Adam Duda przesłał mi obrazek serwowany wczoraj przy wejściu do jaskinii zezowatego na serwerach Sergieja Brina i Larry'ego Page w Mountain View CA.
Horror. Mam wiroosa. Mam złośliwe oprogramowanie. A tak chciałem być dobry...
Tak serio wczoraj ta wiadomość wyskakiwała na wszystkich kontach blogspot, tak, dokładnie wszystkich, nawet tak bardzo zaawansowanych, jak jedno zdjęcie i wpis "kocham Ziutę". O co chodzi, atak Marsjan? Nie, comiesięczna optymalizacja serwisu ogłoszeniowego google adsense, który jest sercem działania całej maszynerii i jest źródłem reklamowego dochodu gógla (prawie całość).
Zezowaty nie ma tu żadnych złośliwych programów, skrypty i widgety w javie co prawda często nie działają, albo wyświetlają się po arabsku (to też pouczające), ale za to pochodzą z publicznych, otwartych (open source) źródeł i są prześwietlone.
Wczorajsza obsuwka to pikuś w porównaniu z zamieszaniem z czerwca. Pewnego dnia przy wejściu na stronę google adsense (to właśnie ten serwis ogłoszeniowy) pojawiało się czerwonym, tłustym drukiem ostrzeżenie: Ta witryna zawiera złośliwe oprogramowanie (badware) i może uszkodzić twój komputer. Zaiste. Jakbym nie wiedział, że reklama spamuje mi ekran... Ale dobrze, że w końcu do tego doszli :)))))))
Nie złośćcie się na Brina. Don't be evil!
niedziela, 9 sierpnia 2009
blog comments powered by Disqus