Ten niepozorny rysunek można było wczoraj łatwo przeoczyć, więc - skoro kryje kilka bardzo istotnych informacji – postanowiłem go wyłowić na powierzchnię świadomości.
1. Powróciła panika ucieczki z euro.
Pomimo zdecydowanej akcji ratowania peryferiów, połączonej z bezprecedensową interwencją Szwajcarii, skoordynowaną z FED oraz ECB, gdzie na forex rzucono porażające kwoty rzędu pkb Szwajcarii (!) Ratowanie Grecji jest porażką, a jednoroczne obligacje mają tam dziś rentowność około 60%. W tym tygodniu Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe ogłosi swój werdykt w sprawie konstytucyjności wspierania przez Bundesbank krajów eurostrefy zagrożonych plajtą. Wykres wskazuje, iż rynek zgadza się z prognozą zezowatego sprzed roku, iż Niemcy odrzucają kontynuację ratowania peryferiów na koszt Hansa. Na moje oko negatywny wyrok jest prawie pewny.
2. SNB, centralbank Szwajcarii pod wodzą Hildebranda, przeżył wczoraj koszmar porażki.
Rynek właśnie przełamał zaporę zbudowaną z futuresów chfeur z ECB oraz swapów chfusd z FED. Jej wysokość sięga 1 biliona i jest bez precedensu. Teraz pytanie: czy Hildebrand już się poddał, czy nasypie kolejną warstwę opcji? Jak widać z rysunku lawinie zajęło miesiąc skonsumowanie obecnej zapory. Oczywiście lawina powstrzymać się na długo nie da. Pozostaje tylko kwestia strat. Obecnie idą one już w setki miliardów (!) Czy pokerzysta Hildebrand podwoi stawkę (i straty)? Możliwe. Z wykresu widać jedno – stoi na straconej pozycji, pozostaje tylko wysokość strat, które zainkasuje.
3. Pani Angela jest już niewybieralna. (I dobrze, mam dość Makreli na pierwszych stronach)
Jeśli będzie próbowała przymusić Niemców do dalszych poświęceń, wygwiżdżą ją i całą tę chadecką ferajnę, poprzetykaną Stasi, wywalą na śmietnik. Oczywiście będzie teraz ratować „europejski projekt” i przekonywać do konieczności poświęceń i solidarności. Spowoduje tym tylko dalszą irytację i utrwalenie populistów i ksenofobów, czyli neofaszystów. Abstrahując od ekonomicznego sensu ratowania Grecji i Hiszpanii (jeśli niemieckie banki nie uratują koniunktury w euro, ich kredyty i niemiecki eksport, czyli miejsca pracy będą zagrożone) należy stwierdzić, że Niemcy nie wierzą w euro i uznali go za przegrany eksperyment. Panika ucieczki do franka to jest właśnie fala euro, głównie z niemieckiego i francuskiego systemu bankowego. Odbywa się run na banki w centrum Europy, nie z peryferiów! Sprawdź wykres DAX, wyraźnie pokazuje recesję. Oznacza to zamykanie rynku wewnętrznego (i podcięcie tym samym koniunktury na peryferiach). Oczywiście Hans nie kojarzy, że jak za mocno przyciśnie Pedrosa, to nie tylko Commerzbankowi skisną kredyty na Costa Brava. Pedros przestanie kupować beemki, a hans straci nadgodziny i premię. Jest gorzej. Pedros przestanie kupować cokolwiek z czwórką z przodu (made in Germany) i stanie się to powszechną modą. Kto powiedział, że rynek jest racjonalny? Który idiota? Oczywiście nie jest, kieruje się od zarania dziejów emocjami, przecież to elementarne, Watsonie.
4. MwzWM muszą się przyzwyczaić do wyższych rat. Wykres jest bezlitosny.
Euro jest skazane na zagładę, więc wobec niego frank, nawet centralnie osłabiany drukarką Hildebranda, wygląda na walutę super bezpieczną, jak kiedyś dolar wobec złotówki (wszystko kręci się w kółko, teraz lollar wygląda jak złotówka przed denominacją). Czy to oznacza frank po cztery? Najprawdopodobniej. Parytet euro-frank jest w zasięgu tej jesieni i najpewniej tam pozostanie. Przykro mi, idzie według prognozy :-)
niedziela, 4 września 2011
blog comments powered by Disqus