Serwis szyfrowanej poczty lavabit.com, który właśnie został zamknięty przez właściciela, na skutek sądowych nakazów wydania odkodowanych wiadomości klientów. Twórca serwisu nie ma zamiaru ulec naciskom i urzędowemu szantażowi i nie zdradzi treści korespondencji między klientem Edwardem Snowdenem, przebywającym teraz gdzieś w Rosji i głównym wydawcą jego wybuchowych rewelacji, dziennikarzem Glenem Greenwaldem, przebywającym teraz gdzieś w Brazylii. Tak jest! Chodzi właśnie o te tajne, szyfrowane wiadomości, zawierające szczegóły publikacji ostatnich rewelacji.
Firma Lavabit woli zamknąć podwoje i zniszczyć efekty swych kilkuletnich wysiłków, niż złamać warunki kontraktu i zaufanie klientów, którzy płacą właśnie za to, że ich korespondencja nie trafi w niepowołane ręce. Coraz rzadziej spotykana dziś prostolinijność, godna najwyższego uznania. Bezpieczniacy stawiają sprawę jasno: albo się sprostytuujesz i sprzedasz klientów, albo zniszczymy ci firmę [a nawet i ciebie w jakimś wypadku]. Nieprzypadkowo wczoraj druga amerykańska firma, zapewniająca usługę szyfrowanej poczty, a uruchomiona przed rokiem przez Phila Zimmermanna, twórcę PGP - Silent Circle - w ramach ruchu uprzedzającego naciski administracyjne, ogłosiła zamknięcie tej usługi. Lavabit i Silent Circle były dwoma najlepszymi serwisami bezpiecznej poczty w Ameryce, stosującymi najmocniejsze zabezpieczenia, stąd ogromne naciski na otwarcie dostępu dla bezpieczniaków. Ostatnie wydarzenia oznaczają niedwuznacznie praktyczny koniec prywatnej poczty w tym kraju. Jest to niewątliwie pierwszy, czytelny efekt letnich rewelacji o programie PRISM. Nikt i nic nie jest bezpieczne w cyfrowym świecie. Wielki Cyfrowy bezpieczniak chce czytać wszystko, to czego nie nie może odczytać, zniszczy. W związku z powyższym otrzymałem ofertę analizy, szkoleń i wdrożeń bezpiecznych systemów komunikacji elektronicznej - na użytek prywatny i małych firm. Zgłoszenia w komentarzach, bądź mailem. Lepszego momentu chyba nie można było wybrać. |