poniedziałek, 13 czerwca 2011
Chiny: Wzrost dzięki Państwu
Prof. Steven Conn*
Sukces ekonomiczny zbudowany na bazie rządowych wydatków na infrastrukturę, oświatę i inne.
Niedawno odbyłem przejażdżkę jedynym na świecie komercyjnie jeżdżącym pociągiem maglev. Jak sama nazwa wskazuje, pociąg używa mocno namagnetyzowanych magnesów do lewitacji powyżej swego toru. Nie ma kół ani wstrząsów, a jedzie szybko- bardzo szybko. Droga miała około 30 kilometrów, a przebyliśmy ją w osiem minut, ze średnią prędkością 230 km/h.
Tym pociągiem jechałem w Szanghaju, ze skraju dzielnicy Pudong na lotnisko. Czułem się jakbym jechał przyszłością.
Tak się czuje w Chinach w ogóle, gdy odwiedza się takie miasta jak Szanghaj czy Hong Kong. Przechadzając się ulicami mogłem zobaczyć i poczuć tę energię.
Meteorytowe zwyżkowanie gospodarcze Chin zmartwiło wielu Amerykanów. Nasi politycy coraz częściej ostrzegają przed chińskim 'niebezpieczeństwem'. Ale o czym nie wspominają tak często to fakt, iż chiński sukces gospodarczy bezpośrednio przeczy wolnorynkowej ortodoksji amerykańskich konserwatystów. Wedle ich teorii ekonomicznych, kwitnąca gospodarka Chin nie ma prawa istnieć.
Wizyta w Chinach prędko ukazuje, iż ich gospodarka jest budowana nie przez cud wolnego rynku i tylko sektora prywatnego, lecz także poprzez publiczne wydatki na ogromną skalę.
Zapomnij o tym, że wiele kluczowych sektorów chińskiej gospodarki, takich jak wielkie banki, jest ciągle kontrolowanych przez państwo, lub państwowe firmy. (I na moment zapomnij też, iż chiński sektor bankowy przetrwał kryzys finansowy lepiej niż wiele banków amerykańskich.) Tam gdzie naprawdę widzi się ważność państwowych wydatków to we wszelkiego rodzaju projektach infrastrukturalnych.
Ruch ludności
Szanghaj, na przykład, szybko wzrastał wraz z napływem pracowników do miejscowych fabryk, co mogło spowodować komunikacyjny paraliż. Ale pracownicy dają radę się przemieszczać dzięki wydajnemu systemowi metra, jak i sieci wielkich nowych dróg.
Większość ważniejszych chińskich miast jest już połączona ze sobą szybką koleją, która często rusza i zatrzymuje się na robiących duże wrażenie nowych stacjach. A dla tych, którzy nie chcą jechać pociągiem, podróż powietrzna w Chinach staje się coraz łatwiejsza. Państwowe linie lotnicze odbywają przeloty krajowe od i do niezwykłych nowych lotnisk- z których każde byłoby uznane za najprzyjaźniejsze, najefektywniejsze lotnisko w Ameryce.
Wszystkie te rzeczy umożliwiają ruch ludności, a kiedy ludność się rusza, rusza się też gospodarka.
Oczywiście duża część gospodarki jest zbudowana na eksporcie. Aby wyforsować kraj na jeszcze korzystniejszą pozycję w tym względzie, rząd inwestuje w nowe miejsca portowe. Mój gospodarz w Szanghaju powiedział mi, że tamtejszy rząd buduje to, co w przyszłości będzie największym portem głębokowodnym na świecie.
Chińskie inwestycje publiczne nie kończą się na transporcie. Dzięki inicjatywie rządu, Chiny wkrótce staną się największym generatorem energii odnawialnej na świecie (jeżeli już nie są). Jest tam więcej panelów słonecznych produkujących energię, niż w jakimkolwiek innym kraju.
Wspieranie uniwersytetów
Tymczasem chińskie uniwersytety i instytucje badawcze już są duże, i rosną szybko ponieważ rząd zdecydował, by w nie mocno zainwestować. Chińscy naukowcy już wkrótce mają publikować więcej artykułów w publikacjach naukowych niż ich amerykańscy koledzy.
I wszystko to dzięki rządowym wydatkom. Innymi słowy, chińska gospodarka wznosi się w powietrze, ponieważ Chińczycy robią to, co kiedyś robili Amerykanie: publiczne inwestycje wielkiej skali, w celu stymulacji i sprzyjania prywatnemu rynkowi.
My Amerykanie mieliśmy w zwyczaju budować koleje i autostrady, zwykliśmy też wspierać nasz system oświaty, robiąc z niego powód zazdrości dla całego świata. Lecz teraz, oczywiście, tego nie robimy. W ostatnich 30 latach nasza polityka gospodarcza odeszła od publicznych inwestycji na rzecz wzbogacania wielkich korporacji i bogatych jednostek dzięki ulgom podatkowym i gratisom.
Na dowód tego wystarczy spojrzeć nie dalej niż ostatnie budżety oświatowe w praktycznie każdym stanie, w tym w Pensylwanii. Porównaj wypatroszone budżety tutejszych państwowych uniwersytetów ze wzrostem chińskich uczelni, i będziesz miał dobre rozeznanie w tym, kto 'wygra przyszłość'.
Mój gospodarz powiedział mi, iż Chińczycy mają inne pojęcie czasu. Oni myślą w długiej perspektywie, patrząc dekady w przyszłość, a nie do następnych raportów o kwartalnych zarobkach. Ten pociąg maglev na lotnisko jeszcze na siebie nie zarabia. Ale kiedyś będzie, i tak jak to się dzieje z wieloma przedsięwzięciami w Chinach, publiczne inwestycje będą się odpłacały świetnymi zwrotami.
*Tłumaczenie i publikacja EkonomiaPolityczna.pl za zgodą autora. Steven Conn jest profesorem oraz director of public history na Ohio State University.
Program Afiliacyjny http://nazwa.pl!
Zarabianie za polecanie!
blog comments powered by Disqus