Jeśli sądzisz, że to co się dzieje w Egipcie, nie zdarzy się w Stanach Zjednoczonych to znaczy, że oglądasz za dużo telewizji.
W poprzednim artykule, zanim odcięto nas od Internetu, opisaliśmy masowe protesty w Irlandii, Włoszech, Wielkiej Brytanii, Austrii, Grecji, Francji i Portugalii wraz z rozlewającą się na całą Europę Globalną Insurekcją. Teraz, jak mogliśmy zobaczyć w ciągu minionego miesiąca, narody Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu dołączyły do sprzeciwu i ludność Egiptu, Tunezji, Jordanu, Maroka, Gabonu, Mauretanii, Jemenu, Bahrajnu, Libii, Palestyny, Iraku, Sudanu i Algierii masowo wyszła na ulice.
Związek pomiędzy tą ostatnią rundą powstań a poprzednimi protestami w Europie nie jest opisywany przez media kontrolowane. Jesteśmy świadkami zdecentralizowanej globalnej rebelii przeciwko neoliberalnemu imperializmowi gospodarczemu. Każde narodowe powstanie posiada własną specyfikę, jednakże każde z nich, w swej istocie, jest spowodowane rosnącymi kosztami życia oraz brakiem finansowego bezpieczeństwa i perspektyw na przyszłość. Sytuacja na całym świecie jest podobna: rosnący poziom bezrobocia i nędzy wraz z rosnącą inflacją cen żywności i podstawowych środków niezbędnych do życia.
Bez względu na to, czy narody te zdają sobie z tego sprawę czy nie, ich powstania są skierowane przeciwko systemowej globalnej polityce gospodarczej, strategicznie zaplanowanej by eksploatować klasę pracującą, obniżyć jej standard życia, zwiększyć długi osobiste i stworzyć poważne nierówności w stanie posiadania. Te globalne zrywy, których dopiero początek obserwujemy, są pierwszą falą nieuniknionej odpowiedzi na implementację scentralizowanego neofeudalnego światowego porządku ekonomicznego.
Globalny kartel banków, skoncentrowany wokół Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego i Rezerwy Federalnej, przekupuje polityków i dyktatorów na całym świecie - od Waszyngtonu, przez Grecję do Egiptu. W jednym kraju po drugim złupili gospodarki narodowe kosztem lokalnych społeczności konsolidując bogactwo na niespotykaną skalę - jedna dziesiąta procenta populacji posiada obecnie ponad 40 bilionów dolarów bogactwa, nie licząc równie olbrzymich sum ukrytych na zamorskich kontach w rajach podatkowych.
Imperialne działania MFW zaplanowane, aby pozbawić bogactwa i stłamsić społeczeństwa trwają od dziesięcioleci. Każdy kto bada imperializm gospodarczy zdaje sobie sprawę, że centralnie planowana neoliberalna arystokracja kontroluje światową gospodarkę.
I: Centralnie planowane represje gospodarcze
MFW ma dobrze przećwiczoną strategię, którą stosuje do podboju gospodarek narodowych. Jak ostrzegałem 5 miesięcy temu, weszliśmy w etap 3.5: Etap światowych zamieszek wywołanych polityką MFW. W październiku, w wywiadzie telewizyjnym z Max-em Keiserem, rozmawialiśmy o dokumentach, które wyciekły z Banku Światowego, ujawniających strategię MFW. Powiedziałem wtedy:
Mają 4-etapową strategię niszczenia gospodarek narodowych. Wkraczamy obecnie w etap, który określają jako Trzeci. Etap Trzeci następuje, gdy po złupieniu gospodarki następuje nagły wzrost cen podstawowych środków niezbędnych do życia, które coraz trudniej zdobyć. Wówczas następuje etap 3.5, w którym wybuchają zamieszki. Szybko zmierzamy w tym kierunku.
Zmierzamy, zgodnie z planem MFW, ku Etapowi 3.5: Zamieszkom na tle MFW. Oto co się zbliża.
Szybko minęły 4 miesiące i obserwujemy jak jeden kraj po drugim buntuje się przeciwko wysokim cenom żywności. Od październikowego wywiadu ceny żywności wzrosły o 15%. Zgodnie z nowymi danymi Banku Światowego, od czerwca 2010 roku: "Rosnące ceny żywności wpędziły w nędzę 44 miliony ludzi w krajach rozwijających się."
Po ogłoszeniu, przez prezesa Rezerwy Federalnej Bena Bernanke, kolejnej rundy luzowania ilościowego (QE2 - quantitative easing), ci z nas którzy śledzą wydarzenia wiedzieli, że było to wciśnięcie przycisku i uruchomienie Trzeciego Etapu. Było to wypowiedzenie wojny gospodarczej, gospodarczy wyrok śmierci dla dziesiątków milionów ludzi - poprzez celową dewaluację dolara i wywołanie inflacji cen surowców i podstawowych środków życia. Ta cyniczna polityka uderzy w ludzi zamieszkujących obszar od Bostonu do Kairu.
