Go To Project Gutenberg

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Czy czeka nas wojna gazowa

-
Dobre pytanie na koniec lata. Moje zdanie czytelnicy znają - twierdzę, iż sprawa zamknięcia tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę jest przesądzona, bowiem Ukraińcy pod nowymi rządami postanowili odwrócić szantaż Gazpromu w drugą stronę, uderzając nim Moskwę.

Po pierwsze Ukraina konfrontacyjnie i powiedzmy sobie otwarcie - bezczelnie - słowami szczurzolicego premiera Jaceniuka odrzuciła ostateczną ofertę Moskwy na gaz, najniższą w Europie w ogóle, a będącą powtórzeniem niezwykle korzystnego [przynajmniej tak się do niedawna wydawało] kontraktu z byłym prezydentem Janukowiczem.

Aby dodatkowo rozeźlić niedźwiedzia ukraiński minister spraw zagranicznych dosłownie na dzień przed końcem negocjacji z Gazpromem przybył osobiście na nocną burdę pod ambasadą rosyjską, gdzie nie niepokojeni przez milicjantów pokojowi demonstranci metodycznie spalili wszystkie samochody na parkingu, uprzednio je przewracając. Wygłosił tam pamiętną zezowatą deklarację, która poszła szeroko w świat dyplomatyczny, bowiem skandował głośno do rozochoconego tłumu "Putin ch*j!" Finezja dyplomatyczna najwyższego sortu, na pewno została w centrali Gazpromu dostrzeżona i doceniona.

W następstwie skandalu, aby nie było dalszych wątpliwości, rząd Jaceniuka jednostronnie zrezygnował z dostaw rosyjskiego gazu, czym ubiegł nawet komunikat Gazpromu, zakręcającego rurę z gazem na Ukrainę z powodu fiaska negocjacji. Dostawy gazu z Rosji zostały w ten sposób teatralnie przerwane, a premier Jaceniuk wystąpił z orędziem do narodu ogłaszając, iż "Ukraina nie potrzebuje rosyjskiego gazu". Ukraina jak Ukraina, ale komunikat wywołał nerwowe konsultacje w Europie, na czele z Berlinem, który sporą część dostaw gazu z Rosji otrzymuje przez Ukrainę właśnie i na samą myśl o przerwie w dostawach dostał zimnych dreszczy. Co prawda rząd kijowski oficjalnie zapewnia, że tranzyt gazu rosyjskiego będzie odbywał się w sposób niezakłócony przez rezygnację z dalszych dostaw przez Ukrainę, ale trudno w to uwierzyć, zwłaszcza że dosłownie dzień po komunikacie o fiasku rozmów nieznani sprawcy wysadzili kluczowy gazociąg w powietrze, oczywiście całkowicie przypadkowo i niezależnie potwierdzając, że "tranzyt gazu przez Ukrainę jest bezpieczny i nic mu nie zagraża".

Moim zdaniem, które zaprezentowałem wiosną, Kijów postanowił odwrócić gazowy szantaż Moskwy, grożącej uprzednio kilkakroć zakręceniem kurka dla Europy zach., co natychmiast skutkowało skutecznymi naciskami na Kijów ze stolic europejskich i uderzyć tą bronią samą Moskwę, zanim ta nie znajdzie stosownej odpowiedzi. Moment po temu jest doskonały, bo co prawda zbudowano już obchodzący Polskę i Ukrainę gazociąg Northstream, ale nie wystarcza on do pokrycia zakontraktowanych dostaw. Poważnie zaawansowana jest - głównie dzięki cichemu wsparciu Austrii i Włoch, uczestniczących w konsorcjum inwestorów - budowa drugiego strategicznego rurociągu z Rosji do Europy - Southstream, ale daleko jej jeszcze do ukończenia.

Tymczasem Kijów całkiem sprawnie, w odróżnieniu od rządów debilów i nieudaczników w Warszawie, zupełnie niezależnie od przynależności partyjnej zgodnie przez co najmniej dekadę nie potrafiących się odczepić od rosyjskiego gazowego cyca, ale wręcz przeciwnie - rękami Pawlaka i Tuska podpisujących najdłuższy kontrakt na dostawy najdroższego gazu na świecie [prefekcyjnie wynegocjowany kontrakt stulecia] - właśnie od rosyjskiej rury gazowej się odłączył i moim zdaniem całkiem ją zablokuje nawet dla tranzytu, aby Moskwę zmusić jej własną bronią do uległości.

Ukraina kończy budowę swego gazoportu, mającego dostarczać LNG pod Odessą, a w ubiegłym tygodniu podpisała umowę na dostawy gazu ze Słowacji, uprzednio w ekspresowym tempie budując krótki odcinek interkonektora [peremyczka] z tzw. rewersem, umożliwiającym odwrócenie kierunku tłoczenia gazu [wcześniej to był rosyjski gaz z Ukrainy na Słowację, teraz będzie pewnie też rosyjski gaz ze Słowacji na Ukrainę].

Rewelacje prorocze zezowatego tymczasem właśnie potwierdził przewodniczący Wierchownej Rady w Kijowie, wyglądajacy na twardego mafiozę pan Turczynow, ale przecie wszyscy wiedzą, że p.o. prezydenta w czasie kiedy na Majdanie pokojowi demonstranci strzelali do nieznanych sprawców i na odwrót, jest dusza człowiek i w dodatku pastor. Szykujcie zatem drewno i szyszki, bo zima idzie.



Dusza człowiek z piękną glacą mówi, że "Ukraina uwolniła się od szantażu Gazpromu" i wypada mu wierzyć. Pastor Turczynow przezornie nie wyjaśnia, że będzie to nas kosztować, ale przecie mówi w imieniu własnym, a nie naszym.
© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut