Go To Project Gutenberg

poniedziałek, 28 maja 2018

Szwecja wprowadza kryptokoronę

-


Niedawno relacjonowałem postępy legislacji dotyczącej kryptowalut na podstawie analiz i zaleceń MFW w tej mierze, które okazały się faktycznie wyznaczać światowe standarty. Omówiliśmy także przy okazji praktyczne doświadczenia w materii Chińczyków i spodzie-wane ich ruchy, a także wybijającą się zarówno na tle europejskim i także światowym Szwecję. Ta ostatnia z powodu wielkich postępów we wprowadzaniu pieniądza elektronicznego stanowi – przynajmniej dla nas – swoiste pole doświadczalne, bowiem jak łatwo się przeko-nać w małych transakcjach detalicznych gotówka niemal doszczętnie znikła tam z obiegu – i to wcale nie na mocy królewskiego rozporzą-dzenia, ale całkiem spontanicznej mody na elektronizację wszyst-kiego, ze smartfonami w roli głównej. W efekcie wprawdzie na uli-cach Sztokholmu zrobiło się czarno od migrantów, ale jednocześnie nie da się już kupić biletu ani gazety za pomocą wciąż nominalnie obowiązujących środków płatniczych, emitowanych przez Riksbank.

Te postępy zostały należycie dostrzeżone także przez Katarzynę Lagarde, której ludzie nadali Szwecji zasłużone miano lidera e-money. W praktyce oznacza to tyle, że cały świat przygląda się obec-nie z zainteresowaniem casusowi szwedzkiemu, bowiem stało się tymczasem krystalicznie jasne, że być może Volvo należy już do chińskiego Geely, podobnie jak największy {to akurat wątpliwe} pry-watny pakiet akcji Daimlera, czyli poczciwego Merca, ale to wciąż marka Volvo wyznacza techniczne i modowe trendy, choćby w skom-puteryzowanych pojazdach autonomicznych, choć Chińczycy nie pozostają już daleko w tyle. Na tej samej zasadzie szwedzka moda na płatności bezgotówkowe prawdopodobnie wyznaczy przyszłość pie-niądza elektronicznego na świecie, a przynajmniej wskaże domi-nujące jego aspekty. Krótko mówiąc jak podąży Sztokholm, tam pój-dzie i reszta, a przynajmniej tak wydaje się sądzić wspomniana Lagarde oraz zezowaty.

Z objaśnionych powodów zajęliśmy się onegdaj szerzej analizą szwedzkiego Riksbanku na temat kryptowalut oraz ogólnie e-money na podstawie letniej publikacji z 2017, po której ukazał się prawdziwy wysyp światowych reakcji, zwłaszcza w postaci szczegółowych zale-ceń banków centralnych, bowiem nie przyglądaliśmy się Szwedom sami. Tymczasem ci zdążyli już ochoczo wypichcić zalecenia i robo-cze plany z grudnia 2017 i nawet marca 2018, którymi się obecnie zajmiemy. Z szerszego oglądu krajobrazu kryptowaut wynika bo-wiem, że istotnie Riksbank trzyma w tej sztafecie pałeczkę i w dodat-ku ma tego świadomość, a nadzorcy światowych finansów z Lagarde na czele łaskawie i zachęcająco się temu przyglądają, zatem przypusz-czenie, że Szwecja istotnie stanowi poligon doświadczalny przyszło-ści, postawione na tych łamach przed wieloma miesiącami, właśnie staje się powszechnie zaakceptowanym faktem.

Ma to wszystko daleko idące konsekwencje w tym, że milczące i peł-ne godności samozadowolenie Riksbanku wprawdzie nie przesądza jeszcze o pewności tej hipotezy, ale powiedzmy sobie także szczerze, że pełnego potwierdzenia i tak nie otrzymamy, gdy zasadniczo wszys-tko co trzeba już powiedziano. W takich działaniach, choćby z powo-dów zasad polityki monetarnej, musi istnieć minimalna doza niepew-ności. Jeśli o mnie chodzi została ona właśnie zredukowana do nie-zbędnego minimum, a Szwecja stała się w wymiarze praktycznym pierwszym oficjalnym wdrożeniem państwowych kryptowalut. Wiele przemawia za tym, że eKrona, projekt konsorcjum szwedzkich ban-ków we współpracy z bankiem centralnym, stanie się pierwszym europejskim wdrożeniem państwowej kryptowaluty. Kiedy? - zapyta w tym momencie wielce zaciekawiony watson, bo to w końcu po sąsiedzku, a ostatnie nurkowanie bitcoina porządnie nadszarpnęło mu nerwy i wiarę w kryptowaluty. Odpowiadam: zaraz, czyli może nawet za niecały rok!

Tu watsonowi niechybnie muszą zaświecić się oczy, bo nie może pogodzić na pozór sprzecznych sygnałów, klasyczny przykład dyso-nansu. Jak to tak, Szwecję zadeptują bisurmani, całe dzielnice są zam-knięte dla policji i służb komunalnych, bo obowiązuje tam szarijat, a jednocześnie wejdzie tam kryptowaluta, w dodatku państwowa? Bar-dzo to prawdopodobne, w czym objawią się zresztą wszystkie uroki globalizmu naraz, ale nic nie jest jeszcze przesądzone, co czyni skąd-inąd ten przypadek tak interesującym i jednocześnie stanowi powód niniejszego. Nic nie jest póki co pewne, a przyczyny tego odgadniemy po dwóch bardzo wymownych przesłankach.

Pierwsze to przeprowadzone z początkiem 2018 badania preferencji konsumentów, zgodnie zresztą z uczonymi napomnieniami Lagarde z jej wytycznych planu de-cashingu, który jest choćby na tym przykła-dzie niewolniczo realizowany. Badania te wykazały otóż zagadkową dychotmię oraz poniekąd schizofrenię respondentów w bądź co bądź poważnych sprawach pieniądza. Zarówno w tradycyjnie konserwaty-wnych w tych kwestiach Niemczech, jak i wyjątkowo postępowej Szwecji obywatele i konsumenci są otóż zgodni w tym, że gotówka nie może zniknąć, gdyż stanowi podstawowy bastion prywatności i wolności ekonomicznej jednostki. Zwłaszcza w Szwecji przypomina takie stanowisko typową schizofrenię, skoro to nikt inny niż konsu-menci doprowadzili płatności gotówkowe do faktycznego zaniku, stadnie preferując karty i telefony, co możemy się zgodzić jest wygo-dniejsze i co więcej o wiele tańsze, bo dające się łatwo zautoma-tyzować i tym samym zastąpić kasjerów automatami, ale nijak nie wydaje się pogodzić z werbalnym przywiązaniem do gotówki.

Pryncypialna obrona gotówki, podkreślana zresztą z tych samych pozycji na moich skromnych łamach, uzyskała równolegle z okazji przeprowadzonego badania, którego zarówno cel, jak i ukryty zamysł nie mógł być dla niego tajemnicą, urzędowe wsparcie ze strony same-go Jensa Weidmanna, szefa Bundesbanku, podkreślającego wręcz fundamentalne znaczenie gotowki dla podstawowych wolności oby-watelskich, jak prywatność i wolność gospodarcza, która z kolei sta-nowi podstawę zdrowej gospodarki. Zaiste święte słowa, w dodatku znajdujące potwierdzenie w zaskakujących wynikach badań.

Zarówno postępowi Szwedzi, jak i konserwatywni Niemcy wydają się całkiem jasno popierać pryncypialne stanowisko Weidmanna i mimo pozytywnego nastawienia do praktycznych zastosowań pieniądza elektronicznego upierając się jednocześnie przy zachowaniu gotówki w obiegu. Tak jest! Mimo że widzą, rozumieją, doceniają i preferują praktyczną wygodę płatności bezgotówkowych wciąż trwają w zaprzeszłych zabobonach, że z jakichści tajemniczych powodów gotówka jest bardzo ważna i nie można jej pozwolić umrzeć, choć jak łatwo zauważyć, a Lagarde w swym przewodniku do „de-cashingu” jasno wykłada, pochód „płatności bezgotówkowych” ex definitione jest równoznaczny z konduktem żałobnym gotówki, boć do elemen-tarne drogi watsonie. Europejscy konsumenci tej oczywistości wydają się tymczasem nie zauważać i schizofrenicznie chcą jednocześnie zachować status quo i przeskoczyć do przyszłości. Czyli chcą zjeść ciastko i wciąż móc je podziwiać w integralnej całości, co jako żywo przypomina zacną dziewicę, matkę trójki dzieci. Nic to, że w przyro-dzie nie występuje, ale jakże piękne i chwalebne!

