Pogłoski o śmierci ojro są znacznie przesadzone - powiedział Sherlock i znowu pogrążył się w zadumie.
Owóż oczywiście pogłoski o natychmiastowym rozpadzie strefy walutowej są mocno przesadzone, boć nie po to ten cały ojrokołchoz od kilku dekad, pod początkowo cichym, a obecnie całkiem jawnym teutońskim przywództwem, pracowicie konstruowano, żeby teraz - ni w pięć ni w dziewięć, między daniem głównym i deserem - miał się w ciągu kilku dni rozpaść. Jednak konsekwencje cypryjskiego skoku na bank, kiedyś nazywanego rabunkiem, a dziś w dobie triumfu federastów i poprawniaków - totalniaków planem ratunkowym albo restrukturyzacją systemu bankowego będą poważne. Używajmy zatem ścisłych i klarownych pojęć. Plan rabunkowy jest planem ratunkowym w takim samym sensie i zakresie, jak fant wyciągnięty z kieszeni frajera przez kieszonkowca. Ratunkiem jest mianowicie dla złodzieja, a rabunkiem dla frajera. Przyjrzyjmy się zatem tak pracowicie zakłamanym ostatnio faktom, a zobaczymy prawdziwy wymiar cypryjskiej katastrofy, czyli jak to Zorba nieuchronnie zbliża się do zielonej wyspy rudego matoła. Otóż po raz pierwszy w eurostrefie na potrzeby prywatnych komercyjnie [dla zysku] działających firm sektora usług finansowych pod nazwą banki, zagrabiono własność ich klientów, zrabowano legalną własność prywatną, czyli pogwałcono kodeks handlowy, cywilny i zwykłą przyzwoitość, stosując stare, sprawdzone bolszewickie metody rabunku. Ojrofederaści do tej pory upierali się przy solidarności i pięknej, wolnorynkowej retoryce, a na Cyprze po raz pierwszy pokazali swą prawdziwą [twarz], której głęboka inteligencja aż bije z oblicz Makreli i Barozów. Warto szybko wyciągnąć z tego wnioski, bo chyba nie masz złudzeń, że jako nadwiślański indianin będziesz przez matoła i jego mocodawców lepiej potraktowany, niż cypryjskie pastuchy. Na smakowitą ironię historii zakrawa, że czysty bolszewizm tego rabunku [rabuj zrabowane] wytyka federastom nikt inny, tylko sam kagiebista płk. Włodzimierz Władimirowicz Putin, prywatnie wnuk zaufanego samego wielkiego proroka bolszewii, Włodzimierza Iljicza, któremu dziadek w zamierzchłych czasach rewolucji serwował obiadki, więc ma on o bolszewii wiadomości ze źródła i coś o niej może praktycznego powiedzieć. W tej sytuacji oczekiwanie, że złamanie podstawowych zasad nie będzie miało poważnych konsekwencji, jest jak oczekiwanie na cud mniemany w rodzaju półdziewicy albo bycie odrobinę w ciąży. Będzie miało to poważne konsekwencje, bowiem bolszewicy już się nawet specjalnie nie kryją, a to oznacza, że może ich powstrzymać tylko przemoc, oni sami nie mają żadnych hamulców w swoich działaniach. Nie łudź się, że tym razem to może tylko troszkę cię okradną. Owszem, tylko jutro wrócą po resztę, chyba że ich powstrzymasz. Nie będziesz odrobinę w ciąży, podobnie jak oni nie są trochę złodziejami. Kiedy zaczęli rabować, są po prostu, zwyczajnie rabusiami. Jeśli myślisz, że ciebie nie obrabują, bo jesteś spoko koleś i w ogóle, to jesteś idiotą i to właśnie ciebie obrabują pierwszego, bo takie jest prawo dżungli. Nie jest to co prawda nic odkrywczego, bo za oceanem legalny rabunek kont klientów został już sprawdzony w praktyce na przykładzie FM Global pod wodzą Jona Korzenia, byłego gubernatora Nowego Jorku. Warto jednak zauważyć, że na Cyprze poczyniono pierwsze wdrożenie mechanizmu