Go To Project Gutenberg

piątek, 21 października 2016

Firma wywozowa INPOST znikamy twoje paczki

      - Jako że pewnego dobra mam naddatek a ZezowatyZorro cierpi jego straszliwy niedostatek to  postanowiłem zmienić ten stan rzeczy aby dołożyć swoją choć  małą cegiełkę do budowania lepszego jutra i aby  żyło się lepiej.  Zdarzyło się pewnego razu tak, że postanowiłem wynagrodzić dodatkowo Zezorra za jego dobrą pracę jaka wykonuje wysyłając mu 5 litrów spirytusu rektyfikowanego najlepszej możliwej jakości jaka jest do uzyskania z technicznego punktu widzenia a jakiego troszeczkę zgromadziłem na trudne czasy. Debile z wiejskiej i ich bezmyślna psiarnia nie są w stanie na mnie wymóc abym się ich słuchał.  Wiecie że pomimo permanentnego zeza jaki posiada gospodarz tego forum warto by było dać mu coś , co jeszcze mu wykoślawi wzrok  i poszerzy  percepcje i aby widział więcej i aby jego oczy miały zdrowy blask  a sierść była błyszcząca.




       Jako medium pośredniczące pomiędzy mną a nim wybraliśmy pospołu firmę Inpost. Swoją droga wiedząc jak świat jest skonstruowany i że ZezowatyZorro zalicza się do nienawistników szczególnego sortu i jest  szczególnie niebezpiecznym  terrorystą bo wysadza bomby prawdy w dużych  skupiskach kłamstwa i przykłada ostrze prawdy do gardła nieprawdy byłem niesamowicie ciekawy jak przebiegnie cała ta operacja i z dużym zainteresowaniem ją obserwowałem. Bo jak wszystkim nam wiadomo zezo jest na cenzurowanym i  pod bacznym okiem Saurona.  Można  rzec  że upiekłem dwie pieczenie na jednym ogniu bo zrobiłem przy okazji eksperyment poznawczy "jak to jest naprawdę" a nie tak jak nam świergolą różne dupeczki (i dupki)  z telewizorni .
Ale jak to mnie kiedyś obsztorcował pewien czytelnik w komentarzach „Do meritum bracie”.
Uzgodniliśmy szczegóły  z  Zezorro na meilu, owinłem butelczyny każdą z osobna  w gazetę goleniowską bo tania i ogólnie dostępna, nadałem i wetknąłem w inpostową skrzyneczkę i zacząłem obserwować zdarzenia.
Pierwszy zgrzyt nastąpił już w Szczecinie dokąd przesyłka doszła bez trudu w parę godzin od wetknięcia w skrzyneczkę. Przesyłka tkwiła w szczecinie prawie dwie doby. Napisałem Zezowi aby użył tego co dostanie w przesyłce jako czyściwa bo  cholera wie jaka cholera to miała w łapach i jakie cholerstwo mogła doń dodać a w przypadku użycia tego produktu doustnie mogli byśmy stracić  bezcenną  postać w walce o lepsze  jutro.  Jego oczy mogły by  już nie zapłonąć  takim blaskiem jak dotychczas a i sierść by mu zmatowiała. Przystanek w Szczecinie to  było pierwsze czerwone światełko które nam się  zaświeciło.
Już myślałem że sytuacja będzie permanentna kiedy to przesyłka ruszyła w swoją długą wyprawę do Warszawy.
Wyruszyła i tak sobie szła szła szła i idzie do tej pory  i tak jak przepowiedział Zezorro pozbawiony wszelkich zludzeń NIE DOJDZIE NIGDY. Dlaczego? To poniżej.
W międzyczasie jak ona tak sobie cały czas idzie i idzie  to wynikło sporo ciekawych sytuacji które wzięte razem do kupy a nawet niektóre pojedynczo pokazują że bezpieka w Polsce hula sobie w najlepsze i ma prawo w głębokim poważaniu a Zezorro jest u nich na liście do odstrzału co nam człowieka nieźle uwiarygadnia. Nihil Nowi. Ja przynajmniej zaskoczony nie byłem  a podejrzewanie Zezo że on był było by niegrzeczne a nawet bezczelne.
Ale „Do meritum Bracie”.
