Tak, mam żal i dlatego ten wpis do książki życzeń i zażaleń.
Minister Rostowski nie jest człowiekiem przypadkowym, dlatego drobne złośliwostki typu brak peselu zezowatego nie interesują. Ważne jest meritum, a to niestety wygląda słabiutko. Nie chodzi nawet o jakieś wielkie dokonania, ale o najprostszą koordynację polityki finansowej Polski. Dla zezowatego republika bananowa jest bardziej przewidywalna, nie mówiąc o Gabonie, zarządzanym wzorcowo.
Polska nie jest co prawda jeszcze w recesji, ale będzie najpóźniej jesienią i nie jest to tajemnicą, bo zezowaty pisze o tym od Mikołaja. Zupełnie księżycowo na tym tle wygląda detonator obecnej zwałki, pan Vincent. Zapowiedział, że recesja będzie, dzień po zakontraktowaniu awaryjnej linii kredytowej na 20 mld z MFW. To można sprzedać w takiej formie baranom na Podhalu, a nie goldim tego świata. Jak janki to usłyszeli, to natychmiast zaczęli się pakować. W ciągu miesiąca zarobili po 50%, spójrzcie na indeks dolarowy.
Co powinien zrobić Vincent (żebyście go nie winili za zjazd)?
1. Poprzeć Gurcsanyego w Strasbourgu (wersja aktywna) albo milczeć (wersja pasywna). Za wszelką cenę unikać korzystnego odróżniania się od parszywych Węgrów, bo nie dość że podkopujemy w ten sposób Grupę Wyszehradzką, to jeszcze upewniamy świat, że Polska jest zagrożona. Kapitał traktuje Polskę stadnie, jeśli kłopoty ma Praga, to i Warszawa. Ponadto tylko w grupie Polska mogłaby uzyskać coś konkretnego od ECB, w sprawie sposobu i metod wchodzenia do ERM, a także funduszy stabilizacyjnych, którym na drodze stanęła kanclerz Merkel.
2. Odpowiednio wcześnie przestać ujadać o zdrowych fundamentach, nie oddamy ani guzika i tromtadracją, najpóźniej wtedy, kiedy budżet przestał się domykać.Jest to racjonalne podejście, aby uniknąć blamażu, takiego jak przyznanie, iż Polska nie tylko nie jest odporna na kryzys, ale będzie w recesji prawie na pewno nazajutrz po tromtadracji, że nam nic nie grozi.
3. Ostrożnie zakontraktować awaryjne finansowanie deficytu oraz współwarunkowane tym wejście do ERM. To są ściśle powiązane kwestie i nalezy je negocjować i uzgodnić z ECB, Angelą Merkel, prezydentem Kaczyńskim i premierem Tuskiem. Polska mogła - w grupie z Węgrami wytargować pomoc akcesyjną (stabilizacyjną) od ECB. To bankowi centralnemu zależy na zredukowaniu ryzyka kursowego, ponieważ kredyty banków z tej strefy są zagrożone. Było to możliwe przy skoordynowanym, przemyślanym i konsekwentnym wysiłku. Mamy fundusz awaryjny z MFW, który spełni tę samą rolę, ale jest z MFW, a ponadto żaden to sukces, Polska wpłaci swoją składkę do funduszu w wysokości 1,5 mld.
4. Opublikować polską ścieżkę do ERM, z kalendarzem, lub bez, wszystko jedno, ważne: z warunkami brzegowymi do negocjacji z Unią (i finansjerą), jako wynik konsensusu politycznego w kraju. Zamyka to hasanie polityków od ściany do ściany kosztem polskich firm i przymusowo buduje ich lojalność. Dlaczego musi to zrobić Vincent? Bo on toto firmuje. Skoro takich warunków szefowi nie stawia, to jest malowany, ale i tak za to odpowiada.
Zamiast tego Vincent wykonał wszystkie punkty na opak. Po co i dlaczego? Widocznie nie mógł lepiej. Ale przyznacie, po bliższej analizie, fachowiec z janek nie mógł nic innego zrobić, jak się spakować. Na jednej sesji dolarowy indeks wig20 spadł 5,5%. To coś znaczy.
Nakreślone cztery życzenia oczywiście nie były do spełnienia w dzisiejszej Polsce, niemniej żal mi ministra Rostowskiego, gdy chce przekuć awaryjną pożyczkę stabilizacyjną z MFW na sukces polskiego rządu i dowód siły finansowej, dowodząc przy tym jednocześnie, że recesja w Polsce nie jest nieunikniona. Ktoś, kto ma odrobinę dłuższą pamięć niż tydzień i odrobinę bogatszą literaturę, niż Fakt, odnosi przykre wrażenie niekompetencji, słabości i niekonsekwencji. Cóż zatem powiedział Vincent? Niby nic, w kampanii PR nawet nieźle, ale w ciągu zdarzeń, w kontekście międzynarodowym, klapa i żenada.
Na koniec optymistycznie. Nie jest tak, że Polska jest wyjątkowa w swoich kłopotach. Po prostu Polska nie jest wyspą i prowadzenie polityki wyborczej i gospodarczej staje coraz częściej do siebie w opozycji. Co wygrywa, widać. Podobnie jest jednak na całym świecie. Stany: recesja+deflacja, Niemcy: recesja+deflacja, Brytania: recesja+deflacja, Chiny:słabnący wzrost+deflacja. Polska całkiem nieźle:stagnacja+deflacja.
gdzie ty widzisz deflacje...:) nie ma takiego zwierzecia w Fiat money ...chyba że spuszczanie balona tak będziesz nazywać...jak będziemy mieli prawdziwą deflacje i recesje to euro tego nie przezyje..
OdpowiedzUsuńDeflacja jest już wszędzie tam, gdzie napisałem, m.in. w Polsce; w sensie szerokim, jako spadek cen, i w sensie wąskim jako destrukcja wartości (wycen) szerokiego pasma klas aktywów. Ja napisalem o recesji w Polsce jako jeden z pierwszych pięć miesięcy temu. Przed dwoma dniami nasz minfin się zgodził. Jako jeden z pierszych napisałem właśnie o deflacji w Polsce i musisz trochę poczekać, aby o tym przeczytać w rzepie :) Najlepiej zrób printscreen na pamiątke i zamieść tu, poczekamy, zobaczymy. Zezowaty zakłada się, że za kilka miesięcy przeczytasz w rzepie, że w już w kwietniu 09 w PL była deflacja. Co stawiasz?
OdpowiedzUsuńchyba sie nie do końca rozumiemy..wiele aktywów tanieje..fakt..wczesniej były pompowane ..pięknie rosła podaż pieniądza:)..więc w tym segmencie mamy deflacje..skoro tak uparłęś sie to nazywać,..ale dobra konsumpcyjne zwłaszcza pierwszej potrzeby drożeją..i musza drożeć...a wskazniki mierzą tylko to co mierzą..jaka jest teraz inflacja w wuja Sama wg shadowstats
OdpowiedzUsuńZezowaty..?!?!
OdpowiedzUsuńDeflacja to może i jest ale na różnych rynkach.. na przykład akcji czy nieruchomości
w żywności, a ta najbardziej interesuje kowalskiego, jest ciągle inflacja i to coraz większa.. i zobacz sobie jeszcze na agregaty pieniężne one wcale nie maleją.
I nie za mocno podnosisz nos jeżeli chodzi o wskazywanie kto pierwszy pisał o recesji? znam kilka blogów, które pisały już o tym 2,5 roku temu a i o deflacji nie od wczoraj jest dyskusja... także trochę pokory.
Definicja jest ścisła: napiszą w rzepie za kilka miesięcy. Nie jest prawdą, że ceny konsumpcyjne rosną. Rosną tylko niektóre. I nie jest prawdą, że ceny zaopatrzeniowe rosną. Maleją. W Chinach i w Polsce. I to jest message od zezowatego Zorro, którego na shadowstsats nie ma :) Dlatego Vincent wystąpił na mównicy, bo mleko się rozlało. Statystyki są znane. Dlatego zabawa w półsłówka nie ma sensu. Jest machina deflacji, którą trzeba czymś nakarmić, to potężne zwierzę, jedyny upiór, którego bankierzy się boją. Mają pełne gacie, najzwyczajniej w świecie i dlatego to nie jest moment na cyzelowanie pojęć. Jest wojna :)
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie Adamie, uwaga o pokorze jest - moim najpokorniejszym zdaniem - nie na miejscu. Nie jestem pierwszy i nie zamierzam być mistrzem, jak niestety wielu wśród nas. Wskazuję jedynie na sprawdzalne fakty. Nie mam także ambicji kogokolwiek pouczać, zwłaszcza szanownego Pana, który swój rozum ma, całkiem dojrzały. Możemy podyskutowac, nic ponadto, ale nie pouczajmy się, bo to do niczego nie prowadzi. Jeśli natomiast poglądy któregoś z dyskutantów są mylne, to proszę o poprawienie i wiedzę, a nie połąjanki w jego imieniu :) Każdy może się mylić, nawet mistrz. Zezowaty mistrzem nie jest, jest zezowaty i to jest jego siła mój Panie.
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie zezowaty Zorro :)... daleko mi do pouczania, ale lekko zabawny jest fakt stwierdzania że "jako jeden z pierwszych pisałem o deflacji 5 miesięcy temu"...
OdpowiedzUsuńNie zamierzam pouczać w sprawach merytorycznych bo nie o to przecież w blogach chodzi tym bardziej że sam bardzo dużo od szanownego Pana Zezowatego się ucze.
A ta wycieczka "jak niestety wielu wśród nas" to do kogo?
Ale skoro pisujesz Pan w Rzepie to może czas zdjąć maskę??? po co te pseudonimy? Skoro piszesz Pan z sensem to nie ma się co ukrywać... Zdejmij waść maskę i poczytamy Pana w Rzepie. Tym czasem bez obrazy oddale się na sobotnie wieczór :D
Wycieczka, jak wycieczka, słońce jest, piękna pogoda, pachnie modrzew w lesie. Swego czasu, jakiś miesiąc temu, zalecalem, żeby notowac, kto co mówi, w jakiej kolejności. Moje wypowiedzi dają się łatwo schronologizowac, dlatego - skoro się tym razem nie mylę - nie przyjmuję prztyczków o pokorze. Przepraszam się należy. btw pisałem o recesji, deflacja jest premiera dziś.
OdpowiedzUsuńCo do tożsamości. Zezowaty Zorro, zdjęcie na górze. Nie piszę w Rzepie i chyba nawet nie aspiruję ;) To nie jest sposób na polemikę. Fakty, interpretacja, sugestia, pojedynek na miny to u Gombrowicza. Aha, nazwiska mi powiewają, niektórymi autorytetami wycieram śmietnik. Ja jestem ZZ, a mój adwersarz może być Leonardo da Vinci, nie pękam. Pozdrawiam słonecznie.
definicja nie jest ścisła...mozemy pogadać czy rośnie M3 a co do poziomu cen ...nie ma czegos takiego..jest równie realny jak potwór z LOch ness..deflacja 1% czy inflacja 2% wszystko zalezy od założeń....Jak napisał kiedys Adan Krzyżanowski koszyk towarów to sprawa gospodyń domowych..co do recesji to zgadzam sie...
OdpowiedzUsuńTo jakbym się sprzeczał sam ze sobą... Definicja jest ścisła: za kilka miesięcy będą pisali w Rzepie o deflacji IIkw.2009, a nawet dokładniej w kwietniu. Ściślej się nie da, nie ma takich statystyk ;)
OdpowiedzUsuńTeraz co do sensowności i ścisłości pojęć zgoda, z jednym zastrzeżeniem: działający na rynku dokładnie wie, kiedy jego segment jest w fazie ekspansji, a kiedy w kontrakcji, tak samo dokładnie wie, kiedy jest inflacja, a kiedy jej zaprzeczenie, nie dezinflacja, tylko deflacja. I nie jest to żaden LochNess, chociaż potwór, tyle że realny. Co do miar przeciętnych, to cóż, mają wszystkie wady i zalety przeciętności :) Zezowaty twierdzi, że przeciętnie wdepnęliśmy w deflację i nie mów mi już, że przecinek się nie zgadza, spytaj w banku, czy rozumieją pojęcie ;) Być może nie, bo niewielu żyje, którzy ją pamiętają, a prawie nikt, kto by o niej studiował. Nie ma takiego podręcznika. Ale dodam, za trafnym tu do bólu Białkiem, czas zapomnieć o podręcznikach...
Świat się zmienia, szybciej niż byśmy sobie życzyli.
Ta deflacja dla takiego laika jak ja to zaskoczenie. Od kilkunastu miesięcy pompuje się środki w ogromnych ilościach do systemy finansowego tego świata. Dla nie jedynym sensownym tego efektem będzie hiperinflacja.
OdpowiedzUsuńDobrze trzymam Cie za słowo jak będzie deflacja u nas to zjem swoje sznurówki;)...a Pan Białek miał chyba raczej na myśli poradniki dla reżimowych ekonomistów..wszystko juz było w ekonomii i od dawna nic nowego nikt nie napisał
OdpowiedzUsuń