czwartek, 4 lutego 2010
Śmierć indian wg modelu
Jutro wyjdzie od dawna oczekiwana cykliczna rewizja danych o miejscach pracy (miesięczna)w USA i będzie tragiczna: -800 tysięcy. Na szczęście nie dotyczy sytuacji obecnej, tylko sprzed roku. Jakie to ma znaczenie dla nas obecnie? Dwojakie. Po pierwsze ukazuje regularny mechanizm fałszowania danych, wbudowany w statystykę, która - jak mawiał d'Israeli - jest najwyższym rodzajem kłamstwa. Po drugie, kończy pewną hałaśliwą "polemikę" na tych łamach zupełnie jednoznacznie. Poprzednio wskazywałem na - potwierdzone empirycznie z małym opóźnieniem - systematyczne zaniżanie statystyk bezrobocia poprzez przesuwanie faktycznie bezrobotnych do kategorii nie poszukujących, którzy z niewielkim opóźnieniem pojawiają się w innych zestawieniach pracowniczych, na przykład EUC (emergency unemployment compensation).
Istnieje drugie poważne źródło systematycznego zaniżania statystyk bezrobocia, którym jest wadliwe przy zmianach koniunktury - jak otwarcie przyznaje samo Bureau of Labor Statistics - tzw. birth/death model. Wbrew nazwie nie dotyczy eutanazji indian, ale pewnej sztuczki obliczeniowej, która szacuje liczbę nowo tworzonych miejsc pracy ze statystyk zakładanej/likwidowanej działalności gospodarczej. Szacunki te są w okresie recesji trwale zaniżone, zatem będzie konieczna ich rewizja w przyszości. Jutrzejsza rewizja za marzec 2009 powinna wynieść -824 tysiące. Ukazuje to skalę zafałszowania danych o bezrobociu. Zobacz na obrazkach (Miszka ze stron Bloomberg - tu jest interaktywna symulacja).
Jak dobitnie pokazuje obrazek dolny, systematyczna różnica między modelem (estymata wpisana do bieżącej statystyki), a rzeczywistością, jest coraz większa (coraz więcej trzeba dodać w miesięcznej statystyce bezrobocia). Oprócz kilkusettysięcznej armii indian, którym kończy się zasiłek (300-500 tys.) mamy zatem jeszcze drugą armię, liczącą nawet 800 tys. (na miesiąc). Wychodzi na to, że bieżące statystyki bezrobocia, o czym pisano tu wcześniej, przypominają plebiscyt idio-tele, skoro dane o bezrobociu, w których zwolennicy powrotu koniunktury widzą sukces, gdy bezrobocie wzrośnie o 50 tysięcy miesięcznie, a w rzeczywistości (po korektach) o milion.
Obrazki dedykuję bolszewickim koneserom manipulacji i polecam źródło danych - Bloomberg. Gdyby faktycznie byli tak biegłymi ekonomistami, za jakich się uważają, zauważyliby, że w czasie kiedy pisałem o wątpliwościach ze statystykami bezrobocia w Stanach, wiedza o tym przechodziła już do mainstreamu. Oszczędziliby sobie beznadziejnego ataku szczerbatego na suchary. Do skutecznej propagandy trzeba mieć prawdziwą wiedzę, a nie wiarę, bowiem liczby nie kłamią, trzeba je tylko umieć czytać.
blog comments powered by Disqus