rabunku w eurostrefie i dla tego powodu warto jak najszybciej wyciągnąć z niego praktyczne wnioski. Cypryjski pryszcz Cypr to zaledwie 3 promile gospodarki eurostrefy, więc nawet zdmuchnięcie wysepki z mapy będzie w granicach błędu statystycznego. Kilkadziesiąt mld, które są tam zagrożone, może nawet się całkowicie zdematerializować, bez praktycznie żadnych krótkoterminowych efektów w realnej ekonomii. Jednak długoterminowe efekty będą potężne, bowiem zezowaty twierdzi, że właśnie przetestowano tam legalny rabunek z kont bankowych, a to będzie miało niechybny efekt w całych, przytłoczonych recesją peryferiach euro, w których odpływ depozytów z lokalnego systemu bankowego do centrum znacznie się nasili, doprowadzając w końcu do załamania, a w konsekwencji prawdopodobnie do wymuszonych - i przetestowanych właśnie na Cyprze - planów rabunkowych. Exodus euro z Grecji, Hiszpanii i Włoch w kierunku Niemiec, Luksemburga, a także rajów podatkowych [do niedawna właśnie Cypru] trwa w najlepsze, co łatwo sprawdzić na indeksach DAX oraz cenach nieruchomości w Berlinie oraz ujemnych chwilami rentowności niemieckich i szwajcarskich obligacji. Dobrze tak Zorbom Wbrew opinii "Żakoskich", którzy rozpisują się o tym, jak to Cypryjczycy zasłużyli sobie na swój los okradzionych - bo żyli ponad stan i wręcz pasożytniczo na koszt matki ojrokołchozu [w domyśle ciotki Makreli] - Cypr do strefy wszedł w ostatniej fazie, dosłownie kilka lat wcześniej, spełniając wszystkie kryteria koncertowo. Cypryjski system bankowy w momencie wprowadzenia euro w miejsce lokalnego funta [wcześniej to był brytyjski protektorat, a obecnie jest tam ogromna baza morska i lotnicza, bardzo ważna strategicznie dla NATO] był oazą tradycjonalizmu i konserwatyzmu. Można wręcz powiedzieć, że funt był mocniejszy od euro, bowiem prowadzony według konserwatywnych [a więc deflacyjnych] standardów. Wszystko to się oczywiście w chwili wejścia do euro zmieniło, bowiem nastąpiła oczekiwana ekspansja kredytowa, czyli wielki boom inwestycyjny. Jest wierutną bzdurą, że w ciągu zaledwie kilku lat Cypryjczycy zdążyli tak się zapożyczyć, że z kraju o najmocniejszym standingu [dokładnie z pierwszej trójki euro, laureat nagrody ECB], przejść do roli bankruta. Pomijając już bajki o długach konsumpcyjnych [kredyt gospodarstw domowych] - ten nie rozwinął się w takim stopniu, jak choćby w Polsce - oraz socjalnych [rozdęty system świadczeń społecznych] - jaki ma stosunkowo miejsce w Polsce - pozostaje bańka kredytowa w nietrafione inwestycje. I tu czeka cię rozczarowanie drogi watsonie, bowiem Cypr był jedynym właściwie krajem strefy, którego kryzys finansowy w pierwszej fazie nie dotknął zupełnie. Chwilę musisz pomyśleć, aby przetrawić powyższe. Oczywisty wniosek jest taki, że cały ten bełkot, przewalający się w mediach na temat Cypru to jedno monstrualne kłamstwo. Ano właśnie tak. Cypr był jeszcze przed dwu laty w doskonałej, nienagannej kondycji. Co się zatem naprawdę wydarzyło? Jak się wysysa cyprysy Otóż drogi watsonie sposoby na krojenie frajerów, albo wysysanie cyprysów, są stare jak świat. Otóż jak zwykle, co znamy z naszej zielonej wyspy, na początku pojawia się tajemniczy inwestor don Pedro, szpieg z krainy deszczowców... A potem wszystko odbywa się według znanego scenariusza. Na Cyprze wylądował największy bank grecki, będący w samym