Kiedy QE2 zostało ogłoszone, ostrzegałem: "Ceny żywności i paliw gwałtownie wzrosną - Rezerwa Federalna zrzuciła właśnie na nas gospodarczą bombę nuklearną." Napisałem także: "Rezerwa Federalna celowo dewaluuje dolara, bogacąc małą grupę światowych bankierów, co poważnie uderzy w ludność Stanów Zjednoczonych i wywoła poważne reperkusje na całym świecie. Działania Rezerwy Federalnej powodują wzrost cen żywności i gazu oraz wywołają hiperinflację najbardziej podstawowych środków potrzebnych do życia."
Dla jasności, istnieje szereg innych istotnych czynników wpływających na wzrost cen żywności, takie jak ekstremalne warunki pogodowe, produkcja biopaliw i spekulacja Wall Street, ale polityka Rezerwy Federalnej celowo wylewa benzynę na ten pożar. QE2 jest kolejną gospodarczą bombą napalmową zrzuconą przez globalny kartel banków.
W ostatnim artykule McClathy-ego zatytułowanym "Zamieszki w Egipcie mogą mieć korzenie w cenach żywności i polityce amerykańskiego Fedu", Kevin Hall raportuje:
Sednem sprawy jest to, że kiedy Rezerwa Federalna rozpoczęła luzowanie ilościowe (QE), wyeksportowała inflację na wiele rynków wschodzących. Nie ma wątpliwości, że jednym ze skutków ubocznych słabego dolara i QE są rosnące ceny surowców. Pomogło to stworzyć owe środowisko byka na rynku surowców. Jest to bardzo delikatny akt balansowania na linie.
Pogląd ten podzielany jest przez Ed-a Yardeni, weterana analityków finansowych, który doszedł do podobnej konkluzji w swym liście do inwestorów. Zażartował, że prezes Fed Bernanke, powinien być dopisany do listy rewolucjonistów, odkąd jego polityka luzowania ilościowego, ogłoszona w zeszłym roku w Wyoming, wywołała zamieszki i zmiany w krajach świata rozwijającego się.
'Odkąd po raz pierwszy wyraził on (Bernanke) poparcie dla tego rodzaju rewolucyjnej polityki monetarnej, ceny kukurydzy, soi i przenicy wzrosły odpowiednio o 53%, 37% i 24%' - napisał Yardeni. 'Cena ropy crude wzrosła w tym czasie o 19.8% z 75.17 USD do 90.09 USD. Rosnące ceny żywności i paliw powiększają gniew ludności, spowodowany powszechnym bezrobociem w krajach doświadczających aktualnie zamieszek.
Ludność Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, mieszkająca na pograniczu neoliberalnego imperium gospodarczego i najbardziej narażona na inflacjogenną politykę Fedu, będzie protestować w pierwszej kolejności.
Przed analizą sytuacji w Stanach Zjednoczonych, przyjrzyjmy się bliżej globalnej neoliberalnej polityce gospodarczej, która doprowadziła do rewolty w Egipcie i Tunezji.
II: Gospodarczy imperializm - MFW łupi Egipt i Tunezję
Na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej ludność powstaje przeciwko miejscowym dyktatorom. Jednakże dyktatorzy ci otrzymują rozkazy z MFW.
Raport Centrum Badań nad Globalizacją ujawnia tło i kontekst historyczny tego procesu:
Alians pomiędzy Globalnym Kapitalizmem a Arabskimi Dyktatorami
Istotne jest zrozumienie, że arabscy dyktatorzy i tyrani służą interesom zorganizowanego kapitału. Jest to ich podstawowe zadanie. Są elementami globalnego systemu stworzonego przez zorganizowany kapitał.
Patrząc wstecz, protesty i zamieszki zaczęły się w 1977 roku przeciwko reżimowi Mohammeda Anwar Al-Sadat-a, poprzednika Mubaraka. Przyczyną protestów była neoliberalna polityka, którą MFW zalecił Sadatowi. Polityka MFW zakończyła rządowe subsydia podstawowych produktów niezbędnych do życia. Ceny żywności skoczyły w górę i ludność Egiptu została ciężko doświadczona.
Arabska ludność szybko zrozumiała, że klasa rządząca i sam rząd są nie tylko skorumpowanymi reżimami, ale także elitami reprezentującymi zagraniczne korporacje, rządy i interesy. W Egipcie, Gamal Mubarak (który został namaszczony na prezydenta przez swojego ojca) pracował w Bank of America.
