To już jest oficjalne - Financial Times ostrzega przed rozprzestrzenieniem kryzysu finansowego od peryferiów - emerging markets contagion. Na czym polega? Na tym co zwykle - na ucieczce gorącego kapitału z miejsc zagrożonych ryzykiem kursowym, co powoduje samospełniającą się przepowiednię i ... dewaluację peryferyjnej waluty. Nic w tym specjalnie nowego, z jedną, ale za to jakościową różnicą. W wyniku ostatniej fali globalizacji wszystkie rynki są faktycznie globalne, więc zamieszanie na foreksie w jednym miejscu jest natychmiast odczuwane przez wszystkich. Pół roku temu można było jeszcze mówić, że załamanie rupii jest chwilowe, bądź lokalne. Dziś żadnej wątpliwości być nie może, bo wszystkie słabsze waluty, czyli te z chronicznym deficytem obrotów bieżących przechodzą kurację przeczyszczającą w postaci dewaluacji, wymuszonej chłodzeniem koniunktury [rozkręcająca się inflacja], bądź ucieczką duzego funduszu. Skutek jest zawsze ten sam - osłabienie lokalnej waluty i podwyższenie stóp procentowych, często w odwrotnym porządku [bo stopy oczywiście pilnie naśladują kierunek zmian kursowych]. Obecnie przewracją się argentyńskie peso, turecka lira i wiele walut peryferiów znajduje się w fazie permanetnego, wolnego obsuwania, np. ukraińska hryvna i funt egipski. Te ostatnie przypadki w oczywisty sposób są ściśle powiązane z geopolityką i są ściśle z nią sprzężone [ratunkowe kredyty walutowe, podtrzymujące bilans miejscowego banku centralnego powstrzymują gwałtowne obsunięcie, z drugiej strony są narzędziem skutecznego nacisku politycznego, bo odmowa pomocy nieodmiennie kończy się finansowym załamaniem i (zaplanowaną) dyslokacją polityczną]. Obecnie, w trakcie amerykańskiego wycofywania QE [taper] peryferie muszą się zwijać, na co reaguje foreks, bo kierunek przepływów się zmienił. Zatem rady Fabera i innych, aby wysiadać z akcji [na czas korekty] wydają się na czasie. |
piątek, 31 stycznia 2014
Wielki zaraz na emerging markets
-
blog comments powered by Disqus