środku kryzysu i kupił sobie największy cypryjski bank Laiki. Szybciutko powkładał do niego wszystkie swoje śmierdzące jajeczka w postaci greckich obligacji w kategorii "kapitał", pozbywając się kłopotu, a wkładając minę do cudzego ogródka. Jeśli podążasz prawidłowym tokiem rozumowania, to odgadłeś już, że niewypłacalny grecki bank kupił Laiki za praktycznie bezwartościowe greckie obligacje. Bezwartościowe, czy nie, transakcja opiewa na sumy nominalne w euro. Co z tego, że obligacje mają może 20% wartości nominalnej? To wiedzą wybrani, którzy zdążyli się już ewakuować. Teraz dowiadujesz się ze zdziwieniem ty, a nie powinieneś się dziwić. Przecież jeśli Laiki wczoraj było warte dajmy na to 100, bo miało aktywa tej wartości w kasie, a dziś ma 20%, czyli 20, to znaczy, że z dnia na dzień straciło 80% kapitału. To elementarne watsonie - zapamiętaj tę liczbę, bo zaraz będzie jak znalazł. Jak się tańczy Zorbę, czyli kazaczok "Żakoscy" i "Paradoskie", czyli GWniane ałtorytety in gremio na marginesie, dla bardziej wtajemniczonych przebąkują o tajemniczym pochodzeniu pieniędzy na rachunkach w bankach cypryjskich, czyli mówiąc wprost ruskiej, kgbowskiej mafii. Otóż jest faktem, że rosyjski jest drugim językiem na tej wyspie i wszędzie zostaniesz obsłużony w języku Puszkina z tego prozaicznego powodu, że istotnie ogromne fundusze rosyjskich oligarchów zostały wyprane przez tamtejsze banki, dla przykładu Nikozja jest miejscem płatności prowizji za kontrakty gazowe i naftowe. Prawdziwe fundusze nie gniją jednak bezczynnie na kontach, ale pracują w przedsiębiorstwach i nieruchomościach, a banki jedynie transakcje rozliczają. Niemniej dziennikurestwo nie ukrywa schadenfreude, kiedy mówi, że z kont ruskich oligarchów pobrano podatek od nielegalnego dochodu. Kstati, jak mówią Rosjanie - na pewno pobrano? Otóż drogi watsonie, w czasie kiedy placówki cypryjskie banku Laiki pozostawały zamknięte na głucho, oddziały banku w Londynie i Moskwie pozostały otwarte, a co więcej, nie ma w nich ograniczenia wypłat. Pomrukowania Medwiediewa są na pokaz, bo choć istotnie dostał prztyczka w potyczce geopolitycznej, jego kolesiom nie stała się najmniejsza krzywda. W świecie gangsterów i filantropów nie okrada się swoich, nawet jeśli są z przeciwnego obozu. Moskiewscy gangsterzy opróżnili swoje cypryjskie konta w ostatnim tygodniu, via Londyn [mafia], albo bezpośrednio w Moskwie [urzędnicy Putina] i nie mają krzywdy. Zamknięto jednak taką przytulną pralnię europejską, w dodatku ze świetnym klimatem. Cóż robić, NATO robi porządek na Morzu Śródziemnym - nie ma dziś miejsca na ruskie pralnie i kurorty w sąsiedztwie bazy marynarki i lotnictwa, z której myśliwce i bombowce - tak się przypadkowo składa watsonie - mają w zasięgu Suez, Jerozolimę, Damaszek i Teheran. Przypadkowo tak się właśnie składa, że Putin ogłosił niespodziewane manewry na Morzu Czarnym. Jak usychają cyprysy Po przeczytaniu powyższego nie zdziwisz się, że plan rabunkowy, który miał polegać na pobraniu jednorazowego haraczu w wysokości niemal 10% od właścicieli kont, rozwijał się powoli, eskalując przez etapy 20%, 40%, 50%. Ostatecznie stanęło na tym, że.., no właśnie - na czym? Parlament, bojąc się zamieszek, które i tak wystąpiły, nie zgodził się na ograbienie drobnych wkładów, gwarantowanych według wytycznych europejskich do wysokości 100.000 euro. Warto zauważyć, że bolszewickim komisarzom z Frankfurtu własne wytyczne nie przeszkadzały. Co z tego, że depozyty są gwarantowane? Przecież to komisarze gwarantują. Otóż ostatecznie stanęło na tym, że haracz zostanie pobrany z kont o zawartości powyżej 100.000. Faktycznie będzie wynosił, według pierwszych szacunków ... 