Jak sobie ona tak szła i szła to my z zezem nie próżnowaliśmy i całą sytuacje dyskutowaliśmy na bieżąco. Na moje dopytywania kierowane pod adresem  Inpostu o to co się dzieje z moją przesyłką odpowiadało mi głuche milczenie a na stronie monitowania przesyłki miałem napis że „paczkomat odbiorcy jest przepełniony”. Zezo z kolei napisał mi że paczka właśnie jest w łapach bezpieki  i jest pruta. Wnioskował to po tym że dostał informacje że jego paczkomat jest przepełniony ale to nie było nic niezwykłego bo ważniejsze i bardziej wymowne jest to czego nie dostał .  NIE DOSTAŁ MOŻLIWOŚCI PRZEKIEROWANIA PRZESYŁKI DO INNEGO PACZKOMATU jak to z automatu daje taką możliwość inpost-ZAWSZE. Proste rozumowanie- IN POST  NIE MOŻE PRZEKIEROWAC PACZKI JAKIEJ NIE MA W SWOIM POSIADANIU  bo  ma ją ktoś  inny i jest właśnie pruta.  Z mojej strony też działy się cuda. Dostałem odpowiedz na reklamacje JAKIEJ NIE SKŁADAŁEM bo jeszcze wtedy byłem cierpliwy i po prostu obserwowałem. Ta reklamacja to też jest papierek lakmusowy zaistniałej sytuacji duzo nam mówiący. Właśnie firma Inpost zaasekurowała się w ten sposób aby mieć 30 dni zwłoki na działanie  w tej niepewnej i  płynnej  sytuacji.  Ogółem sytuacja wyglądała tak, że rozpruli paczkę, nielegalnie,oczekując odkrycia jakiś skarbów a tutaj 20 kilogramów ziemniaków w płynie. Narobiliśmy bigosu, nic nie znaleźliśmy i co dalej zrobić z tym fantem. Przyznać się do tego że przesyłka została naruszona i że mają bezpieczniacką komórkę w firmie przewozowej nielegalnie wybebeszającą paczki wedle ich włąsnego widzimisię było nie sposób.  Ja uzbrojony w tą wiedze jaką miałem z rozmów z Zezo wysłałem im zapytanie nie pozostawiające im złudzeń że „ja wiem”. Brzmiało one mniej więcej tak: „Kiedy kontrola paczki przez bezpieczniaków się w końcu zakończy i zostanie ona dostarczona adresatowi”. Nie omieszkałem jednocześnie zażądać protokołu przeszukania jaki mi się w takich sytuacjach należy, ale jako że przesyłka była trzepana nielegalnie to tylko powiększyłem im zgryz.
Jako że mój nacisk na wyjaśnienie sytuacji nie słabł a wręcz narastał dostałem meila od jakiejś kobiety o tym, że im moja przesyłka zaginęła (ciekawe jak w tym cyfrowym i kamerowanym świecie to się dzieje) i że może odkleił się im list przewozowy i proszą mnie o podanie informacji o zawartości przesyłki i że będą jej szukać po zawartości. Jako że ja głupi jestem ale nie aż tak to wyczaiłem ich że chcą wybrnąć z tego rozkroku w jakim się właśnie znajdują, a że nie lubię ułatwiać sprawy instytucjom których nie lubię odpisałem im w tym tonie że przejrzałem ich zamiary i że pod pretekstem „poszukiwania” mojej paczki poprzez  jej zawartość chcą ukryć to że ona już została rozpruta. Odpisałem im że przejrzałem ich zamiary i „zawartość przesyłki to moja słodka tajemnica i KATEGORYCZNIE ZABRANIAM JEJ NARUSZANIA”. I tak ku mojej niekłamanej  przyjemności zgryz jaki mieli się im powiększył. Z kolei Zezo też miał jakąś dziwną rozmowę z jakąś „nierozsądną dupeczką” która domagała się od niego informacji co było w przesyłce do niego adresowanej. Zezo oczywiście spuścił ją na bambus bo „skąd może wiedzieć” i chłop nie w ciemię bity od razu wyczaił ze ma do czynienia z „funkcjonariuszem na służbie”.
Ja naciskałem a odpowiadało mi głuche milczenie.
W końcu dostałem oficjalne pismo że firma Inpost „się poddała”, ze przesyłka zaginęła, że nadal ją będą szukać (powodzenia) oraz to że z tytułu niewykonania należycie usługi przez Inposta przysługuje mi odszkodowanie i że muszę (pierwsza kłoda pod nogi aby człowieka zniechęcić- rozbuchany formalizm)  wysłać im to na piśmie z opisem zawartości, dowodem że zawartość była taka a nie inna i  podać kwotę żądanego odszkodowania.
Uzupełniłem „braki formalne” (podejrzewam, że się tego nie spodziewali) i czekałem, czekałem, czekałem.
Minęło ponad 30 dni czyli maksymalny czas w jakim mają odpowiedzieć na reklamacje i  w końcu zacząłem naciskać.  Wysłałem do nich parę meili ponaglających, z niektórych nie jestem dumny, ale można zrozumieć moją irytacje zaistniałą sytuacją. „Jebani wyrobnicy” i parę innych epitetów poszło (w moim mniemaniu kulturalnie dawkowane i nie nadużywane).
W końcu i na swoje wielkie nieszczęście mityczny Inpost raczył mi odpowiedzieć,  bo dla nich chyba było by lepiej jak by mnie przemilczeli a ja bym się tylko wyzłośliwiał  w korespondencji .