W Tunezji, Zine Al-Abidine Ben Ali, był oficerem wojskowym wyszkolonym we francuskich i amerykańskich szkołach wojskowych, który, raz postawiony u władzy, służył amerykańskim i francuskim interesom gospodarczym. W Libanie, Fouad Siniora, zanim został premierem, był urzędnikiem Citibanku. W skorumpowanych władzach Autonomii Palestyńskiej, Salam Fayyad pracował w jednym z banków należących do systemu amerykańskiej Rezerwy Federalnej i Banku Światowego.
Mało tego, prawie wszyscy arabscy ministrowie finansów są powiązani z największymi światowymi korporacjami bankowymi. Wszyscy również ściśle stosują się do Konsensusu Waszyngtońskiego Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego
Samer Shehata, profesor politologii arabskiej na Uniwersytecie Georgetown, następująco podsumował sytuację w Egipcie i Tunezji:
Wraz z początkiem 2004 roku Egipt rozpoczął implementowanie reform gospodarczych zaleconych przez MFW - lub w istocie narzuconych przez MFW i Bank Światowy - powołany został nowy rząd, nowi ministrowie, który wierzyli w koncepcje MFW i Banku Światowego. I całkiem gorliwie wprowadzali je w życie. Na poziomie wskaźników makroekonomicznych, statystyk, wzrostu PKB, bezpośrednich inwestycji zagranicznych itd. - Egipt wydawał się cudem. Podobnie rzecz jasna wyglądało to wcześniej w Tunezji. Wszyscy zapewne pamiętają, jak Jacques Chirac nazywał Tunezję "gospodarczym cudem" - i było to ukochane dziecko MFW i Banku Światowego, ponieważ zaimplementowano tam tego rodzaju reformy wcześniej. Oczywiście widzieliśmy co stało się w Tunezji. W Egipcie, od 2005 roku aż do teraz, rząd i jego reformy były chwalone przez Bank Światowy w Waszyngtonie, MFW i oficjeli amerykańskich. Egipt otrzymał od MFW i Banku Światowego nagrodę dla najlepiej reformującego się kraju.
Były dyrektor Goldman Sachs Nomi Prins ujawnia więcej szczegółów:
Rewolucja w Egipcie jest bardziej rebelią przeciwko bolesnemu pogarszaniu się warunków ekonomicznych, niż przeciwko dyktatorowi. Kiedy ludzie mają przed sobą ponurą przyszłość, w kraju ogarniętym przez skorumpowany reżim, który destabilizuje gospodarkę przez, jak to nazwało CIA, "agresywne wdrażanie reform gospodarczych w celu przyciągnięcia zagranicznych inwestycji" (innymi słowy, prywatyzacja i wyprzedaż narodowego systemu finansowego międzynarodowym rekinom), wtedy ludzie nie czekają, aż coś się samo zmieni...
Ponure warunki ekonomiczne w Tunezji były bezpośrednio spowodowane coraz bardziej "liberalną" polityką, będącą ukłonem w kierunku zagranicznych spekulantów. Z pięciu krajów objętych raportem Banku Światowego pt. Wskaźniki inwestycji w sektorze, Tunezja miała najmniejsze ograniczenia nałożone na zagraniczne inwestycje. Egipt zaadoptował podobną politykę typu "wchodź i bierz co chcesz", tylko że na sterydach. Jednakże, jak przekonano się w Stanach Zjednoczonych, co wzlatuje ku górze na sztucznym helu, gwałtownie nurkuje pod wpływem grawitacji. Nic dziwnego, że ta zagraniczna spekulacja ani nie zmniejszyła biedy, ani nie stworzyła nowych miejsc pracy. W istocie, nienasycone polowanie na wielkie zyski przez banki, fundusze hedgingowe i fundusze private equity, w nieunikniony sposób przyniosły odwrotny efekt.
Jak na ironię, broszura egipskiego ministra ds. inwestycji zachwalała wielką liczbę absolwentów wyższych uczelni wchodzących każdego roku na rynek pracy - 325.000. Ci sami absolwenci stanowią teraz rdzeń obecnej rewolucji. Nie udało im się znaleźć adekwatnej do wykształcenia pracy i stanęli w obliczu oficjalnej stopy bezrobocia niewiele niższej niż 10%, (chociaż, podobnie jak w USA, liczba ta nie obejmuje zatrudnionych w niepełnym wymiarze czasu, niskiej jakości stanowisk i braku długoterminowych perspektyw). W tym samym czasie 20% Egipcjan żyje w nędzy. W Stanach Zjednoczonych statystyki gospodarcze nie są lepsze. Dla pewnych wskaźników, jak nierówności w dochodach, są nawet gorsze niż w Egipcie.
David DeGraw
Tłumaczenie: davidoski
http://ampedstatus.org/analysis-of-the-global-insurrection-against-neo-liberal-economic-domination-and-the-coming-american-rebellion-we-are-egypt-revolution-roundup-3/
cdn.