No i stało się - po świątecznej wizytacji szefa CIA Brennana w Kijowie szczurzolicy pan premier Jaceniuk wysłał wojskową "operację antyterrorystyczną" na okupowany przez moskiewskich "aktywistów" i "pokojowych demonstrantów" wschód, zatem logicznym porządkiem rzeczy, znów padły ofiary. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź, a konkretnie jedną dobę. Oto południowe obrazki z autostrady A4 w kierunku południowo-zach. do Doniecka [kilkadziesiąt km wewnątrz Rosji]. Zmierza tam najwyraźniej zawczasu przygotowana przez Kreml "operacja pokojowa" w postaci sił szybkiego reagowania - czołgi, transportery opancerzone i śmigłowce. Jest to jak najbardziej logiczne, skoro Ławrow i Putin od miesiąca co najmniej ostrzegają, że zaostrzenie sytuacji na wschodzie Ukrainy będzie miało "poważne konsekwencje". Rozbiór Ukrainy jest jak najbardziej na poważnie przecież. I co teraz zrobicie kieszonkowi partyzanci z Majdanu? Wyraźcie chociaż szczere oburzenie i pokiwajcie groźnie palcem w bucie. Opalony zaraz zagrozi czekiście "dodatkowymi sankcjami". A nasz kieszonkowy, twitterowy mąż żony przyjmie do wiadomości, że w ramach wojny handlowej Polska nałożyła na czekistę dotkliwe embargo - zakaz eksportu warzyw i owoców, dodając do już obowiązującego zakazu wwozu do Rosji polskiego mięsa i przetworów mleczarskich. Teraz czekista zdechnie z głodu. Dla nierozumiejących ironii wyjaśniam, że na dniach Moskwa zablokuje całkowicie polski eksport żywności do Rosji, nasz główny rynek eksportowy od dziesięcioleci. Piękne moralne zwycięstwo. Warto płacić ruskim za gaz najdrożej na świecie, w nagrodę możemy w każdej chwili zjeść nasze jabłka i sery sami. Powiązane: >KLIK< |
czwartek, 24 kwietnia 2014
Co tam panie na Majdanie #16: moskiewska "operacja pokojowa"
-
blog comments powered by Disqus