 I tutaj zaczyna się typowa bezczelność typowej korporacji wobec człowieka,  który to wedle legend „nic nie może” wobec jej „potęgi” i wielkości. Będę starał się udowodnić, że jednak coś może i powalczę wszelkimi dostępnymi metodami . Chodzi o elementarne zasady, prawo własności, logikę, PRAWDE czyli to wszystko o co warto walczyć.  Wytresuje ich jak psa.  I  to jest druga historia tocząca się niejako osobnym torem o jakiej chcę się podzielić z innymi aby sprawa nie była przemilczana.  Nie będę się tutaj wyszczególniał bo wszystko już zostało napisane i tylko przedstawie wam dwa ostatnie meile: Jeden odmawiający mi prawa do zadoscuczynienia czyli wywłaszczający mnie z mojej własności w sposób i na podstawie  wielce wątpliwej i moją nań odpowiedz  w której wypunktowałem brak logiki  w ich argumentacji i typowe prymitywne asekuranctwo.
 Nie wiem czy wiecie, ale korporacje podzieliły świat wedle właściwości dla nich najistotniejszych czyli jak ja to domniemuje świadomości i aktywności konsumenckiej. Czyli ile sobie można pozwolić z konsumentem tak aby zyski z danego terytorium były zmaksymalizowane. Podstawowe zadanie korporacji. czyli: maksymalizacja zysków. Polska jest w grupie Afryka i Europa środkowa. Czego tutaj się spodziewać po kraju, jakiemu wymordowali elity i wstawili sztucznie przyszywany mu obcy łeb który nigdy nie dbał i nigdy nie będzie dbał o szarego człowieka a tylko będzie kooperował z korporacjami w celu jeszcze większego jego wyzysku.
W tej sytuacji nie dziwi nas że korporacje hulają w naszym nieszczęśliwym kraju jak po afrykańskim bandustanie co można zaobserwować organoleptycznie już po porównaniu jakości teoretycznie tych samych produktów sprzedawanych po obu stronach odry a różniących się wyraźnie jakością a nawet składem. Ciemny lud to i tak  kupi że tak zacytuje klasyka. Ale wytłumaczenie zastałej sytuacji tylko wymordowaniem elit jest zbytnim uproszczeniem. Elity mają tendencje do odbudowywania się i to się właśnie dzieje, się ale nie wolno nam oglądać się  tylko na elity i na  to że  ktoś o nas zadba lub coś za nas zrobi jakaś instytucja państwowa. Głównym problemem jest ludzka bierność. To my sami  powinniśmy oddolnie wymusić na korporacjach własnymi postawami i decyzjami konsumenckimi aby traktowały nas  poważnie . Nie ma nic gorszego niż bierność i poddawanie się w tej sytuacji  w jakiej się znalazłem i typowa w takim przypadku postawa  niewolnika „co my możemy zrobić” i niczego nie robić (a przez to nic na tym łez padole nie będzie zrobione a przez to nic się nie zmieni). Należy poświęcić trochę czasu i wysiłku aby wywierać ciągły i permanentny nacisk na korporacje że domagamy się zwyczajowego ludzkiego szacunku bo jak nie będziemy się domagali i egzekwowali to go po prostu nie dostaniemy. Korporacje z reguły są to bezduszne twory i działa jedynie o zysk a obawiają się jedynie o jego uszczuplenie. Wykożystajmy to. Do tego trzeba jak psa Pawłowa wytresowac je że za dobre mają nagrode a za podłość się traci. Ale do tego musimy się komunikować i tak jak ja nie obawiac się powalczyc i napiętnować firmę wywozową na jakiej miano zdecydowanie zasługuje. Dlaczego korporacje np. w Stanach mają zupełnie odmienne podejście do klienta niż w naszym bantustanie? Tam społeczeństwo wytresowało ich sobie tak, że korporacjom OPŁACA się być w porządku wobec klienta To klient jest tam najważniejszy i to z tej zero jedynkowej struktury tegoż byto wynika że TO IM SIĘOPŁACA . A u nas wynika z tego co obserwujemy że OPŁACA IM SIĘ BEZCZELNOŚĆ I TRAKTOWANIE LUDZI JAK BYDŁO. To pismo jakie dostałem pokazuje  nazbyt wymownie stosunek  firmy Inpost w stosunku do klienta. Sam bym nie dał lepszego świadectwa jak oni samym tą odpowiedzią na moją reklamacje w stylu „nie mamy pańskiego płaszcza i co Pan nam zrobi” Jest ona typowa dla PRL-owskich czasów a jak widzimy "świat się nie zmienia prócz otoczenia".  Jak bym ja na taką odpowiedz nic nie zrobiłi, spuścił  pokornie głowę  bo przecież te pięć litrów to mało warte a tutaj trzeba się szarpać i czas marnować to nie mógł bym sobie spojrzeć w twarz przy goleniu aby odruchowo nie splunąć.  Z takich małych wojenek i drobnych potyczek jak moja z impostem budujemy lepsze jutro . Będziemy dokładnie tak traktowani  jak sobie na to pozwolimy.  A że pozwalamy sobie wchodzić na głowę. No to się nie dziwmy że włażą.


Zastanawialiśmy się z zezem  co było spirytus mowens tej całej wydawało się normalnej sytuacji,  że jeden człowiek przesyła drugiemu człowiekowi zwyczajny legalny pakunek a tutaj zaistniały takie mecyje. Który meil jest inwigilowany i jakie słowo klucz wprowadziło bezpieczniacką machine w ruch . Może było to  moje sformowanie w meilu  że „wysyłam Ci czystą czystość" bo oko saurona pewnikiem na nim spoczywa? Co było przyczyną to Bóg raczy wiedzieć. W obecnych  czasach PRAWDA=ZŁO a ci co rozdrapują strupy kłamstwa aby się dogrzebać do istoty sprawy  to „żli ludzie są”. A złych ludzi trzeba mieć na oku, aby nie robili złych rzeczy. No to Zezowatego mają.

Zezo zwrócił mi też uwagę na pewną zbieżność czasową, sytuacyjną i związaną z  pewnym konkretnym miejscem naszej przygody i przygody  gdzie wydarzyła się pewna bezpieczniacka prowokacja w Warszawie. Dziwnym zbiegiem okoliczności w jakie warto nie wierzyć przesyłałem pięć litrów płynów. W tym samym czasie w Wawie była głośna medialnie sprawa zamachów na posterunek policji z efektownym wizualnie podpalaniem radiowozów przez wymyslne bomby zapalające. Naprawdę jaki kraj to taki zamach. Cieńszych nici to w Polsce nie uświadczysz aby taką prowokacje zmontować. Polecam wyguglować jak te  "bomby" wyglądały i wyobrazić sobie  jak by wyglądało pięć flaszek na prześwietleniu rentgenowskim. Z kolei komenda na którą był „zamach”mieści się nieopodal paczkomatu na jaki była adresowana przesyłka. I to dokładnie w tym samym czasie

 Robiąc sami na siebie „zamach” oczywiście celem bochaterskiego pochwalenia się jak to służby działają sprawnie i oczywiście przy okacji przykrywając tym medialnie  jakąś istotną dla nas informacje  zagłuszając ją (jak to zawsze bywa w takich sytuacjach) i mając tajemniczy donos o szykowanym zamachu (no przeca sami robili to wiedzieli) postawili wszystkie służby w stan  podwyższonego pogotowia, wzięli pod lupę wszystkich rozpoznanych i odnotowanych wrogów ludu i prześwietlali paczki do nich adresowane. Zobaczyli w mojej przesyłce „bombe” bo tak może wyglądać pięć flaszek jedna obok drugiej  i ją rozpruli licząc na wielki sukces. A tam tylko 20 kilogramów ziemniaków w płynie. Jako że paczka nie dotarła do adresata to może i "odtrąbili" jakiś sukces ale napewno nie taki jaki zamierzali.  Ale to już tylko nasze dywagacje ale aby być precyzyjnym to od A do Z zezowaty błyskawicznie połączył "kropki" i wyskoczył z taką teorią. Ciężko mu nie odmówić że poszlakowo jest to najbardziej  prawdopodobna przyczyna.

Od początku tej awanturniczej wymiany uprzejmości z inpostem strzeliły mi dwa komputery a dokładnie dwa twarde dyski z danymi i jedna karta pamięci w telefonie, z telefonów znikały pliki i działy się różne cuda. Z poczty poznikały mi kluczowe w sprawie meile (mam zabezpieczone), inne z kolei nie dochodziły do adresatów lub dochodziły puste a telefony zaczęły żyć własnym dziwnym życiem.

Ciekawy splot różnych nitek i supełków- nieprawdaż?