80%, czy depozytariusze odzyskają 20% swojej własności, a i to dopiero po kilku latach. I tu powróciliśmy do wyceny greckich obligacji i cała tajemnica okazała się - jak zwykle - dziecinnie prosta. Bank Laiki został wysadzony w powietrze przez Zorbę, przy aktywnej zgodzie Frankfurtu, bo Makrela za wszelką cenę chciała pozbyć się cuchnących greckich obligacji z teutońskiego Deutsche Banku, tonącego w nich po uszy. Znaleziono więc stosowną ofiarę w postaci europejskiej sierotki, którą to ofiarę Zorba prawem silniejszego wykupił, a następnie nafutrował całym toksycznym szajsem ze swoich książek, pozbywając się toksycznego balastu. Laiki utraciło w wyniku operacji płynność, bo dobrze poinformowani przyjaciele królika natychmiast poprzenosili swoje aktywa do Londynu i Zurychu, a pożyczyć nikt z banków nie zechciał, bo wszyscy bankierzy nie chcieli brać w zastaw greckich obligacji. Pozostała tylko Makrela... A ta niezawodnie zażyczyła sobie drakońskich ustępstw oraz planu rabunkowego za jakikolwiek kredyt. I tu dochodzimy do finału. Czy coś takiego może zaistnieć w Polsce? Jak Zorba będzie tańczył z rudym Słusznie zauważa prof. Krugman, felietonista NY Timesa, że owczy pęd Polaków do euro to pęd ku katastrofie. Zezowaty nie podziela neokeynesowskich pomruków noblisty, ale tu daje mu 100% racji. Jeśli rudemu olsenowi z resztą bandy uda się awaryjnie wciągnąć Polskę do ojrokołchozu, to z całą pewnością zostanie zastosowany wariant cypryjski. Najpierw nafutrują polskie banki śmieciowymi aktywami [bo te banki są już ich własnością], a potem każą awaryjnie spłacić zobowiązania. Jeśli nie - to proszę bardzo - możecie opodatkować konta. Tak drogi wastonie zostaniesz elegancko okradziony - z twojego konta zostanie w tym scenariuszu pobrany [jednorazowo oczywiście] podatek rabunkowy, bo nie będzie innego wyjścia. Zezowaty nie przesadza, jeśli masz jeszcze kilka działających synaps, to stwierdzisz z konsternacją, że wszystko co opisałem powyżej, to nie jest żadna teoria spiskowa, jak mogło się jeszcze wczoraj jednemu czy drugiemu naiwniakowi wydawać. To dzieje się na jawie na twoich oczach, w tej wymarzonej eurostrefie, a naprawdę w parszywym ojrokołchozie, nie maskującym już nawet swojego wilczego pyska, znad którego sterczy pikielhauba, a po bokach na łagodnym śródziemnomorskim wietrze falują malownicze pejsy. Jedyną i ostatnią przeszkodą przed ćwiczonym właśnie wariantem cypryjskim Zorby jest... zgadłeś watsonie. Złotówka. Dopóki mamy własną walutę, macherzy z Frankfurtu nie mogą zrealizować tu Cypru. Dlatego rudy olsen z taką mocą, za wszelką cenę, chce nas do tego kołchozu wciągnąć. Mam nadzieję, że teraz w końcu to stało się jasne, bo Cypr to ostatnie ostrzeżenie. Bolszewicy eurostrefy nie cofną się przed niczym, a jakieś tam prawa własności, czy konwencjonalne umowy ich nie obowiązują. Mogą przecież kraść na Cyprze. Myślisz, że to daleko? Całkiem blisko, a w chwili wprowadzenia ojro Cypr będzie nad Wisłą. Trochę chłodno, ale przecież pieniądz nie zna granic... |