Go To Project Gutenberg

środa, 13 stycznia 2010

Nota Picaka



Zima stulecia, a gorączka jak w dżungli. To się nazywa animal spirits. W sprawie afery cmentarnej, co to jej nie było, zeznawał właśnie półminister finansów z zastosowaniem rewolucyjnej półrzędowej pic-noty, nie pozostawiającej śladów i zacierającej wszystkie plamy. Rewolucyjny wynalazek w świecie finansów. Korektor pamięci bez skutków ubocznych! Pisze gazeta
Komentatorzy są zgodni, że po zeznaniach Jacka Kapicy należy bliżej zająć się wątkiem przecieku w aferze hazardowej. Bowiem coraz bardziej prawdopodobne jest, że jego źródłem, świadomie lub nie, był Donald Tusk.

Piotr Gursztyn z "Rzeczpospolitej" twierdzi, że zeznania Kapicy dowodzą, że przeciek był i prawdopodobnie wyszedł z kancelarii premiera. Rację w tej sprawie, według niego, miał więc Michał Kamiński, były szef CBA. Następnym krokiem, zdaniem Gursztyna, powinno być sprawdzenie billingów premiera i księgi wejść i wyjść do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. To wyjaśni jednoznacznie, czy Donald Tusk był źródłem przecieku.

Michał Karnowski z "Polski" również uważa, że należy pociągnąć wątek przecieku i sprawdzić Donalda Tuska. Nie jest jednak tak kategoryczny w twierdzeniu, że mógłby on być źródłem przecieku, jak publicysta "Rzeczpospolitej".


Padło pytanie, dlaczego z kapelusza wyszła egzotyczna "notatka" Jacka Kapicy (która zlewa mi się fonetycznie w 'notę picaka') rzekomo przekazana w jakimś osobliwym trybie kopertowym nic nie rozumiejącemu Ministrowi Wielkich Finansów Vincentowi, bez dekretacji, bez dziennika, nigdzie nie rejestrowana, taka pół-urzędówka, coś jak garnitur półrzędowy (w odróżnieniu od garniturów jedno- bądź dwurzędowych, które od razu można rozróżnić). Mamy więc półrządową notatkę półministra finansów, który tak bardzo się przygotowywał do zeznań, że przestał się nawewt golić. Co ta półrządowa półurzędowa notatka ma załatwić, że pojawiła się znikąd od razu na przywitanie półministra? Trzy rzeczy.

1. Notatka betonuje sprawę daty wypłynięcia wątpliwości co do zmian w ustawie hazardowej oraz ich źródła na poziomie półministra. Jednoznacznie fiksuje datę i źródło, uniemożliwiając dalsze wypytywanie i ew. kluczenie Kapicy, gdyby coś jeszcze miało wypłynąć. Pamiętajmy, że Kapica ze swojego półurzędu nadzorował cała sprawę, więc musiał o wszystkim urzędowo wiedzieć. Jednoznacznie o podejrzanych sprawach dowiedział się od spoconego Chleboszczaka, który tak zawile mu tłumaczył swoje zainteresowanie, że "nabrał pewnych podejrzeń".

2. Nota Picaka "zwalnia" z ustawowej odpowiedzialności ministra Vincenta, który - z racji bycia nie pół-, ale całym ministrem - odpowiada konstytucyjnie za zmiany i machloje przy ustawach z jego resortu. Tak się jednak szczęśliwie składa, że na czas otrzymał od wiernego podwładnego (w kopercie, taka konspira) jasną pic-notę, z której wynikało, że półminister jest w stanie półczuwania i wszystko jest pod kontrolą, zatem dalej może wytrwale poświęcać się sprawom budżetu oraz nieustannego wzrostu gospodarczego, oby nam trwał w nieskończoność.

3. Nota Picaka załatwia nam najważniejsze - alibi dla premiera, który został poinformowany o półczuwaniu półministra przez czujnego ministra, i ta błoga świadomość mu wystarczyła. Nie zażądał doręczenia pic-noty (przecież nie chciał jej czytać), nie ma problemu braku w dzienniku, nic nie ma, jak u Kononowicza. Tusku jest czysty. Pogadał z Vincentem, który ma jakąś pic-notę, znaczy się spoko, można pograć w piłę. Nic nie podpisywał, ale nad wszystkim czuwał. Coś tam Chleboszczak pod drzewkiem zakręcił, to rzeczywiście szkoda, ale w końcu ma dzielnych pół- i całych ministrów, którzy pilnują spraw budżetu. Tusku się zawiódł na kolegach, konkretniej zawiódł go Chleboszczak, ale drużyna nie zawiodła. Przypilnowała, zanotowała, a teraz rozliczy. Mamy na to wszystkie pic-noty. I możemy jechać na narty :)

Z trzech powyższych niezbicie wynika, że Nota Picaka zabetonuje teraz lojalność trzech zainteresowanych - jeśli będą dalej indagowani: półministra, ministra oraz oberministra. Wszyscy mają alibi, a winien jest Chleboszczak, bo przybiegł spocony. Cokolwiek teraz Chleboszczak nie powie, jest i tak spalony, bo występuje w cmentarnych nagraniach, a już pięknie w pic-nocie zarejestrowany i potwierdzony przez trzech czystych ludzi. Czy można było zrobić lepszą? Wątpię. Zresztą na ten wygląd parę dni trzeba się nie golić...

© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut