Nagroda z poprzedniego odcinka przyznana, laureat się cieszy. Zacząłem nawet myśleć nad nadrukiem na koszulkę, będę wdzięczny za wskazówki...
Teraz do rzeczy. Oprócz zupełnie niezrozumiałej (jak dla kogo) reakcji na spadek (wzrost) bezrobocia jest jeszcze coś. Otóż jutro zaczyna się dwudniowe posiedzenie FOMC, co do którego rezultatów już w ub. tygodniu wypowiedziało się kilku szefów banków regionalnych FED. Jest głęboką naiwnością sądzić, iż takie szanowane osoby otwierają usta do mediów bez powodu i bez upoważnienia. Dla zezowatego to ewidentne masowanie opinii przed ogłoszeniem jego rezultatów. Szczegóły posiedzenia, ze zrozumiałych względów są publikowane rutynowo z kilkutygodniowym opóźnieniem. Tym razem rynek został uprzedzająco przygotowany i na pewno nie są to - jakby na polską modłę można przypuszczać - balony próbne.
Co zmieniło się w otoczeniu rynkowym od ostatniego posiedzenia? Międzynarodowe przepychanki o miejsce przy stole ofert na kolejne transze obligacji. Ostatnie emisje Geithnera spotkały się z chłodnym przyjęciem banków centralnych i zostały dopchnięte kolanem przez Benka, który kupił ich lwią część od primary dealers. Szczegóły widać na bilansach regionalnych FED, które są w jednym z poprzednich wpisów. Benek zamierza zakończyć zgodnie z planem akcję zakupu papierów skarbowych, zwaną QE, zgodnie z planem za miesiąc. Taka informacja popłynęła w zeszłym tygodniu.
Jest jeszcze jedna informacja, rzucająca światło na motywację Benka. Otóż Chiny stanowczo odmówiły dalszego angażowania w obligacje skarbowe, powodowane obawą o inflacyjną utratę wartości posiadanego portfela, a jest tego ponad jeden bilion. Co Chiny proponują? Będą oczywiście nadal kupować obligacje, tylko że teraz głównie w postaci TIPS, czyli obligacje o zmiennym oprocentowaniu, indeksowanym o inflację.
Według zezowatego Benjamin nie ma innego wyjścia, tylko przystać na łagodną perswazję klientów. Adieu QE, było pięknie. Zacieśnianie polityki monetarnej w tej formie jest pewne, a jego efekt już widać. Chiny nie pozwolą na upadek lollara (przynajmniej na razie), a rezygnacja z QE jest mniejszym złem. Oczywiście FOMC nie podniesie stóp, nadal będą rekordowo niskie, aczkolwiek na długim końcu widać ciśnienie. Paradoksalnie takie rozwiązanie może to ciśnienie zmniejszyć i ocalić Benka, bowiem koszt obsługi długu nie wymknie się spod kontroli. To jednak oznacza, że upadek lollara chwilowo można odłożyć na półkę. Takie łatwe rozwiązanie właśnie odchodzi w zapomnienie.
Nagroda z quizu jest jak najbardziej zasłużona, niemniej ukryte dno ruchu nie leżało - moim zdaniem - w sprzecznym raporcie o zatrudnieniu.
Z analizy wypływa jeden wniosek. Duży i konsekwentny wierzyciel jest niestety silniejszą stroną negocjacji. Dziś o sile dolara decyduje się w Pekinie. Trudne czasy.
poniedziałek, 10 sierpnia 2009
blog comments powered by Disqus