Go To Project Gutenberg

środa, 3 września 2014

ISIS znowu piłuje głowy, czyli następny ordynarny fake, albo ch** d*** i kamieni kupa

-
Jeszcze nie wygasła sprawa rzekomej egzekucji Foleya, którą pierwszy w Polsce obnażyłem jako ordynarną fałszywkę, a która niebawem - do wściekłego ujadania trolli - okazała się naturalnie fałszywką, bo tak rzekomo potem odkryły niezależne ałtorytety nieznanych bliżej "ekspertów", a tu buch! Jest już kolejna. Widać zły terrorysta fabryczkę horrorów otworzył. Co z tego, że fałszywka? Produkcja już ruszyła i oto dostawa kolejnej partii wedle obstalunku...



Wideo z kolejnej rzekomej egzekucji, wykonywanej wedle znanego nam już wzorca - żołnierskim nożem - zostało nagrane znaną nam techniką i opublikowane po różnych egzotycznych witrynach arabskich, więc nie wiem nawet, jak je tu wstawić. Jest za to garść zdjęć poniżej.

Scenografia dokładnie taka sama, jak poprzednim razem, czyli nagrany jako tło, neutralny pejzaż pustynny, a na nim właściwe nagranie w studio telewizyjnym, w piaskownicy, ze sztucznym oświetleniem.

Zły terrorysta wygłasza swą odezwę i przymierza się nożem do gardła ofiary, dokładnie tak, jak przy okazji Foleya. Także i w tym przedstawieniu ofiara - Steven Sotloff - jest całkowicie obojętna podczas groźnego przemówienia, nie zdradza żadnych emocji, poza lekkim uśmiechem i mrużeniem powiek przed blaskiem oświetlenia. Zupełnie obojętnie przyjmuje słaby chwyt zakapturzonego, nie próbuje się w żadens sposób uwolnić, nie wierzga i nie szamoce się. Krótko mówiąc: podły warsztat aktorski.

Zły terrorysta przez kilka sekund następnie piłuje ofierze gardło ostrym nożem komandoskim, a krew z niego nie tryska - ba! - nie ma po niej żadnego śladu! Egzotyczne to podrzynanie gardła żywego człowieka, bo na ten przykład kiedy się piłuje gardło takim nożem innemu ssakowi, to krew sika na metry na boki, a ofiara wierzga, kopie, wrzeszczy i kwiczy wniebogłosy. Nie na filmach z wytwórni fałszywek ISIS.

Na plus wytwórni horrorów ISIS należy zaliczyć, że chłopaki mają profesjonalne studio, nagranie wykonali profesjonalą kamerą, a film zmontował profesjonalny montażysta, ale chyba nie Wiśniewski alias Śliwiński, bo to by za dużo szczęścia było naraz. Od siebie dodam, że studio nie w Dubaju, ani Dżeddzie jest, ale najpewniej w Lądku - pozdrawiam przy okazji naszych ziomali, trzymajcie się tam grzecznie i nie zadawajcie z żadnymi opalonymi, bo was Ca-moron, przyjaciel rudego pozbawi paszportu i w ogóle prześladował będzie, właśnie zapowiedział zdecydowaną walkę z ekstremizmem, a to chyba także dotyczy propagandy.

Na marginesie nie wiem, czy w związku z tym czytanie niniejszego pod rzeczony ekstremizm nie podpada, bo poprzednim razem - przy Foleyu - podpadało i oglądanie tamtego filmu [a go zamieściłem na stronie] było w Lądku nielegalne [serio, komunikat Home Office czytałem], czyli ekstremistyczne, więc chyba już wpadliście w sidła bezpieki...




Nie ma jednak tego złego, bo są zdjęcia z imprezy - kolejne piłowanie gardła. Bójcie się indianie, zły terrorysta w czarnych szmatach już po was idzie... Zupełnie jak nie wypominając minister Sienkiewicz, który tak szedł po nas ["idziemy po was"], że doszedł do "Sowy i przyjaciół", a że zdrożony był tą wędrówką "po nas", bo my daleko jesteśmy, a wy tam w Lądku jeszcze dalej - to się musiał napić siwuchy i zakąsić. I przy tej siwusze i ośmiorniczkach wyszło mu, że państwo istnieje teoretycznie, a w ogóle to ch**, dupa i kamieni kupa. Proszę się nie uśmiechać, cytuję tu klasyka, bo przecie obergestapowiec od bezpieczeństwa jest, to się na tym terrorze z urzędu znać musi.

Zatem - wedle analiz zezowatego - ISIS już po nas idzie, ale filmy tymczasem produkuje, by podeprzeć się naszym najwybitniejszym klasykiem bezpieczeństwa - jak ch**, bo to wszystko dupa i kamieni kupa, innymi słowy istnieje tylko teoretycznie. Czyli fałszerstwo. Tym optymistycznym akcentem wypada kończyć. Nasz właśnie wniebowzięty między anioły Ojrokołchozu rudy olsen słuszną rękę ma do ministrów. Samo złoto ten spec od bezpieczeństwa, żeby tak celnie podsumować zagrożenie, które dopiero się za pół roku pojawi. To dodatkowo jeszcze prorok, albo wieszcz, jak jego wielki dziad.

I w tym to kierunku właśnie zmierzamy - na dziady, co tłumaczyłoby skądinąd tajemnicze zacięcie obergestapowca do finansów, boć przecież ustawiał mały bankowy zamach stanu u Sowy z przyjaciółmi z samym centralnym bankierem Belką, aby ten mógł rząd wspomóc hojną ręką dodatkowymi miliardami, wspierając chylący się niechybnie ku zwisowi wzrost gospodarczy na kredyt [państwowy, tak jak dług], kiedy już radośnie administrujący indianami rząd nadwiślański przeputa te 150 miliardów, które w zeszłym roku zakosił z OFE - a stanie się to niebawem. Widać zatem, że mamy do czynienia nie tyle z potomkiem pisarza pozytywizmu, ale z prawdziwym tuzem renesansu: miszczem słowa, intrygi, finansów i na dokładkę prorokiem. Klękajcie indianie i bisurmani! Idziemy po was. Znaczy inaczej miało być - bisurmani idą po nas. Tak jest na filmie. Teoretycznie. Stąd to pomieszanie, kto po kogi i po co idzie.

Jeśli nadal nie wiesz, kto, po kogo, i dlaczego idzie, to podpowiadam hasła: forsa, dziad, dług, wojna, zamach stanu.


Powiązane: >klik<
© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut