Nasz sojusznik, sułtan Erdogan nie może znieść satyrycznego klipu z niemieckiej, państwowej {!} jedynki. Oto bezczelni poddani Makreli śmieją się z południowego dyktatora. Ten wezwał na dywanik ambasadora Niemiec. Bezskutecznie. Wczoraj w obronie wolności słowa wypowiedział się minister z Berlina. Ludzie sułtana piszą do gógla, dzwonią po znajomych: wciąż bez skutku. Świat śmieje się z południowego wzorca "demokracji".
Do czasu, kiedy ziomale satrapy nie pokażą niewiernym z Unii Turkopejskiej, kto tu naprawdę rządzi... Żeby było jasne: to sułtan wysyła hordy muzułmańskie na północ, a teraz dostał jeszcze dobrze płatną fuchę za tę przysługę - 6 mld ojro konkretnie. Za "pilnowanie południowej granicy Unii". Zgadnij, co teraz zrobi satrapa.