Go To Project Gutenberg

wtorek, 24 marca 2009

Spokój grabarza, czyli Frania umarła

pralka Frania[/caption] Tytuł od Trystero, zainspirowanego Elektryczną Gitarą chirurga z Banacha. Nastrój: Elektryczne Gitary-Spokój Grabaża

Krótki przegląd prasy, który wystarczy za prognozę.

Straty pokazywane na opcjach to ledwie czubek góry lodowej – uważa Zbigniew Jakubas. Łączny rachunek może wynieść ponad 50 mld zł.

Znany inwestor sam jest jedną z ofiar opcji walutowych. Należąca do niego firma kolejowa Feroco straciła na nietrafionych zabezpieczeniach 160 mln zł. Sprawa stała się tematem reportażu w jednej z codziennych gazet, która opisała jak jeden człowiek w firmie był w stanie narazić ją na straty tysiąckrotnie przekraczające wysokość rocznych zysków.

- Zdecydowałem się nagłośnić problem. Teraz, po publikacji docierają do mnie informacje od firm, które straty na opcjach ukrywały jak wstydliwy problem – mówi Zbigniew Jakubas.

Inwestor uważa, że sprawy nie można i nie da się zamieść pod dywan.

- Na opcjach mogą polec dziesiątki firm. Nie chodzi o spółki giełdowe, lecz o małe i średnie przedsiębiorstwa. Moim zdaniem przy kursie 4,6 zł za euro straty na opcjach mogą wynieść grubo ponad 50 mld zł – mówi biznesmen.

Zbigniew Jakubas twierdzi, że nie bez winy są banki, które, podobnie jak część firm, również uprawiały hazard.


Jakubas wie, co mówi. Jeśli złoty jest tak słaby, to nie jest sentyment ucieczki z rynków wschodzących. Ta panika ma swoją fundamentalną przyczynę: ogromne ukryte zobowiązania walutowe + jawny dług państwowy. Dodać do tego wystarczy recesję i mamy receptę na wydojenie sporej gospodarki na kilkadziesiąt miliardów. Rację ma Pawlak i Skrzypek, że interwencja NBP teraz mijałaby się z celem. Nie mają racji mówiąc, że tak było zawsze. Interwencja jesienią uchroniłaby przed obecnymi kłopotami. Dziś spadający złoty pogłębia prawdopodobieństwo recesji, dobijając firmy, które mogłyby prosperować, nie wygolone przez opcyjnych fryzjerów. Wystarczyło utrzymać kurs złotówki...

Perfetti Van Melle rezygnuje z produkcji w Polsce

Producent słodyczy, m.in. cukierków mentosa i fruitella, Perfetti Van Melle Polska, zgłosił do urzędu pracy zamiar grupowego zwolnienia połowy personelu. Jest to związane z zamknięciem produkcji w polskim zakładzie w Tarczynie (Mazowieckie).

Jak poinformowała PAP w środę menedżer firmy Magdalena Dobrzyńska, zakład zatrudnia w sumie ponad 380 osób, a w planach są zwolnienia ponad 180 osób. "Jest to związane z decyzją zarządu o zamknięciu produkcji w Polsce" - wyjaśniła.

Pracę stracą głównie pracownicy produkcji lub działów ściśle z nią związanych. W firmie pozostanie administracja, kadry, obsługa biurowa oraz sieć handlowców.

Dobrzyńska zaznaczyła, iż koniec produkcji w Polsce nie oznacza, że ze sklepowych spółek znikną mentosy i inne wyroby firmy. "Będziemy działać w oparciu o import" - podkreśliła.

Dodał, że Perfettii Van Melle ma swoje fabryki m.in. w Turcji, Rosji, Holandii.

Jak powiedziała PAP zastępca dyrektora w Powiatowym Urzędzie Pracy w Grójcu Magdalena Kuś, większość osób zakwalifikowanych do zwolnienia (ponad 100) to mieszkańcy powiatu grójeckiego.

Według niej, zwolnienia w Perfettii Van Melle spowodują kolejny wzrost liczby bezrobotnych, która i tak od kilku miesięcy systematycznie się zwiększa. W styczniu w grójeckim "pośredniaku" zarejestrowanych było 2 tys. 785 osób.

Perfettii Van Melle jest jedną z największych firm w okolicy, obok Faureci k. Grójca i Ferrero w pobliskim Belsku Dużym. (PAP)


No cóż, The Freshmaker zwija żagle, bo atmosfera robi się nieświeża. Powietrze jakby zatęchłe. Niedługo dowiemy się, że sąsiednie (ok. 10 km) Ferrero też zamyka. Popyt na droższe cukierki spada. Mamy falę zamykania małych i średnich firm, która niebawem przekona mądrali w ministerstwach, że recesja to słowo, którego należy się nauczyć. Jak mówił Lenin: uczyć się i jeszcze raz uczyć!

Koniec producenta kultowej pralki
W Myszkowie zlikwidowano fabrykę naczyń emaliowanych Światowit .

Po procesie upadłościowym zbankrutowanej fabryki, na konta wierzycieli trafiają zaległe należności. Najwięcej ponad 4 mln złotych otrzyma miasto Myszków, któremu Światowit zalegał z podatkami od nieruchomości.

Burmistrz Janusz Romaniuk proponuje, aby odzyskane pieniądze zostały przeznaczone na wybudowanie brakujących w Myszkowie obiektów rekreacyjno-sportowych.
Burmistrz Myszkowa podkreśla, że mimo bankructwa fabryki , nie wszyscy zatrudnieni w Światowicie utracili pracę.


Tak, zapewne kilku pracuje jako nocni stróże. Frania umarła, a na jej pogorzelisku burmistrz Romaniuk zbuduje stadiony dla dzieci bezrobotnych. Orlik dla każdego. Przychodzi mi tylko jedna nazwa na jego postawę: buractwo. Pralka Frania umarła i umarł cały zakład, z kilkuset - słabo, bo słabo - opłacanymi miejscami pracy. Na jego miejsce nie powstanie żadna nowa Frania-bis, przynajmniej na razie, bo Polska wchodzi w recesję, a świat w depresję kilkuletnią, gdzie wydatki na AGD zostały gwałtownie zredukowane.

Tak wygląda krajobraz regionalny na początku recesji w Polsce AD 2009. Spokój grabarza? To już jest koniec? Elektryczne Gitary - Koniec Nie. Zwyczajnie, po naszemu, wszystko ch...
elektryczne gitary - wszystko chuj
© zezorro'10 dodajdo.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Możesz użyć tagów HTML: b, i, a (i pewnie innych)
działanie: pogrubienie kursywa anchor np. link
ostatnia uwaga: moderator może zmienić/usunąć treści które uzna za niestosowne, bo moderator ma rację ;)

muut