wsiada do helikoptera Benka.
Z letargu, w którym jeszcze latem ub.r. podniósł stopy, kiedy już większość rozwiniętej eurozony była w recesji, obudziły go zapewne poszturchiwania banków Holandii i z samej centrali, mianowicie od jego osobistego zastępcy Papy Demosa (co ja poradzę, że się tak nazywa?). Jest deflacja (rzeczywiście, znikające biliony w bankach to nie inflacja, kto by się domyślił). Będzie pompowanie wg światłych wzorów Benka oraz Merza w Szwajcarii. Ambroży zapomina dodać, dlaczego naprawdę będzie drukowanie pieniążka. Otóż moi drodzy parafianie dlatego, że po raz pierwszy w powojennej historii 40-letnie papiery dłużne z podobizną królowej angielskiej nie sprzedały się w ofercie. To najstabilniejszy papier w Europie. Wniosek? Nie będzie dość pieniądza na rynku, żeby wchłonąć oferty, które nas oczekują po świętach. Do centralnych bankierów euro to podobno teraz dociera (trzeba było czytać zezowatego, byliby się dowiedzieli prędzej).
Będzie zatem na euro jazda po całości. Zapinajcie pasy. Ambrożemu można wierzyć, ma psi węch, chociaż Anglik. Race to the bottom wg wcześniejszych zapewnień zezowatego (czy oni nie mogą czymś mnie w końcu zaskoczyć?)
czwartek, 26 marca 2009
TARPan Balcerowicza
Nie dziwi zatem nikogo, że Spitzer nazywa sprawy niemalże po imieniu, szefem jest Goldman, on rozdaje karty. Wszystkie dotychczasowe akcje ra(b/t)unkowe, od samego początku są reżyserowane podług jego widzimisię, a nowy TARPan będzie służył tylko i wyłącznie do zrobienia szmalcu przez kolegów królika według jego wizji kolejności dziobania. Tak to widzi nie tylko Spitzer, bo właściwie, żeby tego nie dostrzec, trzeba być nie tylko zezowatym, ale ślepym. Zatem no surprise.
Nie nowe jest nawet to, że dwóch noblistów, mianowicie Stiglitz oraz Krugman, nie zostawiają na Geitnerze suchej nitki. Obydwaj mają sympatie demokratyczne i zarzucają Geithnerowi właściwie nie trwonienie publicznych pieniędzy dla kolesi z ferajny, ale brak potrzebnego zasilenia rynku konsumenckiego. Zamiast pomóc upadającym pod ciężarem relatywnie rosnącego długu kredytobiorcom, zasila się bańki, które i tak nie poprawią sytuacji rynkowej konsumentów, zatem w efekcie nie nastąpi oczekiwana poprawa koniunktury. To słuszna obserwacja. Rynek czuje się tak dobrze, jak jego uczestnicy, a konsumenci to 70% pkb Stanów. Nobliści (chyba niesłusznie) zarzucają jednak Geihnerowi brak odwagi, bowiem uznają jego działania za zbyt małe, żeby wywołać znaczący efekt (co to jest bilion?) w porównaniu do kilku bilionów kisnących hipotek.
Słusznie Krugman i Stiglitz zauważają absolutnie niedopuszczalną dysproporcję między spodziewanym - przynajmniej werbalnie - zyskiem z operacji, a jej kosztami. Wówczas prywatny kapitał zgarnie 3/4 zysku, natomiast w przypadku porażki państwo zainkasuje 90% strat. Dodatkowo wyłoży ponad 90% kapitału na tę zabawę. Podatnik będzie miał więc z tego proporcjonalnie ponad 90% kosztów i ewentualnie kilka procent zysku. Nihil novi sub sole. Socjalizm bankierski w najlepszym wydaniu. Bear Stearns, AIG, Citi, Lloyds... Nowy TARPan nazywa się jakoś PPPP (public-private investment program), co na polski zezowaty tłumaczy prosto: Publiczno Prywatne Patroszenie Podatnika.
Nowe, co zauważył zezowaty jest to, że mimo iż giełda na Geithnera zareagowała euforycznie, dalszy jego los jest już przesądzony. Po pierwsze prezydent Obama musiał publicznie zapewnić w poniedziałek, tuż przed oficjalną premierą nowego TARPana, że nie ma innego kandydata na stanowisko ministra finansów. To w języku dyplomacji znaczy plotki o śmierci Geithnera są przesadzone. Geithner jest bardzo słaby i dołożył mu nie tylko stały wróg, pan Spitzer, ale i przyjaciel - Jeffrey Sachs, kolega Balcerowicza. Ten sympatyczny urzędnik Banku Światowego nie jest zwolennikiem liberalnych (w nomenklaturze amerykańskiej) metod. Jest monetarystą z przekonania, fundującym krajom rozwijającym się terapię szokową. Pan Sachs, kojarzony nie bez przyczyny z konserwatywnym matecznikiem bankierów, nie zostawia na TARPanie suchej nitki. Nie mówi o cuchnącym pod niebiosa korupcyjnym modelu ratowania bańków a la Goldie. Mówi prostym językiem o nakręceniu moral hazard. Specjaliści od defraudowania funduszy mają teraz kolejny raz zarobić, aby reszta nie zginęła (tu mi przyszedł na myśl nasz mazurek). Dodatkowo Sachs zgadza się z oceną, iż TARPan jest zbyt mały, by uzdrowić rynek kredytowy.
Co z tego rozumie Zorro? Po pierwsze Geithner balansuje na linie i zapewne spadnie. Zakulisowe walki buldogów o swoją kolejkę dziobania znalazły wyraz w opiniach prominentnych konserwatystów bankowych. Nie jest tak, że reszta będzie patrzyła przez palce, jak Goldie pruje kasę. To w sumie dobra wiadomość dla USA, opamiętać się w porę.
Ostatecznym sygnałem początku końca TARPana jest ostatni szał ataków na premie pracowników AIG, celowo tak wyprofilowany, że Geithner Goldie znalazł się w samym środku linii strzału, wtedy, kiedy pudrował się do swojej wielkiej roli premiery TARPana II. Otóż bezpośrednią przyczyną dementi (które w Moskwie oznaczałoby ostateczne potwierdzenie) Obamy było nagłośnienie, iż głównym beneficjentem państwowej pomocy dla AIG jest nie kto inny, tylko wielki Goldman Sachs.
Dobrym efektem całego medialnego cyrku jest to, iż Kongres - przynajmniej w tej kadencji - nie podpisze już żadnych dodatkowych planów pomocowych ze strachu, iż naród rozszarpie senatorów żywcem. Wystarczy wspomnieć, że organizowane są wycieczki autokarowe dla bezdomnych, żeby obejrzeli w czasie week-endu rezydencje dyrektorów AIG. Ktoś te wycieczki profesjonalnie organizuje. Efekt medialny murowany, na twarzach "odwiedzanych" po prostu szok. Oczywiście są ochroniarze i pełna kultura, ale wyobraź siebie w tej roli. W USA są duże trawniki i nie ma właściwie ogrodzeń...
Sachs potwierdza zezowatemu jedno, co już dawno wiedział: ekipa Goldiego pojechała za daleko. Więcej jazdy nie będzie. Zezowaty kłopot polega jednak na tym, że ciąg dalszy kłopotów dopiero nastąpi. Skoro Sachs mówi, że TARPan 500, a nawet TARPan 1000 (w wersji rozszerzonej mają skupić 1000 mld trefnych aktywów hipotecznych) to kilkakrotnie za mało, a Sachs potrafi być boleśnie dokładny, co zezowaty naocznie pamięta, to dalsze akcje pomocowe będą potrzebne. Z obserwacji powyżej są zwyczajnie jednak politycznie wykluczone. Finis Herr Geithner, kaput.
Teraz wyjaśniam po co wymieniłem właśnie Jeffa Sachsa, przecież wypowiedzi na ten temat prominentnych bankowców są setki. Ponieważ została w Polsce - a zwłaszcza w Polsce - przeoczona. A Polacy wiedzą, że Sachsowi można wierzyć. Skoro lekka pomoc się skończyła, oznacza to po prostu ciężkie czasy. Wskazówką jest tu gniew ludu i ikona Sachsa. Teraz oddłuży Stany. Niech weźmie jeszcze Balcerowicza, to skuteczny zespół :) A tak serio, im prędzej festiwal pustej nadziei się skończy, tym lepiej. Czas na plan Balcerowicza dla Stanów. Nie przypuszczałem, że tego dożyję.
Spodziewaj się zaniedługo takich notek prasowych:
Rozwijający się kraj USA odwiedziła wczoraj delegacja Banku Światowego, na czele ze słynnym J.Sachsem...
Globalne ocipienie wg geologów z PAN
Dlatego nad implikacjami przekonań o globalnym ociepleniu warto się zastanowić, zanim Polska wyda miliardy na instalacje składowania CO2 w sztolniach solnych od Siemensa albo Boscha, zamiast na edukację i sądownictwo dla przykładu. Poniżej tekst polskich naukowców, taki, jaki jest.
Stanowisko KNG PAN w Sprawie Zmian Klimatu
Podobny w wymowie artykuł polskiego geologa (chyba z tej samej paczki): do ściągnięcia w ZZ box
Nie jest niestety tak łatwo, że zmiany klimatu są fikcją. Zupełnie dramatycznie sprawa wygląda w Arktyce, gdzie w przeciągu zaledwie kliku lat zasięg czapy polarnej w czasie lata zmalał o połowę. Poza implikacjami dotyczącymi ekologii, poziomu mórz i kierunku wiatrów na naszej półkuli, ma to kapitalne znaczenie dla bogactw naturalnych i żeglugi, do eksploatacji których od jakiegoś czasu przymierza się energicznie m.in. Rosja. W ramach PR tych działań ich marynarze - korzystając z robota - wbili symbolicznie rosyjską flagę w morskie dno bieguna północnego, biorąc tę ziemię w posiadanie. Nowy teatr globalnej rywalizacji został otwarty.
Ciekawe streszczenie tych wydarzeń z perspektywy znajdziesz m.in. w Foreign Affairs.
Skrzypek na dachu NBP jest w porzo
JurekE | 2009-03-26 8:09 | IP: 82.177.168.*
1) w najnowszym wydawanym przez NBP cyklicznym ,,Raporcie o inflacji” na str. 91-95 możemy przeczytać wyniki głosowań w RPP od 24 IX 2008 roku do 23 I 2009
http://www.nbp.pl/Publikacje/o_polityce_pienieznej/raport_o_inflacji/raport_luty2009.pdf
2) 26 XI 2008 głosowany był zarówno wniosek o obniżkę stóp o 50 punktów bazowych jak również wniosek o 25 punktów bazowych
Silniejsza obniżka (o 50 punktów bazowych ) stóp jest uzasadniona wówczas gdy np. ryzyko wyhamowanie tempa wzrostu PKB jest duże
a słabsza obniżka (o 25 punktów bazowych) gdy ryzyko spowolnienia wzrostu PKB nie jest raczej znaczne.
Za obniżką stóp o 50 punktów bazowych głosowali wówczas tylko prezes Skrzypek (!) i Mirosław Pietrewicz
Dzisiejsza sytuacja pokazuje, że racje mieli ci którzy wówczas głosowali za większą obniżką (Skrzypek, Pietrewicz) a nie reszta RPP
3) Czyli co ? niedoceniany ,,specjalista od betonu sprężonego” (jak go złośliwie określali ludzie z PO) miał racje a nie grupa ,,specjalistów z dziedziny polityki pieniężnej znających dorobek literatury naukowej” ! (Noga, Filar, Wojtyna itd.)
4) Nie mówię tego, by kwestionować potrzebę wiedzy naukowej. Mówię to po to, żeby powiedzieć, że prezes NBP nie ma być KUJONEM ale ma być człowiekiem, którego cechuje mądrość ! i pokora (w tym wypadku skłaniająca do ELASTYCZNOŚCI)
5) Co więcej 24 IX 2008 Skrzypek i czterech innych członków RPP nie poparli wniosku o podwyżkę stóp (która to podwyżka jak pokazuje dzisiejsza sytuacja w zakresie PKB i inflacji) nie byłaby potrzebna
Kto trafnie ocenił, że podwyżka ta w IX 2008 nie byłaby potrzebna ? prof. zw. dr. hab. Andrzej Wojtyna (który jest uważany za teoretycznego guru polityki pieniężnej czy mgr Sławomir Skrzypek ?
Zarówno we wrześniu i w listopadzie rację miał prezes NBP !
Sławomir Skrzypek – Andrzej Wojtyna 2-0 !
środa, 25 marca 2009
W nowym domu
Teraz po co to wszystko? WordPress jest zbudowany mocno, dla prostaków, wszystko hulało pięknie i co? Zezowaty przeszedł do hipisów z wioski Mountain View CA nie bez kozery. Chciał, żeby były interaktywne, jawajskie klocki - wszystkie te gadżety/widgety które widzisz po prawej stronie. W tym jest przyszłość i nie ma od niej odwrotu :) Popatrz na zezowatego, jednym ruchem zakosił całą swoją bibliotekę (ZZ box) i przeniósł na drugi koniec Stanów. Do tego jeszcze ta biblioteczka jest darmowa i wisi na dowolnie wybranym boku, może nawet wisieć w stu miejscach naraz.
Co do tej hipisjady, to zezowaty palił zioło i wie, czym to pachnie. Zdecydowanie czekają nas jeszcze niespodziewajki, ale od czego jest życie...
W każdym bądź razie chwilowo zezowaty nie może odpowiedzieć na komentarze, bo go co chwilę wywala - profil nie ten. Wy komentujcie bez oporów, tylko uwaga - nie ma wątkowania odpowiedzi (a nie mówiłem). Dlatego tą drogą odpowiadam Adamowi Dudzie:
Nie "dogadałem się" z nikim. Młody redaktor wysłał zapytanie, czy może wykorzystać materiał, dostał odpowiedź (jak wszyscy), że CC z linkiem do źródła i kapelusz. Po tygodniu znalazłem linki w blogfrog, bo to chyba ich portal. Tyle na razie mojej znajomości z "organem Michnika". Ja jestem zezowaty, pamiętaj ;)
Dlaczego widget z wiadomościami z Gazety wisi zatem na poczesnym prawym górnym miejscu u zezowatego? Bo jest chwilowo najlepszy pod względem zawartość merytoryczna/wykonanie techniczne. Wystarczy? Wystarczy. Jak będą kłamać za bardzo, albo spóźniać się, albo cytować tylko jedno źródło, to się zawiesi Puls Biznesu i po płaczu ;)
A o co tak naprawdę chodziło? Żeby pozbierać ważne rzeczy, wykresy, informacje itd, aby czytając i pisząc tu, można się czegoś dowiedzieć. Zezowaty na ten przykład otwiera swoją ulubioną stronę pt. Życie zezowatego i pisząc bzdety, których nikt nie czyta, przy okazji patrzy, co się też taaam dzieje na giełdach, panie dziejku.
Jak ktoś ma pomysły, co z tym zrobić, to chętnie posłucham. W szczególności mózg zezowatego będzie teraz rozwalał zagadnienie optymalnej strony z przeglądem notowań, która zaległa na wordpressie w fazie linkowej (i to już dobre), ale miał być w zamierzeniu przegląd, najlepiej graficzny. Tu jak widzicie takie zwierzątka pt. widżet są jak znalazł.
Witajcie zatem w nowym zezowatym domku i czujcie się dobrze. Bałagan będzie zawsze, ważne żeby b**** nie było.
wtorek, 24 marca 2009
TARPanII de luxe
Quo vadis lollar, czyli Benek Laxicopter
Czwartkowa decyzja FED o wprowadzeniu quantitative easing na sumę biliona dolarów spowodowała nerwowe reakcje na rynkach walutowych i dłużnych. Dolar w ciągu minut osłabił się o 3% do koszyka walut, ale za to 10-letnie obligacje skarbowe podrożały (zmniejszyła się ich rentowność). Czy dolar się zawali? Co czeka nas w najbliższym czasie? Bardzo dobre pytania. Quo vadis lollar?
Zlecenie na Kazia
USSA: prezydent Kenii?
All Is Good, czyli CDS dla opornych
All Is for Goldman
Dollar rulez
Dzięki Dorocie macie krótkie podsumowanie obrazkowe dlaczego tajemnica bankowa Szwajcarii pękła jak piękne wspomnienie .
Przy okazji wyjaśnia się bajka Koniarskiego o finansowym ataku na USA, kiedy po Lehmanie
Zezowaty piątek, trzynastego
Made-off: pierwszy dzień paki
Zezowaty czwartek
Made-off: gdzie pieniądze są za las?
Pan każe, sługa musi, albo robimy to za pieniądze
Europa śr.-wsch.: zawali się?
Erste Sparkasse: CEE jest bezpieczne
SCOOP! komu płaci AIG polisy CDS
Jest bezpiecznie. AIG oraz LLoyds państwowe, a jednak prywatne
Fanny money, co dalej?
QE - quantitative easing dla opornych
Gaz do dechy
Nie jest śmiesznie. Nasz sąsiad ze wschodu jest na krawędzi wojny domowej. Wczoraj jednostka specjalna Alfa - na polecenie prezydenta Juszczenki - wtargnęła do siedziby państwowego przedsiębiorstwa dystrybucji gazu Naftohaz.
Telegraph: co mówi Ambroży
Warren Buffet: doroczny list do akcjonariuszy
Berkshire Hathaway 2007 Shareholders' Letter
Annual shareholder letter 2008
Pakuję w złoto. Nie pękam.
Tusku i Rostowski: same sukcesy
Citi goes to sleep czyli gotowanie żaby
CDO, CDS dla opornych
Spisek czarnych sił czyli terroryści z drugiej strony
Keine Panik auf der Titanic - kurs na wschód
Spis podręczników giełdowych- część 1
Marcinkiewicz, czyli Midas i Adidas
ma nieszczęście bycia antymidasem. Wszystko, czego się dotyka, zamienia się w coś innego. Jego wyborcy nie wiedzą, że nauczyciel fizyki nie ma szansy na opanowanie, a co dopiero współplanowanie walutowej spekulacji w Goldman Sachs,
Polska jest już w recesji?
ECB może się zawalić, tako rzecze Roubini
Cenzor 2.0, czyli e-commerce
Bratanki Gronickiego
Pawlak: opcja zero czyli Pawlak pod Grunwaldem
albo tańczący z bankami.
Poprzednie odsłony:
Broń masowego dojenia
Pawlak na białym koniu
Czaruś pod choinkę
Spokój grabarza, czyli Frania umarła
Krótki przegląd prasy, który wystarczy za prognozę.
Obama: jesień średniowiecza czy upadek Rzymu?
Madoff, czyli dbaj o rodzinę
Co oznacza spokój na grudniowych forwardach, czyli Czaruś pod choinkę
KNF kontra JPM: pierwsze starcie czyli Pawlak na białym koniu
normalny szwindel
Pytania do Roberta Gwiazdowskiego, czyli gwiazdor kontra ekonomista
Mam praktyczną pewność, że nasze elity polityczne, intelektualne, i gospodarcze zostały złapane przez rozwijający się na naszych oczach światowy zawał finansowy przez zaskoczenie.
Rząd, kryzys i ci niedobrzy spekulanci
Jest tego sporo, taka mała podręczna biblioteczka, albo interaktywne czasopismo zredagowane przez czytelników... Jeśli znajdzie się chętny do uzupełnienia (brakuje np. tytułu i krótkiego opisu), to źródło poniższego tekstu html jest w okienku ZZ box do pobrania (można także tą samą drogą przesłać z powrotem).
Czy złotówka odbije na święta?
Opinie analityków są rozbieżne. Większość nie ma zdania, niektórzy stwierdzają, że nasza waluta jest fundamentalnie zdrowa, dlatego w obecnej chwili jest mocno niedowartościowana, jednak nie podają zmiany trendu. Najciekawsze są opinie oczekujące rychłego odbicia złotówki, jak np. Piotra Kuczyńskiego.
Dlaczego PL jest poważnie zagrożona recesją światową i dlaczego nie cierpię nadętych pajaców
Broń masowego dojenia, czyli opcje a la polonaise
Biblioteczka
Polityka i ekonomia to sport zbiorowy. Geszefciarze tresują tubylców do indywidualizmu, żeby ich zbiorowo doić. Nie rozumiesz, przecież to oczywiste watsonie. Tylko zbiorowo, jako stado, możemy się obronić. Dla indywidualnego interesu musimy działać razem, tak mówi teoria gier.
Powyższe jest CREDO zezowatego, które proszę upowszechniać. To jest utylitarna, ekonomiczna definicja patriotyzmu, drogi watsonie, bez zadęcia i tromtadracji. To elementarne watsonie.
Włóż swoje pięć groszy. To się opłaca.
Zezowate artykuły na Scribd kliknij
Zezowate artykuły na docstoc kliknij
Ważne: tam wchodzą wszystkie linkowane przez was dokumenty doc,pdf,xls,pps...
Z bloga Kuczyńskiego
Rząd, kryzys i ci niedobrzy spekulanci
szczyt liderow grupy g-20 przejawem politycznej impotencji/
teoryjka
najwiekszy kryzys finansowy w historii
cztery litery i ludzie wierzacy
gwaltowne zmiany na rynkach finansowych
sprawy biezace ale kontrowersyjne
stany zjednoczone socjalistycznej ameryki
koniec fatalnego półrocza
w raporcie „kapital intelektualny Polski”
lato, złloty i zadziwiajaca beztroska
sumienie liberala
credo na zakonczenie lata
DANE/WYKRESY
Koniunktura PL wykresy
Koniunktura DE przegląd danych tabele/wykresy
==============================================
WALUTY wykresy
==============================================
Waluty on-line
Giełda NY
=======================
GIEŁDY wykresy
KAL.DANYCH GOSP. USA
===========================================
NYSE INDU SP500 SP.F NASDAQ NQ.F AT NYSE: akcje,towary,waluty
Frankfurt DAX AT FRA: akcje,towary,waluty DAX
London FTSE
Paris CAC
Madrid Ibex
Warszawa WIG WIG20 mWIG40 sWIG80
Praha PX
Budapest BUX
Mockba RTS Micex
Tokio Topix
Sydney ASX
=================================================
COMMDODITIES wykresy
=================================================
złoto srebro miedź
ropa
=======================
WSKAŹNIKI
=======================
CBOE VIX
BDI