- Teoria teorią a praktyka praktyką. W teorii zawsze wszystko wygląda na proste i łatwe a praktyka zawsze weryfikuje to na in minus. Dlatego postanowiłem przestać filozofować i wziąć się ostro do roboty i wszystkie moje filozofie życiowe wprowadzić w czyn. Z samego pitolenia nic nigdy nie wynika. Idąc za Biblijną maksymą "Wyjdź z Babilonu ludu mój aby nie dotknęły Cię plagi jakie na niego zrzucę" postanowiłem etapami rozszarpywać zębami pępowinę jaka mnie z nim wiąże. Dlaczego projekt życie? Dlatego że my nie jesteśmy UMARLI. My żyjemy.
Jak już napisała moja
luba, chodzi o maksymalne uniezależnienie się i uzyskanie pełnej
autonomii w dzisiejszym świecie. Nie odcinać się całkowicie, jak
pustelnicy, ale żyć równolegle do tego świata, który nas
otacza. Postanowiliśmy odwrócić logikę która trzyma ludzkość w
jarzmie niewolnictwa. Brzmi ona tak: aby coś mieć, trzeba na to
zarobić i dlatego trzeba chodzić do roboty po 8 godzin dziennie.
Odwracając tę logikę, wystarczy robić jak najwięcej samemu i być
samowystarczalnym, aby mieć mniejsze zapotrzebowanie na pieniądze.
Dzięki temu nie musieć pracować 8 godzin dziennie a na przykład
jedną (dosłownie) i w ten sposób zarobić na przedmioty, których
nie jesteśmy w stanie sami dla siebie wytworzyć. Nie wspomnę, że
to co wykonamy sami (w tym żywność), jest jakościowo lepsze od
tego, co można nabyć w supermarkecie. W sumie wszystko, co
wykonujemy jest najwyższej jakości. Docelowo pragniemy całkowicie się uniezależnić i współpracować z innymi ludźmi nam podobnymi,
wymieniać się owocami swojej pracy, a wierzcie mi że jest ich
wielu. BARDZO WIELU. A może by tak stworzyć ekonomię równoległą
do tej, która istnieje i zacząć żyć wreszcie tak, jak ludzie a
nie dawać się upodlać? Co stoi na przeszkodzie, aby płacić sobie
nawzajem srebrem, złotem, barterem? Czymkolwiek. Przecież wszyscy
ciężko, uczciwie pracujący i wytwarzający potrzebne przedmioty
dla siebie i innych, w bilansie monetarnym będą mieli cały czas
taki sam zasób pieniądza a jednocześnie będą mieć wszystko,
czego potrzebują do życia. Dodatkowo najwyższej jakości i co
najważniejsze - zdrowe. Ci, którzy pracują więcej będą mieli
bilans pieniężny coraz większy, ci co się lenią będą mieli
bilans pieniężny coraz mniejszy. Aż do całkowitego wyczerpania,
co przymusi ich do zwiększenia wysiłku. Ekonomia w pigułce :)
Podejrzewam, że banksterzy srają się na samą myśl, że nam,
katechumenom, może coś takiego przyjść do głowy. Oni się boją,
że mogą stracić niewolników. Boją się, że ludzie zaczną
pracować na swój własny byt, a nie na nich samych. To jest to, co
ich przeraża. UTRATA NIEWOLNIKA, KTÓRY NA NICH DYMA.
Ogólnie plany mamy
bardzo ambitne ale nie będę się o nich teraz rozpisywał, bo
zamierzamy w miarę na bieżąco informować Was o postępach. Inna
para kaloszy jest taka, że plany planami a życie życiem. W ogólnym
założeniu chcemy mieszkać na trzy domy w trzech różnych krajach,
w tym w dwóch normalnych (nasz nie jest), pokombinować z
obywatelstwem tak aby kiwać lewiatana, który jest podłą ale i durną
decyzyjnie bestią. JESZCZE.
Punkt pierwszy z naszego
planu to żyć i zbudować się po kosztach, nie rezygnując w ogóle
z typowych dla nas "luksusów". Sprzedałem mieszkanie 48m2
w tzw."świniarni" (bloki) i zamierzam za 1/3 ceny
mieszkania w świniarni zbudować dom większy metrażowo od tego w
bloku. Ma być maksymalnie ekonomiczny w utrzymaniu i to wszystko
bez kredytu, po kosztach. Czyli dokładnie tak, jak powinny zaczynać
wszystkie młode małżeństwa: bez chomąta kredytu mieszkać na
początku w małej klitce i na bieżąco się dorabiać, polepszać
swój byt.
Jak to wygląda od strony
praktycznej? Wzięliśmy dwie działki ogrodowe na totalnym zadupiu o
łącznej powierzchni 650 m2. Koszt to ok 300zł/rok. Kupiliśmy
barak mieszkalny o powierzchni użytkowej 15 m2 oraz drugie tyle
tarasu (możliwe obudowanie ścianami, ale nie skorzystam) za 2500
zł. Przetransportowaliśmy go i umieściliśmy na miejscu za łączną
kwotę 700zł (trzeba było dać kierowcy hds-a 100zł łapówki za
ryzyko, bo baraczek był ponadwymiarowy i nie nadawał się w naszym
pięknym socjalistycznym k-RAJU do transportu drogowego). Z kolei
teren podmokły wymagał użycia koparki gąsienicowej do tego, aby
go tutaj wciągnąć, więc stąd takie koszty. I zaczęliśmy jak
buszmeni, od zera, a teraz już egzystujemy na poziomie i to bez
rachunków. Jako, że mam tylko dwoje rąk i moja kobieta na
szczęście też ma dwoje, to zaczęliśmy powoli organizować sobie
życie. Oczywiście, robimy wszystko w kolejności i hierarchii
naszych potrzeb. Najpierw zrobiliśmy dach, który musiał być
zdemontowany do transportu. Następnym, bardzo ważnym, krokiem był
prąd którego na naszych wspaniałych działkach nie ma, za co dziękuję Bogu, bo zmusiło mnie to do kreatywności i wysiłku,
który teraz owocuje. Kupiłem dwa panele słoneczne o łacznej mocy
500W za 750zł. Przetwornicę napięcia 1500W z wbudowanym regulatorem ładowania
za 400zł oraz dwa używane akumulatory żelowe 120 ah za 600 zł. I
stała się jasność a i różne elektronarzędzia, które są
niezbędne na budowie a były martwe, ożyły. Wszystko kupione
okazjonalnie i wylicytowane naprawdę po taniości.
Namiot foliowy kosztował
nas tylko tyle, co folia i wkręty, bo konstrukcję można zrobić z
czegokolwiek. Podpowiem, że można iść z piłą do lasu i wziąć
to, co wam jest potrzebne, a można też wyciąć wujkowi świerki
bądź sosenki, które zasadził jako żywopłot, a wyrosły mu trochę za wysokie. Wam, drodzy czytelnicy, jako, że już trochę
mnie znacie, łatwo przyjdzie domyślić się z jakiej opcji
skorzystałem :).
Rabaty podniesione
wykonane zostały z desek szalunkowych, tak samo jak taras, który
właśnie dzisiaj robię. Wiem, wiem, jesteśmy rozrzutni, bo można
było to zrobić jeszcze taniej i przejść się z piłą do lasu.
Wszystko w naszych rękach, a dokładniej: w głowach.
Jak się uporam z
tarasem, to będę wiercił studnię głębinową przy pomocy
wojskowego zestawu SR7, którego jestem szczęśliwym posiadaczem i
który można kupić na wojsko.com już od 750 zł.
Praktyka pokazała mi, że
jest z tym wszystkim kupa roboty i mrówczej pracy, ale satysfakcja
jest gwarantowana. Jestem u siebie i SAM KSZTAŁTUJĘ SWOJE
OTOCZENIE. Nie robi tego za mnie ktoś inny, nie jestem na niczyjej
łasce.
I jeszcze jedno i
najważniejsze: podział pracy w związku. Tego wszystkiego nie
uczyniłbym, gdyby nie moja słabowita kobietka (fizycznie), która
jest niejako moim zapleczem i ROBI MI DOM. Jest moim oparciem i
pomocą. Tradycyjny podział pracy, taki jak za naszych dziadków i
pradziadków jest po prostu genialny. Te wszystkie feministki z tymi
swoimi teoriami z księżyca, niech SIĘ WALĄ I SPADAJĄ NA BAMBUS,
bo tam jest ich miejsce. Jak zawsze w moim życiu, odkrywam na nowo rzeczy
proste i oczywiste. Niesamowicie się tymi odkryciami jaram, bo są
piękne i są PRAWDĄ. Prawdą, która ponoć nie istnieje lub, jak
mówią "światlejsi mędrcy tego świata", że leży po
środku. NIECH TE WSZYSTKIE FILOZOFY TEŻ SPADAJĄ NA BAMBUS, BO
PRAWDA LEŻY TAM, GDZIE LEŻY I NALEŻY SIĘ TYLKO PO NIĄ SCHYLIĆ,
jak rzecze wielce czcigodny redaktor Michalkiewicz. I pomyśleć, że
ci wszyscy debile mówią nam że to my jesteśmy zaściankowi, że nasze
miejsce jest w rezerwacie, bo nie jesteśmy postępowi. Postępowi,
to znaczy jacy? Postępujący ku zagładzie? Zdziczeniu? Zniewoleniu?
Jak tak, to ja rzeczywiście niepostępowy chłop jestem, mam
ubłocone gumiaki, przetłuszczone włosy i dłubie palcem w nosie
ale mam też porządek w kierepie i jestem z tego dumny. Na pohybel
skurwysynom (dosłownie) i niech się walą.
Bardzo spontaniczna konstrukcja stworzona w minutę w zastępstwie grilla zasilana drewnem a zbudowana z tego co było pod ręką. Główne palenisko jest na środku a pod kratkę wygarnia się tylko żar (niedopalony węgiel drzewny). Tak można zaoszczędzić na węglu drzewnym a i można jeszcze inaczej. Bardzo łatwo wykonać go (węgiel drzewny) samemu ale mam tylko dwoje rąk i narazie naprawdę mam co robić. Kiedyś zapewne pokarze. Jako że świat jest strasznie wykoślawiony, to tylko krzywe nań spojrzenie da nam wyraźny obraz. Pozdrawiam wszystkich Zezowatych. Pleban Zenobiusz |