O tym, jak Bush dzielnie demokrację w Panamie wprowadzał. Najpierw umieścił na stolcu handlarza koką i bandytę Noriegę, a że ten nie był dość posłuszny, to się demokratyczne wybory nie udały - i konieczna była w obronie demokracji w 1989 zwyczajna inwazja. Wówczas wybory się udały jak zaplanowano i wygrali demokratycznie wybrani kandydaci, przegrani w poprzedniej turze. Czy ci czegoś nie przypomina watsonie, widok znajomy ten? Powinien, bo bliźniaczo podobny scenariusz wywrócił niedawno przy drugim światowym kanale Mubaraka, zresztą i jego następca trzyma się ostatkiem sił... 1h30m
Szalom. |