Go To Project Gutenberg

piątek, 14 sierpnia 2009

Bilans FED, czyli ostatnie źdźbło trawy

Oto ostatni bilans FED z tego tygodnia. Niektórzy już się martwili, że coś za szybko się kurczy, a tu proszę - nic się nie kurczy, nic nie opada, gdy jedno znika, to drugie fika. (Poprzednie perypetie możesz prześledzić pod etykietą FED)



Aktywa FED 12.08.09: $1,990 mld (+ $13 mld t/t)
w tym:
papiery watościowe: $1,373 mld (+ $107 mld m/m) - dodatkowe $43.7 mld obligacji
pożyczki: $340.5 mld (- $47 mld m/m)
Float, swapy walutowe, Maiden Lane(BS) i inne egzotyczne: $277 mld (- $83.7 mld m/m)

Cały bilans wychodzi więc na 2,5 biliona i - choć oczekiwano jego dalszego kurczenia (wiadomo, koniec kryzysu) - kiedy jedne pozycje dramatycznie uciekają, bo są niepotrzebnymi protezami ratunkowymi (np. swapy walutowe), pojawiają się inne (np. zakupy obligacji od skarbu). Jakby na to nie patrzeć, bilans FEDu ani się nie kurczy, ani nie rośnie, po prostu się ustabilizował na 2500 mld i to jest mniej więcej koszt tego kryzysu. Nie dużo to, nie mało, jak w sam raz, a ty nam koteczku, w łapkę dasz...

Jasne, że Stany poradzą sobie z podniesieniem takiego garba, to zaledwie 1/5 ich pkb. Wystarczy, że odłożą co dwudziestego zarobionego dolara przez cztery następne lata (5% pkb), albo co pięćdziesiątego (2%) pkb przez dekadę. Z drugiej strony 2 procent pkb, to w deflacyjno-recesyjnym otoczeniu różnica między niebem, a ziemią. Jeśliby uznać za gwarantowany neutralny wzrost pkb (stagnacja, 0%), to dodanie takiego ciężaru spowoduje jego rewizję do -2% (oczywiście realnie, nie biorąc pod uwagę sztuczek w których raty starego długu rządowego dodają się do pkb). W sytuacji wyraźnego wzrostu (a na taki się jako żywo na świecie nie zanosi) 2% oznaczałoby realną stagnację na poziomie 0.

Z tej prostej i pouczającej analizy wynika, że Stany przez najbliższą dekadę nie mają szansy realnego wzrostu gospodarczego. Najlepsze, co może je spotkać, to stracona dekada a la japonaise. W najgorszym scenariuszu Stany spłacają właśnie założony na kark wielbłąda FED ładunek, kosztem regularnej recesji (depresji). Oczywiście obydwa scenariusze są politycznie nie do przyjęcia, co oznacza w konsekwencji rozkręcenie spirali zadłużenia.

Tu dochodzimy do sedna sprawy. Skoro realny scenariusz likwidacji ładunku FED jest politycznie nie do przyjęcia, to Stany są skazane - dla utrzymania jako takiego wzrostu - na dalsze jego powiększanie. Prosty rachunek, wykonany wyżej przekonuje, że te 2,5 biliona na karku wielbłąda FED, to o jedno źdźbło za dużo. Cóż, co za dużo, to niezdrowo. A za oknem hossa. Patrz pan, jak te ludzie nie umią liczyć. Komputery majom, internety majom, a liczyć procentów nie umią. Hameryka.
© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut