Nasza niezwyciężona armia odbija z rąk ruskich faszystów Lwów, czy jakoś tak... Oto relacja z pierwszej ręki.
Dla podbudowy słabnącego zapału ukraińskich indian do przewidzianego w galopującym tempie wstąpienia do NATO [do nata tam mówią - jak donatan], wobec całkowitej klapy operacji wojskowej na wschodzie, którym trzeba będzie najwyraźniej się podzielić z czekistą, sojuz - przepraszam, oczywiście sojusz zorganizował naprędce ćwiczenia Rapid Trident we Lwowie, czyli szybki tryzub. Sojuz - przepraszam, oczywiście sojusz ma dość specyficzne poczucie humoru, zważywszy na całkiem nieodległe wspomnienia Lwowa związane z aktywnością Tryzuba... Dość na tym, że nasze niezwyciężone wojsko w osobach czerwonych beretów szkoli się tam i ćwiczy dziś w pierwszej pomocy i saperce, razem z towarzyszami madziarami i angolasami, pod czujnym okiem ukraińskich szkoleniowców, jak prawdziwi sojusznicy, co i nie dziwota dla kogoś, kto spotka na swej drodze tryzub, zazwyczaj potrzebuje pomocy - pierwszej, bądź ostatniej. Szkotów nie zauważono, bo zajęci są przygotowaniami do referendum które zapewne - to moja prognoza, kiedy im się ta niepodległość powiedzie - stanie się nowym dniem niepodległości, czego im życzę, z żalem jednocześnie, że nie wystąpią w swoich kraciastych kiltach w dalszych tańcach z tryzubem, bo - jak dziś żołnierskim tekstem zameldował Rasmussen - niepodległość Szkocji nie oznacza automatycznej przynależności do NATO [sprytnie to bestia zawinął], co na ludzki się tłumaczy, że niepodległość Szkocji oznacza automatyczne wystąpienie z NATO, drogi watsonie. Co zresztą jest oczywiste, bo i wystąpienie z UE oznacza, tyle że to oczywiste dla kogoś, kto ma elementarne pojęcie o prawie międzynarodowym, ale to zdaje się jest dziś mniejszość na całkowitym wyginięciu. Tymczasem cieszmy się i ćwiczmy pomoc na dalsze wypadki z szybkim tryzubem i naszymi nowymi sojusznikami. Bo Tryzub to ostre narzędzie. Śmiertelnie. |