Od kilku lat powoli i nieubłaganie rośnie fala świadomości, że rynek złota jest konsekwetnie, od dziesięcoleci konkretnie, ustawiony przez klub koneserów, zwany gold fix w Londynie.
Ostatnio doszły do tego nieśmiałe z początku, a potem całkiem dosadne głosy z różnych państw rzekomo posiadających rezerwy kruszcu, ale tak się składa w wyniku porządku powojennego, w znaczącej części w Londynie i Nowym Yorku. Do państw tych należą m.in. Niemcy, Włochy i Szwajcaria, gdzie przeprowadzono mniej lub bardziej udane kampanie w parlamentach, celem odkrycia zagadki, gdzie naprawdę są rezerwy złota i kiedy zostaną sprawdzone i sprowadzone z powrotem do kraju. Wielkie poruszenie euroantuzjastów, wróżących rychły powrót złota z wygnania, wywołało wymuszone naciskami Bundestagu porozumienie między niemieckim Bundesbankiem i amerykańskim FEDem, a sprowadzające się - co z niesmakiem zezowaty zrelacjonował - do kosmetycznej zmiany posiadania Amerykanów na korzyść Niemców. Przez dziesięć lat ma wrócić do Niemiec znikoma ilość złota, zasadniczo z przechowania w Paryżu [Francuzi byli aliantami w poprzedniej wojnie], a w wyniku kosmetycznej zmiany nadal połowa niemieckiego złota będzie trzymana w Londynie i Nowym Yorku. Dotychczas Amerykanie wystękali [by nie użyć bardziej pasującego określenia] pięć ton z ok. tysiąca, o które chodzi w umowie. Powyższe to zaledwie wierzchołek góry lodowej, bowiem FED nie zezwolił nikomu od wojny na audyt swoich zasobów. Według moich informacji amerykańskie rezerwy zostały w latach osiemdziesiątych ub.w. przetopione i znikły w nieznanym kierunku, a na ich miejsce wstawiono w skarbcach w Fort Knox i West Point pozłacane sztabki wolframowe. Jednak gdzieś, znikome chociaż, rezerwy w Ameryce są przechowywane, bo FED dokonuje transakcji kruszcem cały czas. To fakt. Co znamienne i ułatwia zrozumienie sztuczki, amerykański bank centralny używa w operacjach z innymi bankami centralnymi oraz komercyjnymi w obrocie kruszcem wyłącznie oddziału nowojorskiego, który w strukturze prywatnego holdingu, jakim jest FED, pełni kluczową rolę. Warto tu zwrócić uwagę na powszechnie nieznany fakt, a mianowicie że wśród właścicieli akcji FED uprzywilejowaną rolę pełni bank Morgana JP Morgan, czyli obecnie Chase Manhattan. Jest nie tylko jednym z głównych udziałowców FED w całości oraz nowojorskiego oddziału FED, który - tak jak pozostałych kilkanaście oddziałów - jest samodzielną spółką prawa handlowego, ale jest także głównym dealerem złota banku centralnego. Nie dziwi zatem bliskie sąsiedztwo dwóch tytanów amerykańskiej bankowości, sprowadzające się w życiu codziennym do zajmowania sąsiednich działek w najbardziej prestiżowym punkcie nowojorskiego city. Garstka ludzi wie więcej o tej bliskości, która w istocie jest już kazirodcza. Otóż współpraca banków była tak bliska, że razem budowały te swoje sąsiednie siedziby, a nawet jednocześnie zbudowały podziemne skarbce, które zaprojektowała i wykonała ta sama firma, dbając nawet o tunel łączący oba, co znakomicie ułatwia poufne transfery, absolutnie niewidoczne za zewnątrz, a nawet w samych bankach na górnych piętrach. Ostatnio ten sielankowy obrazek zaciemniły trochę perturbacje wizerunkowe, związane ze sprzedażą prestiżowej siedziby JPM Chińczykom jesienią ub.r, bo straty wieżowca górującego nad city nie da się przykryć żadną propagandą o redukcjach kosztów i budowie nowej, lepszej lokalizacji. Złośliwcy przebąkują nawet, że Morgan jest skończony, bo musiał sprzedać główną siedzibę Chińczykom za długi. Prawda jest o wiele bardziej ponura, bowiem wedle mojego rozeznania, jest to zwieńczenie długofalowego procesu budowy Chin przez nowojorski kapitał, rozpoczęte wizytą Kissingera w Pekinie w r. 1970, a kończące się wykupieniem głównego banku finansującego tę ekspansję. Oczywiście ma to znaczenie prestiżowe dla Chińczyków, ale to dalece nie koniec. Otóż Chińczycy są też pragmatyczni i zadbali po prostu o klucze do złotego skarbca. Aby im te klucze nie budząc podejrzeń, ale też oficjalnie przekazać, trzeba było poświęcić jeden biurowiec. Nie ma nad czym płakać, w końcu kilkanaście lat temu po sąsiedzku wysadzono dwa wyższe, tak że nic po nich nie zostało, a tu proszę - tylko lokatorzy się zmienili. A tak wygląda kazirodcze sąsiedztwo bankierskie z lotu ptaka, chwała góglowi. Podziemnych korytarzy nie widać, ale znajdziesz ich ślad, jak mocno poszukasz, bo zezowaty jeszcze nigdy nie ogłosił fałszywej "teorii spiskowej". Wszystkie były prawdziwe. >kliknij aby powiększyć< A na koniec pytanie główne, na które odpowiedź nie jest trudna, ale za to bardzo denerwująca. Kto wobec powyższego trzyma dziś dużą część [jeśli nie całość] rezerw złota Polski, Niemiec, Włoch, Ukrainy...? Powiązane: http://zezorro.blogspot.com/search/label/Au |