Madoff dostał 150 lat. Tak. Karząca ręka sprawiedliwości go do dosięgła z całą surowością. Emeryturę największy oszust wszechczasów, król piramid (ale nie faraon), który oczyścił wdowy, sieroty, fundacje dobroczynne, koleżanki i kolegów z diaspory, indywidualnych i instytucjonalnych inwestorów, z kwoty sięgającej ponoć 65 mld dolarów, spędzi zatem w więzieniu. Wdowy i sieroty odetchnęły z ulgą, tylko zezowaty przypomina swój felieton z grudnia i diagnozę, że grunt to rodzina.
Tak się bowiem składa, że co prawda wierna i oddana małżonka Ruth zachowała zaledwie 2,5 mln osobistego majątku, a miała kilka mld. Resztę zabrał jej bezwzględny prokurator, kwalifikując jako pochodzące z przestępstwa. Wdowy i sieroty znów odetchnęły z ulgą. Niemniej zezowaty chciałby przypomnieć, że Ruth jest biegłą księgową, prowadzącą książki wszystkich trzech operacji Madoffa od przeszło dwudziestu lat. Dziś uparcie twierdzi, że nic o kosmicznym oszustwie nie wie i jest tak samo oszukana i zawiedziona, jak wszyscy, których Madoff wykorzystał. Jak na zezowate oko kiepska księgowa, moja by się połapała najszybciej po tygodniu :) Tak czy siak rodzina jest spokojna, bo nikt ani żonie, ani synom, ani kuzynkom i zięciom zarzutów na razie nie stawia, czyli wszystko jest, jak miało być.
Nie może za to zaznać spokoju jeden z nielicznych prywatnych inwestorów, który więcej od Madoffa wypłacił, niż odwrotnie, a chodzi o sumkę paru mld. Prokurator przebąkuje nawet o prawdopodobnej zmowie. Niejaki pan Pikower bowiem w odróżnieniu od pozostałych feederów, poza wpłacaniem do funduszy Madoffa pobierał znaczne kwoty i prawdopodobnie jest jednym z głównych, jeśli nie jedynym źródłem "wypranej" z piramidy gotówki. Jednakowoż co innego prawdopodobieństwo, a co inego sądowa sala. Co z tego, że matematycznie rzecz ujmując szansa na niewinnność Pikowera jest jak wygrana w totka? Jest niestety matematycznie dowiedzione, że jest ona niezerowa. Choćby tak mikroskopijnie mała, jednak wyklucza całkowitą pewność winy i Pikower czuje się - zwłaszcza mając te miliardy na prawników - o niebo lepiej od Madoffa.
Przebiegli czytelnicy zarzucą zezowatemu kanikularne rozleniwienie. Przecież wyrok 150 lat orzeczono przed tygodniem! Co to za news? Co zezowaty robił w tym czasie? Otóż to. Zezowaty szukał winnych. I okazał się w tym szukaniu o niebo szybszy od powołanych do tego celu urzędów.
Otóż droga czytelniczko/czytelniku śpieszę poinformować, że dwa tygodnie temu SEC (odpowiednik naszego KNF) odebrał licencję Berniemu Madoffowi. Już nigdy nie naciągnie nikogo, nawet zza krat, a jeśli nawet, to bez licencji i bezprawnie. Przypomina mi się tu scena ze "studentem" (już nigdy nikogo nie zabijesz ubeku jeden...) oraz postać ZZ (już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie...). Wdowy i sieroty mogą odetchnąć z ulgą. Madoff już im nie zagrozi. Nic to, że są i pozostaną goli. Ważne, że przysługuje im teraz pełna ochrona prawna całego profesjonalnego aparatu audytorów finansowych, którzy nie wahali się odebrać licencji oszustowi, aby ustrzec przed dalszymi stratami. Śmiały ruch. Konsekwentny. Zdecydowany. Nieodwołalny.
Dotychczas SEC nie znalazł winnych u siebie, choć od pół roku prowadzi wewnętrzne śledztwo. Harry Markopolos, autor trzech pisemnych donosów na fundusze Madoffa, które trafiły do okrągłego segregatora, może ziać jadem na lewo i prawo, ale nadal jest outsiderem. Ludzie listy piszą, ludzie listy wyrzucają. Nie jest za to outsiderem pani Genevievette Walker-Lightfoot, pracująca w dziale kontroli procedur SEC. Otóż po pobieżnej kontroli funduszy Madoffa w r.2004 złożyła pisemny raport z listą podejrzeń i tropów do sprawdzenia. Wnioski kontrolne zostały zignorowane, a przełożeni pani Walker-Lightfoot polecili jej zająć się innymi, pilniejszymi sprawami. Kto był tym przełożonym, spytacie? Łatwo zgadnąć, z-ca dyrektora działu procedur, niejaki pan Swanson. Dwa lata później panna Shana Madoff, prywatnie bratanica wielkiego szu, a zawodowo dyr. d/s procedur (CCO chief compliance officer) Madoff Securities, odpowiadająca za procedury kontroli i zgodności z zaleceniami SEC, stała się szczęśliwą panią Swanson, ale to już przecież wiecie, zezowaty o tym pisał pół roku temu. Procedury kontroli finansowej w stadle Swanson-Madoff działają bez zarzutu, oboje państwo młodzi są przecież profesjonalistami. Niech żyją młodzi, wuj co prawda siedzi w kiciu, ale niezły z niego wuj. Szczodry, oddany, hojny. Takiego wuja mieć...
Rodzina to potęga. Nawet (a zwłaszcza) niepełna ;)
poniedziałek, 6 lipca 2009
blog comments powered by Disqus