| | 
Deutsche Bank, o którym pisałem jako symbolu i filarze eurostrefy, wraz z drugą dumą teutońskiej gospodarki - VW, zgodnie z ostrzeżeniami spokojnie zawala się na naszych oczach. Oczywiście bank nie zniknie, ale jesienne lęki to była zaledwie przygrywka do bolesnego powrotu na ziemię. Obecny etap zjazdu wywołał katastrofalny bilans, wykazujący 7 mld straty. I wydawał się konieczny, ale niestety dotyka z konieczności całego sektora bankowego w Europie, gdzie DB pełni rolę wieloryba. Mówiąc obrazowo DB i VW to są największe firmy w swoich branżach na kontynencie i liderzy z twardego, pruskiego centrum eurozony. Kiedy ci liderzy padają niczym betki, to chwieje się w posadach unia gospodarcza.
Euro zdradza niepokojące objawy schyłkowe, gdyż kryzys finansów rozgościł w końcu na dobre w samej centrali. To nie jest obserwacja panikarska, ale stwierdzenie łatwo zauważalnego FAKTU. Wypadałoby go przyjąć do wiadomości: euro weszło w ostateczny etap schyłkowy. Jego rozpad jest jedynie kwestią czasu - i to raczej niezbyt odległego. Można to graficznie podsumować na dumnym logo DB.

|