| | Wprost pryncypialnie chłoszcze byłego prezydenta {prezydęta?}, co chwilę wbijając nowe szpile w piewcę kapusty. Swoista mania prześladowcza na punkcie Brąka, kiedy ten już odszedł spod żyrandola, notabene na odchodne wyrywając go z korzeniami, kontrastuje z bojaźliwą powściągliwością z nieodległych przecie czasów, gdy ten żyrandola pilnował. Jako żywo przypomina to z angielska chłostanie martwego konia. Wiadomo, że się nie podniesie, zatem bliskie jest zwykłemu sadyzmowi, jak wiadomo domenie niezupełnych bohaterów.
Nie jestem admiratorem Brąka i ochrzciłem go mało pochlebnym pseudo Komoruski wówczas, gdy wsadzał za podobne brewerie internautów za kratki, zatem mam pewien ogląd i dystans do sprawy. Wydaje się, że w pryncypialnym chłostaniu byłego Wprost posunął się - przynajmniej w dziedzinie podstawowych "faktów medialnych" - zapewne w ferworze walki zbyt daleko. Oto dzielni redaktorzy wiedzą we wtorkowe przedpołudnie, że ich kolejna akcja odniesie sukces We wtorkowe popołudnie na Twitterze królował hasztag #prawdyBronka.
W dodatku piszą o tym w czasie przeszłym dokonanym. Oto prawda czasu, albo medialne jasnowidzenie.
|