ODPOWIEDZ INPOST NA MOJĄ REKLAMACJE

ODPOWIEDŹ NA REKLAMACJĘ IPR2187311
W związku ze zgłoszoną reklamacją IPR2187311 dotyczącą przesyłki paczkomatowej: 688888014688888000003835 informujemy że pomimo przekazanej odpowiedzi (dotyczącej możliwości ubiegania się o odszkodowanie – wynikającej z braku danych odnośnie przesyłki) cały czas podejmowane były przez nas działania zmierzające do ustalenia informacji dotyczących reklamowanej przesyłki.
Klient zawierający umowę z InPost akceptuje warunki Regulaminu InPost, który stanowi nierozerwalną część umowy § 7 pkt 3. Nadawca odpowiedzialny jest za prawidłowe przygotowanie Przesyłki Paczkomatowej obejmujące: zastosowanie właściwego opakowania, trwałe zamknięcie opakowania oraz wygenerowanie, wydrukowanie i trwałe przytwierdzenie etykiety do opakowania Przesyłki Paczkomatowej.
§ 5 1. Operator odmawia zawarcia umowy o świadczenie usługi Przesyłka Paczkomatowa albo może odstąpić od jej wykonania, jeżeli:
a) nie są spełnione przez Nadawcę wymagania określone w Regulaminie;
b) zawartość lub opakowanie Przesyłki Paczkomatowej naraża osoby trzecie, Operatora lub inne przesyłki na szkodę; właściwe opakowanie przesyłki jest zawsze obowiązkiem Nadawcy, a opakowanie przesyłki powinno być odpowiednie do zawartości przesyłki, w szczególności powinno uwzględniać właściwości zawartości przesyłki, warunki atmosferyczne oraz inne okoliczności mogące wpłynąć na stan opakowania przesyłki, także po jej przyjęciu przez Operatora, w tym okoliczności związane z przemieszczaniem przesyłki przez Operatora;
g) Przesyłka zawiera płyny, gazy, rzeczy łamliwe, kruche, żywe rośliny lub/i zwierzęta, rzeczy wymagające specjalnego traktowania podczas przemieszczania.
4. W sytuacji uzasadnionego podejrzenia, iż Przesyłka nie spełnia wymogów, o których mowa w
Regulaminie, w tym w § 4 i § 5 ust. 1 lub 2 (w tym lit. aa lub lit. bb) powyżej, Operator może, z
uwzględnieniem właściwych przepisów, sprawdzić zawartość Przesyłki na każdym etapie
świadczenia usługi, także przed przyjęciem Przesyłki, a następnie podjąć decyzję o odmowie
przyjęcia Przesyłki, o przyjęciu Przesyłki do realizacji lub o odstąpieniu od umowy i przerwaniu
świadczenia usługi oraz zwrocie przesyłki do Nadawcy na jego koszt zgodnie z Cennikiem. W razie
odstąpienia od umowy i przerwania świadczenia usługi, pobrana opłata za usługę zostanie zaliczona
na poczet opłaty należnej Operatorowi za zwrot Przesyłki do Nadawcy.
Na podstawie powyższych zapisów, płyn (spirytus) znajdujący się wewnątrz reklamowanej
paczki został uznany przez InPost jako towar niedozwolony - wymagający szczególnych warunków
transportu. Mając powyższe na względzie, nie możemy uznać Pana reklamacji za zasadną.
Niemniej jednak za wszystkie niedogodności w imieniu firmy InPost przepraszam.
Z poważaniem
M********** F**********
Specjalista ds. Reklamacji
Tel.: 12 444 27 70
E-mail:*******@inpost.pl


MOJA NAŃ ODPOWIEDZ



Pomimo, że Wasze pismo sili się, aby udawać, że jest poważne i urzędowe z tymi wszystkimi cytatami i paragrafami z waszego regulaminu, wcale takim nie jest. Jest to pseudoprawniczy bełkot z olbrzymimi (o ile nie całościowymi) lukami w elementarnej logice, mający przerazić prostaka, który ośmielił się zażadac swojej własności i zniechęcić go do dalszej walki o swoje prawa. Otoż ja się z Waszym stanowiskiem w całej rozciągłości nie zgadzam i PROTESTUJĘ. Zgłaszam zdecydowany sprzeciw na takie rozwiązanie sprawy. Jak będzie trzeba, to przeslę Wam to na pismie w dziesiątkach kopii i, jak już na wstępie zadeklarowałem, nie odpuszczę tej sprawy. Do mojego końca lub Waszego. A teraz rozbierzemy na cząstki elementarne Waszą talmudyczną logikę i wykażemy jej bezsens oraz rzeczywisty stan prawny zaistniałej sytuacji. Przedstawię to tak, jak przedszkolakowi w formie cytatów z Waszego bełkotu, konfrontowania go z faktami i w wyniku tego wystosuję do Was pytania, na które domagam się odpowiedzi, o ile będziecie w stanie na nie odpowiedzieć nie uchybiając logice.

Zaczynijmy zabawę:

„§ 7 pkt 3. Nadawca odpowiedzialny jest za prawidłowe przygotowanie Przesyłki Paczkomatowej obejmujące: zastosowanie właściwego opakowania, trwałe zamknięcie opakowania oraz wygenerowanie, wydrukowanie i trwałe przytwierdzenie etykiety do opakowania Przesyłki Paczkomatowej.”  

Proszę mi wykazać i udowodnić, że tego nie zrobilem. Życzę powodzenia. Nie jesteście w stanie tego udowodnić, bo moją paczkę "zgubiliście” a przynajmniej przy takiej wersji się uparliście. Wycofać się z tej taktyki byłoby jakoś tak głupio, nieprawdaż?  Po co w ogóle mi  ten fragment zacytowaliście, Bóg raczy wiedziec. I co to właściwie ma wspólnego z ZAGUBIONĄ PRZEZ WAS MOJĄ WŁASNOŚCIĄ?

„ § 5 1. Operator odmawia zawarcia umowy o świadczenie usługi Przesyłka Paczkomatowa albo może odstąpić od jej wykonania, jeżeli:
a) nie są spełnione przez Nadawcę wymagania określone w Regulaminie;
b) zawartość lub opakowanie Przesyłki Paczkomatowej naraża osoby trzecie, Operatora lub inne przesyłki na szkodę; właściwe opakowanie przesyłki jest zawsze obowiązkiem Nadawcy, a opakowanie przesyłki powinno być odpowiednie do zawartości przesyłki, w szczególności powinno uwzględniać właściwości zawartości przesyłki, warunki atmosferyczne oraz inne okoliczności mogące wpłynąć na stan opakowania przesyłki, także po jej przyjęciu przez Operatora, w tym okoliczności związane z przemieszczaniem przesyłki przez Operatora;
g) Przesyłka zawiera płyny, gazy, rzeczy łamliwe, kruche, żywe rośliny lub/i zwierzęta, rzeczy wymagające specjalnego traktowania podczas przemieszczania”


O ile jestem w stanie zrozumieć Wasze asekuranctwo, coby łatwo się wyplątać z różnych śmierdzących sytuacji, to jednak prosze mi przedstawić jakis dowód, że odmówiliscie mi zawarcia umowy albo odstąpiliscie od jej wykonania. Bo ja mam dowody na to, że podjęliście się wykonania usługi i ja spartoliliście. Nie muszę chyba przytaczać z Kodeksu Cywilnego fragmentów świadczących, że moja wpłata za usługę oraz Wasze czynności zmierzające do wykonania usługi sa formalnie i prawnie podpisaniem umowy. Proszę mi wyjasnić, co to ma wspólnego z ZAGUBIONĄ PRZEZ WAS MOJĄ WŁASNOŚCIĄ?

A.D.  a) Proszę mi wykazać, że nie spełniłem wymagań określowych w regulaminie. Tylko proszę się więcej nie błaźnić, zasłaniając się "płynami", bo to jest urągające Waszej godności, co wyjaśnię poniżej.

A.D. b) Proszę mi wykazać, że przesyłka narażała osoby trzecie lub inne przesyłki, na co i w jaki sposób. Proszę udowodnić, że przesyłka była niewłaściwie opakowana, skoro się przy tym upieracie, mimo, że nie jesteście w jej posiadaniu (a przecież taką właśnie linię obrony przyjęliście). Moja przesyłka nie spowodowała żadnych szkód (chyba, żeście postanowili schlać się jak świnie pięcioma litrami spirytusu niewiadomego powodzenia, ale to już byłaby kradzież i Wasz problem) ani nie uległa uszkodzeniu, za które domagałbym się odszkodwania, bo przecież tylko ją "zgubiliście". Elementarna logika. I co to ma wspólnego z ZAGUBIONĄ PRZEZ WAS MOJĄ WŁASNOŚCIĄ?


A.D. g) W rym podpunkcie, jeżeli rozumieć go całościowo (a tak powinno się interpretować regulaminy, zamiast po gówniarsku, wybiórczo wyciagać jedno słowo i na tym opierać całą swoją nędzną linię obrony przed wypłaceniem mi MOJEJ NALEŻNOSCI ZA MOJĄ WŁASNOŚĆ), proszę mi wyjaśnić Wasze procedury, w przypadku gdyby w przesyłce była woda, tusz do drukarki, perfumy, zapalniczki. Z Waszego pokrętnego rozumowania wynika, że klient właściwie niczego nie powinien transportować za pośrednictwem Waszej firmy wywozowej, żeby nie narażać się na koszty i nerwy. Żałość i cudowna reklama Waszych usług. A przy Waszej pokrętnej logice, nie musicie odpowiadać za żadne Wasze uchybienia, bo macie „regulamin”. Przyjmując przesyłki właściwie od razu możecie wywozić je na wysypisko smieci.  W tym punkcie ewidentnie jest napisane: "rzeczy wymagające specjalnego traktowania podczas przemieszczania" a spirytus takowym nie jest, jakoś nigdy nie rzucił mi się do gardła w czasie transportu. Prosze mi wykazać, że spirytus oraz, idąc tym tropem, także piwo czy flaszka koniaku, ale również produkty kosmetyczne lub medyczne oparte na alkoholu, są produktem wymagającym specjalnego traktowania i co to w ogóle ma wspólnego z ZAGUBIONĄ PRZEZ WAS MOJĄ WŁASNOŚCIĄ?

