Niezwyciężona armia ukraińska niestrudzenie naciera na ruskich separatystów pod Donieckiem, aż ziemia dudni od bomb, sypiących się na głowy w popłochu uciekających mieszkańców... Wody i prądu nie ma tu od miesiąca, co w środku lata oznacza picie ze strumienia i kałuży, gotowanie na ognisku i spanie w piwnicy, co pokazałem wcześniej na przykładach. Tymczasem ruscy separatyści są całkiem nieźle wyszkoleni i urządzają polowania i zasadzki na elitarne oddziały.
Tu mamy meldunek dowódcy batalionu Donbas, znanego nam pod pseudonimem pajac, a naprawdę Semena Semenczenko [pseudo niemal tak dobre jak zezowaty zorro], którego dzielny pochód został zatrzymany w zasadzce pod Iłowajskiem. Uzbrojenie, taktyka, a nawet mundury licznych powstańców należą do rosyjskiego specnazu, co nie jest dla nas żadnym zaskoczeniem, bo przecież nie wojują krasnale wyposażeni przez św. Mikołaja, jak chciałaby z kolei nam przedstawić propaganda Kremla, tylko najemnicy wyposażeni przez Moskwę. "Semen" z przyganą powiada, że powstańcy byli w swoich poczynaniach śmiali, nadzorowali, a nawet wchodzili w ich [armii ukraińskiej] komunikację, przechwytywali ich meldunki itd. No paczpan, zamaskowany dowódca jest zdziwiony, że wojacy ze strachu przed giwerą nie robią w gacie, jak napotykani po drodze bezbronni indianie [pokazywałem na filmie detalicznie, jak traktują tubylców], a nawet - o zgrozo - są na tyle bezczelni, że odpowiadają ogniem! Dla nie rozumiejących przyczyn maskowania "Semena" podpowiem, że Rosjanie mają jego zdjęcia z młodszych lat, ale - z powodu braku aktualnych fotografii - nie mogą go zidentyfikować z całą pewnością, dzięki czemu rodzina "Semena" unika spotkań z wysyłanymi do nich "przyjaciółmi", którzy chcieliby się zrewanżować za liczne dobre uczynki "Semena" dla przyjaźni ukraińsko-rosyjskiej. Taka to brudna wojna specnazistów ze specnazistami, gdzie dowódca ukraińskiej elitarnej jednostki ze szmatą na twarzy udziela wywiadu po rosyjsku, bo ukraińskiego ne znaju. |