Go To Project Gutenberg

środa, 5 lutego 2014

Co tam panie na Majdanie?

-
W ostatniej rozmowie na temat majdańskiej rewolucji na pytanie o pieniądze odpowiedziałem, że to jest wspaniałe pytanie. Bo to - jak zawsze - jest istota problemu.

Dziennikurestwo wszelkiej maści pastwi się nad Banderami w rytm bandurek i plecie do wtóru bałałajki wydumane dumki. Tymczasem są tam czynni wszyscy szatani - z zachodu i wschodu, bo się Janukowiczowi zwyczajnie budżet nie domyka. Na razie zwyciężył chwilowo olimpijczyk zimowy Putin, sypnąwszy 15 mld talarów w kredycie rolowanym co kwartał. Majdańczycy za bardzo się tym nie przejęli i dorzucili do ognia stertę śmierdzących opon, a szturmującym berkutowcom [lokalne zomo] dało na rozgrzewkę koktajle Mołotowa. Tak się pięknie 'pokojowa rewolucja' rozwinęła, że kraj jest na skraju wojny domowej, bo kilkadziesiąt urzędów regionalnych oraz centralnych jest regularnie okupowanych. Parlament, wspierając Janukowicza [nikt nie chce mieć krwi na rękach] odwołał właśnie ustanowione kagańcowe ustawy antydemonstracyjne i amnestię dla uczestników rozruchów [na marginesie wierna kopia zmian wprowadzonych u nas przez Komoruskiego, praktycznie bez żadnego jęku - paczpan jaka demokracja u kozackich braci, prawdziwe z nich kozaki!], ale pod warunkiem opuszczenia demonstracji. Tymczasem wszyscy regularnie otrzymują na swe komórki pozdrowienia 'Szanowny kliencie, stwierdziliśmy że uczestniczysz w nielegalnej demonstracji'.

Wygląda zatem na klasyczny deadlock, gdzie kozak złapał tatarzyna, a tatarzyn za łeb trzyma. Na ratunek sił demokracji i postępu pospieszył właśnie Ojrokołchoz w osobie przepięknej urody komisarzyny ds. zagranicznych baronessy Ashton, która zapewne przemówi Janukowiczowi do rozsądku, żeby nie hamował postępu, bo nie wypuszczą go [z pieniędzmi] nawet do Wiednia, w ślad za właśnie złożonym na ołtarzu postępu premierem Azarowem [ten kulturalnie wyjechał, z całą forsą]. Postęp postępem, ale rusko umocowani na wschodzie kozackiego lenna oligarchowie doskonale umieją liczyć, więc bez sutego podsypania demokratycznego zapału z niemieckiej strony się nie obędzie, ale tu już wszystko zostało sprawnie wyrychtowane, co potwierdził w półsłówkach min SZ Steinmaier, oczywiście w ślad za panią Makrelą, bo dyplomata od urodzenia potrafi się zachować i nigdy nie wyskakuje przed orkiestrę, w odróżnieniu od zdradka, którego występy to nieustające pasmo wyskakiwania, jak Pepek Wyskocz przed wszystkie możliwe gremia, z haszkowymi tekstami [stąd też klasyczne porównanie].

Patrzmy zatem na istotę sprawy - na mamonę.



Obrazek podpowiada, że zgodnie z moją diagnozą, rozwija się klasyczne duszenie Ukrainy [czyli ucieczka kapitału, której bank Ukrainy stara się przeciwstawić, jak potrafi]. Wszystko wskazuje na to, że jak Janukowicz jeszcze trochę ponegocjuje, to nie przetrzyma nawet olimpiady swojego sponsora, bo do akcji wkroczy po prostu armia i będzie stan wyjątkowy. Kluczowy poziom - 9 UAH za lollara, do którego szybko się zbliżamy, a który wydaje się progiem walutowego zawału Ukrainy.

Jasne, że jankesi i teutończycy są tam czynni - spójrz sobie na mapę - to jest Morze Czarne z głównym portem marynarki Rosji, skąd okręty skutecznie zablokowały latem animusz demokracji w Syrii. No to teraz wygląda na to, że nieubłagane siły postępu mogą przejąć całą Ukrainę, a co najmniej jej spory kawałek, co oczywiście znakomicie zablokuje swobodę operacyjną najsilniejszej floty podwodnej świata, a może nawet ją całkowicie sparaliżuje na Morzu Śródziemnym. Tymczasem w ramach przygotowań do dalszych zabaw nad tym akwenem trzęsie się także pod naporem nieubłaganej demokracji stolec naczelnika tureckiego Erdogana, który - tak się składa - jest na południowym brzegu Morza Czarnego ausgerechnet między tym morzem i pragnącą gorąco demokracji Syrią. I tak się składa, że właśnie zabiega o wsparcie u pani Makreli w Berlinie, a także naucza 1,5 miliona swoich tureckich wyborców w niemieckiej disaporze. Myślisz, że to przypadek? Nie sądzę.


© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut