- nikt z obecnych prognostów odbicia i końca kryzysu, nie przewidział, że on nastąpi
- załamanie światowego systemu finansowego stało się koniecznością i było tylko kwestią czasu, tak jak wypadek na niestrzeżonym przejeździe
- przyczyną systemową załamania światowego systemu ekonomicznego jest jego kruchość, a w naturze organizmy słabe muszą umrzeć i zrobić miejsce silniejszym, odpornym na wstrząsy
- kruchość systemowa światowych finansów ma dwa wymiary: skalę przestrzenną (globalizacja) oraz mocy (lewarowanie)
- zarówno wielkie instytucje finansowe (konglomeraty typu Citi) muszą zostać podzielone na mniejsze, jak i musi zostać zmniejszona skala dźwigni (długu)
- plany pomocowe, rządy i organizacje (plan Paulsona, Obamy, stimulus chiński itd.) nie rozwiązują powyższych systemowych ryzyk, jedynie odwlekają kłopotliwe decyzje w czasie
- dotychczasowy system, jako zbyt kruchy, musi upaść, podobnie jak wymarły mastodonty, były zbyt wielkie, aby przetrwać (too big to fail = too big to live)
- z powyższych powodów z wielkim niepokojem Taleb patrzy w przyszłość, bowiem kryzys - aby mógł zostać zażegnany - musi doprowadzić do usunięcia defektów systemowych, które są jego przyczyną; na razie nie widać oznak takich zmian
- najprostszym sposobem zmniejszenia skali długu (i zarazem restrukturyzacji mastodontów) jest jego konwersja na akcje (własność); wszelako ten kierunek zmian został skutecznie zablokowany już na początku kryzysu
- w skali świata czekające nas jeszcze delewarowanie (deflacja, destrukcja długu) wynosi ok. 70 bln$, więc ok 5x pkb Stanów, wygląda na to, że kryzys jeszcze trochę potrwa
- zarówno lobby bankowe, jak i rządy kurczowo trwają przy status quo, więc lawinowe rozładowanie naprężeń systemowych (a takie ciągle nad nami wiszą) jest niemal pewne
- Bernanke ma doktorat z wielkiej depresji lat XXX, ale nie ma pojęcia, co robi w dzisiejszej sytuacji, krańcowo odmiennej od historycznych doświadczeń, polityka monetarna wskazuje na bezradność banków centralnych wobec kryzysu.