Postępowa schizofrenia w dziedzinie finansów dotyka dziś szczegól-nie Niemców, u których przez kilkanaście już lat ofensywy elektroni-zacji pieniądza ledwie udało się zdobyć w tej mierze pierwsze przy-czółki, a nieufni Niemcy wciąż płacą jak za króla Ćwieczka przy kasie banknotami i monetami. Otóż już niedługo, bowiem ten chwa-lebny opór, znamionujący wierność tradycji, tak miłej sercu Weid-manna, został właśnie przełamany, a na ziemie Teutonów wlewa się z opóźnieniem fala mody na elektroniczny pieniądz. Jego nosicielem jest jak zwykle młode pokolenie, masowo używające tych samych wynalazków, co ich sąsiedzi z północy, a rezultat widać w bankach i sieciach handlowych, raportujących w końcu przyspieszony wzrost płatności bezgotówkowych. Czyli mamy podwójną schizofrenię, nijak nie dającą się wytłumaczyć. Z jednej strony mamy dominujący trend wśród młodzieży w kierunku pieniądza elektronicznego, a z drugiej zarówno w kręgach konserwatywnych, jak i postępowych zasadnicze przywiązanie do gotówki, przynajmniej werbalne.

Jak to się dalej potoczy doprawdy nikt nie wie, ale jak przykazała Lagarde trzeba „słuchać rynku” i skoro konsumenci chcą gotówki, to póki co trzeba im ją zapewnić, tym bardziej że celem operacyjnym jest nie od razu jej eliminacja, ale maksymalny wzrost obrotów bez-gotówkowych, w którego wyniku gotówka sama wymrze, jak ptaki dodo. Tako rzecze Lagarde, a taktyka wydaje się sprawdzać w opisa-nej monetarnej schizofrenii. Trzeba nie lada umysłu, aby te zasad-nicze sprzeczności pogodzić, ale mówi się trudno, bo najważniejsze aby biznes się kręcił.

Drugim powodem zasadniczej niejasności co do przyszłości krypto-walut, zwłaszcza w wersji narodowej, emitowanej przez banki cen-tralne, a w której podejrzewamy już postanowioną przyszłość świata, jest sam rodowód eKrony. Otóż jak już wskazywałem, a było też nale-życie uwypuklone w analizie de-cashingu MFW, eKrona jest niczym innym, niż elektroniczną wersją szwedzkiej korony, czyli czymś w rodzaju powszechnego konta debetowego w wersji elektronicznej. W dodatku wbrew pozorom powszechności zarówno w obiegu handlo-wym, jak i urzędowym eKrona wcale nie jest „prawdziwą” koroną, emitowaną przez szwedzki bank centralny Riksbank, tylko… inicja-tywą konsorcjum prywatnych banków, ułatwiających sobie za jej pomocą masowe rozliczenia i póki co niczym więcej.

Praktycznie eKrona zachowuje się tak, jakby była pełnym ekwiwa-lentem prawdziwej korony banku centralnego, ale formalnie nie jest, co w przyszłości zapewne doprowadzi do sytuacji niejasnych i kon-fliktowych. Póki co jest zaledwie zobowiązaniem konsorcjum prywat-nych banków wobec banku centralnego, że ten zamieni mianowicie elektronicznie przelewane między kontami prywatnych banków eKrony na prawdziwe krony, co dotychczas bezbłędnie miało miejsce, ale przecież nie jest równoznaczne, ani tym bardziej pewne. Innymi słowy przelew eKrony w sensie prawnym nie jest równoznaczny z zapłatą w koronach, gdyż niesie ze sobą ukryte ryzyko bankowe. Nie ma to do czasu bankowej upadłości żadnego znaczenia, a w jej przypadku także co najwyżej marginalne, ale od strony banku centralnego i polityki monetarnej ta róż-nica jest jak łatwo zauważyć wręcz zasadnicza.

Z końcem roku 2017 opisane niejasności zosta-ły w końcu usunięte, a ściślej postanowił je usunąć szwedzki bank centralny – i choćby z tego powodu jest to decyzja o podstawowym znaczeniu dla dalszych losów kryptowalut i szerzej e-money w świe-cie, skoro już się zgo-dziliśmy, że Szwecja stanowi doświadczalny poligon. Riksbank obwieścił właśnie, że nie tylko przejmuje projekt eKrony na własność, a ściślej nad nim nadzór, czyli innymi słowy korona idzie w stronę peł-nej elektronizacji i zastąpienia tradycyjnego pieniądza obiegowego {waluta, currency} pełnym ekwiwalentem elektronicznym, ale jeszcze dodatkowo w wersji krypto. Buuum! Szwedzi wprowadzają krypto-kronę pod nazwą eKrony, co zresztą skromnie przypomnę prognozo-waliśmy.

Jest w tym zaskakującym doniesieniu owóż nie jedno, ale kilka nie-spodzianek, bowiem jak to w przypadku schizofrenicznym awans krypto wcale nie oznacza śmierci gotówki. Mało tego: wcale nie wia-domo jeszcze, czy krypto naprawdę będzie krypto. W takich niepow-tarzalnych warunkach przyrody wprawdzie chińskie cła na amerykań-ską soję, a już zwłaszcza smakowite zdjęcia Stormy Daniels z odro-binę młodszą wersją Trumpa oczywiście są o niebo ważniejsze, ale my perwersyjnie zainteresowaliśmy się akuratnie szwedzką kroną, skoro już za niecały rok ma być kryptokoroną, a żeby było jeszcze weselej na równi z papierowym ekwiwalentem! Nie przewidywa-łeś/aś, że to tak szybko się potoczy – przyznaj szczerze. Ja także, a już zwłaszcza w takiej co tu ukrywać hybrydowej i kulawej wersji. Ale cóż począć, gdy taki jest najwyraźniej plan, realizowany bez względu na chwilowe trudności obiektywne, a skąd wyrastają zresztą te kulfo-ny? Komuś się najwyraźniej spieszy, tym bardziej zatem trzeba przyj-rzeć się szwedzkim dokonaniom, gdyż zaiste wyznaczają drogę ku przyszłości, nie ma innej możliwości!

Koronkowa robota

Skrupulatny jak zwykle Riksbank pod koniec 2017 podjął w końcu oczekiwaną decyzję, całkiem czytelnie wywołaniem do tablicy w zaleceniach de-cashingu Lagarde i wydał stosowne dyspozycje. Cały plan zaprowadzenia kryptokorony oszacowano na zaledwie dziesięć pełnych etatów bankowych oraz budżet łącznie 3,5 mln koron rocznie, ale łatwo zrozumieć tę skromność, podyktowaną wyłącznie kosztami personalnymi nadzoru i koordynacji, gdy całą resztę i tak wykonają, bo jak zwykle muszą wykonać, prywatni wykonawcy i podwykona-wcy banków komercyjnych. Riksbank nie od parady jest emitentem pieniądza, co w końcu nie oznacza w dzisiejszych czasach bicia mo-nety, zresztą od Średniowiecza państwowa mennica wcale nie musi być już państwowa w sensie ścisłym, bo lepiej wykonają robotę pry-watni zleceniobiorcy, a co dopiero w czasach komputerów, gdy „pie-niądz centralny” koledzy i koleżanki Weidmanna „biją” na klawiatu-rach swoich komputerów – całkiem dosłownie pukając w czarodziej-skie klawisze…

Tekst stanowi wstęp bieżącej analizy Summa Summarum 14/18
© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut