Co się dzieje z bilansem FED?

stoje_i_patrze podesłał mi artykuł o ruchach w bilansie FED (teraz przeszedł), a temat arcyciekawy.
Artykuł w okienku ZZ box do pobrania.

Co widać na wykresie? Od początku stycznia, co zbiega się z ożywczą falą optymizmu - nieśmiały efekt Obamy - spada jego objętość, dramatycznie rozdmuchana jesienną akcją ratowania F&F, Citi, AIG... Czy to znacza, że już jest ożywienie, koniec recesji? Niezupełnie. Papiery dłużne, wykupione za zastrzyk gotówki do bankrutów, nadal leżą kamieniem na bilansie i chwilowo - przez dłuższą chwilę - tam zostaną.

Co zatem spada? Przetasowanie bilansowe dotyczy krótkoterminowych pożyczek z programów CPR, TAF i podobnych. Banki najwyraźniej odczuwają efekt poluzowania Bernanke i nie muszą brać kolejnych awaryjnych pożyczek pod ratowanie płynności. Oznacza to powrót jakiej takiej normalności na rynku międzybankowym. Czy to jest powrót do zdrowia? Bynajmniej. Dzięki zerowemu oprocentowaniu banki mogą na ten sam procent pożyczać od siebie nawzajem na rynku pieniężnym.

Systematyczny spadek objętości bilansu FED to dobra wiadomość, bowiem oznacza, że chwilowo zatrzymanie akcji serca nam nie grozi, ale to niestety nie oznacza, że pacjenta można odłączyć od kroplówki i rozrusznika. Półtora biliona z okładem lewych aktywów leży nadal ciężkim kamieniem, reszta - niewiadomej objętości, ale zapewne w biliony - jest zakiszona na bilansach banków, które wcale nie mają zamiaru ujawniać ich prawdziwej zawartości. Opracowywane przez Geithnera programy pomocowe też wskazują na chęć dalszego ściemniania, zamiast skupić lewe aktywa do tzw. bad bank, idą w kierunku ubezpieczania strat. Te zapewne obciążą niedługo bilans skarbu...