Pan Radziwiłł nas zadziwił. Zamiast przypinać muchę i glansować lakierki ogłosił w Sylwestra, że mu dług nie podskoczy do progu! 49,8 procenta i ani grama więcej. No to teraz będzie piękna jazda na jędrasie, musieli w grudniu nieźle dopakować. My tu ze szczurkiem polnym kombinowaliśmy na 4,30, a tu się okazuje, że cel Vincenta zdecydowanie poniżej 4,20 leżał. A i to ledwo-ledwo i już nie tylko zezowaci, ale nawet mainstreamowi doktorzy tego masła nie łykają. Ale najważniejsze: meldujemy wykonanie zadania, panie prezesie.
Radziwiłł: Dług publiczny w relacji do PKB w 2009 nie przekroczył 50 proc.
31.12. Warszawa (PAP) - Dług publiczny w relacji do PKB w 2009 roku nie przekroczył pierwszego progu ostrożnościowego z ustawy o finansach publicznych wynoszącego 50 proc. i ukształtował się na poziomie 49,6-49,8 proc. - poinformował PAP wiceminister finansów Dominik Radziwiłł.
"Nie mamy jeszcze danych odnośnie PKB w całym 2009 roku oraz danych o zadłużeniu sektora finansów publicznych, jednak w tej chwili szacujemy, że dług publiczny ukształtował się na poziomie 49,6-49,8 proc. PKB" - powiedział PAP Radziwiłł.
Strategia zarządzania długiem sektora finansów publicznych zakłada, że dług publiczny w relacji do PKB ma wynieść w 2009 roku 49,8 proc., zaś w latach 2010-2012 ma nie przekroczyć poziomu 55 proc. PKB kształtując się odpowiednio na poziomach: 54,7 proc., 54,5 proc. oraz 54,8 proc.
Rzepka skrobie trochę tę emalię Vicenta.
Wartość długu publicznego na koniec 2009 r. nie przekroczyła 50 proc. PKB – twierdzi resort finansów. Zdaniem ekonomistów to mało prawdopodobne.
Z ankiety przeprowadzonej przez „Rz” wśród ekonomistów wynika, że dług publiczny za 2009 r. wyniósł średnio 50,7 proc. PKB.
Jeśli ich prognozy się sprawdzą, przekroczony zostanie pierwszy próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych. Zdaniem analityków w tym roku rząd uniknie jednak przebicia kolejnego progu 55 proc., co oznaczałoby konieczność równoważenia budżetu i wprowadzenia drastycznych oszczędności.
Z kolei rządowi sprzyja ograniczenie emisji długu przez ministerstwo pod koniec roku. Jakby tego było mało, od końca października złoty umocnił się o ponad 10 gr, co – biorąc pod uwagę wycenę zobowiązań zagranicznych – przekłada się na ok. 5 mld zł oszczędności (dług księgowany jest po kursach z ostatniego dnia roku). Ale choć resort finansów ograniczył emisję obligacji, to emitował je także Bank Gospodarstwa Krajowego. Skala zobowiązań z tego tytułu (ok. 8 mld zł plus odsetki) będzie wliczona do długu publicznego.
Na wzrost długu mogą wpłynąć działania samorządów. Zaciągają one zobowiązania w dużej mierze w ostatnich miesiącach roku. Na koniec III kwartału ich dług sięgał niespełna 32,1 mld zł. Jeżeli będzie przyrastał jak w 2008 r., to można oczekiwać, że w ostatnim kwartale wzrośnie o jakieś 5 – 6 mld zł.
Prawdziwe otrzeźwienie będzie w maju, kiedy okaże się, że wydrukowane hurraoptymistyczne dane Vincenta, w które już nawet dzieci nie wierzą, a doktorzy wstydzą się do ich przekonywać (bo to obciach jest, prawdziwy grójecki obciach z lampasami łowickimi i włocławskim szlaczkiem - mówi zezowaty), rozjechały się ostatecznie i niepodważalnie z Ojrostatem. Co to będzie, co to będzie? Hejkum, kejkum, szczurku ratuj! Moja wyobraźnia nie staje...