środa, 2 grudnia 2009
Rozwolnienie dolara 21: zrównoważony bilans
Dolar spada. Wszyscy już to wiedzą. Carry-trade! Powoli się dowiadują. Jest jednak coś, o czym mało kto z ekonomistów mówi. Załamanie światowego handlu powinno doprowadzić do powrotu do jakiej takiej równowagi. Powinno odwrócić nawarstwiające się prez lata niekorzystne i nie dające się utrzymać tendencje. Po pierwsze nierównowaga handlu Chiny-USA. Był Obama w Chinach? Był. Co załatwił? Nic. Juan nie zostanie uwolniony, pozostaje ten sam stary model, za to z upadającym dolarem.
Zwolennicy globalizmu mówią, że z tym swobodnie opadającym dolarem jest chociaż ten zysk, że to naturalny proces, wymuszony przez zbilansowanie handlu. Upadający dolar czyni import drogim, a eksport tanim, więc bilans handlowy powróci na zdrową ścieżkę, Amerykanie zaczną wreszcie oszczędzać, produkcja wewnętrzna poprzez eksport się zwiększy... Krótko mówiąc, gospodarka USA dzięki słabemu dolarowi szybko powróci do finansowego zdrowia. Poniższy obrazek rewiduje te przypuszczenia negatywnie.
Bilans handlowy ze spadającym dolarem wcale nie wraca do równowagi, ani tym bardziej nie staje się dodatni. Deficyt jest wbudowany strukturalnie, a upadający dolar go zaledwie trochę (o połowę) redukuje. Jest to co było, tylko na innym, niższym poziomie. Retoryczne pytanie, czy można tak dalej? Można, ale nie za długo :)
blog comments powered by Disqus