Go To Project Gutenberg

wtorek, 15 grudnia 2009

Rozwolnienie dolara 23: Grecja

Dolar odbił się zdecydowanie od dołka i zmierza w górę. Wyraźnie wyłamał się z kanału spadkowego, co średnioterminowo oznacza że powinien rosnąć. Nie spełniono oczekiwania na dalszy spadek, uzasadniony letnią reakcją na dziękczynny pasztet w Dubaju. Na razie nie znamy zakresu ruchu, bo nie wiadomo, czy to jest ta duża oczekiwana korekta. Według znaków na niebie i synchronizacji z giełdą to jest ta korekta. Giełda zostanie dowieziona do świąt na oparach przy wyraźnie rosnącym dolarze (pozorna sprzeczność) oraz spadających surowcach. Po nowym roku zdecydowany zjazd wszystkich giełd, wzmacniający ruch na dolarze. Włączają się wtedy dopalacze w postaci short squeeze na dolarowym carry trade, które mają dodatnie sprzężenie i w stosunku do giełdy i surowców i samego dolara, jako waluty finansującej. To będzie bolało na wszystkich frontach.


Czy taki - niewesoły scenariusz - jest mocno prawdopodobny? Zamiast odpowiedzi wprost proponuję uzupełnienie poprzedniej analizy, z okazji raportu o bezrobociu.

O ile po usypiającej reakcji na widmo bankructwa Dubaju, zapowiadającej po chwilowym podskoku szybki powrót do słabego dolara, można było liczyć na kontynuację trendu, obecnie robić tego już nie wolno. Zaraz po Dubaju, który notabene wybuchł w świąteczny week-end oraz w święto koraniczne, tak jakby dla spotęgowania panicznej reakcji (przecena długu o połowę), natychmiast pojawił się cudowny raport o znikającym bezrobociu (trzysta pięćdziesiąt tysięcy bezrobotnych nagle cudownie znika, dzięki czemu bezrobocie w listopadzie jakby się zatrzymało na poziomie 10,2%). Na rynku euforia, oczekiwania na wzrost gospodarczy, wzrost siły ekonomicznej, dolar ciągnie do góry.

Po tym kluczowym raporcie natychmiast następują kaskadowe obniżenia ratingów z obrzeża: Grecji, Łotwy i Hiszpanii. Rysuje się niemal kryzys euro, grożący rozpadem unii walutowej. Delikatna misja kanclerz Merkel kończy się połowicznym sukcesem. Niemiecki EBC (Axel Weber) wesprze padającą Grecję. Nie będzie końca euro, ale to będzie Greków kosztować. Koniec obijania i liczenia na cudzą kasę. Swoje długi trzeba płacić. Przepychanki wewnątrz euro wyciągają na światło dzienne coraz jaskrawiej, że co prawda euro na pewno nie zawali się prędzej niż dolar się zeszmaci, ale - i to najważniejsze - dolar jest wsparty prawdziwym bankiem centralnym i ma suwerenność narodową, w odróżnieniu od euro, które ma centralny pieniądz, ale nie ma suwerenności narodowej, tylko unię monetarną, bez fiskalnej. Jeśli do tego się doda, że trupy w bankowych europejskich szafach śmierdzą nie lepiej od amerykańskich wzorców, dolar w porównaniu do euro zaczyna wyglądać na bardzo seksowny.

Pierwszy, inicjujący impuls przyszedł z oczekiwanego z niepokojem raportu o bezrobociu. Niektórzy uczestnicy rynku byli na niego przygotowani i stąd zdecydowany ruch dolara. Zwracam uwagę na podniesioną uprzednio kolejność ruchów na wybranych indeksach, które jednoznacznie wskazują, że zarówno raport, jak i jego skutki, miały charakter wybitnie spekulacyjny. Co najważniejsze, wystąpiła znaczna rozbieżość między rynkiem surowców, a foreksem. Co to oznacza? Ano oznacza to tyle, że według walut oczekiwane ożywienie w Stanach jest bardzo korzystne dla dolara, a według surowców jest ono sztuczne.

Surowce zaczęły słabnąć w efekcie rosnącego dolara, a nie osłabiły dolara w oczekiwaniu na ożywienie. Najpierw tak jakby chciały rosnąć (spada bezrobocie, będzie wzrost konsumpcji), aby po króciutkim zastanowieniu opaść (raport jest dęty, nie będzie żadnego ożywienia). Stąd wniosek, że ruch dolara został co prawda wyzwolony przez hurraoptymistyczny raport, ale jest sterowany pochodnymi procentowymi na dolarze, a nie żadnymi zmianami koniunktury. Istotnie, ostatnie aukcje długich obligacji w USA są coraz gorsze, żeby nie powiedzieć tragiczne. Pojawia się - oczekiwana przez zezowatego - presja na wzrost oprocentowania. Nie ma ono wbrew tłumaczeniom podłoża oczekiwań inflacyjnych, tylko rosnącej premii za ryzyko. Coraz trudniej jest upchnąć puchnącą górę długów na niski procent, bowiem apetyt pożyczkobiorcy urósł do rozmiarów monstrum. Tzw. długi koniec obligacji zaczął rosnąć. To zdaniem zezowatego długoterminowy wyznacznik rosnącego oprocentowania dolara, które podnosi jego atrakcyjność względem innych walut.

Czy dolar może teraz wykonać duży ruch? Bardzo możliwe, zwłaszcza jeśli prześledzić kolejność raportów i ratingów. Zauważ, że wszystkie te wyzwalacze zachowań są arbitralne. Jeśli to jest ten scenariusz, to w szczycie short squeeze dolar powinien przebić poprzednią górkę .8250 usdeur.


© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut