Go To Project Gutenberg

czwartek, 20 sierpnia 2009

Grad nie spadnie

Zezowaty ma dla was prognozę pogody. Grad nie spadnie. W sumie to żadna prognoza, o tej porze roku można się tego spodziewać. Otóż tylko na pozór.

Swego czasu - kiedy było większe zagrożenie gradem - zezowaty relacjonował, że deal sprzedaży stoczni śmierdzi niemiłosiernie. Nawet niektórzy zarzucali mi manipulację faktami, że przecież nigdzie nie jest dowiedzione, kto z kim jest powiązany i dlaczego. Wszyscy przez lato żyli w błogim oczekiwaniu, że za szemranym funduszem powierniczym, obsługującym w raju podatkowym Mossad, stoi - jak nas przekonywał niezmącony minister Grad - tzw. kapitał katarski, który zamierza kontynuować produkcję statków. Na zezowate oko wyglądało to jak cicha obietnica produkcji gazowców, które będą potrzebne do wożenia skroplonego gazu, który - dla dywersyfikacji oczywiście - zakontraktujemy sobie w emiracie Kataru. Dla dostawcy interes sensowny na pozór w dwójnasób, przecież można zarobić i na produkcji statków i na wożeniu tego gazu i na jego sprzedaży. Jedyny kłopot to był ten szemrany nieznany fundusz, który nadaje się do obsługi kasyn w internecie oraz licznych procesów o odszkodowania z IRS, ale - przynajmniej na zezowate oczy - nie nadaje się na wiarygodnego kupca dużych zakładów w Polsce.

Don premier w Katarze był, kontrakt na gaz podpisał, a zaliczki od legendarnego funduszu za wygrany przetarg jak nie było, tak nie ma. Pierwszy termin minął, drugi termin minął. Teraz Grad zapewnia, że przejęciem inwestycji rzekomej anonimowej firmy z Kataru jest zainteresowany QIA, największy fundusz inwestycyjny w regionie. W sumie piękny gest, w końcu się rzekomo panowie dogadali, Polska gaz kupuje, grubo przy tym przepłacając, Katarczycy kupują niechciane stocznie i wszyscy są szczęśliwi. Kłopot w tym, że interes jest niedostatecznie słodki dla inwestora i z niego zrezygnował, bo sytuacja w branży stoczniowej jest na najbliższe lata licha i jeszcze się pogarsza. Wariant drugi jest jeszcze gorszy, a brzmi on zwyczajnie tak, że cały ten przetarg i korowody od początku były dla picu, bo zainteresowani wiedzieli, że stocznie są niesprzedawalne, ale chcieli domknąć sprawę gazu, a stocznie domknąć musieli. W tej sytuacji majątek stoczni opyli naprawdę za grosze syndyk (bo przecież nikt go nie chce), a w sprawie od początku chodziło o centralnie położone dziesiątki ha ziemi. Dźwigi i suwnice sprzeda się na złom, a na nabrzeżu zacumuje wolnocłowy burdelik. Pięknie będzie. Curacao na pełnym gazie.

W sprawie wyjaśnienia ministra Grada są nie dość że żenujące, ale w ogóle cała ta sytuacja jest poniżej wszelkiej krytyki. Wadium od funduszu z Antyli zezowaty nie wziąłby na poważnie nawet na przetargu na stary rower, a co dopiero stocznię. Okazuje się jednak, że zezowaty nie tylko źle widzi, ale w dodatku ma omamy słuchowe. Nieprawdą jest, jakoby don premier zagroził dymisją Grada, jeśli sprawa stoczni do końca sierpnia nie zostanie załatwiona. On nigdy nic takiego nie powiedział, po prostu. Grad nie spadnie, a kto wierzy w cuda, niech dalej czeka na wpłatę pieniędzy z Antyli, Kajmanów, Azorów i nawet Jersey. Czy wpłyną, czy nie wpłyną grad nie spadnie, bo kto widział we wrześniu grad?

Nie wierzysz, posłuchaj ministra. Minister prawdę Ci powie.







© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut