Otóż we dwóch można spokojnie przewieźć 130 000 000 000$ czyli 130 mld, nie w formie sztabek, ani diamentach, ale w poczciwych obligacjach, a wszystko odbywa się tuż obok, na granicy włosko-szwajcarskiej. Jak donoszą na pierwszych stronach włoskie gazety (u nas cicho sza) Guarda di Finanza zatrzymała w granicznym Chiasso dwóch dżentelmenów z kraju kwitnącej wiśni i udaremniła przemyt tej kosmicznej kwoty do Szwajcarii. Ujawnione obligacje amerykańskie w większości opiewały na nominały 500 000 000$ (0,5 mld - ot taki poręczny nominał) i wyglądają na oryginalne. Niespotykanej wysokości papiery wartościowe, wbrew potocznej wiedzy jak najbardziej istnieją i są stosowane do poufnych rozliczeń między bankami.

Nie wiedzieliśmy, że proroctwa o hiperinflacji a la Zimbabwe spowodują taki pospieszny druk :) Obligacyjki po pół miliarda... Na poważnie niewykluczone, że skonfiskowane papiery są prawdziwe i fałszywe zarazem. Znane są przypadki puszczania w obieg oryginalnej, ale nadmiarowej waluty, a pogłoski o dalekowschodnich fałszerzach krążą od dawna. Podobno są tak dobrzy, że potrafią wydrukować dosłownie wszystko, co najmniej tak dobre, jak oryginał. Jak by sprawa nie wyglądała, daleki wschód robi carry-trade w dolarach i to w Szwajcarii. Ciekawe. Gdyby komuś przyszło do głowy zastanawiać się dalej, czy to Jakuza, czy inne licho, podpowiem, że cała suma bilansowa banków szwajcarskich (udzielone kredyty) to kwota rzędu 2-3 bln, zatem papiery, które dwaj podejrzani panowie wieźli, to najprawdopodobniej absolutnie legalne, tip-top prawdziwe amerykańskie obligacje, które na przykład Bank of Japan chce ulokować bezpiecznie w Szwajcarii, jako część rezerw. Oczywiście niczego się nie dowiemy na pewno, bo Japończycy są znani z dyskrecji, a kosmiczne sumy odbiorą sprawie całą powagę. Przecież to nieprawdopodobne. A jednak się dzieje.