„4. W sytuacji uzasadnionego podejrzenia, iż Przesyłka nie spełnia wymogów, o których mowa w Regulaminie, w tym w § 4 i § 5 ust. 1 lub 2 (w tym lit. aa lub lit. bb) powyżej, Operator może, z uwzględnieniem właściwych przepisów, sprawdzić zawartość Przesyłki na każdym etapie świadczenia usługi, także przed przyjęciem Przesyłki, a następnie podjąć decyzję o odmowie przyjęcia Przesyłki, o przyjęciu Przesyłki do realizacji lub o odstąpieniu od umowy i przerwaniu świadczenia usługi oraz zwrocie przesyłki do Nadawcy na jego koszt zgodnie z Cennikiem. W razie odstąpienia od umowy i przerwania świadczenia usługi, pobrana opłata za usługę zostanie zaliczona na poczet opłaty należnej Operatorowi za zwrot Przesyłki do Nadawcy.

A kto Wam bronił sprawdzić (skoro Wam się wydaje, że Wam wolno) i odesłać mi na mój koszt moją przesyłkę? Zróbcie to nawet teraz, nie pogniewam się, ale, do jasnej cholery, co to ma wspólnego z ZAGUBIONĄ PRZEZ WAS MOJĄ WŁASNOŚCIĄ?

Proszę mi wykazać, że moja przesyłka nie spełnia wymogów Waszego regulaminu, bo do tej pory jeszcze tego nie zrobiliście. Nawet, jeśli pokusilibyście się o to, co to ma wspólnego z ZAGUBIONĄ PRZEZ WAS MOJĄ WŁASNOŚCIĄ? Daliście ciała, to PŁACIĆ albo ODDAWAĆ.

Macie zakaz transportowania spirytusu w Waszym regulaminie? Czy spirytus jest substancją niebezpieczną bądź nielegalną, do której miałyby swoją władność przepisy Kodeksu Karnego i zwiazany z tym przepadek mienia bez odszkodowania przez UPRAWNIONE DO TEGO ORGANA (a nie przez Was, pętaki)? Co mają Wasze wewnętrzne przepisy do nadrzędnego prawa własnosci i prawa ubiegania się o odszkodowanie w związku z jego utratą? Jesteście przedszkolakami?  Znajdźcie głupszego od siebie, z łaski swojej.

Idzmy dalej.

Proszę mi przedstawić te "właściwe przepisy”, które WAS uprawniają do sprawdzenia przesyłek (wybebeszania). Jeżeli takowe zdarzenie miało miejsce, to mogą to czynić tylko odpowednie służby, które u Was maja dziuplę. W związku z tym, dlaczego do dzisiaj nie otrzymałem protokołu przeszukania, a przesyłka nie zostala doręczona adresatowi tylko udajecie ze zagineła? Do tego jeszcze próbujecie wykręcić się sianem i to w sposób wyjatkowo prymitywny.

Nawet jeślibyście sprawdzili paczkę i "nie spodobałaby się" Wam, to proszę mi przedstawic Waszą odmowę przyjęcia mojej przesyłki lub odstąpienie od umowy (nawet Wasz własny regulamin mówi, że umowa została zawarta). Proszę również, tak, jest napisane w tym podpunkcie, odesłać ją do mnie na mój koszt "zgodnie z cennikiem”. A poza tym, co to ma wspólnego z ZAGUBIONĄ PRZEZ WAS MOJĄ WŁASNOŚCIĄ?

Chyba, że zawsze wypowiadacie umowę człowiekowi, któremu zniknęliście jego paczkę, (czyli to WY nie wywiązaliście sie z umowy). Tyle, że jest to bezprawne i doskonale o tym wiecie. Teraz pokazuję Wam, że tym razem nie trafiliście na frajera, który da sie zahukać i przestraszyć na widok zawijasa, zwanego paragrafem, zna swoje prawa i umie czytać ze zrozumieniem. Nie tylko Wasz nędzny regulamin, ale i kodeksy wyższego autoramentu.

A Wasze podsumowanie wygrało wszystkie zdrapki i niesamowicie mnie rozbawiło. Napiszcie sobie w tej waszej odpowiedzi w nawiasie „woda” zamiast „spirytus” (albo dowolny miks tych substancji), a pojmiecie wnet swoją nędzę intelektualną badź perfidię. Nie ma innej możliwosci niż te dwie.

Proszę mi, poza tym, powiedzieć, kto to jest ten mityczny "InPost", który to autorytatywnie stwierdził, że spirytus (lub woda) jest towarem niedozwolonym i na jakiej podstawie prawnej to uczynił. Chciałbym się dowiedzieć, kim jest ten osobnik lub grono osób, uzurpujących sobie władzę ustawodawczą i wykonawczą, decydujac o przepadku mienia OBYWATELA RZCZPOSPOLITEJ POLSKIEJ (już nie Ludowej, jak staracie się tutaj traktować klienta). Bo dokładnie tym jest odmowa zadoććuczynienia za utratę WŁASNOŚCI PRYWATNEJ. Żądam podania podstaw prawnych takiej decyzji, a nie wysyłania mi jakichś bzdurnych smarków z nosa na podstawie Waszego wewnętrznego zeszyciku, którym można się bez żenady podetrzeć a które mi podesłaliście. Pomijam już, że Wasze wypociny są zupełnie nie na temat, bo co one mają wspólnego z ZAGUBIONĄ PRZEZ WAS MOJĄ WŁASNOŚCIĄ?

A, jeszcze proszę mi wykazać, że alkohol wymaga szczególnych warunkow transportu i co to ma wspólnego z ZAGUBIONĄ PRZEZ WAS MOJĄ WŁASNOŚCIĄ?

Reasumując, sprawa wygląda tak: Wasza nędzna firma wywozowa podjęła się realizacji usługi przetransportowania MOJEJ WŁASNOŚCI z punktu A do punktu B i było to już powyżej Waszych możliwości (bo do Warszawy za daleko), więc zrzuciliście MOJĄ WŁASNOŚĆ gdzieś do rowu, a na moje dociekanie i żądania oddania mi MOJEJ WŁASNOŚCI lub zadośćuczynienia za Wasze partactwo, odpisaliście mi ABYM SIĘ WALIŁ. Gratuluje firmie InPost zatrudniania takich fachowców od reklamacji. Szef będzie z Pani  dumny.

Uważam zatem sprawę za będącą w toku. Czekam na odpowiedź do 7 dni roboczych, po czym zgłaszam sprawę do Rzecznika Praw Konsumenta, a że jestem zwolennikiem samosądu (działa szybciej niż sądy a i kara jest dotkliwsza), to sam wykonam na Was wyrok. Opublikuję artykuł o całym zajsciu z cała dokumentacją, którą mam zgromadzoną i roześlę go gdzie tylko będę mógł, a jest tych miejsc sporo. Następnie przyjadę, szanowni partacze, pod Waszą centralę z transparentem z odpowiednią treścią (a będzie na nim sporo o Waszym złodziejstwie i partactwie, nie omieszkam też żądać publicznie oddania mi mojej własności i informować ludzi o polityce Waszej firmy i o tym, że traktujecie klientów jak zwykłe śmiecie). Czujcie się poinformowani. Narobię Wam takiego syfu, że w końcu nauczycie się szanować cudzą własność i traktować ludzi podmiotowo a nie przedmiotowo. Wytresuję was jak psa.


Z wyrazami braku szacunku.

Krzysztof Borowicz

 Oczywiście zabawa dalej trwa a pika jest w grze.


Od przygotowania tego postu do jego teraźniejszej publikacji upłynęło sporo wody w rzece. Chodziło o to aby dokonać wszelakich formalności (kłód pod nogi jakie rzuca korpo zwyczajnemu Kowalskiemu) a jakie dokonałem i mam na to papier a oni nadal mają mnie za nikogo bo dalsza procedura to już ustawiony sędziowsko prokuratorski cyrk który może odbywać się nawet sto lat . Z obrazu całości wynika że InSpust ma w głębokim poważaniu  przepisy wydane przez siebie samego. Te przepisy jakie ustanowił obowiązują  tylko nas maluczkich a on sam ma je w głębokim poważaniu. Czas odpowiedzi na reklamacje? Zapomnijcie. Polecam lekturę. 

http://blog.inpost.pl/2015/02/reklamacje-w-inpost.html

Baśń dla niepełno sprytnych kontra rzeczywistość. TAK JEST ZE WSZYSTKIM NA TYM ŚWIECIE!!!



Pleban Zenobiusz

P.S
Przepraszam czytelników za błedy i wypaczenia mojej polszczyzny bo a prosty człek z gminu i nie miałem akurat nikogo kto by mi moje teksty zredagował



© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut