czwartek, 17 grudnia 2009
Gulfo, czyli początek końca petrodolara
Nie chcę rozczarowywać zwolenników szybkiego upadku dolara, wszak sam jestem jego kronikarzem, a teraz jakby następował jego chwilowy renesans, takie świąteczne błyski na choince. Niestety upadek co prawda jest zaplanowany, ale nie nastąpi w tym miesiącu, ani dekadzie. Nie będzie też wywołany strajkiem dostawców nafty, choć ich wcześniejsze działania układają się w spójną całość. Przypomnijmy sobie choćby ostatnie wprowadzenie handlu na irańskiej giełdzie (kwotowania na największym terminalu amerykańskim) w euro. Zaraz potem przychodzi konstatacja, że przecież nasi wojacy są w Iraku, a Iran właśnie wielkimi krokami przybliża się do własnej bombki pod naszą choinkę. Zaczyna robić się ciekawie... I o to właśnie idzie, a nie o prymat muzułmańskiej waluty, która powali dolara.
Jak donosi niezawodny Ambroży, na szczycie państw zatoki (Gulf Co-operation Council) gospodarz imprezy, minfin Kuwejtu ogłosił utworzenie w przyszłym roku arabskiej unii walutowej! Pogłoski stały się faktem.
Unia obejmuje dziś zaledwie cztery państwa: Arabię Saudyjską, Kuwejt, Bahrajn i Katar. Zjednoczone Emiraty nie przystąpiły z powodu odrzucenia ich kandydatury - Abu Dabi (najbogatszy emirat w regionie). Stolicą nowej monety jest oczywiście Dżedda, być może Abu Dabi miały na oku podupadające centrum biznesowe w Dubaju, któremu właśnie uratowały skórę kwotą 1o mld dolarów. Nietrudno zgadnąć, że szejk Al Maktoum faktycznie lokalne centrum finansowe od zera zbudował, więc jakieś plany w tym musiał mieć. Jeśli to skojarzyć, to konfrontacyjne odejście od projektu nie powinno dziwić. Wspólna naftowa waluta nie będzie miała łatwo, podobnie jak nie miało łatwo euro, rodzące się kilka dziesięcioleci.
Wyświetl większą mapę
Rzut oka na mapę wyjaśnia sytuację. Na początek gulfo, bo tak ochrzczono nową walutę, obejmuje kraje o pkb rzędu 1200 mld dolarów, więc ok. 1/10 ich największego klienta, czyli Stanów. Gulfo przez dekady nie będzie mógł zagrozić pozycji dolara jako waluty rezerwowej. Na pewno jednak umożliwi skoordynowany rozwój rynku finansowego, który dotychczas jest zhegemonizowany przez dolara, co zwyczajnie czyni z producentów ropy finansowych niewolników, bowiem nawet za wyposażenie swoich biurowców w Dubaju rozliczają się w dolarach, a kredytów udziela im RBS albo Citi. Unia walutowa oczywiście umożliwi uruchomienie własnej giełdy handlu ropą, naturalnie w gulfo, co pozornie nic nie zmieni, ale praktycznie zostawi możliwość kontroli cen przez bank centralny. Do tej pory nie dość że handluje się ropą na obcych giełdach (zysk u pośredników), to w obcej walucie, która znajduje się pod kontrolą Benka, jednoznacznie dewaluującego jej wartość. Zresztą nie o trend tu chodzi, ale - jak pokazują ostatnie wydarzenia - o stabilność waluty, która kiedy pozostaje poza kontrolą (vide nasze parcie do euro) natychmiast pozbawia części suwerenności ekonomicznej.
Rzut oka na mapę mówi o jeszcze jednym. Dotychczasowy niezłomny sojusznik dolara w postaci Arabii Saudyjskiej potwierdził swoim ruchem zapowiadane odejście od eksportu ropy w dolarach. To bardzo poważna zmiana, bo dynastia Saudów siedzi na 1/3 dostaw światowych. Co ważniejsze, mnistrowie zebrani w Kuwejcie potwierdzili zawarcie sojuszu militarnego, wymierzonego w agresywną politykę szyitów irańskich (Saudowie są sunnitami). Tak oto mamy już zakreślony przyszły front zderzenia z islamem. Przywódcą szyitów będzie Iran, przywódcą postępowych sunnitów Arabia. O ile gulfo będzie miał jakieś realne znaczenie może za jakieś dwadzieścia lat, to zakupy zbrojenia ruszą pewnie w styczniu. W gulfo, za dostawy ropy oczywiście, bo za co innego. Dotychczas była ropa-dolar-wieżowce. Teraz będzie ropa-gulfo-myśliwce. Na wszystkim i we wszystkim można zarobić, trzeba tylko wiedzieć, co jest w modzie. Moda na dolara i wieżowce minęła, przychodzi czas gulfo i czołgów. Jedno jest jakby w równaniu niezmienne: ropa, reszta to piach w oczy i pic na wodę. Naszych chłopaków na mapce nie widać, bo giną w skali, ale według raportów są w dwu sąsiednich państwach i biorą w naszkicowanym równaniu udział. Na pytanie, jaki będzie wpływ gulfo na złotówkę niech każdy odpowie sobie sam.
blog comments powered by Disqus