Piękna noc. Wielki detektyw ze swym wiernym przyjacielem wybrali się na pierwszy biwak w tym sezonie, na jego inaugurację – w poszukiwaniu wiosny. Pachniało przygodą... Zbudzeni nocnym chłodem zaczęli się wiercić. Pierwszy odezwał się konwersacyjnym tonem, który zwykle przybierał do rozmów o swoich zagadkach, Sherlock. - Spójrz w górę. Cóż widzisz i jakie z tego dedukujesz wnioski? - Piękna noc Sherlocku. Sądząc po gwiazdach, jutro będzie piękna pogoda - to elementarne, jak mnie uczyłeś. - W zasadzie masz rację, aczkolwiek nie do końca, drogi watsonie. Bardziej elementarne jest to, że ktoś nam ukradł namiot! - dodał wyraźnie poirytowany Sherlock, bowiem nie lubił chłodu. Do poziomu swych rozmówców już dawno przywykł. Niedawno zajęliśmy się podstawami systemu monetarnego świata, a w zasadzie ich całkowitym brakiem. Naszym nieco tylko zdumionym oczom ukazała się taka oto otchłanna rzeczywistość, że ten cały system przypomina grę dla dzieci monopoly, gdyż opiera się i operuje dosłownie takimi samymi żetonami i zasadami. Z tą różnicą, że tą razą nie chodzi o miłą rozrywkę, ale o nasze życie, emerytury i majątki. Niemożliwe? Ale prawdziwe. Boleśnie i obleśnie prawdziwe. Wielcy mędrcy finansowi, zasiadający w niezwykle nobliwych Radach Polityk Pieniężnych na całym świecie rzucili się w odmęty ujemnych stóp procentowych. Liderem jak zwykle był w tej mierze Japończyk, ale jego ruch był wyraźnie uzgodniony z resztą G-20 podczas dorocznego wypadu na narty do Davos. W jego ślady miesiąc później w całkiem logiczny i przewidywalny sposób poszedł Supermario Draghi z ECB, obcinając stopę overnight {czyli rezerw bankowych} o 10pb do -0,40% {minus!}. Sądząc z jego ogólnej postury oraz negatywnych, bądź co najwyżej chłodnych reakcjach rynku, zarówno w Japonii, jak i na starym kontynencie wypada wyciągnąć z tego jeden, ale za to zaprawdę fundamentalny wniosek, którego zresztą nie omieszkałem zasygnalizować, ale nie szkodzi powtórzyć. Więcej rund NIRP {ujemnych stóp} nie będzie! Dlatego właśnie tak wielkie, skoncentrowane namaszczenie wokół ostatnich posiedzeń ECB oraz Fed. Ten ostatni pozostawił swoje decyzje na niezmienionym poziomie, czyli jest neutralny, stąd w oczekiwaniu takiej właśnie bezczynności nawet nie zwróciłem specjalnej na to uwagi. Nie oznacza to wcale, że nie będzie dalszych kroków, bo one niechybnie nastąpią, ale... Ale paradoksalnie – i pewnie tu cię zaskoczę, bo przecież nic nie wskazuje na ożywienie na świecie, a wręcz przeciwnie – runda NIRP właśnie się zakończyła i z powodu jej widomej niezdolności do działania kolejnych nie będzie. Inaczej mówiąc dotarliśmy do granic pomysłowości światowego monetarnego monopoly. Choć nie całkiem, gdyż czekają nas fajerwerki ostateczne, o których za moment. Banki centralne, w ramach wielostronnych rozmów za kulisami, wzajem wspierały do tej pory swe wysiłki podpierania krwioobiegu finansowego w programach QE. Te jednak dotarły do granic funkcjonalności i czas je zakończyć, nie w tym sensie, że będą z dnia na dzień przerwane – to nawet w najśmielszych marzeniach nikomu nie przyjdzie do głowy. Przyszedł oto czas powstrzymania ich ekspansji, a ostatni akord zagrał właśnie ECB, wyjmując na wzór Hanky Panky Paulsona bazookę i próbując zaczarować nią rynek. Popatrzcie, jak wielką mam maczugę! Bilion euro obligacji państwowych, a teraz i korpo rocznie, ugaszę tym każdy pożar. Może tak, a może i nie. Strefa euro od południa, głównie od strony Włoch i Grecji, systematycznie się od stycznia kruszy i nie ma takiej siły, która ten zawał powstrzyma. Draghi pokazał swą najtęższą kartę – i wygląda ona w zestawieniu z ciężarem peryferiów euro na całkowitą i żenującą blotkę. Dosłownie tak, jakby na safari ktoś wziął do polowania na słonia scyzoryk. Draghi może czarować swoimi bazookami i planami ile zechce, ale między nami wiemy, że to jest jego ostatni wielki występ i że dalsze rozszerzanie QE w Europie będzie przeciwskuteczne, podobnie jak i rozszerzanie programu NIRP. Buntują się dziś na samą myśl o nich już nie tylko banki komercyjne z wysp brytyjskich, ale nawet germańska ostoja eurolandu we Frankfurcie, która ustami związku banków przywitała bazookę Draghiego politycznymi hasłami o „niebezpiecznej grze niemieckimi oszczędnościami”. To już nie są poufne narady między bankierami. Chodzi o ciężką politykę. Niemcy na dalsze eksperymenty z ujemnymi stopami nie zezwolą i sądząc z dotychczasowej historii to zdanie z oczywistych powodów w radzie ECB przeważy. Tak więc Japonia wykonała ostatni, monumentalny wręcz krok w ujemne stopy – i spotkała się ze zbiorową reakcją alergiczną rynku. Skutki są odwrotne od spodziewanych. Czyli więcej NIRP w Japonii także nie będzie. Obecnie po reakcjach na pokazową bazookę Draghiego wiemy, że podobnie stanie się w Europie. Co zrobią Stany? Stany powoli i spokojnie zabierają się do dalszego, kosmetycznego podwyższania stóp z zerowego poziomu, na którym znajdują się obecnie. Na razie na to się nie zdecydowały, ale wszystko wskazuje na to, że kolejny ruch w tym kierunku poczynią latem. Tak czy siak wiadomo, że zaskakująca {jak dla kogo} decyzja o zakończeniu cyklu trzech dekad obniżek {tak jest, to cała epoka rozluźniania kredytu} w grudniu 2015 nie będzie, przynajmniej na razie, rewidowana. Stany idą konsekwentnie w stronę zaciskania kredytu. Pomimo słabych danych, wskazujących na recesję. Dlaczego? Ano dlatego, że dawno minął termin na ten ruch, bo pojawiają się pierwsze oznaki inflacji. Niebawem Fed będzie musiał podnosić stopy, aby chłodzić rynek i hamować gwałtownie odbijającą inflację. Zapewne w środku recesji, żeby było śmieszniej, ale do tego prowadzi księżycowa polityka QE w ostatecznym rachunku. Ktoś będzie musiał za to zapłacić, nieprawdaż? Fed nie ma żadnej możliwości wyboru i już stracił panowanie nad rynkiem, dziś może jedynie za nim podążać – stąd moje przekonanie co do dalszego kierunku działań. Są po prostu zdeterminowane przez dynamikę gospodarczą i od Fed już niezależne. Niedługo pewnie ujrzymy podobną sytuację w Europie. I także tu ECB będzie całkowicie bezradny. Chwilowo Draghi odpalił swoją bazookę. I to by było na tyle. Dalej w krainę czarów finansowych z podstawowego repertuaru iść się nie da. Tekst stanowi wstęp bieżącej analizy Summa Summarum 12/16 |
wtorek, 22 marca 2016
Ktoś ukradł namiot. Gdzie się schować?
-
blog comments powered by Disqus