Go To Project Gutenberg

piątek, 16 października 2009

Kasa za bełkoty, czyli trzysta moc


Jest ciąg dalszy odysei stoczniowej, a jakże. Jest to oczywiście ciąd dalszy odysei samochodowej, która tak jakoś ze stoczniami się ładnie spina.

frasobliwy wrote:
Na stronie TVN24 wyczytałem: "450 milionów euro - tyle Polska dopłaci do niemieckiego planu ratowania Opla - twierdzi RMF FM".

Na stronie bibula.com: "Biuro prasowe ministerstwa gospodarki, pracy i turystyki w Szwerinie potwierdziło, że władze landowe zatwierdziły pomoc finansową dla stoczni grupy kapitałowej Hegemann, zatrudniającej 2300 pracowników w miejscowościach Wolgast i Stralsund."

Czyli nie dość, ze mamy faszyzm na polu domowego oświetlenia, to do tego zachodzi konsekwentna realizacja planów niemieckiej mitteleuropy z poczatku XX wieku. Polnische Schweine niespecjalnie to chyba dostrzegają i nie rozumieją konsekwencji w perspektywie 20-30 lat. Na pewnym forum, ktoś (ponoć doktoryzuje się w ekonomii albo ma nawet już dr) napisał:

"Poza tym jakoś nie padł ten argument, ale osobiście bardzo pośrednio uczestniczyłem w negocjacjach z UE, jednak na tyle, żeby wiedzieć co i jak. Otóż nigdy nie było w historii Polski takiej siły liberalizującej jak Unia Europejska. Proces negocjacji, to był ciągły proces wyszarpywania i likwidowania w Polsce jednostkowych przywilejów, dotacji, ulg, regulacji
chroniącej nasz rynek itp. Nawiasem mówiąc, przy zaciekłym oporze Polski i Polaków. Więc proszę mi nie pitolić, jaka to UE jest przeregulowana i zła, bo u nas zawsze było wielokrotnie gorzej i jeszcze tego broniliśmy parę razy omal nie zrywając negocjacji."

psów na nim nie wieszano. Widać dyskutują tam ludzie europejscy.


Nasze stocznie musiały zostać zamknięte, ponieważ wysoki komisarz d/s konkurencji Nellie Kroes dopatrzyła się nielegalnych dotacji do naszych miejsc pracy. Sprzedać stocznie! Niezwłocznie! Wykonać. Wykonaliśmy. Przetarg, pięknie ustawiony, nie wypalił. Nikt się w cyrku nie przejmuje, że CBA złożyło nagrania z dowodami na przestępstwo urzędnicze. Od góry do dołu tzw. przetarg był lewy od samego początku. Prokurator nie ma jednak wątpliwości, że żadnego śledztwa nie będzie, ponieważ nie było korupcji. Panowie tylko tak sobie przez telefon i mailowo przekazywali informacje o konkurencyjnych ofertach. Nic nie wzięli, honorowo. Oczywiście zezowaty rozumie, że wszczęcie postępowania, albo zdymisjonowanie Grada teraz równałoby się unieważnieniu przetargu i żądań odszkodowania od osiemnastu uczestników, których oferty przepadły w wyniku urzędniczej zmowy. Lepiej więc szybciutko zdymisjonować posłańca złych wieści, czyli szefa CBA Kamińskiego, który miał czelność podsłuchiwać umówionych kolesiów bez przyzwolenia i wiedzy Dona.

Podobno Bondaryk o tym nie wiedział. Zezowaty już radził, żeby Grada wywalić, cóż don nie słucha. Teraz jeszcze jedna rada: wywalić zamiast Kamińskiego Bondaryka. Skoro Kamiński jest tak skuteczny, to należy mu się - przynajmniej cicha - pochwała i awans. A Bondarykowi za to, że nie wie co się dzieje należy się promocja z woleja, bo jest d... albo zdrajca, nie wiadomo co gorsze. Rady zezowatego są za friko, bo protesty o odszkodowania i tak będą, zresztą to pikuś.

Nasza przyjaciółka Angela Merkel nie tylko zadbała, zeby szlag trafił polskie stocznie, ale też przypilnowała, żeby niemieckim się nic nie stało. Jakoś tak w tej Europie są świnie równe i równiejsze. Niemieckie na przykład mają chlewik z nielegalnymi dopłatami, a polski chlewik dostaje nakaz rozbiórki.

Teraz jaki to ma związek z samochodami. Bardzo prosty. Ta sama Angela nie będzie dopłacała do niemieckiej filii General Motors, fabryki Opel. Przecież interwencje rządowe prowadzą do nieuczciwej konkurencji. W porządku. Angela przeprowadziła program sztucznego podtrzymania popytu - kasa za gruchoty (cash for clunkers). W miedzyczasie Opel został sprzedany konsorcjum Magna-Sberbank, w którym rządzą dobrzy rosyjscy oligarchowie. Przeżycie Opla w Europie sfinansuje jednak nie Putin. Nie zrobi tego też Angela, ta już obroniła stocznie, wystarczy. Kto obroni Opla? Jak to kto, don obroni Opla, przecież tak się Angela z Władkiem dogadali.

Jedno miejsce pracy w "uratowanej" gliwickiej fabryce Opla ma kosztować polskiego podatnika około 700.000 złotych. Po wykonaniu tego rachunku, nawet jeśli rzeczywiście trzeba było rozpieprzyć stocznie, jest jasne, że lepiej każdemu robotnikowi dać po pół miliona odprawy (wystarczy z nawiązką), a dwieście tysięcy na łebka przeznaczyć na program stypendiów dla dzieci załogi, niech chociaż wykształcenie mają top. Teraz jeśli Angelę stać na wspomaganie swoich stoczni, niech wspomaga też swoich producentów samochodów, bo mnie nie stać na niszczenie moich stoczni i dopłaty do jej (albo rosyjskich) fabryk. Tak się przy okazji składa, że Opel Gliwice jest najnowocześniejszą i najbardziej wydajną fabryką koncernu GM, więc skoro takie pieniądze trzeba podarować temu najlepszemu kawałkowi trupa, to niech już lepiej dla świata zdechnie całkiem. Niech syndyk sprzeda tę fabryczkę Chińczykom, albo kosmitom, albo nawet niech ją spali, bo biednego kraju nie stać na dopłacanie do putinowskich planów germańsko-ruskiej ekspansji motoryzacyjnej po 700 tysięcy od łba załogi! Skoro nie ma dla stoczniowców, nie ma także dla oplowców, takie jest prawo prostego człowieka. Za pół miliona można zbudować tip-top nowe miejsca pracy i w dodatku będą w 100% naszą własnością, a nie pana Putina ani pani Merkel.

Dorota melduje, że Waldek ma inne zdanie. Po prostu Don poręczy rządowo pożyczkę z banku we Frankfurcie i spoko. (Taki płomienny wpis i dochodzimy do sedna, dzięki).







http://zezorro.blogspot.com/2009/05/curacao-na-gazowcu.html
http://zezorro.blogspot.com/2009/10/jesienne-gradobicie.html
http://zezorro.blogspot.com/2009/05/koniec-kapitalizmu-tako-rzecze-pravda.html
http://zezorro.blogspot.com/2009/04/obamotor-poznaj-wizje-przyszosci.html

Gógol wyświetla posłusznie reklamę a propos, więc ja też. Insignia. Trzysta moc.
© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut