Price Waterhouse Coopers oraz Cushman&Wakefield są znani naszym specom od marketów. Oto ostatni raporcik, żeby się wam nie nudziło.
Krótko: nieruchomości komercyjne, a w szczególności oparte na nich papiery dłużne, jeszcze nawet nie zaczęły porządnej korekty, choć koniunktura, obłożenie oraz najbliższe perspektywy wyglądają - mówiąc oględnie - skromnie. Co się dzieje? Nic nadzwyczajnego, sztuka z czarowaniem i przeciąganiem. O ile jednak kredyty mieszkaniowe, które tak przestraszyły cały świat, już powoli hamują spadki, CRE (commercial real estate) porządnie nie drgnęły. Optymiści mówią, że to oznaka siły. PWC raczej w to nie wierzy. Warto wspomnieć, że CRE jest objętościowo większe od mieszkaniówki, a fala budowania marketów za pożyczone na egzotycznych papierach MBS była w połowie tej dekady naprawdę potężna. Zatem cisza przed burzą.
Co mówi praktyk? Skoro spadek cen jest nieunikniony, a jest odkładany w czasie, tym bardziej gwałtowny i bolesny będzie zjazd. Kiedy dołek na CRE? Proszę bardzo - gdzieś między 2011, a 2012, zależnie od rynku i położenia geograficznego.
(No dobra coś nie halo z tym ładowaniem, więc zastosujemy tzw. hack :) żeby Adam nie krzyczał)
Plik jest na przykład tu (najedź myszą).
piątek, 20 listopada 2009
blog comments powered by Disqus