Go To Project Gutenberg

poniedziałek, 9 lipca 2012

Że Libor ustawiony? A kogo to obchodzi

-
Pojawiła się sugestia, że nie odzywam się na temat afery z LIBOREM. Jak to jest, że się nie interesuję, nie zajmuję stanowiska, nie grzmię i nie obnażam. Otóż nie zajmuję stanowczego owsika, dlatego że to są wiadomości dnia przedwczorajszego. Dla każdego przytomnego na umyśle czytelnika zezowatego jest jasne, że hipoteza efektywnego rynku jest brednią dla frajerów, strzyżonych od tyłu bez mydła. Libor nie jest pierwszym, a nawet najważniejszym "rynkiem", który jest ustawiony przez dżentelmenów z klubu. To że dżentelmeni z Barclaysa od kilkunastu lat ustawiają podstawową stopę referencyjną jest dla insiderów oczywiste od lat. Owszem, wiedza iż kilku spaślaków ustawia wszystkie stopy kredytowe, oparte w większości właśnie na wskaźniku Libor, jest bolesna, niemniej nie istnieje w świecie wyłącznie fantazji już od dawna.


Otóż na przełomie stuleci dobiegła końca wieloletnia ekspansja kredytowa i nie dało się nijak inaczej jej przedłużyć, niż przez sztuczne, systemowe zaniżanie stóp procentowych. Dzięki tmu działaniu przedłużono wrażenie hossy, albo przynajmniej przez jakiś czas odsunięto poważną recesję. Skutek jest dziś taki, że stoimy w globalnej depresji. To nie Libor jest przyczyną. Jest on przejawem całej serii działań mających przedłużyć ekspansję i odwlec recesję kredytową. Jeśli ktoś szuka prawdziwego wieloryba, niech odszuka interest rate swaps, czyli fundament tego czarowania stopami. To są pochodne od stóp procentowych właśnie, których wolumen wynosi już około 500 bilionów dolarów. Tak jest - rynki ustawia się właśnie poprzez pochodne, jakkolwiek niemożliwe to się wydaje lemingowi, wierzącemu w efektywne rynki i inne podobne głupoty.

Streszczając trwające w tej sprawie przesłuchania podam, że Barclays ustawiał ostatnio Libor na wyraźne polecenie szefa Banku Anglii, co wysypał z wyraźną ulgą. Dlaczego szef banku centralnego funta kazał dusić stopy procentowe? Z prostego powodu: odmówił pomocy w ratowaniu praktycznego bankruta, jakim stał się Barclays wobec rosnących kosztów pieniądza. Szef banku centralnego dał propozycję nie do odrzucenia: wy będziecie dusić stopy, a ja będę w tym pomagał. Wasz bilans pozostanie niezagrożony, rynek utrzyma się w fazie hossy, a przynajmniej się nie załamie. Warunkiem przedłużenia idylli jest dziś nieprzerwana podaż coraz tańszego kredytu, bez czego cały system bankowy się zapadnie.

Nie jest to wyłączna domena Anglików. Robi to od lat FED oraz ECB także. Najbardziej otwarty w swoich działaniach był do tej pory Brodaty Benek, który w oficjalnych dokumentach przyznaje, że FED jest aktywnym graczem na rynku obligacji, to znaczy sam na nim występuje wprost i poprzez pośredników celem skutecznego obniżania kosztu kredytu, co jest klasyczną manipulacją rynkową i nawet jest zabronione. Co z tego, skoro jest oficjalnie dopuszczone, a nawet jest dziś warunkiem sine qua non dalszej egzystencji systemu bankowego jako takiego. Jeśli centralne manipulacje stopami kredytowymi są dla kogoś jeszcze nieoczywiste, to trudno, okulista w sąsiednim budynku.

Teraz do bieżącej sytuacji rynkowej. Jeśli ktoś nie zauważył, wyjaśniam że obserwuję chińczyków nie dlatego, że imponuje mi mandaryński, ale dlatego, że Chiny znakomicie prognozują globalną koniunkturę. Coż zatem widać u chińskich towarzyszy? Ciekawie - dochodzimy to testowania hipotezy W, to znaczy podwójnego denka. Zwolennicy hossy jeszcze imaja się tej nadziei, skoro proroctwa końca kryzysu szlaczek trafił. Powiem delikatnie: przebicie poziomej kreski zaowocuje raczej całkowitym zniechęceniem, niż odbiciem w górę. Owszem, kapitulacja będzie wyznaczała faktyczne dno giełdowe, ale niestety z dwoma przykrymi dodatkami. Po pierwsze zjazd może jeszcze być znaczący. Po wtóre nawet z niższego poziomu wzrost nie musi, a nawet na pewno nie będzie dynamiczny. Teraz jest już jasne? Wychodzi że ciemne raczej, a jak będzie zobaczymy niebawem.



© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut