Go To Project Gutenberg

czwartek, 21 maja 2009

Rozwolnienie dolara 5 czyli przynęta

Jest kłopot z dolarem. Właśnie doszedł do dolnego ograniczenia .730 do euro, a właściwie je przeszedł, ale granice nigdy nie były specjalnością aptekarzy. W tym momencie oscyluje - przy nerwowych wahaniach - na poziomie .724. Jednocześnie podejście do siłowego forsowania optymistycznego "z marszu" barier wzrostu na giełdach, głównie chodzi o wiodący parkiet NY i silną barierę w okolicach 920-950 SP500, jest wystawione na ciężką próbę. Rynek, wysterowano do przekroczenia tej granicy niejako w przekonaniu, że później - latem - będzie już na taką próbę za późno. Za dużo już będzie wybitnie negatywnych wiadomości ze wszystkich rozwiniętych (i aspirujących) gospodarek. Roubini oczywiście miał rację, że ci liczący na szybkie i spektakularne odbicie zostaną zawiedzeni, bo pierwsza zsynchronizowana globalna recesja to zmiana porządku ekonomicznego i wymaga globalnych dyslokacji. Nowy porządek będzie inny.

Co da pokonanie 950 teraz? Z punktu widzenia funduszy emerytalnych i całego rynku kapitałowego USA (a zatem świata) bardzo wiele. Jeśli bariery pokonać się teraz nie da (a zezowaty twierdzi że pompowanie z marszu było błędem), wszystko wskazuje na to, że druga próba będzie również nieudana, ponieważ będzie potrzebowała jeszcze większej mocy i skończy się prawdopodobnie ustanowieniem nowego bardzo mocnego oporu w tej okolicy. Wszystko wskazuje na to, że ten tydzień jest kluczowy, a desperacka próba ataku 950 podyktowana jest - najzwyczajniej w świecie - wyścigiem z czasem.

Wiele mówi o grze pozorów i tym co kryje się za fasadą lolara artykuł na stronie Gold Antitrust Action Committee (poprzez marketsceptics.com). Chińskie obligacje to nic innego jak przynęta, sztuczna kaczka.
Owszem, mają bilion dolarów w amerykańskich obligacjach i nadal kupują je za należności ze swego eksportu. Jest też prawdą, że nie jest w ich interesie obalenie dolara, bo wówczas ich rezerwy utraciłyby wartość. Taki XXI wieczny dylemat więźnia. Co robią Chińczycy, aby wyrwać się z więzienia? Cały czas się uśmiechając, głośno protestują przeciwko planom pompiarskim Geithnera, które grożą stabilności systemu finansowego USA, a zatem ich waluty. Wiedzą, jak zezowaty, że lollar jest nieunikniony, bo drukowanie tak się skończy. Zatem po cichu - kiedy wszyscy patrzą na bilionową kaczkę, spokojnie pływającą pośrodku stawu - sprzedają kaczkę frajerom tak, żeby nikt nie zauważył.

Można zainkasować wartość aktywów bez ich sprzedaży i to się właśnie, po cichu odbywa. Chiny gromadzą na potęgę surowce: złoto, miedź, ropę, zapasy żywności, udziały u dostawców itd., wszystko najprawdopodobniej na kredyt, pod zastaw bilionowej kaczki obligacji, która nadal jest ich własnością. Nie są zainteresowani upadkiem dolara, ale nie będą także dalej od niego uzależnieni.
Jeśli upadnie, zarobią na surowcach i tyle kłopotu.

Co zatem z dolarem? Jeśli giełda przebije opór, odbije na pewno, natomiast jeśli nie, czeka nas zjazd do .600 (co najmniej). Być może jest tak, że niemożność wyjścia powyżej 950 na SP po prostu tak zubaża wycenę kapitałową, że nie da się dalszego lewarowania wydrukować i implozja piramidy kredytowej będzie przyspieszona. W takim wypadku ten tydzień oznaczałby początek ery lollara. Bardziej prawdopodobne jest oberwanie do dolnej granicy, odbicie i dopiero w późniejszej odsłonie dalsze załamanie. W każdym razie przeciwnicy są przygotowani do akcji i nie będzie Większych zaskoczeń. Wiadomo, że strategiczne surowce będą wygrane. Dolar będzie przegrany. Na pewno.
© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut