| | War wszawa
Czy to jest hossa? W pewnym sensie. Sens obija się o dolną poprzeczkę, jak smród po gaciach. Czy ją przegnie, zależy od radosnej twórczości rudego olsena, a bardziej od radosnej twórczości londyńskiego magika od kręcenia bilansów Wzrostowskiego, którego tytuł mgr. geografii oraz wieczorowy kurs z London School of Economics to stanowczo za mało do dalszego ukrycia ponad stu miliardów długu, wrodzony talent i nos nie wystarczą, zatem poprzeczka może się poddać. W zasadzie są dwa wyjścia: jeśli złoty się elastycznie podda [tak powinno być] to tani eksport powinien pociągnąć resztę, jeśli będzie sztucznie umacniany [dotychczasowa praktyka szajki Wzrostowskiego], to nie da rady. Zresztą dziś wygląda to na sprawę już przesądzoną, bo sztuczne podbijanie złotówki jest wymuszone właśnie ukrywaniem długu i możliwością zaciągania następnych. Jeśli złoty się osłabi, to natychmiast wzrośnie nominalne zadłużenie i zarazem oprocentowanie [stąd podwójne ciśnienie na poziom długu i zarazem podwójny, paniczny lęk przed osłabieniem złotego]. Najgorszą opcją będzie wciągnięcie Polski do eurokołchozu walutowego, co właśnie rudy z gajowym wszelkimi sposobami chcą zrobić. Ani elastycznej waluty, ani możliwości eksportu, ani naturalnego hamulca na dalsze zadłużanie. Zauważ, że wciągnięcie do kołchozu od razu otwiera tamę taniego kredytu w ojro, czyli rozpoczęcie prywatyzacji likwidacyjnej terytorium nadwiślańskiego, inaczej mówiąc opcja cypryjsko-grecka.
Szanghaj - chcesz czaju?
Czy to jest hossa? W pewnym sensie. Jeśli centralnym komunistom uda się łagodne przejście z gospodarki opartej na eksporcie i inwestycjach [ponad 2/3 pkb to inwestycje] na zrównoważoną konsumpcję wewnętrzną [a którym komunistom to się udało bez wojny?], to hossa jest niezagrożona. Jeśli jesteś sceptykiem, to witam w klubie i informuję, że hossy u Chińczyka nie spodziewam się w najbliższych 10, a może i 20 latach, ale kto wie, co zrobią z juanem...
Spektakularne seppuku
Kraj więdnącej wiśni pokazuje, co to jest prawdziwa hossa. Tak jest! U samuraja mamy najprawdziwszą hossę, która może być ostatnią, przed całkowitym zeszmaceniem jena. Jeśli zechcesz sprawdzić, to przekonasz się, że obłędna polityka samuraja Shinzo Abe sprowadza się do samobójczego, desperackiego druku jena, którego deprecjacja z nawiązką niweluje całą tę hossę, jakby ona pięknie graficznie nie była. Swoją drogą rysunek pokazuje dobitnie głębię japońskiej desperacji. Piękna śmierć, jak przystało na potęgę. Przy okazji zauważę, że właśnie po raz czwarty w ciągu tygodnia zatrzymano handel obligacjami japońskimi, co oznacza, że największa góra obligacji świata, właśnie w jenach, może lada moment się zawalić. W każdym razie piękna śmierć - kreska pójdzie dalej w górę!
Centrala IV Rzeszy Pospolitej
Bunkier finansowy Rzeszy stoi na solidnych, teutońskich podstawach, więc wielkie załamania mu niestraszne, ale jeśli sądzisz, że sky is the limit, to czeka się bolesne przebudzenie. Centrala ojrorzeszy swoją frankfurcką siłę czerpie z ekspansji na peryferiach, która się skończyła, a teraz trwa zbieranie łupów do skarbca. To nie jest okres zasiewu, tylko zbiorów, watsonie. Jeśli teraz siejesz, to pomyliły ci się pory roku. Zresztą to samo jest na rysunku, ale dziadał gad do obrazu.
Tyle tytułem objaśnienia panicznych pogłosek o końcu hossy. Będzie dalsze pompowanie, bo nie ma innego wyjścia. To wniosek numer jeden z historii o czarach brodatego pajaca. Będzie jakieś deflacyjne obsunięcie i to w megaskali, bo wyścigi w szmaceniu muszą do tego doprowadzić. Pierwszą, spektakularną ofiarą jest samuraj, ale to nie koniec zabaw, a raczej ich piękna i głośna inauguracja. Kto ślepy i głuchy, sam sobie winien.
|