Go To Project Gutenberg

środa, 22 kwietnia 2009

Do contanga trzeba dwojga

Na ropie jest contango. Nie, nie tańczą na baryłkach. To zjawisko, gdy futures (kontrakty na przyszłe dostawy) są zdecydowanie wyższe od dostaw bieżących (spot). W normalnych warunkach futures powinny być równe spot z dokładnością do cen przechowania i transportu. Różnice między cenami, a zwłaszcza ich ruchy, wskazują traderom, jak czułe igły barometrów, kierunki rynku. Oczywiście różnice cen istnieją zawsze, niemniej contango to sytuacja wyjątkowa, bowiem teoria ekonomii mówi, że w dłuższym okresie musi wygasnąć.

Nie jest tak, że ceny mogą wariować w jedną stronę. Jest też przeciwieństwo contango, mianowicie backwardation, kiedy ceny spot są wyższe od futures. To sytuacja, kiedy na rynku brakuje ropy (rynek wycenia że w przyszłości będzie więcej).

Jeśli contango jest uporczywe (a z tym mamy do czynienia teraz) to znaczy coś poważnego. Stąd warto przeczytać artykuł Joanny Kamińskiej z Financial Timesa, który się sprawą zajmuje, choćby dla rysunków. Przy okazji ropy warto przemyśleć mechanizm budowania cen frachtu. Jak pokazuje cytat jednego z doświadczonych maklerów, spora część fachowców nie ma pojęcia co się dzieje i wychodzi im, że armatorzy są idiotami. Armatorzy jednak idiotami nie są, a ceny mają uzasadnienie ekonomiczne. Tankowiec można wyczarterować dziś za kilka procent normalnej stawki, co nie wystarcza nawet na opłacenie załogi. Jednak tankowce pływają za te grosze. Dlaczego? Ponieważ nikt nie chce dać więcej. Nie ma roboty, a okręt spłacać - co miesiąc - trzeba. Gorzej. Niezależnie od tego, czy pływa, czy nie, trzeba go utrzymywać. Gorzej. Cumowanie jest kosztowne, więc lepiej żeby cały czas był na morzu.

Mamy contango uporczywe, jeszcze takiego nie było. Co to znaczy? Ropa nie może odbić do góry, choćby chciała, deflacja i długa recesja/stag-deflacja. To mówi baltic dry index tanker BDIT, a zezowaty słucha, obserwuje i pisze.

© zezorro'10 dodajdo.com

muut