Pytanie brzmi nie czy, ale kiedy, drogi watsonie. I odpowiedź wcale nie jest oczywista.
A oczywista nie jest, bo pan magik z Lądka Wzrostowski doszedł do kresu swego uniwersum, czyli zderzył się z gumową granicą swej kreatywnej księgowości. O ile można było przez pewien czas ten stan ukrywać, korzystając z dobrodziejstw tzw. polityki antycyklicznej [to takie hasełko dla niekumatych, oznacza działania keynesowskie, czyli wspieranie gospodarki przez centralne zakupy, czyli po prostu centralne inwestycje] oraz - co ważniejsze - ze sztuczek utykania zobowiązań po różnych funduszach celowych [słynna dziura Bauca, to jest właśnie ukryty deficyt budżetowy] oraz sztuczkach bilansowych, typu Repo 105, w których to usługach celuje Goldman [i nimi skutecznie wprowadził Grecję to ojrokołchozu, a następnie zatopił], każda guma ma swój koniec, a dokładnie dwa końce, które związane i naciągnięte pękają któregoś pięknego poranka z hukiem. O faktycznym przekroczeniu progu długu przez Polskę pisałem przed laty, a obecnie stan ten staje się oczywisty i dokuczliwy, bowiem właśnie przekroczono próg konstytucyjny na bilansach NBP i wchodzimy w sferę finansowej groteski. Przybijcie piątkę Barei z Mrożkiem. Owóż NBP, zgodnie ze swoim mandatem, poinformował o zaistniałym, śmierdzącym fakcie w miesięcznym raporcie z wykonania budżetu i stoi czarno na białym, że próg został przekroczony, więc budżet trzeba przykrócić, tak mówi prawo. Na to magik powiada, że wykonanie ustawy można "zawiesić". Myślący pytają zezowatego, czy można tak zawieszać ustawy o finansach publicznych i budżetową i czy przypadkiem nie należałoby zawiesić magika, dla nauczki wysoko i w dobrze oświetlonym miejscu, ku przestrodze. Zaraz też sobie odpowiadają, że skoro gang Olsena może kręcić takie lody, o których się filozofom nie śniło [taniec z lodami], to i budżet można w nieskończoność kręcić, jak katarynkę. Otóż tu się mylisz watsonie, bo liczby są cierpliwe, ale w końcu wychodzą nieubłaganie z kątów, jak stary, wyświechtany weksel i porzucona żona, kiedy siada koniunktura, tak to już jest, cuda działają tylko na wzroście, za to w recesji, a mamy paneuropejską recesję, nawet Makrela trzyma teutonów złudzeniami, faktycznie mają w tym roku ok -1%. Mamy zatem nieuchronne i oczekiwane pękanie gumy w starych gaciach i próg długu został oficjalnie przekroczony. To co powiedział Wzrostowski nie oznacza wcale, że on może ignorować ustawy, oznacza - w mrożkowsko-pythonowskim stylu, bo w tej poetyce tego pajaca bez pesela należy czytać - że on nie przyjmie do wiadomości faktu przekroczenia, o którym mu zameldował NBP i nie będzie nowelizował budżetu. To z kolei oznacza, że - jeśli mu koalicja pozwoli - doślizga się do kolejnego budżetu, czyli do późnej jesieni, a wówczas już jest przygotowana patriotyczna podmianka dla złego rudego z jego bandą złodziei, więc Wzrostowski może nawet i głosowania nie doczekać. Prognoza zezowatego bowiem wskazuje na nieubłaganą, palącą potrzebę zmian, nabrzmiewajacą wśród zagniewanego ludu, gdzie bezpieka czujnie trzyma swe służbowe ucho i uwija się jak może przy tworzeniu nowych "alternatyw". Na sam początek uregulowano jak zwykle rynek mediów, bo przecie ktoś tutejszym indianom musi właściwie tłumaczyć konieczność dziejów i inne tam didaskalia. Jakbyś nie zauważył, to te wszystkie Republiki i Od rzeczy to potężna kasa była i nie w kij dmuchał, więc można by rzec, że po wakacjach wszystko będzie gotowe do zaskakujących zmian jak ta lala. Patriotyczne, tromtadrackie i błyszczące nowością, aż miło. Ktoś powie, że przecież Sejm i NBP nie mogą ignorować oczywistych faktów. Otóż odpowiem wyprzedzająco, że nie tylko może, ale na pewno to zrobi, za światłym przykładem jutrzenki demokracji pod wodzą opalonego pokojowego noblisty. Owóż drogi watsonie w stolicy wolnego świata deficyt budżetowy zatrzymał się na magicznej liczbie równej progowi konstytucyjnemu minus 25 mln, czyli tyle, co ziarnko piasku [próg wynosi ok. 16 bln] przez całe dwa miesiące i ani drgnął. Jeśli sądzisz, że wydatki wiodącej demokracji zatrzymano na dwa miesiące [a co z Syrią i Afganistanem?], to nie mam dla ciebie lekarstwa. Po prostu księgowość ministerstwa skarbu, pod wodzą Timmego, oszusta podatkowego, jest równie kreatywna, jak księgowość Wzrostowskiego. Takie czasy. Różnica polega na tym, że za oceanem o wykonaniu budżetu melduje minister skarbu [czyli Timmy oszust], a u nas - ku rozpaczy rudego olsena - NBP, który mimo politycznego umocowania słupki rachuje poprawnie [i tu Polska ma przewagę nad USA]. Szef ichniego banku centralnego, brodaty Benek, nie musi się za to z niczego tłumaczyć, nawet z tego, komu dokładnie dał kilkanaście bilionów swego centralnego kredytu zagranicznego [a są to rządy i banki międzynarodowe oraz kilka globalnych korporacji, w tym Caterpillar]. Podobnie szef ministerstwa skarbu nie przekracza ustawowego progu, mimo że dla wszystkich jest oczywiste, że liczby w realnym świecie tak się nie sumują. Zezowaty na to odpowie: no i co z tego? Wiodąca demokracja ma to w tyle, progu nie przekroczono, a w naszej wschodzącej demokracji II PRLu dla odmiany próg przekroczono, ale nie przyjmiemy do wiadomości, a wiodący funkcjonariusze dziennikurestwa ci to - jako aspirującemu do demokracji - ze swoich nowych, błyszczących nowością biureczek w odnowionych, wiodących mediach, pracowicie objaśnią, żebyś jak ten indianin nie błąkał się po jakichś tam zaułkach zezowatych blogerów. "Wiodący analityk opozycyjny" ci wyjaśni, że to zamach Putina był, przecie to oczywiste, zamach na talara, tara-tara, rusek, alkajda i che guevara. Gra bałałajka i gitara. Nie wiedziałeś? A ci blogerzy to naprawdę zmora, sodoma i gomora jest. Zawsze znajdą dziurę w całym, nawet w najlepiej skręconym budżecie pod lipcowym słońcem [by żyło się lepiej]. Czas dać im odpór, zezowaty już czuje nadchodzącą nieubłaganym, równym krokiem falę antyfaszyzmu. A co byś chciał, być bardziej demokratyczny od jutrzenki demokracji i liczyć lepiej od Wzrostowskiego? To gorzej niż antysemityzm. To jest zbrodniomyśl. Zapamiętaj dobrze, bo ci się przyda po wakacjach. |