Zapewne nie jestem odosobniony dramatycznym wręcz zwrotem narracji szefowej FED na ostatnim posiedzeniu. O ile rozpoczęła ona swą kadencję od systematycznej budowy zaufania w „propagandę sukcesu” o odradzającej się gospodarce amerykańskiej i światowej, dochodząc wręcz do sugestii, że należy oczekiwać końca luźnej polityki monetarnej na jednym z nieodległych posiedzeń {czerwiec}, obecnie wydaje się wycofy-wać z tego stanowiska. Słowa o „cierpliwości” w podnoszeniu stóp uzupełniono nawet przymiotnikiem „znaczne”, co wydłuża horyzont oczekiwań i – wedle zgodnej opinii wielu analityków – przekreśla możliwość podwyżek w tym roku. W co zatem gra Żaneta Jeleń? Czy jest konsekwentną i zdecydowaną realizatorką przygotowanego z góry planu, czy też porusza się jak piłka wodna na fali, rzucana raz to w jedną, raz to w drugą stronę? Ostatnie posiedzenie FED skłania mnie do wyboru drugiej odpowiedzi i o ile wcześniej zauważałem logiczną realizację planu podwyżek stóp od połowy roku 2015, realizowaną od kilku już lat, o tyle obecnie wcale to nie jest jasne, wręcz przeciwnie: wydaje się, że ten plan został porzucony. Oczywiście mistrzowie teatru pozorów, a tym przecie w swej istocie są magicy wyczarowujący pieniądz z niczego, świadomie tworzą niejasności wokół swoich zamiarów, gdyż stanowi to istotę ich władzy, ale czyżby aż tak dalece? Niewykluczone, że zmiana narracji jest taktyczną reakcją na europejskie QE i ogólną słabość gospodarki świata, w której wzrost gospodarczy i dalsze oczekiwania systematycznie słabną, w rytm kolejnych interwencji banków centralnych, biorących udział w wyścigu dewaluacji, czyli drukowania pieniądza pod różnymi fikuśnymi nazwami. Byłaby tylko chwilowym odwrotem, dla uspokojenia rynków, aby nie traciły nadziei na pomyślny rozwój wypadków, a pierwotny plan czekałby nadal na realizację, bo przecież okres zerowych stóp i całkowitą aberrację w finansach trzeba kiedyś skończyć. Tak przynajmniej twierdzą optymiści, oczekujący powrotu do dawnej normalności. Jak jest więc naprawdę? FED jest istotny Przyglądam się działaniom FED pod rządami Jeleń nie przez zabobonną wiarę we wszechmoc „leśnych dziadków” z komitetu dolarowego banku centralnego, ale z całkowicie prozaicz-nego powodu, a mianowicie tego, że dolar wielekroć potwierdził od upadku Lehmana swą nieprzerwaną rolę jedynej waluty rezerwowej świata, czyli faktyczny prymat w porządku Bretton Woods. To, co zrobi FED jest z tego powodu ważne dla świata, bo bank ten jest dziś w istocie bankiem centralnym globu. Amerykańska polityka monetarna ma dlatego wiodące znaczenie dla reszty świata, niezależnie od tego, czy tego chce i jest tego świadomy. Co więcej, USA w trakcie obecnego kryzysu, czy jak kto woli depresji, pokazały że ustanawiają trendy, którymi podąża później reszta świata. Dobrym przykładem jest tu QE, przeprowadzone najpierw w kilku rundach za oceanem, a obecnie powtarzane pod różnymi nazwami dookoła globu. Stany już swe QE zakończyły i próbują wyjść z jego skutków, co zmusza do kryptoanalizy bełkotu płynącego z FED w postaci choćby niniejszego, a Europa dopiero swój za kilka dni rozpoczyna. Oznacza to, że Stany istotnie są o co najmniej jedną długość z przodu i jest to wystarczający powód do analizy ich poczynań. Jak postąpi FED i w którą stronę dalej podąży, odpowiednio zmieni się sytuacja na świecie, a reszta banków centralnych zapewne będzie go z przymusu naśladować. Tak było dotychczas i nic nie wskazuje, aby ten ustalony porządek miał się odmienić, przynajmniej jak długo dolar pozostanie walutą rezerwo-wą, czyli prawdopodobnie do swojego końca. Oto dlaczego chcąc nie chcąc tajemny bełkot z „cierpliwością” {patient – Celente powiada, że cała rada FED to są pacjenci (oddziału zamkniętego)} i dziwne wolty Żanety Jeleń powinniśmy analizować. Niestety mają wyraźny wpływ na ekonomię świata. {tekst stanowi wstęp do analizy z ost. numeru Summa Summarum} |
wtorek, 10 marca 2015
Quo vadis Żaneta Jeleń?
-
blog comments powered by Disqus